Natasha Preston, królowa thrillerów YA, powraca z kolejnym hitem!
Nie ma nic gorszego od sytuacji, kiedy ktoś delektuje się twoim cierpieniem... A co, jeśli ta osoba jest kimś bardzo ci bliskim?
W rodzinnym miasteczku Piper od pewnego czasu w tajemniczych okolicznościach znikają nastolatki. Władze miasta uznają zaginionych za uciekinierów i bagatelizują problem. Kiedy jednak znajomy Piper i jej przyjaciółki Hazel przepada bez śladu, dziewczyny zaczynają podejrzewać, że dzieje się coś naprawdę złego i postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce. Nawet nie podejrzewają, że prywatne śledztwo doprowadzi je w sam środek piekła...
W pewnym budynku w lesie trwa walka o przeżycie. Każde pomieszczenie jest tu sprawdzianem dla instynktu przetrwania, a pierwszy fałszywy krok może być tym ostatnim... Czy cena za ocalenie zaginionych nie okaże się zbyt wysoka?...
Przygotuj się na mocny, mroczny thriller pełen szalonych zwrotów akcji!
Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 2020-01-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: The Lost
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Karolina Podlipna
Kiedy balansujesz na krawędzi życia i śmierci.
Mam na imię Agnieszka i mieszkam w małej miejscowości, w której niestety nie ma większych perspektyw rozwoju. Mieszkający tu młodzi ludzie już od czasów szkolnych marzą o tym, aby jak najszybciej wyrwać się stąd „do lepszego świata”. Sama również kiedyś bardzo tego chciałam, ale moje życie potoczyło się zupełnie inaczej, niż to sobie zaplanowałam. Nie o tym jednak dziś chcę Wam opowiedzieć.
Zdecydowałam się poruszyć ten temat ze względu na przeczytaną przeze mnie w ostatnim czasie książkę „Uprowadzone” Natashy Preston, o której chcę Wam opowiedzieć kilka słów. Zanim jednak przejdę do samej książki, chciałabym zwrócić Waszą uwagę na jej okładkę, która według mnie już sama w sobie jest bardzo wymowna, a w połączeniu z tytułem wyraźnie sugeruje, czego możemy spodziewać się w środku.
Na okładce bowiem widzimy krzesło, przez którego oparcie przewieszony jest gruby łańcuch a na jego siedzisku leżą różowe kwiaty. W moim odczuciu łańcuch na krześle symbolizuje niewolę i zniewolenie, natomiast kwiaty to symbol niewinności, delikatności i kruchości. Oczywiście moja interpretacja jest subiektywna, ale jak się za chwilę przekonacie, doskonale wpisuje się w historię, którą odnajdziemy na kartach książki.
Głównymi jej bohaterkami są dwie nastolatki Piper i Henzel. Dziewczyny przyjaźnią się i tak naprawdę poza wspólnym spędzaniem czasu nie mają większych atrakcji w swoim życiu. W małym miasteczku, gdzie mieszkają, nic nigdy się nie dzieje. Co prawda właśnie zaczęły się wakacje, ale przyjaciółki nie są zwolenniczkami towarzyskiego trybu życia i wolą spędzać czas oglądając horrory. Ostatnio jednak ich myśli zajmują zaginięcia w niewyjaśnionych okolicznościach nastolatków z ich miejscowości. Władze znają problem, ale nie przywiązują do niego większej wagi, uznając, że młodzi szukają przygód i po prostu uciekli. Nasze bohaterki nie dają jednak wiary przyjętym założeniom policji i same postanawiają przyjrzeć się tej tajemniczej sprawie bliżej. Nie wiedzą jeszcze, że już wkrótce, trafią do miejsca, które stanie się ich piekłem na ziemi, a one same staną się uczestnikami najbardziej przerażającego horroru, który zgotuje im ktoś, kto uwielbia upajać się cierpieniem innych. Obie niczego nie podejrzewając, dają się zwieść urokowi „diabła w ludzkiej skórze” i zostają zwabione do domku w lesie, który okazuje się labiryntem zła, w którym zmuszone będą, balansując na krawędzi życia i śmierci walczyć o przetrwanie. Nie są jedynymi zmuszonymi do wzięcia udziału w bezlitosnej grze na śmierć i życie. Już teraz wiedzą, gdzie przez ten cały czas byli ci, których nikt nie szukał. Znają prawdę, ale dopiero towarzysze niedoli uświadamiają im, jak wysoką cenę przyjdzie im zapłacić za jej odkrycie.
Ku swojemu przerażeniu dowiadują się bowiem, że w momencie, kiedy przekroczyły próg tego, wydawałoby się niepozornego domku, trafiły do miejsca, w którym każdy jego mieszkaniec zostaje poddany wymyślnym torturom wedle zachcianek i upodobań porywaczy. Każde z drzwi, których jest tu wiele, prowadzą do innego pokoju tortur.
Oczywiście nie zdradzę Wam, z czym przyjdzie się zmierzyć każdemu z uwięzionych. Powiem tylko tyle, że oprawcy nie znają litości, a okazanie słabości, jeszcze bardziej podsyca ich chore upodobania.
Spod pióra Natashy Preston wychodzą głównie thrillery dla młodzieży i również ten gatunek reprezentują „Uprowadzone”. Autorka postawiła bohaterów swojej książki w bardzo trudnej sytuacji, kiedy nie tylko są zmuszeni podporządkować się psychopatycznym zasadom gry o przetrwanie, ale także przez cały czas walczą ze sobą i własną psychikom o to, aby się nie poddać i nie okazać słabości, która przecież jest pożywką dla zwyrodnialców, których są zakładnikami. Trwają w nieustannym napięciu, oczekując na, to kiedy i które z nich zostanie wywołane do pokoju tortur, a co najważniejsze, której z nich będą musieli tym razem stawić czoła. Nie wiedzą też, jak daleko w znęcaniu się nad nimi posuną się porywacze, ani kiedy i jak ten koszmar się skończy.
To, przez co przechodzą za zamkniętymi drzwiami pokoi, zmienia ich na naszych oczach i zostaje z nimi, prześladując ich bardzo długo, o ile nie na zawsze.
Na przykładzie postaci Piper i Hazel widzimy doskonale, jak różne mogą być zachowania osób w obliczu poczucia zagrożenia i strachu. Nie będę Wam opisywała tych postaw, abyście sami mogli obserwować ich zmiany podczas lektury książki.
Jeśli zdecydujecie się sięgnąć po „Uprowadzone”, do czego oczywiście Was zachęcam, otrzymacie napisaną bardzo przystępnym językiem, wciągającą historię, którą czyta się bardzo szybko w poczuciu rosnącej ciekawości tego, jak się ona zakończy. Nieustannie zadajemy sobie pytanie, czy nastolatkom uda się wyjść cało z tej gehenny? Przy czym, bardzo szybko orientujemy się, że tutaj nigdy niczego nie możemy być pewnymi, bowiem w książce czeka na nas kilka zaskakujących zwrotów akcji i to wszystko jest wielkim plusem tego tytułu.
Ja jednak czuje pewien niedosyt odnośnie do dwóch aspektów. Po pierwsze styl pisania autorki, który jest bardzo lekki i swobodny nie współgra z tym, co przeżywają jej bohaterowie. Ta lekkość i swoboda stoi w sprzeczności z traumami, jakich oni doświadczają, co według mnie nie pozwala czytelnikowi w pełni poczuć ich emocji, napięcia i przerażenia. Jednak, mając na uwadze fakt, że docelową grupą odbiorców tej książki ma być młodzież, jestem w stanie zrozumieć, dlaczego tak właśnie się dzieje. No i zakończenie, które nie daje odpowiedzi na wszystkie rodzące się w naszej głowie pytania i aż się prosi o kontynuację.
Podsumowując, nawet jeśli nie jesteś już nastolatkiem, a szukasz wciągającej historii, która może nie przyprawi cię o szybsze bicie serca, ale na pewno wzbudzi uczucie napięcia, niepewności i niepokoju, to wybór tego tytułu będzie strzałem w dziesiątkę.
Recenzja powstała we współpracy z księgarnią internetową Tania Książka, za co bardzo dziękuję.
Zachęcam Was także do zapoznania się z całą ofertą nowości przygotowaną dla nas przez księgarnie.
http://kocieczytanie.blogspot.com/2020/03/kiedy-balansujesz-na-krawedzi-zycia-i.html
Niekwestionowana królowa thrillerów YA powraca w najlepszym stylu z nową, przerażającą książką!Pod koniec zimy mieszkańcy małego rybackiego miasteczka...
Pewnego wieczoru Summer idzie sama na imprezę. Nigdy na nią nie dociera. Lewis, jej chłopak, później nie może sobie wybaczyć, że nie było go przy niej...
Przeczytane:2021-08-22, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku,
Natasha Preston jest liderem, jeśli chodzi o literaturę YA. Jej książki wywołują dużo emocji – oraz komentarzy – u osób, które już dosyć dawno przekroczyły tę „magiczną granicę”.
Jej kolejna książka pt. „Uprowadzone” to to samo danie, co wcześniej, przybrane tylko nieco innymi składnikami. Owszem, mamy tu wciągającą od samego początku fabułę – biorąc pod uwagę, że jest to książka przeznaczona dla nastoletniego czytelnika (młodego dorosłego) możemy się spodziewać wielu wzmianek dotyczących wyglądu bohaterów – oraz rozwijającą się powoli intrygę. Im dalej, tym więcej sekretów. Pojawia się kilku nowych bohaterów, dowiadujemy się też coś niecoś o tych starych. A fabuła wyraźnie opiera się na tak popularnych w ostatnich czasach: Igrzyskach śmierci, Battle Royale, czy innych historiach, w których nastolatki rywalizują ze sobą, walcząc o życie. Pojawiają się nawet przypominające tamte sceny.
A cała historia rozpoczyna się w monecie, gdy dwie nastolatki – przerażone tym, co się wokół nic dzieje – zaczynają szukać zaginionych rówieśników. Wkrótce staje się jasne, że i one trafiły w ręce młodocianych psychopatów zamykających porwane nastolatki w budynku o wielu drzwiach. Niektóre z tych pomieszczeń to cześć mieszkalna, inne stanowią – oznaczone numerami od 1 do 5, jest też sala 0 – stanowią miejsce różnych tortur: dźwiękiem, światłem, wodą, brakiem snu, a nawet walką na śmierć i życie z innym, nastoletnim uczestnikiem gry.
Pomysłodawcami tego chorego przedsięwzięcia są miejscowi filantropii. Znani z uczestnictwa w wielu charytatywnych zbiórkach i akcjach. Często są ich organizatorami. To małe miasteczko i wszyscy znają ich tu od jak najlepszej strony. Nie mają pojęcia, że skrywają bardzo mroczny sekret.
Czytając opisy umieszczane przez autorkę, w których główną rolę odgrywają uczucia – często na zasadzie kocha mnie, czy nie kocha, kto mi powie – czynią tę pozycję średnio zjadliwą.
O ile nie przeszkadza mi umieszczanie w tekście tego rodzaju wzmianek, o tyle sposób w jaki to zrobiono pozostawia wiele do życzenia.
Jedna z głównych bohaterek, Piper, wydaje się być naprawdę twarda i odważna, pełni nieformalną rolę przywódcy grupy (razem z Theo), ale tak naprawdę, kiedy tylko może, ucieka pod opiekuńcze skrzydła kogoś silniejszego, takiego jak Evan.
Druga z głównych bohaterek, Hazel, choć z początku wydaje się sympatyczniejsza, w gruncie rzeczy, okazuje się tchórzem i maruda, który wszyscy dookoła muszą pocieszać.
Obie są mało kłopotliwymi nastolatkami; rzadko wychodzą z domu, głównie oglądają Netflixa i jedzą śmieciowe żarcie.
Z pozostałych postaci najbardziej pozytywne wrażenie zrobił na mnie Theo; był dorosły, jak na swój wiek, poważny i podejmował dojrzałe decyzje, nie pod wpływem chwili czy emocji, ale swego umysłu i doświadczenia.
Pryia, Luce czy Kevin byli tylko wygodnym tłem dla autorki, bo tak naprawdę niewiele można było o nich powiedzieć, poza tym, że byli przerażeni miejscem, do którego się dostali i gdyby mogli, to chcieliby stamtąd uciec.
Również psychopaci zostali słabo zarysowani. Widzimy ich tu zaledwie w kilku scenach. Zwykle w chwili, w której albo porywają niczego nieświadome nastolatki albo zmuszają je, bezpośrednio, lub pośrednio, do zrobienia okropnych rzeczy, z którymi będą musieli później żyć.
Dużo scen jest niepotrzebnych; opisują życie nastolatków stłoczonych na małej przestrzeni, próbujących poradzić sobie z bólem, strachem i paniką, ale robią to w bardzo prosty sposób.
Autorka stara się zainteresować czytelnika swoją historią, pozbywając się niektórych postaci, a innym pozwalając w tym samym momencie wkroczyć na scenę.
Jest też kilka zupełnie niezrozumiałych dla mnie zdarzeń. Być może nie powinnam tego czytać, bo nie jestem targetem, a historia powinna być w dużej mierze dostosowana do wieku czytelnka, by się mógł z nią w pełni utożsamiać.
Otwarte zakończenie pozwala dostrzec nieco jaśniejszą stronę tej historii. I postawić autorce mały plusik za pomysł.
Dobra książka na raz. I dla nastoletnich czytelników. Drugi raz bym raczej jej nie przeczytała.