Upadek króla Artura to wyjątkowa pozycja Johna Ronalda Reuela Tolkiena, który zdecydował się w niej podejść do kwestii legend arturiańskich, przy okazji wykorzystując swoją wiedzę oraz umiejętności posługiwania się językiem staroangielskim oraz jego charakterystycznym metrum.
Zamorska wyprawa Artura zapewnia mu wiele przygód w pogańskich krainach, gdzie znajdzie się nie tylko w centrum wielkiej bitwy morskiej, ale także weźmie udział w ucieczce. "Upadek króla Artura" został mimo to porzuconym poematem, co nie powinno nas szczególnie dziwić, ponieważ widoczne są dość ścisłe związki z ,,Silmarillionem", historią poprzedzającą słynną trylogię "Władcy Pierścieni".
Pomimo tego wspomniana opowieść wciąż potrafi zapierać dech w piersiach, co i tak należy docenić wobec tego, że w 1937 roku prace zakończono, a jednocześnie doszło do wydania "Hobbita", który jakby nie patrzeć rozkochał w sobie fanów.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2013-11-05
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 264
Tytuł oryginału: The Fall of Arthur
„Upadek króla Artura” przeczytałam dwukrotnie – raz po razie. Wspaniałe w tym wydaniu jest to, że jest ono dwujęzyczne – po lewo znajdziemy oryginalny teksty Tolkiena, a po prawo jego polskie tłumaczenie. Przyznam, że obawiałam się zrozumienia wersji angielskiej, ale przy drugim czytaniu okazało się, że nie miałam z tym wielkiego problemu ;)
Poza samym tekstem poematu wspaniałe są również dodatki. Z ogromną ciekawością zagłębiałam się w komentarze syna Tolkiena, Christophera. Dawało mi to możliwość głębszego wniknięcia w przeczytany wcześniej tekst. Zazwyczaj notatki końcowe czytam tylko jednokrotnie. Tym razem jednak czuję, że będę dość często do nich zaglądać :)
Epicka opowieść ,,Beren i Lúthien" drobiazgowo odtworzona z rękopisów Tolkiena i po raz pierwszy przedstawiona jako zwarty i samodzielny tekst ponownie...
Powieść, która czekała na publikację ponad sto lat! W opowieści "Upadek Gondolinu" ścierają się dwie największe moce świata: jedną z nich jest Morgoth...
Przeczytane:2021-07-09, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021,
J.R.R. Tolkien nigdy nie ukończył pisania „Upadku Króla Artura”. Jego syn, Christopher Tolkien, uporządkował jego notatki i złożył w całość. Nie wszystkie zapiski ojca zdołał rozszyfrować, nie wszystko było dla niego jasne. Mimo to, udało mu się, skoro możemy sięgnąć po ten tytuł. @
Bardzo mi się podobało, że poemat możemy przeczytać zarówno w języku angielskim, jak i w przekładzie – języku polskim. Można na bieżąco porównywać sobie konkretne fragmenty. Co więcej, możemy zobaczyć jak wygląda wiersz aliteracyjny i jak pięknie ten tekst, stworzony przez Tolkiena, brzmi w oryginale.
Na książkę „Upadek Króla Artura” składa się nie tylko poemat, ale również między innymi informacje o ewolucji poematu i jego tradycji czy o wierszu staroangielskim. I myślę, że świetnym posunięciem, było dodanie tych kilku rozdziałów. Zdecydowanie pomagają uporządkować różne wiadomości jak i więcej zrozumieć, gdyż, jak dla mnie, nie wszystko było zawsze jasne.
Według mnie, ten tytuł jest warty tego, aby po niego sięgnąć, choć zdaję sobie sprawę, że nie jest to lektura dla każdego. Na pewno jest to książka dla fanów Tolkiena, legend arturiańskich czy po prostu dla osób otwartych na różne gatunki czy tematykę.