Najsłynniejsza obok "Diuny" powieść science fiction. Intruzi atakują Hegemonię, niszcząc kolejne planety. Ludzkość walczy już nie o zwycięstwo, lecz o przetrwanie. Na "Hyperionie" pielgrzymi docierają do Grobowców Czasu, gdzie przekonują się, że prawdziwym przeciwnikiem ludzkości są digitalne istoty stworzone w odległej przyszłości przez informatyczne bóstwo. Teraz wytworzyły własną osobowość i dysponują niewyobrażalną potęgą, zdolną dokonać gigantycznych zniszczeń...
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 2008-06-27
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 720
Tytuł oryginału: The Fall of Hyperion
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Januszewski Radosław, Rudnik Marek
Kontynuuacja Hyperiona, nie tak zaskakująca jak pierwsza część, ale nadal trzymająca wysoki poziom. Wielowarstwowa opowieść, trochę z elementami grozy, horroru. Interesująca koncepcja Kościoła Dzierzby. Zainspirowała mnie do poszukania informacji o poecie J. Keatsie i odwiedzeniu jego grobu we Włoszech. Po lekturze tomu drugiego zastanawiam się co jeszcze może się przytrafić w kolejnych książkach: Endymion i Triumf Endymiona.
Mam bardzo mieszane uczucia. Jestem odrobinę zmęczony, ale jednocześnie zachwycony światem wykreowanym przez Simmonsa. "Upadek..." o dziwo czytało mi się dużo łatwiej, niż znacznie bardziej wciągającego "Hyperiona". Pewnie dlatego, że już trochę poznałem meandry uniwersum i częściowo zrozumiałem sens toczącej się akcji.
"Upadek..." jest bardziej zagmatwany, a jednocześnie bardzo wiele wyjaśnia, choć przyznam, że nie jestem pewien czy wszystko dobrze zrozumiałem. Mam jednak taką nadzieję.
W każdym razie opowieść wgryzła się bardzo mocno w moją świadomość. Na tyle, że dwie ostatnie noce czytania książki śniłem o świecie Hyperiona. I chyba to najlepiej świadczy o sile książki.
Przede mną jeszcze dwie ostatnie pozycje cyklu, ale chyba najpierw oderwę się od Najwyższych Intelektów i dam Simmonsowi porwać się w góry - czas zmierzyć się z Abominacją...
To jest udana kontynuacja pierwszej części, także trzyma wysoki poziom i tu też nie brak ogromu nawiązań do literatury czy sztuki. Akcja tu się rozgrywa wielopłaszczyznowo. Z jednej strony siedmioro bohaterów dociera do Grobowców Czasu i czeka na spotkanie z okrutnym Dzierzbą, które ma rozstrzygnąć losy ludzkości. Z drugiej strony nie brak tu politycznych aspektów, nieubłaganie zbliża się wojna ludzi z Wygnańcami. Rozpoczyna się gra... Kogo tak naprawdę trzeba się tu bać? Dzierzby, Wygnańców, Sztucznej Inteligencji a może ludzie są sami dla siebie zagrożeniem?
Bardzo podobała mi się tu narracja, jest tu pełno zaskakujących i nieprzewidywalnych zwrotów akcji, dodatkowe emocje wzbudzają polityczne intrygi władzy.
Nie brak tu rozważań filozoficzno-religijnych, takich jak pradawne wierzenia, przyszłość ludzkości, zagrożenia jakie niesie sztuczna inteligencja.
Owszem, nie jest to łatwa lektura, bo musiałam sobie przypomnieć niektóre pojęcia z fizyki, to niezła gimnastyka dla wyobraźni. Wojny kosmiczne, paradoksy czasowe, niesamowita wizja przyszłości, w której kosmicznie spacerki są codziennością. Kto wie, może kiedyś tak świat będzie wyglądał?
W dalszym ciągu zdumiewa mnie bogactwo wyobraźni Simmonsa. Kawał świetnej literatury, jestem pod ogromnym wrażeniem. Polecam Wam wyruszyć w tę kosmiczną podróż.
Przede mną jeszcze Endymion i Triumf Endymiona :)
Taka straszna żałość mnie ogarnęła gdy skończyłam książkę, że to już koniec rewelacyjnej historii pielgrzymów podążających do Grobowców Czasu na spotkanie z Dzierzbą. 'Hyperionem" byłam urzeczona ale "Upadkiem" żyłam całkowicie bo jest fenomenalny, świeży i dający wiele do myślenia.
"Upadek" jest mistrzowską kontynuacją "Hyperiona", rozpoczyna się w momencie, w którym kończy się pierwsza część tej fantastycznej opowieści i od początku ostro rusza z kopyta i dzieje się, oj dzieje….
Rozpoczyna się wojna, której stajemy się naocznymi świadkami, gdyż uczestniczymy w naradach i śledzimy poczynania Gladstone oraz jej sztabu doradców. Ale wojna rządzi się swoimi prawami i jej przebiegu nie da się przewidzieć, a sprzymierzeniec może okazać się wrogiem. Jednocześnie towarzyszymy pielgrzymom, którzy dotarli do celu swojej podróży, Grobowce Czasu otwierają się i dochodzi do konfrontacji z Dzierzbą. Śledzimy ich zmagania nie tylko z Władcą Bólu ale niejednokrotnie nasi bohaterowie toczą również walkę sami z sobą.
Bohaterowie są niewątpliwie siłą powieści, zarówno ci dobrze nam znani,jak i nowi. Są bardzo różnorodni i niejednowymiarowi. Autor dość dokładnie nam ich przedstawia co powoduje, że zżywamy się z nimi bardzo i autentycznie przeżywamy ich dzieje. Cieszymy się z ich zwycięstw i smucimy gdy upadają. A ich losy są tak samo zróżnicowane jak oni sami.
W 'Upadku" mamy mnóstwo wątków. Pomysłowość Simmonsa nie zna granic i jeden kapitalny wątek zaraz zastępuje inny, jeszcze lepszy i ciekawszy. Przerzucając kolejne strony czułam się jakbym przechodziła przez transportal – ciągle byłam przenoszona w inne miejsca, towarzyszyłam innym bohaterom, brałam udział w innych wydarzeniach. Zmieniało się to niczym w kalejdoskopie. Jednak pomimo tej wielowątkowości jest to lektura bardzo przejrzysta i klarowna, a wizja przyszłości jaką wykreował autor jednocześnie zachwyca i niepokoi ponieważ, niestety, jest realna. W książce dość kompleksowo opisane jest zagadnienie niszczącej techniki gdy SI zbuntowały się przeciwko ludzkości i zapragnęły jej unicestwienia. Bo ludzkość dobrowolnie oddaje swoją istność technologii i tak bardzo się w niej zatraca że może sprowadzić na siebie niebezpieczeństwo.
Książkę czyta się jednym tchem, nie sposób się oderwać. Nadal zachwyca styl i uwodzi nieograniczona wyobraźnia autora. Książka ma niesamowity rozmach, tutaj może zdarzyć się wszystko, gdyż "Upadek" to horror, spiski, polityczne intrygi i knowania, to filozofia i literatura a także historia, mitologia i religia. Jednocześnie jest to piękna i wzruszająca opowieść o miłości, przyjaźni i poświęceniu ale także przestroga przed pogrążaniem się w technologii. A wszystko to zamknięte w doskonałej całości, w arcydziele z większą głębią i uniwersalnymi prawdami. Cudo:)
Wprowadzone w 1966 roku przez Nicolae Ceauşescu drakońskie przepisy kontroli urodzin spowodowały, że ponad sześćset tysięcy rumuńskich dzieci trafiło do...
Paha Sapa, młody Siuks, który już jako trzylatek doświadczał wizji, zalicza swój pierwszy cios na polu bitwy pod Little Bighorn na umierającym generale...