Czy dwa złamane serca mogą stworzyć spójną całość?
Savannah Litchfield cztery lata temu utraciła ukochaną siostrę i od tamtej pory jedynie egzystuje. Kiedy terapeuta proponuje jej, aby wyruszyła w podróż po świecie, którą organizuje dla nastolatków z problemami, dziewczyna w końcu się zgadza i zabiera w nią nieprzeczytany dziennik Poppy.
Osiemnastoletni Cael Woods pała gniewem. Nawet po roku od śmierci brata nie może się pozbierać. Wcześniej był dobrze rokującym hokeistą w lidze juniorów, a teraz nie jest w stanie wejść na lód. Rodzice zapisują go na wyjazd, o którym on sam nawet nie chce słyszeć.
Savannah i Cael spędzają razem sporo czasu, stają się dla siebie oparciem. Uzdrawiają się cząstka po cząstce, ale czy może to stanowić początek miłości, jakiej się nie spodziewali?
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2024-09-11
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 464
Tytuł oryginału: A Thousand Broken Pieces
"Tysiąc złamanych serc" Tillie Cole
5/5 ?
,,Strata zmieniała.
Ale można było wyzdrowieć. Można było skleić swoje serce złotym lakierem i odzyskać życie, chociaż nigdy nie będzie już takie samo.
Jednak nie oznaczało to, że jest mniej warte. Że mniej piękne. Być może strata bliskich uczyła, by bardziej ich kochać, ponieważ rozumiało się nieuchronność śmierci. Nie brało się dłużej życia za pewnik."
Wiedziałam na co się pisze, a i tak to sobie zrobiłam..
Rozdrapałam świeże rany po Poppy ?
Moje serce nie zdążyło się posklejać po śmierci Poppymin, a zostało ponownie zmiażdżone ?
Cierpiałam chyba nawet bardziej, niż przy czytaniu pierwszego tomu, bo czytać o pożegnaniu z bliskimi, o wszechogarniającym smutku, żałobie.. to całkiem inny wymiar bólu.
Sav.. serce mi pękało, kiedy czułam jej ból, jej stratę.
Ale Cael.. ten chłopak cierpiał jeszcze bardziej, niż mogłam to sobie wyobrazić zaczynając tę książkę.
Savannah stała się jego jasnym punktem w życiu.
Cael stał się jej opoką.
Oboje działali na siebie kojąco, stopniowo uśmierzając wzajemnie swój ból po stracie.
I wiecie.. były w tej historii rzeczy, które tak bardzo łamały mi serce, że nie mogłam spokojnie oddychać. Kiedy Savannah czytała dziennik, który zostawiła jej Poppy.. kiedy wspominała Poppy.. kiedy czułam cierpienie bohaterów, jakbym to ja kogoś straciła.
Ten ból był niemalże namacalny..
,,- Niebo wygląda trochę ładniej, skoro wiem już, że ona tam jest - wyznałam i poczułam, że mój mur się rozpada. - Gwiazdy są jaśniejsze, gdy wiem, że ona żyje pomiędzy nimi." ???
Ale były też momenty, kiedy czułam taką samą ulgę, jaką czuli bohaterowie. Kiedy oni czuli się lepiej, to i mi było lżej.
Bardzo też ucieszyło mnie ponowne spotkanie Rune'a ?
Dobrze było się dowiedzieć, że ma się dobrze, mimo, że jego miłość odeszła.
Ja już sama nie wiem, czy ten moment bardziej złamał mi serce, czy je posklejał ?
Myślę, że ta historia powstała dla takich ludzi jak ja - którzy nie mogli pogodzić się z zakończeniem pierwszego tomu.
Wydaje mi się, że miałam przejść przez tę żałobę z bohaterami, bo kiedy oni doznali ukojenia, to i mi zrobiło się jakoś lżej.
Tej lektury nie da się przeczytać na jeden raz. Tu trzeba się zatrzymać. Pomyśleć. Chłonąć każde słowo i każdą emocję..
Jeśli ktokolwiek z was, sięgając po tę książkę, liczył na pędzącą fabułę i niesamowite zwroty akcji, to nie.
Nie znajdziecie ich w tej książce.
Tylko, że.. ta historia taka właśnie miała być.
Ta historia miała pokazać nam, jak trudna bywa żałoba, jak długie i bolesne jest cierpienie po stracie bliskiej osoby.
Mieliśmy czuć.
Mieliśmy poczuć ból bohaterów.
Ja poczułam to aż za dobrze ?
Żałoba jest trudna i chcąc nie chcąc, każdy z nas jej doświadczy. Najpewniej niejednokrotnie.
I wiecie.. myślę, że każdy, kto już raz zaznał straty kogoś bliskiego, odczuje tę książkę dwa razy mocniej.
Nie, ja to wiem..
To nie jest łatwa historia, bo umówmy się, nic co opowiada o próbach radzenia sobie ze śmiercią, nie będzie łatwe. Mimo to uważam, że jest piękna. I wartościowa. I owszem, wylejecie na niej zapewne tysiąc łez, ale na koniec uśmiechniecie się i stwierdzicie, że było warto.
Bo naprawdę warto było poznać tę opowieść ?
Jednak.. mimo miłości, jaką otoczyłam Caela i Savannah, to nadal "Tysiąc pocałunków" będzie najpiękniejszą i najboleśniejszą książką, jaką było mi dane przeczytać. Jednocześnie ta kontynuacja była mi potrzebna, żeby w pełni pogodzić się ze śmiercią Poppy ?
I wiem, przeczytałam tę recenzję kilka razy, zanim ją dodałam i widzę, jaka jest chaotyczna, jakie wyszło mi z niej masło maślane.. ale to odzwierciedla stan w jakim jestem, odkąd przeczytałam tę książkę.
Tillie, jednocześnie cię kocham i nienawidzę ?
,,- Od tak dawna czułem się samotny, Brzoskwinko.
Serce mi się krajało, bo ja czułam się podobnie.
- Już nie jesteś sam - oświadczyłam silnym, niezachwianym tonem."
Współpraca reklamowa z @wydawnictwohype
,,Tysiąc złamanych ser" potrafi również chwycić za serce i czasami zmoczyć oczy, ale nie aż tak jak część pierwsza. Tym razem autorka opisuje uczucia siostry Poppy. Minęły już 4 lata od jej śmierci, ale Savannah wciąż nie może odnaleźć się w świecie bez niej. Chodzi na terapie, na której otrzymuje propozycję wyjazdu. Jest po podróż po świecie, podczas której towarzyszy jej Cael Woodks. Chłopak również zmaga się ze swoimi emocjami po śmierci brata. W odróżnieniu od Savannah, on pała gniewem a jego życie rozsypuje się. Traci to co lubi najbardziej. Grę w hokej.
Savannah i Cael stają się dla siebie oparciem i powoli wzajemnie pomagają sobie w pogodzeniu się z rzeczywistością bez rodzeństwa. Z czasem ich relacja zamienia w miłość.
Książka potrafi wzruszyć i wywołać wiele emocji. Autorka w piękny sposób pokazała jak młodzi ludzie radzą lub nie sobie z żałobą. Jak strata rodzeństwa wpływa na ich życie. Zarówno Savannah jak i Cael to postacie dobrze wykreowane, które pomimo ogromnego bólu potrafiły sobie wzajemnie pomóc. A ich relacja rozwijała się powoli, nie nachalnie i dostarczała wielu emocji. I podobnie jak w części pierwszej, trzeba przeczytać samemu i poczuć ten ogromny ładunek emocji jaki płynie z każdej strony.
Narracja prowadzona jest z punktu dwóch bohaterów, dzięki czemu jesteśmy w stanie lepiej ich zrobić. Poznać ich lepiej i widzieć ich przemianę z biegiem wydarzeń.
Autorka posiada lekki styl pisania dzięki czemu książkę czyta się błyskawicznie. Pomimo, że jest tutaj dużo opisów tego jakie emocje skrywają się w tych młodych ludziach, to nie są one nudne, a ni przytłaczające.
Jeśli lubicie książki podczas których uroni się niejedną łzę to bardzo polecam ,,Tysiąc złamanych ser".
"Tysiąc pocałunków" i "Tysiąc złamanych serc" to książki,które pozostą ze mną na zawsze.
Biorąc do ręki "Tysiąc złamanych serc" wiedziałąm,że będą mną targały silne emocje ale nie sądziłam,że będą one aż tak mocne.Zresztą sama autora nie oszczędza czytelnika ,bowiem już od samego prologu łzy same sie leją...
W tej części będziemy świadkami walki młodych ludzi o to ,by móc zapomnieć o bólu po stracie najlbliższych im osób.To w jaki sposób autorka pokazała depresjęw tej powieści ,to tak naprawdę nie mogę wyjść z zachwytu nad tym co autorka zrobiła,co pokazała i w jaki sposób..Muszę przyznać,że Tille Cole jest mistrzynią w ukazywaniu emocji..
Jest to napewno trudna książka,bo pokazuje ciężki temat jakim jest żałoba.Być może niektórzy z nas sami przechodzili ten temat osobiście ,ale napewno każdy z nas wie o co chodzi ,ale żeby opisać ten stan w taki sposób,że zostanie z czytelnikiem na długo ,to już jest majstersztyk.
Czapki z głów...
Piękna,wspaniała,emocjonalna,bardzo szczera i życiowa powieść ,która rozwaliła mnie emocjonalnie nie na tysiąc ale na milionn kawałków.Sprawiła,że nie dałam rady przeczytać ja na raz..."Tysiąc złamanych serc" trzeba dawkować sobie ,bo serce i łzy nie wytrzymaja tego na raz...
Piękno można znaleźć nawet w piekle! Opowieść o życiu przed Katami. Opowieść o życiu przed poznaniem bratniej duszy. Opowieść o życiu, kiedy traci się...
Kiedy spotykają się ciemność i światło, przeznaczone sobie dusze płoną... Złączeni od dzieciństwa. Dwie dusze: jedna mroczna, druga czysta. Gotowe...
Przeczytane:2024-09-22,
🩷 „ᴛʏꜱɪąᴄ ᴢᴌᴀᴍᴀɴʏᴄʜ ꜱᴇʀᴄ” ᴛɪʟʟɪᴇ ᴄᴏʟᴇ🩷
Czy dwa złamane serca mogą stworzyć spójną całość?
▪𝗥𝗘𝗖𝗘𝗡𝗭𝗝𝗔 ▪
Zaczynając lekturę „Tysiąca złamanych serc” bałam się tak dużej ilości uczuć, które może wywołać ta książka. W końcu nadszedł ten dzień, kiedy przysiadłam do czytania i już po kilku stronach, nie mogłam się oderwać i już na początku miałam przeczucie, że ta historia będzie nieziemsko bolesna, ale zarazem cudowna. Nie lubię takich połączeń, lecz nie mogłam przejść obojętnie obok tej historii. W końcu uwielbiam „Tysiąc pocałunków” - czytałam tę książkę trzy razy. 🙊
Tillie Cole w swoich historiach uczepiła się motywu cierpienia, na swoich bohaterów zrzuca bardzo dużo cierpienia i problemów. Ale te poczynania zawsze do czegoś prowadzą i maja swój ukryty cel. Ja to w pełni kupuję, nie wiem dlaczego, ale ta autorka zawsze potrafi mnie do siebie przyciągnąć i zainteresować lekturą, mimo iż powiela takie znane mi już schematy.
Nie jest to słodka i przyjemna historia dla nastolatków. Ta książka niesie ze sobą ogromny ładunek emocjonalny i sprawia, że nasze serce, rozdział po rozdziale będzie rozpadało się na milion małych kawałeczków, a po skończeniu czytania ciężko będzie go pozbierać w całość. Książka wzrusza i to dość porządnie. Bałam się tego co się wydarzy, ale jednocześnie nie mogłam się tego doczekać. Bardzo dawno nie płakałam, aż tak przy żadnej lekturze, dawno też nie miałam styczności z historią, która złamie mi serce. Ale ta historia sprawiła, że odczuwałam wraz z bohaterami ich bolesne przejścia. Oboje mierzyli się z ogromną stratą.
„Tysiąc złamanych serc” to niesamowicie emocjonalna historia, która zawładnie sercem każdego czytelnika. Ta historia wyciągnęła ze mnie wszystkie emocje, jakie jestem tylko w stanie okazać. Historia Savannah i Caela zostanie ze mną długo. Czuję, że tak szybko o nich nie zapomnę. Pragnę więcej takich cudownych lektur. 🩷 Myślę, że z pewnością trafi ona do najlepszych książek tego roku ✨