Kobieta ze ,,słońcem w głosie". Wyjątkowo opowiedziana historia niezwykłej artystki.
,,Jej otwarta i szczera radość była czymś unikatowym i wprost zaraźliwym. Nie przypadkiem sztandarowym utworem Ani stała się piosenka Tyle słońca w całym mieście. Ania całą sobą niosła aurę słońca", wspomina Halina Frąckowiak.
Kiedy Anna Jantar wychodziła na scenę, rozpromieniała swoim blaskiem wszystkich dookoła. Publiczność ją kochała. Z wzajemnością. Na jej koncerty przychodziły tłumy fanów, a ona czarowała ich swoim wdziękiem. Przyciągała do siebie ludzi.
Pełna pasji i miłości do muzyki. Nawet kiedy wydawać by się mogło, że osiągnęła już wszystko, a jej piosenki zostały docenione w kraju i za granicą, ona wciąż poszukiwała swojej muzycznej drogi.
Dziś dla wielu artystów stanowiłaby wzór do naśladowania: otwarta, serdeczna i towarzyska, a jednocześnie niezwykle pracowita i pełna pokory, konsekwentnie spełniała swoje marzenia.
Marcin Wilk stworzył biografię kompletną, dotarł do tych, którzy znali Annę Jantar najlepiej: jej rodziny, przyjaciół, artystów. Przewertował stosy dokumentów, listów i fotografii. Ale "Tyle słońca" to nie tylko historia Anny Jantar, to również niezwykle barwny obraz polskiej sceny muzycznej lat siedemdziesiątych, na której występowały prawdziwe gwiazdy: Maryla Rodowicz, Irena Jarocka, Halina Frąckowiak.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2020-06-03
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 400
Intymny portret kobiety pracującej. W wieku siedemnastu lat zdecydowała, że nigdy nie będzie mieć dzieci. Nie chciała sławy, ale sława ją pociągała. Nawet...
W tej wyjątkowej biografii kryje się zdecydowanie coś więcej niż tylko kariera w blasku świateł. Jaka naprawdę była Anna? O czym marzyła? Przed czym uciekała...
Ocena: 4, Przeczytałam,
'Nic nie może przecież wiecznie trwać'
Autorem książki Tyle słońca. Anna Jantar jest nie kto inny jak Marcin Wilk. Pewnie niektórzy z Was znają go dzięki publikacji Kwiatkowska. Żarty się skończyły.
Wstęp do książki napisała córka gwizdy estrady, Natalia Kukulska.
Ubóstwiam twórczość Anny Jantar, a moje ulubione piosenki to: Baju-Baj proszę pana , Radość najpiękniejszych lat czy Najtrudniejszy pierwszy krok. Uważam natomiast, że choć rozważania są interesujące, to nie są pozbawione mankamentów, które mogą uwierać. Przede wszystkim zaskakuje uboga bibliografia, zbyt mała liczba publikacji poświęconych tej artystce. Niektóre wątki są ewidentnie niedopracowane.
Wśród minusów publikacji wymienię, niepotrzebne opisy mało istotnych rzeczy. Nie podoba mi się też to, w jaki sposób dziennikarz pisze o swojej bohaterce, skracając dzielący ich dystans: Ania zrobiła to.... Ania powiedziała tamto. Nie dopuszczalne jest to, iż dziennikarz potraktował Annę Jantar jak swoją koleżankę ( sorry, w tej materii jestem konserwatywna). Znajomymi przecież nie byli, choćby ze względów metrykalnych.
Marcin Wilk rozmawiał z najbliższymi Anny Jantar, przejrzał multum dokumentów, prywatnych listów ( w tym ten Jarosława Kukulskiego podczas rzekomego kryzysu w ich małżeństwie) i zdjęć.