Zakopane, lata dziewięćdziesiąte - w rejonie Czerwonych Wierchów znika bez śladu Karolina Olszańska: artystka, dziennikarka i do niedawna ratowniczka górska.
Trzydzieści lat późnej w Tatry przyjeżdża jej siostrzenica Lena - studentka dziennikarstwa - by rozwiązać tajemnicę zaginięcia krewniaczki i napisać o niej reportaż. Stara się odtworzyć ostatnie chwile Karoliny, poznać ludzi, z którymi Karo była związana, a także zrozumieć jej życiowe wybory.
Wkrótce jednak Lena dostanie się w wir dziwnych zdarzeń i sama znajdzie się w niebezpieczeństwie.
Czy uda jej się poznać sekrety przeszłości?
Czy powrót do źródeł jest jeszcze możliwy?
Okazuje się, że prawda została ukryta bardzo głęboko.
Czy to górskie turnie kryją zło, czy może jednak ludzie?
Wydawnictwo: Purple Book
Data wydania: 2024-06-19
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 256
Pamiętam jak lata temu czytałam książkę „List z powstania” Anny Klejzerowicz. Pamiętam też, że byłam tą książką oczarowana, dlatego z ogromną przyjemnością sięgnęłam po jej najnowszą książkę pt. „Turnia”. Czy i tym razem autorka mnie zachwyci?
Lata dziewięćdziesiąte, w Zakopanem ginie młoda dziewczyna-Karolina. Po wyjściu w góry ślad o niej zaginął. Po kilkunastu latach do Zakopanego przyjeżdża siostrzenica Karoliny, Lena. Młoda i aspirująca dziennikarka chce napisać artykuł o zaginionej ciotce? Czy uda jej się odnaleźć jakieś nowe dowody w sprawie tego tajemniczego zaginięcia? Zachęcam do lektury „Turni”.
Wow! Spodziewałam się dobrej książki, ale aż tak genialnej lektury nie oczekiwałam! Kiedy zatopiłam się w świat przedstawiony nie mogłam się wyrwać dopóki nie poznam zakończenia tej pasjonującej i wciągającej historii! Ponadto chociaż nie jestem fanką długich opisów tutaj właśnie inne oddany cudowny klimat Zakopanego, a ja po raz kolejny nabrałam ochoty na odwiedzenie naszych pięknych gór!
Lena to postać, którą od razu polubiłam. Silna, zdeterminowana. Dziewczyna ta nie boi się spotkania z nieznanym. Za wszelką cenę chce dowiedzieć się, co się stało z jej ciotką. Lena należy do grona tych bohaterek, które uwielbiam. Nie jest to bowiem postać bez pomysłu i nijaka. Ma ona swój charakterek i to jest jej urok!
Ogromną zaletą dla mnie jest to, że są tutaj przedstawione dwie osie czasu. Przeszłość i teraźniejszość. Dzięki wpleceniu wątków z przeszłości łatwiej nam zrozumieć niektóre wątki i połączyć je z teraźniejszością. Ostatnio coraz częściej w literaturze spotykam akcję biegnącą dwutorowo i muszę przyznać, że uwielbiam takie przedstawianie fabuły!
Autorka ma bardzo łatwy, przyjemny i plastyczny język pisarski. Tatry zostały przedstawione w sposób zarówno piękny jak i mroczny! To piękna umiejętność tak realistycznie opisać góry nie sprawiając, że czytelnik się nudzi! Wręcz przeciwnie te opisy mocno oddziaływują na naszą wyobraźnię. Fabuła książki jest bardzo dynamiczna i pełna zwrotów akcji, dzięki czemu nie możemy się od książki oderwać! Zakończenie tej książki jest niezwykle szokujące! Przez całą powieść nawet ciut odrobinkę nie byłam blisko rozwiązania!
„Turnia” Anny Klejzerowicz to książka, która na pewno przypadnie do gustu wszystkim fanom nietuzinkowych, wciągających i ciekawych thrillerów. Dzięki Lenie książka nie jest nudna, a dzięki pięknym opisom możemy przenieść się do pięknego, ale i niebezpiecznego świata Tatr. „Turnia” to powieść, od której naprawdę trudno się oderwać dopóki nie poznamy zakończenia. Bardzo gorąco polecam!
IG: libresunn
Anna Klejzerowicz nie tylko lubi rozpieszczać swoich czytelników ciekawymi historiami kryminalnymi, ale lubi również zabierać ich w niesamowite miejsca.
W tej powieści autorka zabiera nas do Zakopanego i na tatrzańskie szlaki nie szczędząc pięknych opisów górskich okolic. Przy dobrze wykształconej wyobraźni jaką posiadam, z przyjemnością i wręcz zachłannością „spoglądałam” na miejsca opisane w książce.
Góry pamiętam jak przez mgłę i to raczej te niższe, kiedy jako dziecko, a potem podlotek maszerowałam w weekendy razem z moim ojcem. Niestety, chociaż tata bardzo kochał góry, nigdy nie zabrał mnie w Tatry, a Zakopane to znam jedynie z perspektywy Krupówek i kolejki tam i z powrotem na Gubałówkę.
Dzięki książce Anny Klejzerowicz miałam zatem okazję „pobyć” trochę w naszych pięknych Tatrach i poznać wiele ciekawych miejsc.
Autorka pokazuje Tatry zarówno jako cud natury, zachwycający swoim pięknem, ale również jako krainę bezlitosną i groźną nawet dla wprawionego w wędrówkach człowieka. Zmieniająca się pogoda może zaskoczyć nawet najodważniejszych i najlepszych i czytając tę książkę cały czas się zastanawiamy, czy Karolinę, młodą ratowniczkę też zaskoczyła, czy zaskoczył ją człowiek. Dziewczyna chociaż znała góry jak własną kieszeń, to w obliczu strachu i zagrożenia ze strony drugiego człowieka… w tajemniczy sposób zniknęła i ślad po niej zaginął.
Główny wątek fabuły to poszukiwanie przez młodą krewną prawdy odnoszącej się do rozpłynięcia się jej ciotki, bo nie możemy jeszcze mówić o śmierci, ponieważ ciała nie odnaleziono.
I chociaż tragedia miała miejsce bardzo dawno temu, jeszcze przed przyjściem na świat Heleny to ciekawość i dążenie do odkrycia okoliczności w jakich zaginęła jej krewna wzięły górę nad wszystkim innym. Odważna i dociekliwa potrafiła dotrzeć do ludzi, którzy przed laty znali, a nawet przyjaźnili się z Karoliną. Nieświadoma szokującej prawdy Helena odkrywa, kto był tak naprawdę przyjacielem, a kto wrogiem ciotki.
Interesująca fabuła i płynnie poprowadzony wątek kryminalny z pewnością nie sprawiają, że książka jest nudna. A gdy dodamy do tego ciekawie wykreowane osobowości bohaterów i wplecione w fabułę wątki turystyczny oraz wątek historyczny odnoszący się do górali i Podhala, to możemy być pewni, że ta książka na jakiś czas nas czytelniczo zniewoli.
Myślę, że zachęciłam do sięgnięcia po tę lekturę. Zapraszam zatem na spacer po górach, na którym świetną przewodniczką jest autorka tej książki. Oprócz malowniczych obrazów, Anna Klejzerowicz funduje również dreszczyk emocji i garść tajemnicy.
Myślę, że czas spędzony z Leną, początkującą dziennikarką, panią Teresą, cudowną właścicielką pensjonatu, oraz kilkoma innymi osobami będzie dla wielu czasem mile spędzonym.
Polecam tę książkę nie tylko jako dobry kryminał, ale również jako powieść przygodową, w której znajdziemy również odrobinę romansu i wątków psychologicznych, które z pewnością miały wpływ na fabułę.
To kolejna już książka tej autorki którą czytam, bardzo lubię wplatanie dawnych historii do fabuły, tak jest też tym razem.
Do Zakopanego przyjeżdża Lena, aby napisać reportaż o zaginięciach w górach, reportaż ma być pracą zaliczeniową, ale też chęcią poznania prawdy, co też stało się z ciotką Karoliną, która pewnego razu rozpłynęła się we mgle. Lena stara się szerzej poznać świat Karo, spotyka się z jej przyjaciółmi, mieszka w tym samym pokoju co kiedyś ciotka, krok po kroku śledzi jej zapiski i stare zdjęcia. W końcu sama zaczyna być w niebezpieczeństwie. Czy to klątwa gór wprowadza turystów w przepaść, czy też jest ktoś kto górom pomaga. Czy Lenie uda się ustalić co stało się z ciotką? Tego wszystkiego dowiecie się czytając tę książkę. Tym razem jednak dość łatwo było wytypować tego złego, przynajmniej dla mnie, brak mi więc takiego zaskakującego zakończenia.
To jest książka o Tatrach, a wątek kryminalny, jakiś dziwny i wplątany chyba jeszcze dziwniej. Szkoda czasu
CZY DOBRO - TAK JAK W BAŚNI - POKONA ZŁO? Wyjątkowo długa i mroźna zima, małe miasteczko pod Gdańskiem i morderca, który zbiera krwawe żniwo. W lasach...
Kolejna po „Czarownicy” i „Córce czarownicy” powieść, traktująca o poszukiwaniu siebie, własnych korzeni czy może źródeł, z których...
Przeczytane:2024-09-02, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 52 książki 2024, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, Książki XXI wieku,
W OKOWACH MIŁOŚCI
W czerwcu premierę miała nowa powieść Anny Klejzerowicz. „Turnia” zabiera czytelników w Tatry, które skrywają mroczne tajemnice. Ta powieść to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Jak wypadło?
Lena jest studentką dziennikarstwa. Udaje się do Zakopanego, gdzie planuje napisać reportaż o tajemniczym zaginięciu sprzed trzydziestu lat. W połowie lat dziewięćdziesiątych, w rejonie Czerwonych Wierchów, zaginęła bez śladu Karolina Olszańska. Dla Leny ta sprawa jest wyjątkowo ważna – zaginiona była jej ciotką, a jej nieznany los odbił się na życiu całej jej rodziny. Zagłębiając się w przeszłość, kobieta odkrywa rzeczy, które na zawsze miały pozostać w ukryciu. Czy uda jej się dowiedzieć co stało się z Karoliną? Jaką cenę przyjdzie jej zapłacić za obudzenie duchów zamierzchłej przeszłości?
Majestatyczne szczyty gór, urokliwe doliny i … śmierć. Dla jednych spełnienie marzeń, dla innych tragiczny koniec. Góry nie wybaczają pomyłek. Są strażnikami swoich sekretów. Wielu poświęciło im życie. Niejeden je oddał... Anna Klejzerowicz sprawnie tworzy fabułę nacechowaną emocjami. „Turnia” rozwija się powoli. Punktem wyjścia są wydarzenia, które rozegrały się w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych. Stopniowo autorka odkrywa kolejne karty. I wraz z rozwojem akcji zostajemy wciągnięci w tę historię. Towarzyszymy Lenie w jej reporterskim śledztwie zbierając kolejne elementy układanki. Umiejętnie dozowane napięcie sprawia, że nie jest łatwo odłożyć tę książkę. Bardzo lubię motyw amatorskiego śledztwa, a Klejzerowicz wykorzystuje go wyśmienicie. Dobrze umotywowane postaci są przekonujące. Tym, co zasługuje na uwagę jest klimat tej opowieści. Autorka położyła duży nacisk na to, by opisywana przez nią historia była zbudowana na solidnych fundamentach. Przepiękne, bardzo oddziałujące na wyobraźnię opisy krajobrazu. „Turnia” stanowi hołd dla gór, przyrody i zjawisk wobec których często okazujemy się sceptyczni. Anna Klejzerowicz nie boi się wplatać w opowieść elementów mistycznych, które pełnią znaczącą rolę w komponowaniu nastroju. Taka właśnie jest ta książka – bardzo nastrojowa, mroczna, pobudzająca emocjonalnie. Bazując na prostym schemacie Klejzerowicz tworzy gęstą atmosferę tajemnicy, niedopowiedzenia i narastającego poczucia zagrożenia. Bardzo dobrze oddana charakterystka regionu, jego mieszkańców i małomiasteczkowej mentalności. Największą siłą tej historii są uczucia. Te wzniosłe, dodające skrzydeł, ale i te, które niszczą, palą i pozostawiają po sobie zgliszcza.
„Turnia” to interesujące studium szaleństwa, które latami pozostaje w ukryciu. Anna Klejzerowicz nakreśliła bardzo autentyczne porterty psychologiczne swoich bohaterów. Czytając tę powieść nie opuszcza nas wrażenie, że ta historia mogłaby wydarzyć się naprawdę. Relacje uczuciowe między poszczególnymi postaciami oddane są w sposób naprawdę realistyczny. Wędrując tatrzańskimi szlakami wraz z Leną nietrudno jest zagubić czas. „Turnia” pochłania. Widoczna jest tutaj miłość do Tatr i towarzysząca jej nostalgia. Jest coś ujmującego w tym, jaki portret gór kreśli Klejzerowicz. Odnoszę wrażenie, że w ostatnich miesiącach tematyka górska stała się bardzo modnym motywem przewodnim w rodzimej literaturze. Jednkaże wiele elementów wyróżnia „Turnię” na tym tle. Ta powieść stanowi perfekcyjną kompozycję literacką. Jest w niej głębia, którą odnajdziemy jeżeli pozwolimy sobie na całkowite, emocjonalne zaangażowanie w lekturę. Klejzerowicz nie wystawia laurek. Przedstawia realia funkcjonowania mieszkańców górskich miasteczek takimi, jakimi one w rzeczywistości są. Bardzo trafnie portretuje góralską mentalność. Ten portret nie jest utrzymany w jasnych barwach. Jest po prostu prawdziwy. Pisarka jest bystrą obserwatorką rzeczywistości. Podoba mi się język powieści, charakterystka bohaterów oraz utrzymywana przez cały czas atmosfera zagrożenia. Anna Klezjcerowicz posiada solidny warsztat literacki, a dodatkowo umiejętność dozowania napięcia.
Tajemnica, z którą mierzy się Lena, to piętno, które odcisnęło trwały ślad na członkach jej rodziny. Zaginięcie ciotki, której nigdy nie poznała, położyło się cieniem na jej losie. Przyjazd do Zakopanego stanowi dla niej swoiste oczyszczenie. Jednakże, czy prawda zawsze daje ukojenie? Czy przynosi ulgę? „Turnia” to kryminał, który bardzo głęboko przenika czytelniczą duszę. Autorce udało się napisać powieść, która mimo braku spektakularnych zwrotów akcji, doskonale utrzymuje napięcie. Bywają momenty, gdy mrozi krew w żyłach. Jej niemymi bohaterami są góry – świadkowie wielu dramatów. Odwiedziłam Zakopane tylko raz w życiu, dwadzieścia pięć lat temu i jest to kierunek, którego nigdy więcej nie wybiorę. Nie lubię obleganych turystycznie miejsc, które tracą swój naturalny koloryt na rzecz konsumpcyjnej tandety. Nie przepadam także za wysokimi górami. Czytając „Turnię” poczułam aurę tych miejsc, zagubionych we mgle szczytów, pełnych czaru dolinek i szlaków pnących się hen, wysoko, zdawać się może, że do samego nieba. Anna Klejzerowicz kocha góry, by to wiedzieć, nie muszę zagłębiać się w biografię pisarki – wystarczyło mi przeczytać tę powieść. Powieść, którą uważam za wyśmienitą. Dopracowaną w każdym szczególe i porażającą przenikliwością. Diabeł gorąco poleca.