Nowa powieść Won-pyung Sohn, autorki sprzedanego w milionach egzemplarzy "Almonda"!
Projekt: koniec z frustracją! Tylko czy po tylu porażkach można się odbić od dna?
Kim Seong-gon zbliża się do pięćdziesiątki i jest kompletnie przybity ciężarem swoich niepowodzeń. Próbuje popełnić samobójstwo, ale nawet to mu się nie udaje. Zainspirowany przypadkowo obejrzanym wywiadem postanawia zmienić coś w swoim życiu. Otwiera kanał na YouTube, aby dzielić się z innymi swoimi doświadczeniami wprowadzania życiowych zmian. Zyskuje popularność, a każdy pozytywny komentarz i słowa wsparcia są dla niego, jak sam mówi, drobnymi gałązkami, z których próbuje zbudować tratwę, która ma go ratować przed utonięciem. Jednak czy to na pewno jest happy end, który przewidział dla niego los?
Powieść Won-pyung Sohn to poruszająca, inspirująca, solidna dawka wsparcia dla każdego z nas, żeglujących przez wzburzone fale zwane życiem.
Wydawnictwo: Mova
Data wydania: 2024-10-23
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 248
To nostalgiczna opowieść, z której wyniosłam jeden bardzo ważny wniosek: nie uciekniemy przed tym, co jest nam pisane. Można projektować swoje życie według planu, można spełniać marzenia, można żyć, jak się pragnie, ale gdzieś tam, w miejscu i czasie nikomu nieznanych, los każdego człowieka jest z góry zapisany i nieunikniony.
Kim Seong-gon ma 50 lat i nie jest szczęśliwy. W jego życiu porażka goni porażkę. Lawinowo traci dobrą posadę, pieniądze i rodzinę. Najlepsze rozwiązanie, jakie widzi, to samob*jstwo. W ostatniej chwili wycofuje się z tego pomysłu. Decyduje się założyć kanał na YouTube, na którym dzieli się z innymi swoimi doświadczeniami, a jednocześnie sam postanawia czerpać radość z drobnostek życia codziennego. Czy przy okazji sława i sympatia widzów sprawią, że życie Kim Seong-gona wróci na właściwe tory?
Mam mieszane uczucia co do tej książki, przez większą część lektury czułam się znużona. Jest w tej powieści dużo emocji, ale są one schowane, zduszone, przytłoczone monotonnym tokiem narracji — trochę poradnikowym, trochę ubrane w moralizatorski ton.
Na plus zasługuje sam pomysł na fabułę i bez wątpienia to bardzo wartościowa książka, dotykająca ciężkich tematów i pokazująca skalę problemu samotności w XXI wieku, mimo ogromu bodźców, które znajdują się wokół. Na początku było mi szkoda głównego bohatera — smutny, zmęczony życiem gość, który na cito potrzebuje pomocy, aby odbić się od dna, które zdaje się wciągać go coraz głębiej, a później byłam nim mocno zmęczona. Przyznam, że chwilami wyłączyłam się z czytania i musiałam wracać do przespanych fragmentów i tak przez całą lekturę miałam wrażenie, że czytam cały czas to samo.
Jestem jednak pewna, że wielu z Was może odnaleźć w tej powieści jakieś mocne przesłanie, wysnuć wartościowe wnioski. Mnie się to niestety nie udało.
Przeczytane:2024-11-28, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki w 2024 roku, Literatura piękna,
(czytaj dalej)