Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2017-05-10
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 472
Trzy siostry, trzy królowe to najnowsza powieść Philippy Gregory, która pojawiła się na polskim rynku, kolejna z Cyklu tudorowskiego. Przybliża ona czytelnikowi losy Małgorzaty Tudor, Katarzyny Aragońskiej oraz Marii Tudor, a także mieszane relacje pomiędzy siostrami. Narratorką powieści jest najstarsza z wcześniej wspomnianych kobiet - Małgorzata. Ku mojemu rozczarowaniu, została ona przedstawiona jako zazdrośnica, wiecznie niezadowolona ze swojego losu. Co prawda, poznajemy ją w niezwykle młodym wieku, ale w dalszych etapach jej życia wcale nie jest lepiej. Jest to absolutnie najbardziej irytująca postać w całym dorobku Philippy Gregory, czego - patrząc na potencjał Tudorów - absolutnie nie rozumiem. Autorka miejscami usilnie starała się, aby czytelnik poczuł empatię względem tej postaci, ale ja - no cóż - czułam głównie frustrację... Pozostałe postacie również nie zachwyciły mnie jakoś specjalnie, choć zdecydowanie zarówno Maria, jak i Katarzyna miały w sobie więcej polotu niż nasza narratorka. Jednakże - tu zwracam honor - świat widziany oczami Małgorzaty został opisany fenomenalnie. Philippa Gregory po raz kolejny przepięknie maluje przed czytelnikiem historyczne tło. Wszystko jest na swoim miejscu - kultura, zwyczaje, stroje, wydarzenia historyczne... Anglię i Szkocję XVI wieku przedstawiła z prawdziwym kunsztem, a bogata bibliografia, która znajduje się na końcu książki, zdecydowani zapiera dech. Rozrysowane drzewka genealogiczne dynastii pojawiających się w powieści oraz mapka Anglii, Szkocji i Walii w 1501 roku również okazały się niezwykle przydatne - zresztą, jak zawsze. Gdy w pewnym momencie poczułam się nieco zagubiona w mniej znanych sławach, zaglądałam tam i wszystko było od razu jasne. Wujek Google tym razem był zbędny. :) Niestety, tło historyczne i dodatki to nie wszystko, a bohaterowie książki nie są jedynym zawodem. Fabuła powieści również niespecjalnie się klei, wiele miejsca zajmują tu listy, z których tak naprawdę niewiele wynika. Dużo tu również mdłych momentów, a infantylna postać Małgorzaty wcale nie ratuje sytuacji. Jednakże rzeczą, która najbardziej popsuła Trzy siostry, trzy królowe jest mdły romans, bardziej pasujący mi do współczesnych harlequinów niżli powieści historycznych. Trzy siostry, trzy królowe wypadają naprawdę słabo. Lekkie pióro i cudownie przekazana historia podnoszą wartość tej książki, ale - niestety - nie potrafię znaleźć w niej więcej pozytywów. Być może Philippa Gregory chciała uczynić tę książkę wyjątkowo kobiecą, skoro główny prym zdaje się w niej nieść relacja pomiędzy trzema siostrami, jednakże wypadło to nadzwyczaj kiepsko, wręcz tandetnie. Jestem pewna, że wiele ciekawostek w niej zaintryguje miłośników historii Tudorów, a fani autorki chętnie wrócą do jej wspaniałego stylu, jednakże nie polecam tej książki na pierwsze spotkania z Gregory.
W 1501 roku na dworze angielskim są trzy księżniczki: Małgorzata i Maria Tudor, siostry (starsza i młodsza) Henryka Tudora. Dołącza do nich hiszpańska infantka Katarzyna Aragońska, żona najpierw Artura, a potem Henryka Tudora.
Już od pierwszym stron pisarka nakreśla nam ducha rywalizacji między księżniczkami. Narratorkę tej historii jest Małgorzata Tudor, późniejsza królowa Szkocji. Nie cierpi ona porównań z własną osobą, jest zazdrosna o młodszą, ładniutką Marię oraz o bratową Katarzynę. Jej dzieciństwo kończy śmierć księcia Artura, późniejsze straty powodują złość i cierpienie, jednocześnie tworząc łaknienie bogactwa i własnej korony.
„Jedyne, co mi zostało, to mój nowo zdobyty tytuł.”
Jednakże politycznie zaaranżowane małżeństwo z królem Szkocji, Jakubem, starszego od niej mężczyzny, który traktuje ją z pobłażaniem, nie przynosi jej pełnego szczęścia. Świadomość nieślubnych dzieci małżonka, przy jednoczesnym braku, a potem stracie własnego syna, sprawia, że Małgorzata czuje się niepewnie, wraca sprawa klątwy Tudorów. Na dodatek mimo, że to małżeństwo miało zapewnić pokój na linii Anglia- Szkocja, tak się nie stało, Szkocja traci króla, a Małgorzata męża. I pewnego czynu nigdy nie wybaczy królowej Anglii, Katarzynie.
„Nigdy jej tego nie wybaczę. Nigdy jej tego nie zapomnę.”
Gregory (wprawdzie jednostronnie, bo tylko przez narrację Małgorzaty, ale są też listy od jej sióstr) ukazuje skomplikowaną relację tych trzech księżniczek, potem królowych. Sióstr i rywalek. Na zmianę miłość i nienawiść, tkliwość i zazdrość. Z zawsze obecną nutą rywalizacji, pewnej złości (ze strony Małgorzaty) i poczucia krzywdy. Pomoc i zdrada na przemian. Triumf Katarzyny to porażka Małgorzaty i odwrotnie, szczęście jednej to pech drugiej.
„Już rozumiem. Rozumiem, ile jestem ich zdaniem warta.”
Koleje losu Małgorzaty są bardzo burzliwe: drugie, pochopne małżeństwo z miłości (czy też namiętności) z pięknym Archibaldem, które miało być triumfem i powodem zazdrości zmienia się w klęskę. Panowie rady Szkocji nie akceptują nowego małżonka, rzucają wyzwanie jej panowaniu, a Małgorzacie przypada w udziale życia na wygnaniu. Czuje się wykluczona z rodziny, z siostrzanego paktu, samotna i nieszczęśliwa. Nawet gdy przebywa na rodzinnym dworze zadaje sobie pytanie czy Katarzyna i Maria to jej siostry czy zamieniły się w jej wrogów?
Kolejny raz pisarka z powodzeniem i zręcznie wykorzystała materiał historyczny, w wiarygodny sposób spekuluje o uczuciach i emocjach Małgorzaty- kobiety i władczyni, która całe życie walczyła o władzę i osobiste szczęście, odważyła się na skandaliczny w tamtych czasach rozwód. Mimo tego ducha rywalizacji między bohaterkami ukazała, że losy tych trzech królowych w gruncie rzeczy były do siebie podobne. Po raz kolejny miałam wspaniałą podróż czytelniczą do średniowiecznej (i renesansowej) Europy.
„Było nas trzy. Wszystkie z widokami na koronę. Zarazem siostry i rywalki.”
Książka wciągająca, jak każda tej autorki. Czytało się mi ją jednak bardzo ciężko chyba przez postać głównej bohaterki.
Autorka bestsellerowych „Kochanic króla” powraca na dwór Henryka VIII, przedstawiając historię dwóch władczyń - Anny Kliwijskiej i Katarzyny...
Pierwszy tom sagi o kobietach, które nie bały się zawalczyć o swoje szczęście.Anglia, rok 1648. W kraju toczy się wojna domowa, jej echa docierają...
Przeczytane:2017-07-05, Ocena: 5, Przeczytałem,