Gdy losy Linki, Niki i Adeli niespotykanie krzyżują się na pogrzebie jednego mężczyzny, nikt jeszcze nie wie, że właśnie nadszedł czas na odkrycie zagadki zarówno jego nietuzinkowego życia, jak i wzbudzającej wiele wątpliwości śmierci. Opowieści o wydarzeniach i emocjach związanych z czasem, jaki każda z trzech bohaterek spędziła z ukochanym, łączą się w porywającą, a czasem wręcz groteskową historię miłości i zdrady, prawdy i kłamstwa, nadziei i rozpaczy, bliskości i samotności.
“Trzy panie w łóżku, nie licząc samotności” to gatunkowy eksperyment, łączący porywające literackie portrety psychologiczne trzech bardzo różnych kobiet z nieoczywistym wątkiem kryminalnym i błyskotliwą satyrą. Tytuł tej niezwykłej opowieści nieprzypadkowo odwołuje się do genialnej i przenikliwie komicznej książki Jerome’a K. Jerome’a. Inspirując się stworzoną przez niego opowieścią, Anna Łacina serwuje czytelnikom wyborną porcję inteligentnego (nieraz czarnego) humoru, sporą dawkę zaskakujących wydarzeń i świetnie skomponowany zestaw nieprzewidywalnych bohaterów. Czyż to nie przepis na smakowitą czytelniczą ucztę?
Wydawnictwo: Emocje
Data wydania: 2024-06-19
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 536
Język oryginału: polski
“Freddy był jak gawron na śniegu. Jak wykrzyknik na białej kartce. Jak plama krwi na prześcieradle. Teraz ktoś wziął gumkę i wymazał ten wykrzyknik.”
Od tego wszystko się zaczyna. Freddy umiera, a my stopniowo poznajemy trzy różne bohaterki: Adelę, Nikę oraz Linkę. Można by powiedzieć, że różni je wszystko, a łączy jeden facet (ten właśnie ancymon, łotr, gagatek), chociaż one nie są tego kompletnie świadome. Ich drogi krzyżują się dopiero wtedy gdy mężczyzna umiera. Zapewniam Was, że będzie się działo i oj będzie bolało.W powieści głos mają jego kobiety i ton ich wypowiedzi bywa czasem bardzo dosadny.
Towarzyszymy im w trudnym momencie żałoby, jednocześnie stopniowo dowiadujemy się co ich tak naprawdę łączyło. Wiemy co myślą, jakie rozmowy “prowadzą” ze zmarłym i o co mają żal i pretensję. Każda na swój sposób próbuje sobie poradzić ze stratą i szuka sposobu na powrót do normalnego życia, kiedy dowiaduje się, że nie była “tą jedyną”.
Książka umiejętnie łączy wątki obyczajowe i kryminalne. Wszystko to okraszone jest inteligentnym i dosadnym humorem. Błyskotliwość wypowiedzi oraz dowcip zdecydowanie kupił moje serce.
Wydarzenia toczą się dosyć spokojnym tempem, dużo skupiamy się na kwestiach psychologicznych, co dla niektórych może być nużące. Nie podobała mi się pewna kwestia, która dotyczyła obu kobiet, trochę nierealne w prawdziwym życiu. Częściowo także przewidziałam zakończenie. Za to odejmuje i daję 9/10.Pomimo tego książka trafia do mojej topki w tym roku. Doskonale się przy niej bawiłam, śmiałam, czasem wściekałam i miałam dość pewnej Pani. Towarzyszyła mi cała paleta skrajnych emocji.
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki i mam ochotę na więcej.
Tę pozycję musicie przeczytać, bo jest tego warta.
Dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć o pięknie wydanej książce, która jest moim patronem, z czego się niezmiernie cieszę. Autorka Anna Łacina wydała już szesnaście książek, a ja dopiero teraz ją poznałam. Bardzo spodobało mi się pióro tej autorki i jej styl pisania. Pisze lekko z dozą czarnego humoru, który tak lubię. Potrafi nawet w najcięższych chwilach w życiu swych bohaterów znaleźć promyk słońca, który wywołuje uśmiech.
Książka zaczyna się od wielkiego dramatu, od pogrzebu mężczyzny, którego żegnała rodzina, znajomi i trzy kobiety... Tak, trzy kobiety, które bardzo go kochały. Kochały go bezgranicznie, wielką miłością, a teraz czują, że ich świat się kończy wraz z odejściem ukochanego. To nie jedyny dramat tych kobiet. Każda z nich myślała, że była dla niego tą jedyną i czuły to całą sobą. On o nie dbał, kochał, pieścił i ... odszedł...zostawiając tylko wspomnienia....
W powieści tej poznamy losy Linki, Niki i Anieli. Opowiedzą o swoich pięknych chwilach przy swym ukochanym. Zobaczymy chwilę, gdy dowiadują się o nim prawdy i będziemy świadkami radzenia sobie tych kobiet w życiu teraźniejszym. Czy poradzą sobie ze stratą? Co postanowią ze swoim życiem zrobić. Dla każdej z nich to będzie trudny czas, ale życie pokaże promienie. Czy kobiety te, promienie będą chciały łapać, czy usuną się w cień, rozpamiętując swój ból?
Autorka da nam się również przyjrzeć zmarłemu i poznać go bliżej, dzięki czemu książka jest jeszcze bardziej intrygująca. Czy będziemy w stanie zrozumieć tego mężczyznę i jego zachowanie? To wszystko zależy, jak do Was trafi. Ocenicie go sami.
Książka ta to zbiór wielu uczuć. Każdy z bohaterów przeżywa tę sytuację inaczej, a czytelnik musi się z każdym z nich zmierzyć i przyjąć, próbując zrozumieć. Opowieść ta, to zbiór wielu doznań, takich jak miłości i zdrada, prawda i kłamstwa, nadzieja i rozpacz, bliskości i samotności.
“Trzy panie w łóżku, nie licząc samotności” to gatunkowy eksperyment, łączący porywające literackie portrety psychologiczne trzech bardzo różnych kobiet z nieoczywistym wątkiem kryminalnym i błyskotliwą satyrą, w której się zatraciłam i nie mogłam przestać czytać. Warto poznawać nowych autorów i rozbudzać swój apetyt na nowe doznania. Książka warta przeczytania i poznania losów tych trzech kobiet i denata.
Niespodziewana śmierć Franciszka odkrywa niezbyt miłą prawdę o jego poczynaniach. Otóż na jego pogrzebie spotykają się jego trzy...kobiety, kochanki...a i jego śmierć budzi wiele wątpliwości, które należy wyjaśnić.
Pierwsze co się rzuca w oczy to grubość książki, ma ona ponad 500 stron. Jednak, każda z nich jest potrzebna, dlaczego? Już wyjaśniam.
Poznajemy portrety psychologiczne trzech kobiet, które łączy jeden mężczyzna. Każda z nich jest wściekła, zaskoczona, zrozpaczona ale i wdzięczna.
Dla kogoś kto był sam i wstydzi się własnego ciała, słowa podziwu, widoczna adoracja są lekiem na pozbycie się kompleksów, dają siłę do postawienia się innym, zwłaszcza tym, którzy chcą nasze życie układać po swojemu.
Dla kogoś kto się boi spontaniczności, pokazanie,że życie jest jedną wielka przygodą jest odkryciem nowego świata, przed którym się zamykał.
Dla kogoś kto nagle stracił sens życia, pomocna dłoń okazuje się lekarstwem na myśli samobójcze.
W powieści dostajemy sporą porcję czarnego humoru, komicznych sytuacji i nietuzinkową zagadkę kryminalną, której rozwiązanie poznajemy na samiutkim końcu. Poznajemy też panią Irenkę, która dodała uroku całej opowieści, a w pewnym momencie przypominała mi znaną z powieści Aghaty Christie, Jane Marple.
Spędziłam z książką bardzo miłe chwile i myślę,że Wam też się spodoba.
Współpraca reklamowa z @wydawnictwoemocje
"Trzy panie w łóżku. Nie licząc samotności" Anna Łacina
4/5 ?
,,Widziała tylko smutne krople deszczu spływające po szybach i wyobrażała sobie, że płaczą zamiast niej, więc ona może mieć zupełnie suche oczy. I miała."
Co byś zrobiła, gdyby na pogrzebie ukochanej osoby okazało się.. że nie byłaś jego jedyną miłością?
Co gdyby okazało się, że było was trzy?
Co gdyby okazało się.. że być może jego śmierć jest skutkiem morderstwa?
Kiedy przyszła mi ta książka, nawet nie zajrzałam na opis z tyłu. Od razu zaczęłam czytać, wychodząc z założenia, że będzie to słodka obyczajówka - tak przynajmniej zasugerowała mi okładka, nie wiem dlaczego.
Ależ się pomyliłam!
Toż to jest gatunkowy miszmasz!
Połączenie.. romansu, obyczajówki, kryminału i jeszcze czegoś, czego ja nie potrafię określić. Autentycznie ciężko mi określić tę książkę pod kątem konkretnego gatunku literackiego, ale umiem określić jedno - podobało mi się to połączenie!
Adela, Halina i Berenika - czyli trzy bohaterki, wokół których toczy się ta opowieść. Każda z nich inna, każda dobrze stworzona przez autorkę i każdą z nich polubiłam.
Czy się z nimi utożsamiam? Nie, chyba z żadną z nich nie złapałam aż takiej nici porozumienia, natomiast najbliżej mi do Linki.
Jest taki jeden bohater.. którego ja tak nie polubiłam, iż cieszę się, że typ nie żyje. A jest nim kto? Franciszek - zdradziecka szuja - Freddy.
Typie.. ciesz się, że już nie żyjesz, serio.
Jak ja nie lubię takich zdradzieckich szumowin, a tfu!
Dla mnie najlepszą częścią tej historii był właśnie wątek kryminalny. Genialnie poprowadzony i to głównie dzięki niemu tak świetnie się bawiłam przy tej lekturze.
Ponad 500 stron, które minęły.. sama nie wiem kiedy.
Autorka ma fajne pióro, dzięki czemu przez książkę się płynie. Język, bohaterowie, akcja.. naprawdę nie mam się do czego doczepić.
Czy do niej wrócę?
Nie wiem. Prawdopodobnie nie, ponieważ nie jest to książka, którą pokochałam całym serduszkiem, ale bawiłam się przy niej naprawdę dobrze.
,,- To byłoby głupie mieć dziecko z nim. Akurat z nim. Ale nie mieć dziecka i zostać sama?
- A ja?
- A ciebie tu nie ma. Tak powiedziałeś. Nie ma cię."
Przeczytane:2024-07-07, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku -100, Literatura obyczajowa, Literatura współczesna, Literatura piękna,
ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗞𝗼𝗯𝗶𝗲𝘁𝗮 𝘄 𝗰𝘇𝗲𝗿𝘄𝗶𝗲𝗻𝗶
𝐽𝑒ś𝑙𝑖 𝑡𝑒𝑛 𝑐𝑎ł𝑦 𝑓𝑜𝑡𝑜𝑔𝑟𝑎𝑓 𝑡𝑜 𝑡𝑎𝑘𝑖 𝑏𝑎𝑤𝑖𝑑𝑎𝑚𝑒𝑘, 𝑡𝑜 𝑡𝑒𝑛 𝑘𝑡𝑜 𝑔𝑜 𝑠𝑝𝑟𝑧ą𝑡𝑛ął, 𝑜𝑑𝑑𝑎ł 𝑡𝑦𝑚 𝑏𝑖𝑒𝑑𝑛𝑦𝑚 𝑘𝑜𝑏𝑖𝑒𝑡𝑜𝑚 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑠ł𝑢𝑔ę.
Piękna kobieca okładka nie zapowiada tego, co znajduje się w środku. Jest w tej książce coś niezwykłego, co nie pozwala przejść obok niej obojętnie. Nieszablonowa, nietuzinkowa, interesująca. Autorka zauroczyła mnie tą historią, która ma w sobie coś osobliwego i na pewno przypadnie do gustu wszystkim, którzy kochają oryginalne połączenia i piękny literacki język.
Główny bohater 𝑇𝑟𝑧𝑒𝑐ℎ 𝑝𝑎ń 𝑤 łóż𝑘𝑢 jest nietypowy, bo od początku wiadomo, że nie żyje. Właściciel zakładu fotograficznego Foto – Frank, mężczyzna niezwykle kochliwy, chory na hemofilię, niegrzeszący urodą, potrafił sprawić, że w jego towarzystwie każda niewiasta czuła się najpiękniejsza na świecie.
Ze wspomnień trzech kobiet po pogrzebie Franka wyłania się dopiero jego portret. Śmierć mężczyzny jest owiana tajemnicą, którą chcą wyjaśnić jego kochanki i policja.
Chociaż historia opowiedziana przez Annę Łacinę wydaje się dość nieprawdopodobna, to książkę bardzo dobrze się czyta ze względu na przyjemną narrację. Trzy panie w łóżku to fascynująca przygoda literacka pozwalająca na odkrywanie kolejnych elementów z życia Franka, które wyłaniają się z fragmentów wspomnień trzech kobiet, które go kochały.
Dopóki Franek żył, Adela, Nika i Linka się nie znały, dopiero po jego śmierci, zorientowały się, że każda z nich miała konkurencję w postaci dwóch innych kobiet. W oczach każdej z nich był inny, takim jak go zapamiętały bowiem wszystko, co z nim przeżyły, nie zostało bez wpływu na ich wyobrażenie. Nie da się już osądzić postępowania mężczyzny, teraz cała uwaga skupia się na jego kochankach. Podąża się ich śladem, a z ich wspomnień wyłania się niejednoznaczny portret Franka, natomiast jego śmierć budzi sporo wątpliwości, jest w niej wiele niedopowiedzeń, domysłów i podejrzeń. Rak, samobójstwo, a może przyczyna zgonu była jeszcze inna.
Po jego śmierci w żałobie są trzy kobiety, które wcześniej nie miały pojęcia o swoim istnieniu. Linka, koleżanka Franka z czasów szkolnych, Adela laborantka i Nika, florystka. Wszystkie trzy go kochały, a teraz każda na swój sposób próbuje pogodzić się z jego stratą. Gdy prawda o innych kochankach wychodzi na jaw, kobietom towarzyszy mnóstwo emocji, wszystkie czują się zdradzone i oszukane, bo każda z nich sądziła, że jest tą jedyną.
Im głębiej wnika się w tę historię, tym coraz bardziej wydaje się pogmatwana, dopiero gdy na scenie pojawia się Irena, powieść obyczajowa nabiera charakteru kryminalnego, a akcja powieści przyśpiesza. Próby samobójcze, pożar w szafie, przebite opony, napad w lesie. Niestety policja nie potrafi sobie poradzić z tym galimatiasem, większą przenikliwością i bystrością umysłu wykazuje się wspomniana wcześniej Irena, chociaż do młódek nie należy.
𝑇𝑟𝑧𝑦 𝑝𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑤 łóż𝑘𝑢 to inteligentna, ironiczna, przewrotna historia, jak życie, które pisze najlepsze scenariusze. Książkę czyta się szybko z ogromną przyjemnością, opowieść Anny Łaciny jest wciągająca, intrygująca i przedstawiona z różnych punktów widzenia. Akcja z każdym rozdziałem nabiera tempa, zaskakują kolejne nieoczekiwane zdarzenia, a bohaterki odkrywają coraz więcej informacji na temat Franka. Okazuje się, że żadna z nich tak naprawdę go nie znała. W miarę rozwoju akcji na jaw wychodzą sekrety i tajemnice kobiet i co sprawiło, że związały się z fotografem.
Nika całe życie była tłamszona przez dwie ciotki, które ją wychowywały. Apodyktyczną, wymagającą i zrzędzącą Wiolę i nadmiernie opiekuńczą i troskliwą Cyzię. Dziewczyna żyła jak pod kloszem, szara myszka bez perspektyw i planów na przyszłość, dopiero Franko odkrył w niej prawdziwą kobietę, to z nim miała dzielić dalsze życie i wychowywać ich wspólne dziecko, a teraz jego śmierć pokrzyżowała te plany. Zostały jej tylko dwie ciotki. Siostry, bardzo różne od siebie z bolesną przeszłością, która ma ścisły związek z Niką.
Linka znała się z Frankiem najdłużej, bo od czasów szkoły. Kiedy zmarł Alfred ich bliski wspólny przyjaciel, a zarazem chłopak Linki, drogi tej dwójki się połączyły, ale nie była to wzajemna fascynacja, tylko raczej wspólny brak kogoś bliskiego. Franek w jakiś sposób zastąpił Lince Alfreda, ale nie chciał się żenić, nie zgadzał się na dziecko, ale kobieta była zawsze na każde jego zawołanie. Po 14 latach tego, co ich łączyło, postanowił się z nią rozstać, nie podając przyczyny. Rozżalona Linka już nie może z tym nic zrobić.
Adela dla Franka rozstała się ze swoim narzeczonym, z czego on nie był zadowolony, ani jej rodzice. Miała nadzieję na stały związek z fotografem, a tymczasem odbył się jego pogrzeb, ona zaś nie była tą jedyną. Pozostała z niczym i nic już tego nie zmieni.
Każda z kobiet miała powód, by Franka pozbawić życia, każda miała w swoim otoczeniu kogoś, kto mógł pragnąć jego śmierci. A jak było naprawdę? Trzeba uważnie śledzić fabułę, tym bardziej że mnóstwo w niej retrospekcji i odliczania dni przed i po pogrzebie. Niezwykle ciekawy zabieg, z jakim jeszcze się nie spotkałam.
𝑇𝑟𝑧𝑦 𝑝𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑤 łóż𝑘𝑢 to mistrzowsko skonstruowana powieść, z fantastycznie wykreowanymi portretami psychologicznymi trzech różnych kobiet, którym trudno jest poradzić sobie z śmiercią kochanka, zwłaszcza po odkryciu, że ukochany oprócz nich miał jeszcze dwie inne kobiety. Na przemian płaczą, wpadają w złość, mówią do niego w myślach i na głos. Śmierć Franka zburzyła im cały świat, noszą w sobie żal i wściekłość, miłość i nienawiść, poczucie straty i odrzucenia. Ich nastroje zmieniają się jak w kalejdoskopie. Jedno jest pewne, nigdy już nie będą mu mogły powiedzieć w oczy tego, co naprawdę by chciały. On umarł, a one muszą żyć dalej.
𝑇𝑟𝑧𝑦 𝑝𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑤 łóż𝑘𝑢 to literatura z najwyższej półki, smakowity kawałek tortu, który żal zjeść, ale nie można go też zostawić na talerzyku. Ta historia chwilami jest nawet zabawna, ale jest to śmiech przez łzy, nikt bowiem z niej nie wychodzi bez szwanku i bez poczucia straty. Urzekła mnie ta powieść napisana pięknym językiem, pełna nieprawdopodobnych zdarzeń i abstrakcji, bo dawno nie czytałam coś tak niesamowitego. W finale niby wszystko się wyjaśnia, ale czy ta historia potoczyłaby się inaczej, gdyby Franek żył?
Na to pytanie nie znajdzie się odpowiedzi w książce, można sobie na nie odpowiedzieć według własnego uznania.