Najsłynniejszy polski melodramat. Przedwojenny bestseller, którym do dzisiaj zachwycają się rzesze czytelników. Historia nieszczęśliwej miłości ubogiej szlachcianki do arystokraty, która doczekała się aż czterech ekranizacji.
Przełom XIX i XX wieku.
Po zawodzie miłosnym, Stefania Rudecka zatrudnia się jako guwernantka u baronowej Elzonowskiej.
Poznaje tam jej bratanka - ordynata Waldemara Michorowskiego.
Młodzi, mimo początkowej niechęci, zbliżają się do siebie, jednakże ich uczucie bulwersuje okolicznych arystokratów, którzy wyraźnie dają odczuć Stefanii, że jej małżeństwo z Waldemarem byłoby mezaliansem a ona zawsze - ze względu na swoje pochodzenie - będzie dla nich "trędowata".
Upokorzona i załamana dziewczyna postanawia opuścić siedzibę Michorowskich.
Czy nieprzytomnie zakochany ordynat pokona uprzedzenia rodziny i przekona Stefanię do małżeństwa?
Czy społeczne konwenanse i szykany rodzin zaprzyjaźnionych z Michorowskimi arystokratów doprowadzą do tragedii?
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2022-03-31
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 300
Język oryginału: polski
Każdy zapewne słyszał o historii niespełnionej miłości. O Trędowatej Heleny Mniszkówny. To opowieść, do której się powraca mimo upływu lat, która zachwyca mimo, że jest starsza od nas, która opowiada historię, jakich znamy wiele. Ale ta powieść ma w sobie to „coś”, co sprawia, że żyje w nas długo, niezapomniana, żywa i barwna.
Nastoletnia Stefania Rudecka, po zawodzie miłosnym, udaje się do pałacu słodkowickiego, gdzie dostaje posadę nauczycielki Luci Elzonowskiej. W tym domu z wyższych sfer Stefcia swoim sposobem bycia i naturalnością, zdobywa serca wszystkich domowników, nawet starszego dziadka Luci, pana Macieja. Jednak najbardziej zauroczony jest młodą dziewczyną, wnuk Macieja, ordynat Waldemar Michorowski. Od pierwszego wejrzenia zdobywa jego serce. Jednak bez wzajemności. Stefania z dystansem i oschłością traktuje Waldemara. Jednak z upływem czasu zerka na niego coraz śmielej i nie broni się przed uczuciem. Ale zdaje sobie sprawę, że ich związek nie miałby żadnych szans na powodzenie. On, bogaty arystokrata, pan na włościach, za którym zerkają wszystkie okoliczne panny z lepszych domów. Ona, zwykła szlachcianka, nauczycielka, z innych sfer, dla nich zawsze obca, trędowata, nie pasująca do ich zacnego świata. Czy taka miłość ma szansę na powodzenie? Tym bardziej, że miała miejsce w czasach, gdy nierówności społeczne była bardzo akcentowane, gdzie liczyło się pochodzenie i urodzenie. Kopciuszek, tylko w staromodnym wydaniu. Czy rodzina Waldemara pozwoli na taki mezalians? Czy Waldemar sprzeciwi się rodzinie i wybierze miłość?
Trędowata to historia niespełnionej miłości, skazanej na porażkę tylko i wyłącznie z uwagi na różnice społeczne między zakochanymi. Dzisiaj to raczej trudny do zaakceptowania powód, ale w ówczesnych czasach inne prawa i zasady panowały. Liczył się blichtr, majątek i pochodzenie. Te przymioty przysłaniały inne cechy i zalety, stały na drodze do szczęścia zakochanym osobom. Obraz bardzo smutny i przygnębiający. Skazywało się mających ku sobie na cierpienie i udrękę, a czasem też prowadziło to do bardziej drastycznych skutków.
Autorka pięknie opisuje ówczesne realia, życie na salonach i arystokratyczne zabawy. Umiłowanie kultury i sztuki, bycie ponad innymi. Język plastyczny i pełen wyrażeń właściwych dla okresu, w którym się dzieje opowiadana historia. Znakomicie przedstawiona przyroda, natura, cudowne okolice sprawiają, że do serc puka miłość i namiętność. Subtelne i delikatne zaloty, ukradkowe spojrzenia, przypadkowe muśnięcia dłonią to już dzisiaj zapomniane meandry zdobycia serca umiłowanej. Można się zatopić w tych cudownie uchwyconych detalach, tak nieśmiało ukazanych.
Ta powieść ma w sobie coś magicznego i niezwykłego. Ta delikatność i subtelności, wspaniała elektryzująca i pełna podniecenie atmosfera przenoszą nas wiele lat wstecz, abyśmy mogli się cieszyć i rozkoszować rozkwitającym romansem. Tą historią można się delektować, smakować ją powoli, bez zbędnego pośpiechu. Trzeba pozwolić, aby nasze zmysły rozkoszowały się pięknym uczuciem, w aurze tajemniczej scenerii i przepełnionym pożądaniem słodkowickim klimacie.
Polecam, piękna i wzruszająca historia, przepełniona subtelną miłością.
Najsłynniejszy polski melodramat. Przedwojenny bestseller, którym do dzisiaj zachwycają się rzesze czytelników. Historia nieszczęśliwej miłości ubogiej szlachcianki do arystokraty. Tak pokrótce można opowiedzieć o tej powieści.
Wiele osób zna tę historię z ekranu, jak również z książki. Ja czytałam ją pierwszy raz. Filmu też nie oglądałam. Więc dla mnie było to poznanie tego fenomenu.
Książka została wydana jako reedycja powieści, która powstała na początku XX wieku. Język, jaki w tamtym czasie był używany, dla nas współczesnych czytelników może być trudny, męczący czy niezrozumiały. Jednak ja czytając książkę od @waspos, miałam wrażenie, że język ten został bardziej unowocześniony w pewnych momentach. Dzięki temu książkę czyta się naprawdę łatwo i szybko.
Opisy przyrody są barwne, ciekawe i wnikliwe. Możemy zamknąć oczy i wyobrazić sobie miejsce, o którym mamy tylko słowa. Ale jakby je trochę skrócić, nie ubyłoby nam nic z fabuły.
Momentami było zabawnie, uroczo, ale i również nudno. Nic niewnoszące do fabuły dialogi powodowały, że przewracałam oczami.
Książka może i bardziej odnalazłaby swój urok w osobach, które, chociażby pamiętają takowe czasy. Ja jestem już osoba nowoczesna i momentami to przesłodzenie o idealizmie bohaterki, było dla mnie niezrozumiałe. Może w ten sposób autorka chciała pokazać zabieg oceny człowieka poprzez uprzedzenia. Jednak zbyt idealnie, zbyt cukierkowo i niestety dla mnie męcząco.
Niestety, ale ja mam bardzo mieszane uczucia do tej książki. Tak jak wspominałam wyżej, może to być spowodowane moim nieobyciem tamtych czasów. Jednak, jeśli są fani tej historii, to polecam spojrzeć na to kwieciste wydanie.
Recenzja tomu I i II możliwa dzięki wydawnictwu @waspos.
Najsłynniejszy polski melodramat. Przedwojenny bestseller, którym do dzisiaj zachwycają się rzesze czytelników. Historia nieszczęśliwej miłości ubogiej...
Kontynuacja najsłynniejszego polskiego romansu! Najsłynniejszy polski melodramat „Trędowata” kończy się śmiercią Stefci Rudeckiej, niezamożnej...
Przeczytane:2024-11-22, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Dzień dobry serdeczne! Dziś przyszła pora napisać kilka słów o drugim tomie książki, o której napisane i powiedziane zostało chyba już wszystko, a ja opowiedziałam o niej wczoraj. Nadal podtrzymuję swoje zdanie, że ta książka jest wyjątkowa.
Ponownie trzeba przypomnieć, że książka została wydana po raz pierwszy w 1909 roku i musimy o tym pamiętać, czytając tę historię. Konieczne jest wczucie się w klimat tej historii, zrozumienie języka, jakim została napisana i przypomnienia sobie, jakie zasady towarzyskie panowały na przełomie XIX i XX wieku, wtedy zrozumiemy, jak wielki dramat wydarzył się w życiu pary głównych bohaterów. Pamiętajmy, że na przełomie poprzednich wieków, medycyna nie była tak rozwinięta i ludzie umierali na naprawdę (dziś) prozaiczne choroby.
Wczoraj pisałam, że z rżeniem serca podejdę do tomu drugiego, sprawdziło sio to przeczucie w stu procentach. Jak płakałam przy pierwszym tomie, tak śmiało mogę napisać, że teraz sama nie nadążałam za swoimi emocjami. Płakałam jak przysłowiowy bóbr, oczywiście z wiadomych powodów.
Do dziś nie mogę sobie poukładać w głowie tego, że hejt istniał od zawsze i jedno słowo może tak bardzo zniszczyć człowieka, doprowadzając go do ostateczności. Żal mi niezwykle bohaterów, żal mi tego, że ta miłość tak się skończyła, żal mi czasów, w którym przyszło im walczyć o swoje uczucia.
Autorka pięknie opowiada o uczuciu, które narodziło się między Stefcią i Waldemarem, o ich walce o szczęśliwe jutro, nadaje odpowiedniego tonu i powagi w kulminacyjnych momentach, pięknie posługując się metaforami, które pobudzają wszystkie możliwe emocje.
Ponowie nie brakuje tu barwnych i szczegółowych opisów, które pobudzają wyobraźnię, pozwalają jej się przenieść w opisywane miejsce, poczuć niemal wszystko na własnej skórze. Zachwyca i chwyta za serce, porusza i wzrusza... wiemy już, jak ta historia się skończyła i przyznać muszę, że jestem wstrząśnięta.
Jak na powieść napisaną początkiem XX wieku, jest to historia niezwykle aktualna także w dzisiejszych czasach, poruszająca podobne problemy, jakie istniały wtedy. Dziś nazywamy to hejtem i brakiem akceptacji otoczenia, wtedy to było nazywane mezaliansem i nie miało prawa się wydarzyć...
Autorka doskonale oddaje ducha tamtych czasów, dokładnie opisuje, co ludzi bawiło, czym się martwili, jakie mieli plany i marzenia. Klimat powieści pozwala zerknąć na szlacheckie dwory, poczuć ich splendor i bogactwo, choć przyznać trzeba, że szlachta to nie było chyba nic dobrego.
"Trędowata" to historia, która nie traci na wartości i uniwersalności na przestrzeni lat i sądzę, że jej wartość nigdy nie przeminie.
Książkę czyta się bardzo dobrze, akcja toczy się dość leniwie, ale w tym tomie naprawdę zaskakuje. Obydwa tomy łączą się w klarowną całość, są spójne i zrozumiałe.
Cieszę się, że sięgnęłam po tę historię. Jestem przekonana, że jeszcze kiedyś wrócę do tej historii.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To piękna opowieść o miłości, która chciała trwać, ale jej nie pozwolono. Jestem przekonana, że poruszy ona nie jedno serce, a osobom wysokowrażliwym, takim jak ja, na długo zapadnie w pamięć i nie da oczom szybko wyschnąć. Ja jestem niezwykle poruszona.