Znany aktor, sir Charles Cartwright, wydaje przyjęcie, na które oprócz osób związanych z teatrem zaproszone są miejscowe wyższe sfery. Wszyscy bawią się beztrosko, plotkują, piją koktajle. Wielebny Stephen Babbington sięga po kieliszek, przełyka i... pada martwy. Lekarz orzeka atak serca. Kiedy jednak ponownie zdarza się podobny wypadek, Herkules Poirot zaczyna się zastanawiać.
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2006-04-01
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 234
Tytuł oryginału: Three-Act Tragedy
Tłumaczenie: Anna Mencwel
Dawno nie czytałam nic Agathy Christie, a jej książki zawsze są dla mnie źródłem najlepszej rozrywki i lubię od czasu do czasu po nie sięgać.
"Tragedia w trzech aktach" to bardzo udany kryminał i typowy Agathy Christie. Mamy tutaj dwa morderstwa i wąskie grono podejrzanych. Na scenie pojawia się Herkules Poirot, za którym nie przepadam, ale w tej książce nie gra pierwszych skrzypiec i nie jest tak denerwujący i narcystyczny jak zwykle. Nie odgadłam kto jest mordercą, a zakończenie mnie w pełni usatysfakcjonowało. Polecam.
Herkules Poriot staje przed niezwykłym dylematem. Czy to, aby on nie miał paść ofiarą morderstwa? Być może to on miał zginąć, zamiast ofiary. I chociaż pozostali świadkowie mordestwa nie mają żadnych wątpliwości, i zgadzają się z diagnozą lekarza, to jednak małe, szare komórki zaczynają pracować, i nie dają spokoju słynnemu detektywowi. Tym bardziej, że w krótkim czasie dochodzi do kolejnej, bardzo podobnej zbrodni.
Poriot postanawia nie tracić czasu, i przystępuje do działania. Ufa w to, że uda mu się rozwiązać zagadkę, i odopowiedzieć na najważniejsze pytanie, czy to on miał zginąć?
Ciekawych zapraszam do lektury.
Jak to Agatha Christie. Ciekawa zagadka i największa zabawa to samemu odkrywać, kto jest mordercą. Trochę mało Herkulesa Poirot, ale i tak na koniec zaznaczył koncertowo swoją obecność.
"Na górze pani Honeycoutt otworzyła pierwsze drzwi. Tommy i Tuppence szli tuż za nią. Naraz gospodyni cofnęła się, gwałtownie chwytając powietrze. Na sofie...
"Panna Marple potaknęła energicznie. Otworzyła torebkę i wyjęła małe, kartonowe pudełko. W środku leżało małe, kartonowe pudełko. W środku leżało owinięte...
Przeczytane:2019-03-10,
Christie zabiera nas na przyjęcie do sir Charlesa Cartwrighta. Zabawowy nastrój nie trwa jednak zbyt długo, gdyż dochodzi do morderstwa. Jest to pierwsze morderstwo z trzech, jak dowiemy się później.W tym momencie zaczyna się śledztwo Herculesa Poirot, który zaczyna je od poszukiwania poszlak prowadzących do rozwiązania zabójstwa. W takich momentach czytelnicy próbują wytypować morderce według swojej dedukcji. Przyznam się, że ja też to robię czytając każdą książkę Christie, jednak bez powodzenia.
Wytypowaniu sprawcy nie ułatwiają także dwa kolejne morderstwa, które pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego. Temu właśnie zaprzecza sprytny detektyw, Hercules Poirot. Obmyśli on genialną strategię, która pozwoli mu poznać tożsamość sprawcy.
Na samym końcu wszyscy bohaterowie zostaną zebrani w jedno miejsce, tak jak ma to w zwyczaju robić Poirot przed wyjaśnieniem całej prawdy. Dowiemy się, kim był morderca i najprawdopodobniej będzie to zaskoczenie dla czytających tę książkę.
Historia sama w sobie jest świetna. Pokazuje, że dążenie do przesadnej perfekcji jest niebezpiecznym narzędziem w ludzkich rękach. Niektórzy naprawdę lubią igrać z ogniem. Książka jest godna polecenia miłośnikom kryminału, zwłaszcza tego klasycznego. Nad kunsztem literackim Agathy Christie się nie rozwodzi, gdyż po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzynią w swoim fachu.