Dawno nie czytałam nic Agathy Christie, a jej książki zawsze są dla mnie źródłem najlepszej rozrywki i lubię od czasu do czasu po nie sięgać.
"Tragedia w trzech aktach" to bardzo udany kryminał i typowy Agathy Christie. Mamy tutaj dwa morderstwa i wąskie grono podejrzanych. Na scenie pojawia się Herkules Poirot, za którym nie przepadam, ale w tej książce nie gra pierwszych skrzypiec i nie jest tak denerwujący i narcystyczny jak zwykle. Nie odgadłam kto jest mordercą, a zakończenie mnie w pełni usatysfakcjonowało. Polecam.
Kiedy proboszcz St Mary Meade znalazł w swym gabinecie zwłoki pułkownika Protheroe, w miasteczku zawrzało od plotek. Kiedy zaś aż dwie osoby przyznały...
"W jakimś szalonym umyśle mogła zrodzić się myśl, że zamordowanie kogoś na przyjęciu w wieczór Hallowe`en to wspaniały pomysł, zupełnie jak z powieści...