Marek Wałkuski, wieloletni korespondent Polskiego Radia w Waszyngtonie, od lat opowiada na antenie Trójki o rabusiach, którzy zostawiają w bankach dowody osobiste, zapominają zatankować auta przed napadem albo podkopują się pod bank, który został dawno zamknięty. W tej książce oferuje jednak czytelnikom znacznie więcej. Poza opisem dziesiątków zabawnych skoków, przybliża czytelnikowi historię dolara i banków, pracę FBI i policji, system prawny i słynne więzienia, broń i wielkie wynalazki. Opowieść o napadach na banki to opowieść o Ameryce! Historie najbardziej nietypowe, absurdalne i komiczne, ale jak najbardziej prawdziwe – obraz współczesnej Ameryki z przymrużeniem oka.
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2017-10-25
Kategoria: Publicystyka
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: Polska
Uwielbiam oglądać filmy, których akcja skupia się wokół napadów na bank. Towarzyszące temu emocje, intrygujące plany, niespodziewane zwroty akcji- te elementy mocno oddziałują na moją wyobraźnię. Nigdy jednak nie pomyślałam, że o napadach mogłabym poczytać. Aż do momentu, kiedy otrzymałam możliwość poznania książki „To jest napad!”.
Zabierając się za lekturę tej powieści nie do końca zdawałam sobie sprawę na co się piszę. Bo chyba tak naprawdę nie mogłam być świadoma, że w moje ręce trafi powieść tak dopracowana i przemyślana, w której każdy element ma swoje miejsce, a każdy rozdział składa się na intrygującą i fascynującą całość. Tymczasem Wałkuski zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie.
Lojalnie uprzedzę, że tej powieści nie czyta się szybko, a przynajmniej tak było w moim przypadku. Mnogość szczegółów, wątki historyczne, tematy „uzupełniające”- to wszystko sprawia, że przeczytanie książki zajęło mi więcej czasu niż przewidywałam. Nie znaczy to bynajmniej, że czyta się źle albo że mam do autora żal. Wręcz przeciwnie. Stopniowałam sobie emocje, poświęciłam więcej uwagi kwestiom rzeczywiście mnie interesującym, skupiłam się nie gnając na złamanie karku, a także dłużej mogłam cieszyć się lekturą.
Wałkuski stworzył książkę zupełnie inną na tle każdego dnia wydawanych nowości. To frapujący reportaż, który całkiem wiernie oddaje klimat kina akcji, a momentami przypomina książki o podłożu historycznym. To kawałek historii przedstawiony z zupełnie zaskakującej strony, opowieść o światowym mocarstwie poprowadzona wokół tematów, które mogą być dla czytelnika zaskoczeniem, a jednak składają się przecież na istotny fragment rozwoju tego kraju.
Autor podzielił powieść na kilka części. Obecność niektórych z nich, jak np. fragmenty dotyczące amerykańskiej waluty i jej rozwoju, okazała się dla mnie dużą niespodzianką, a jednak po zakończenie lektury byłam zdziwiona, w jaki sposób te tematy połączył, jak ładnie to wszystko zagrało. A przyznać muszę, że mimo wszystko nie spodziewałam się takiej dociekliwości i takiego przygotowania.
Napady na amerykańskie banki dzięki Wałkuskiemu możemy poznać z różnych perspektyw. Autor opowiada nie tylko o ciekawszych i bardziej znanych napaściach. On także przedstawia motywację rabusiów, wnika w ich psychikę oraz pokazuje ich jako ludzi z krwi i kości. W tej książce ciężko doszukać się jedynie wyrachowanych, brutalnych czy złych bohaterów. Niektórzy działali w słusznej sprawie i choć niekoniecznie obrali dobrą drogę, to jednak naprawdę kierowały nimi ważne względy.
Wałkuski oferuje nam ciekawą mieszankę. Najważniejsze napady, najbardziej znani rabusie, najciekawsze porażki- to tylko kilka elementów. Oprócz nich czytelnik może liczyć na krótki poradnik dla rabusia, szereg ciekawostek, trochę technologii, a także sporo interesujących zdjęć i rysunków.
Autor pisze bardzo ciekawie, widać, że nie zdecydował się na ten temat przypadkowo. Jego styl jest lekki, miejscami humorystyczny. Czyta się dobrze, przy okazji poznając Amerykę z nieco innej strony.
Jak już kilkakrotnie wspomniałam, jestem pod dużym wrażeniem tej lektury. Bardzo lubię reportaże, ale chyba jeszcze nigdy nie trafiłam na temat tak oryginalny i pomysłowy. Świetna robota, Panie Marku!
"Dawniej rabuś bankowy wzbudzał szacunek w świecie przestępczym. Należał on do kryminalnej elity, a napady na banki uważano za przestępstwa z klasą. To już jednak przeszłość." William Sullivan
Książka zapewniająca sympatyczny wieczór, dobre zaczytanie krążące wokół zagadnień napadów na amerykańskie banki, jakie miały miejsce na przestrzeni dwustu lat. Natężenie ich masowego występowania uwarunkowane mniej lub bardziej sprzyjającymi warunkami czy kreatywnością przestępców. Zabawne historie wypełnione przykładami idiotycznych błędów popełnianych przez rabusiów, brakiem przewidywania, nieudolnością, absurdalnym zamysłem czy wyjątkowym pechem. Autor prowadzi narrację w ciekawym i wciągającym stylu, zajmująco przechodzi się przez kolejne rozdziały, wygodnie poznaje niepowtarzalny portret Ameryki z perspektywy statystyk i kolorytu napaści na banki, kultury i sytemu prawnego. Publikacja wzbogacona ilustracjami i zdjęciami.
Z przymrużeniem oka, aby zdobyć miano profesjonalnego rabusia bankowego, notorycznego złodzieja i bandyty, trzeba wykazać się odpowiednimi predyspozycjami, sprytem, cierpliwością i dyscypliną. A nade wszystko, dokonać wyboru odpowiedniej lokalizacji banku do obrabowania, opracować szczegółowy plan napadu, niezawodną drogę ucieczki, skompletować i przeszkolić grupę zadaniową, wyposażyć ją w stosowną broń, choćby miała to być drewniana atrapa czy przepychacz do zlewów, a także zadbać o należyte przebrania i maski, przykładowo mikołajowy strój lub kamuflaż superbohatera z komiksów. Ale i wówczas nie wszystko może iść zgodnie z założeniami, proste błędy dokonują eliminacji wśród społeczności specjalistów rabujących banki.
Publikacja z mega dawką humoru, ciekawostek, anegdot, będąca też pretekstem do omówienia historii dolara, tak bardzo pożądanego przez przeszłych i współczesnych rabusiów, konstrukcji skarbców, sejfów i zamków, pomysłowości alarmów i czujników, bogactwa elektronicznych zabezpieczeń. Już samo poznawanie portretów i dokonań znanych rabusiów dostarcza mnóstwo intrygujących informacji, wiele znanych, ale również tych mniej spopularyzowanych faktów. Zajmująco czyta się relacje ze szlagierowych napadów czy żartobliwy przewodnik jak nie należy ich przeprowadzać. Nie mogło zabraknąć nawiązań do słynnych więzień i desperackich prób ucieczek. Napady na banki zajmują istotne miejsce w zbiorowej wyobraźni Amerykanów, a ich echa wybrzmiewają zwłaszcza w popkulturze. Wszystko zmienia się adekwatnie do postępu technologii, a także stopnia wyszkolenia agentów służb FBI.
bookendorfina.pl
Ameryka w oczach (i uszach) korespondenta Polskiego Radia Światowe supermocarstwo czy kolos na glinianych nogach? Ostoja wolności i demokracji czy dżungla...
Dlaczego ludziom jest dobrze w Stanach Zjednoczonych? Dlaczego nie wyobrażają sobie życia w innym kraju? Dlaczego imigranci, którzy wpadają „na chwilę”...
Przeczytane:2019-03-10,
Ręce do góry!
Świetna, barwna, wciągająca bez reszty książka! :) Marek Wałkuski wciąż potrafi czarować Ameryką widzianą swoimi oczami, a że spojrzenie to jest barwne, ciekawe i pełne świetnie dopełniających całość detali - co do tego nikt chyba nie ma wątpliwości :)
Tym razem treścią kolejnej książki dziennikarza radiowej Trójki jest coś, co z Ameryką kojarzy się tak nierozłącznie jak to tylko możliwe - napady na banki! :) Jesse James, John Dillinger - czy ktoś o nich nie słyszał? ;) Rabowanie banków jest tak amerykańskie, że nie sposób się na myśl o tej "amerykańskości" nie uśmiechnąć ;) Zuchwałe napady, kradzieże, ucieczki przed stróżami prawa, pościgi, przestępcze popisy... ;) O tak, to coś o czym czyta się ŚWIETNIE!
Wałkuski nie pisze jednak tylko o przestępczych legendach o głośnych nazwiskach. Prócz historii owianych legendą mamy tu jeszcze... nieudane podkopy pod nieczynne banki, niezatankowane samochody przeznaczone do ucieczki ;) , a także... słów kilka o rzemiośle tak rabusiów, jak i stróżów prawa (z FBI na czele) - również pod kątem technologicznym, co jest arcyciekawe, trzeba bowiem wiedzieć, że postęp dotyczący tak sposobów skutecznej kradzieży, jak i sposobów skutecznego jej ukarania (w duchu i zgodnie z literą prawa), to również historia postępu w dziedzinie wszelakich wynalazków jako takich ;)
Poza wszystkim co dotyczy tematu Wałkuski - jak zawsze zresztą - sprytnie przemyca na kolejnych stronach ładny kawałek historii Stanów Zjednoczonych, a tego tematu (mi przynajmniej) nigdy nie jest mało ;) Świetna, świetna, naprawdę - po trzykroć! - świetna książka!
GORĄCO polecam :)
Dziękuję Wydawnictwu Editio i całej Grupie Wydawniczej Helion za egzemplarz recenzencki.
Recenzja znajduje się także na moim blogu:
https://cosnapolce.blogspot.com/2018/02/to-jest-napad-czyli-kawaek-nieznanej.html