Jak coś tak złego może być tak cudowne?
Możesz zamknąć oczy, by nie widzieć tego, czego nie chcesz widzieć; nie możesz jednak zamknąć serca, by nie czuć tego, czego nie chcesz czuć.
Oto książka, która mierzy się z największym ze wszystkich tabu. Miłośnicy „Kwiatów na poddaszu” pokochają tę rozdzierającą, szokującą powieść o dwójce rodzeństwa, Mai i Lochanie, ich burzliwym życiu rodzinnym i o związku, który muszą ukrywać w tajemnicy.
Ona jest śliczna i utalentowana. Ma szesnaście lat i nigdy się nie całowała. On jest rok starszy, przystojny, a świat stoi przed nim otworem. Zakochali się w sobie.
Problem w tym, że… są rodzeństwem. Siedemnastoletni Lochan i szesnastoletnia Maya zawsze byli dla siebie bardziej przyjaciółmi niż bratem i siostrą. Wspólnie zastępują wiecznie nieobecną matkę-alkoholiczkę w opiece nad młodszym rodzeństwem. Będąc dla dzieci jak rodzice, muszą szybko dorosnąć. Napięcie w ich życiu i to jak doskonale się rozumieją, zbliża ich do siebie bardziej niż zwykłe rodzeństwo. Tak bardzo, że się w sobie zakochują. Utrzymywane w tajemnicy uczucie szybko przeradza się w głęboką, rozpaczliwą miłość. Choć wiedzą, że to, co robią, jest niewłaściwe i nie potrwa długo, nie umieją się powstrzymać przed brnięciem w związek, który czują całym sercem. Gdy wszystko zmierza w stronę wstrząsającego, szokującego finału, pewne jest tylko jedno: tak niszcząca miłość nie może mieć szczęśliwego zakończenia.
Wydawnictwo: Młodzieżówka
Data wydania: 2019-05-08
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: Forbidden
Tłumaczenie: Joanna Krystyna Radosz
Po przeczytaniu „To co zakazane” Tabithy Suzumy myślałam, że nie będzie prostszej recenzji do napisania. Tymczasem od dobrych kilku godzin siedzę wpatrując się w ekran monitora i kompletnie nie potrafię zacząć pisać. Nie chodzi o to, że nie wiem co czuje po przeczytaniu tej historii, lecz o to, że na opisanie moich uczuć brak mi po prostu słów. Ta książka wstrząsnęła moim światem, czego zupełnie się po niej nie spodziewałam. W zasadzie sięgając po nią obawiałam się czy w ogóle mi się spodoba oraz czy będę potrafiła zachować cały czas otwarty umysł i nie osądzać bohaterów ze względu na ich wybory. W żadnym scenariuszu jednak nie brałam pod uwagę, że powieść Tabithy Suzumy stanie się jedną z moich ulubionych, a rozstanie z Lochanem, Mayą i ich rodzeństwem będzie tak bardzo mnie bolało.
„Możesz zamknąć oczy i nie patrzeć na rzeczy, których nie chcesz widzieć, ale nie możesz zamknąć swojego serca na rzeczy, których nie chcesz czuć.”
Niektórym mogłoby się wydawać, że historia miłości łączącej dwójkę rodzeństwa może wywołać w czytelniku jedynie oburzenie i uczcie zniesmaczenia. Tabitha Suzuma pisząc „To co zakazane” udowodniła, że wcale tak być nie musi. Stworzyła ona przepiękną powieść, pełną bólu, strachu, cierpienia i miłości, która nie miała prawa zaistnieć, a jednak się wydarzyła… O tej książce naprawdę nie sposób jest zapomnieć. Autorka skupiając się przede wszystkim na ciężkiej sytuacji bohaterów oraz opisaniu kłębiących się w nich uczuć i emocji, sprawiła, że czytelnicy czytając o tej kazirodczej miłości w żaden sposób nie potępiają rodzeństwa za ich czyny, lecz mają nadzieję, może nie na happy end, ale przynajmniej na inne, szczęśliwsze dla nich zakończenie. Bo musicie wiedzieć, że w końcówce tej książki autorka złapie Was za serce, a następnie roztrzaska je na milion małych kawałeczków.
„Nie posłucham tej tykającej bomby w mojej głowie, nie będę myśleć o przyszłości, o tej wielkiej ciemnej dziurze, w której żadne z nas nie umie egzystować, ani razem, ani osobno...”
Dlatego jeśli szukacie wyjątkowej młodzieżówki, która nie tylko Was urzeknie, ale równie zaskoczy i zmusi do refleksji, to najnowsza powieść Tabithy Suzumy jest tym czego właśnie szukacie. Gwarantuje Wam, że ta kontrowersyjna, ale i rozdzierająca serce, pełna bólu i cierpienia opowieść o miłości niemające prawa się wydarzyć na długo pozostanie w Waszej pamięci. W szczególności, że autorka tworząc bohaterów wykonała kawał dobrej roboty. Sama postać Lochana to istny majstersztyk. Jeśli jednak nie jesteście w stanie przezwyciężyć zniesmaczenia na myśl o związku kazirodczym, to nie sięgajcie po tą książkę. Lochan i Maya zasługują na to by ich historie poznać z otwartym umysłem. Gorąco polecam!
Aleksandra
Wszystkie cytaty pochodzą z książki „To co zakazane” autorstwa Tabithy Suzuma.
Więcej na :
Na rynku wydawniczym ukazało się już tyle historii miłosnych, że czytelnicy mają naprawdę w czym wybierać. Pisarze tworzą coraz to nowsze powieści, próbując dostarczyć nam coś, co zapamiętamy na długo. Podejmują oni nie raz w swoich historiach tematy tabu, które jednych od siebie odstraszają, a innych z kolei przyciągają jak magnez. Przykładem takiego tematu jest kazirodztwo i to właśnie ten wątek poruszyła Tabitha Suzuma w swojej powieści pt. „To, co zakazane”.
Ona jest śliczna i utalentowana. Ma szesnaście lat i nigdy się nie całowała. On jest rok starszy, przystojny, a świat stoi przed nim otworem. Zakochali się w sobie. Problem w tym, że… są rodzeństwem.
Siedemnastoletni Lochan i szesnastoletnia Maya zawsze byli dla siebie bardziej przyjaciółmi niż bratem i siostrą. Wspólnie zastępują wiecznie nieobecną matkę-alkoholiczkę w opiece nad młodszym rodzeństwem. Będąc dla dzieci jak rodzice, muszą szybko dorosnąć. Napięcie w ich życiu i to, jak doskonale się rozumieją, zbliża ich do siebie bardziej niż zwykłe rodzeństwo. Tak bardzo, że się w sobie zakochują. Utrzymywane w tajemnicy uczucie szybko przeradza się w głęboką, rozpaczliwą miłość. Choć wiedzą, że to, co robią, jest niewłaściwe i nie potrwa długo, nie umieją się powstrzymać przed brnięciem w związek, który czują całym sercem. Gdy wszystko zmierza w stronę wstrząsającego, szokującego finału, pewne jest tylko jedno: tak niszcząca miłość nie może mieć szczęśliwego zakończenia.
„Jak coś tak złego może być tak cudowne?”
Szesnastoletnia Maya i siedemnastoletni Lochan nigdy nie mieli okazji być „normalni”. Przez lata musieli się zajmować swoim młodszym rodzeństwem, gdy ich pijana, nieobliczalna matka pozostawiła ich samym sobie. Musieli stać się bliżsi niż zwykłe rodzeństwo, a teraz do tego się w sobie zakochują. Tylko że to zakazana miłość, a jej konsekwencje zniszczą ich oboje…
Oto książka, która mierzy się z największym ze wszystkich tabu.
Jak dotąd przeczytałam tylko jedną książkę poruszającą wątek kazirodztwa i był to „Przyrodni brat” Penelope Ward. Nie dość, że była ona zwyczajnie niedopracowana, to jeszcze pozostawiła u mnie uczucie zniesmaczenia. Po lekturze „To, co zakazane” uderzyła mnie najpierw myśl, że ta historia naprawdę mi się podobała. Co więcej, w jakimś stopniu mnie poruszyła i z pewnością pozostanie na długo w mej pamięci.
Narratorami opowieści są Lochan i Maya. Postać tego chłopaka została świetnie wykreowana. Zagubiony w świecie, a jednocześnie niezwykle odpowiedzialny i pełen troski wobec swojej rodziny. Skryty, ale jakże inteligentny i wrażliwy facet. W jego „blasku” Maya wypadła nieco blado. U niej już nie wyczuwałam takiej dojrzałości jak u Lochana. Bywały momenty gdy zachowywała się po prostu jak dzieciak. Ogólnie jednak bardzo sympatyczna dwójka. Bardzo spodobało mi tempo rozwoju ich relacji. Nic nie dzieje się w tej historii zbyt szybko.
Ich młodsze rodzeństwo również jest warte uwagi. Podczas lektury łatwo można wyczuć tą więź, jaka łączy tą piątkę.
Z racji tego, że główni bohaterowie cały czas są na pierwszym planie, to brak w tej historii jakiejś wielowątkowości. To z kolei prowadziło do tego, że historia początkowo była strasznie monotonna i czasami wręcz… nudna. Pani Suzuma posiada bardzo przyjemny w czytaniu styl pisania, nie mniej jednak skupia się w głównej mierze na opisach i przemyśleniach bohaterów. Dialogi są rzeczą dość nikłą, jak na prawie 400-stronnicową książkę. Warto jednak zaznaczyć, że powieść ta została napisana ze smakiem. Podczas lektury nie odczuwałam tego, że Lachlan i Maya są związani więzami krwi. Myślę, że to był celowy zabieg ze strony pani Suzumy. Widać, że nie chciała zrobić z tej historii sensacji.
Potem było coraz lepiej. „Wleczący” się niemiłosiernie początek powieści, autorka zrekompensowała szokującym zakończeniem. Byłam tak zaskoczona tym finałem, że wręcz musiałam przeczytać jeden akapit jeszcze raz, by upewnić się, że sama sobie czegoś nie dopowiedziałam. Przez to zakończenie mam pewność, że historia ta na długo pozostanie wyryta w mej pamięci.
„To, co zakazane” zostało zakwalifikowane do grupy powieści dla młodzieży. Uważam jednak, że za lekturę tej książki powinny zabrać się osoby dojrzałe. W moim odczuciu dorośli po prostu lepiej zrozumieją tą historię.
Książka ta, okazała się być dla mnie ogromnym zaskoczeniem, gdyż pomimo, że kłóci się ona z moimi przekonaniami, to jednak bardzo mi się spodobała. Do Was należy decyzja czy po nią sięgniecie.
Moja ocena: 7/10
"Możesz zamknąć oczy i nie patrzeć na rzeczy, których nie chcesz widzieć, ale nie możesz zamknąć swojego serca na rzeczy, których nie chcesz czuć."
Maya i Lochan mieszkają pod jednym dachem opiekując się trójką nieletnich dzieci. Żyją skromnie, z tego co matka im da, która swoją drogą prawie cały czas spędza u swojego nowego chłopaka, zupełnie nie interesując się losem dzieci. Bohaterzy ledwo nadążają z opieką, bo w gruncie rzeczy sami są nastolatkami uczącymi się w liceum. Robiąc tak właściwie za rodziców, zbliżają się do siebie nieco bardziej. Są prawie w tym samym wieku, więc mają tylko siebie do zwierzania się z problemów szkolnych jak i domowych, osobistych. Problem polega na tym, że Maya i Lochan są rodzeństwem..
Pokochałam bohaterów, współczułam im jednocześnie kibicując i przeklinając los jaki ich spotkał. Oni tak naprawdę rodzeństwem byli formalnie, bo w rzeczywistości byli opiekunami młodszych dzieci. Nie jest łatwo być rodzicem nastolatka i dwójki dzieciaków, kiedy tak naprawdę samemu jest się nastolatkiem. Kiedy na głowie powinni mieć tylko szkołę. Kiedy powinni się cieszyć latami beztroski, zabawy i spotkań z przyjaciółmi. Tymczasem im zostało to odebrane. Nie znali życia po za zajmowaniem się domem, więc nic dziwnego że z czasem zaczęli czuć w sobie oparcie i zaufanie.
"Nie posłucham tej tykającej bomby w mojej głowie, nie będę myśleć o przyszłości, o tej wielkiej ciemnej dziurze, w której żadne z nas nie umie egzystować, ani razem, ani osobno..."
Tabitha Suzuma postawiła na bardzo trudny temat. Bo powiedzmy sobie szczerze - ile książek jest o związku kazirodczym? Ja nie czytałam żadnej. Początkowo bałam się tego co dostanę, czy autorka nie przesadzi, czy zwyczajnie książka mnie nie obrzydzi, bo nie myśli się na codzień o miłości rodzeństwa. Jednak jak już zaczęłam czytać, tak nie mogłam przestać. Ani razu nie poczułam niesmaku, nie krzywiłam się przy zbliżeniach i nie myślałam tak właściwie o tym, że to brat z siostrą.
Brak mi słów by opisać co ta książka ze mną zrobiła. Po przeczytaniu potrzebowałam wiele dni, by móc cokolwiek o niej napisać, a i tak przychodzi mi to z trudem. Nie zdołam chyba opisać tego co bym chciała, bo "To, co zakazane" rozwaliło mnie emocjonalnie, zostawiając w sercu pustkę.. Wycisnęła ze mnie tonę łez za co jej nienawidzę, a jednocześnie kocham i z pewnością jeszcze nie raz do niej wrócę.
"To, co zakazane" to jedna z tych książek, o której lepiej dużo nie pisać, tylko spróbować przekonać innych do przeczytania jej. Autorka napisała przepiękną, tragiczną i niedozwoloną książkę. Poradziła sobie znakomicie, bo zadanie jakie sobie wyznaczyła było przeraźliwie trudne. A jednak udało jej się stworzyć wyśmienitą i dopracowaną książkę.
Polecam naprawdę bardzo mocno!
Przeczytane:2019-11-17,
Ta lektura długo za mną chodziła i gdy w końcu trafiła w moje ręce, od razu zabrałam się za jej czytanie. Kontrowersyjna, dla niektórych może niesmaczna, dziwna, nierealna. Dla mnie wyjątkowa, ciekawa, jedyna w swoim rodzaju. Podeszłam do niej z otwartym umysłem i sercem. Nie byłam do niej w żaden sposób uprzedzona, zrażona. Miłość nie wybiera, zdarza się w nieodpowiednich momentach i sytuacjach. Tutaj uczucie połączyło dwie osoby, które mogły liczyć tylko na siebie, nie doświadczyły miłości od dorosłych. To dwie zagubione dusze, które tylko pragnęły ciepła, uwagi i szczerego uczucia.
Książkę chłonęłam wszystkimi zmysłami, z zapartym tchem pochłaniałam kolejne rozdziały powieści. Ja nią po prostu żyłam, czułam całą sobą. Wyobrażałam sobie sceny, które rozgrywają się tuż za ścianą mojego domu. Bardzo emocjonalna historia, pełna bólu, cierpienia, smutku, którym się przesiąka od głowy aż po koniuszki palców u stóp. To opowieść o samotności, o potrzebie bliskości, o próbie radzenia sobie z różnymi problemami, o tym, że mimo pokazywania całemu światu swojej dorosłości w głębi wciąż się jest dzieckiem, który potrzebuje poprowadzenia przez życie. A także o miłości, która nigdy nie powinna się zdarzyć.
Historia została opowiedziana z dwóch perspektyw. Możemy poznać emocje zarówno Lochana, jak i Mai. Co czują, co przeżywają, z czym się borykają i jak radzą sobie z przeciwnościami. Z każdą kolejną stroną poznajemy ich coraz lepiej. Wczuwamy się w ich sytuacje, przeżywamy z nimi ich rozterki. Przelewają w nas rozmaite emocje, przesiąkamy nimi, ból i smutek, który towarzyszy powieści oblepia niczym obślizgłe macki, które do samego końca nie chcą puścić. Z przerażeniem obserwuje się, jak dwójka nastolatków została pozostawiona samemu sobie i jak sami muszą walczyć o to, by nie zostać rozdzielonym. Pokazana jest siła rodzeństwa, która chce utrzymać normalność, miłość, która stopniowo kiełkuje w sercach dwójki bliskich sobie osób.
Niesamowity wgląd w historię. Taka namacalna, prawdziwa, na wyciągnięcie ręki. Czytając, miałam wrażenie, że opowieść miała gdzieś swoje miejsce i została nam tylko przelana na papier. Mimo przesiąkniętego bólu przez książkę się płynie, napisana w prostym, przystępnym języku. Fabuła została świetnie skonstruowana, od samego początku wciąga w swoje odmęty i nie pozwala oderwać się aż do samego końca. To taka opowieść, którą się żyje. Wścieka, irytuje, zagryza zęby z bezsilności i rzuca przekleństwami na prawo i lewo z chichotu losu. Książka warta przeczytania. Gorąco polecam!