Druga część gorącej serii Knockemout zapoczątkowanej historią Naomi i Knoxa.
Nash Morgan, komendant lokalnej policji w Knockemout, zawsze uważany był za lepszego z braci Morganów. Teraz wraca do zdrowia po niebezpiecznym postrzale. Czuje się jedynie cieniem człowieka, którym był przedtem. Mimo to nie chce, żeby ktokolwiek z jego otoczenia dowiedział się, jak trudno mu się pozbierać emocjonalnie. Nie da się tego bynajmniej ukryć przed nową sąsiadką - bystrą, seksowną Liną. Ta kieruje się w życiu żelazną zasadą - nie przepada za dotykiem drugiego człowieka, o ile sama go nie zainicjuje, lecz z jakichś przyczyn dotyk Nasha działa na nią inaczej. On też to czuje. Każdy kontakt fizyczny między nimi rozpala płomień, który jemu daje poczucie spokoju i stabilności, a ją intryguje na tyle, by zbadać, czy pogłębienie tej bliskości jest warte ryzyka.
Niestety, Lina ma własne tajemnice i jeśli Nash odkryje prawdziwy cel jej pobytu w miasteczku, może jej tego nigdy nie wybaczyć. Ponadto kobieta nie uznaje stałych związków. Gorący, przelotny romans z lokalnym stróżem prawa? Oczywiście. Ale związek z mężczyzną, który chciałby, żeby zapuściła korzenie? Na pewno nie! Nash zaś nie pozwoli, żeby cokolwiek odwiodło go od planu zdobycia Liny... nawet gdyby w tym celu musiał zmierzyć się z niebezpieczeństwem, z którym poprzednią konfrontację niemal przypłacił życiem.
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2023-11-08
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 688
Tytuł oryginału: Things We Hide From The Light
Romanse to gatunek, który omijam szerokim łukiem. Powieści romantyczne nie dostarczają mi tylu emocji i wrażeń, których mogę doświadczyć, czytając mocny thriller, czy krwawy kryminał. Jednak jakiś czas temu, skuszona wieloma pozytywnymi recenzjami i zachwytami, sięgnęłam po pierwszy tom serii Knockemount i przyznaję, przepadłam. „To, co zostaje w nas na zawsze” to historia, której bohaterowie skradli moje serce, a wykreowany przez Lucy Score świat sprawił, że niemal od razu sięgnęłam po kolejną część serii, tak bardzo chciałam powrócić do Knockemount.
W pierwszej części serii Knockemount Lucy Score dała nam bliżej poznać jednego z braci Morgan, Knoxa. To głównie na nim i towarzyszącej mu Naomi, autorka skupiła naszą uwagę. Tym razem śledzimy losy Nasha, komendanta lokalnej policji, który po traumatycznych wydarzeniach, w wyniku których został postrzelony, próbuje dojść do siebie. Jego bliscy nie zdają sobie sprawy, że odkąd doszło do wypadku, Nash każdego dnia zmaga się nie tylko z koszmarami i atakami paniki, ale również z głęboką depresją. Mężczyzna stara się skrzętnie ukrywać przed wszystkimi emocje, jednak bystre oko nowej sąsiadki dostrzega wszystko. Lina jest osobą, która nie znosi dotyku innych, jednak z niewiadomych dla siebie przyczyn odkrywa, że dotyk Nasha działa na nią inaczej. On czuje podobnie, a każdy kontakt z Liną napawa go chwilą spokoju i stabilności.
Czy płomienny romans między Liną a Nashem ma szansę na rozwój? Czy dwoje tak różnych osób ma szansę na szczęśliwy związek?
Jak wspomniałam już wyżej, pierwszy tom serii Knockemount skradł moje serce. Bardzo polubiłam głównych bohaterów i z przyjemnością sięgnęłam po „To, co skrywamy przed światem”. Nie ukrywam, że nie czytałam opisu, więc tak naprawdę nie miałam pojęcia, co też kryje się na kartach powieści. Byłam bardzo zaskoczona, kiedy okazało się, że tym razem dane mi będzie bliżej poznać drugiego z braci Morganów.
Tak jak w przypadku pierwszej części, tak i tym razem książkę przeczytałam niemal w tempie ekspresowym. Od pierwszych stron dałam się porwać tej fascynującej historii. Autorka stworzyła powieść, w której nie brakuje emocji. Zafundowała mi piękną, pełną zaskakujących zwrotów akcji opowieść o prawdziwej miłości, szczerej przyjaźni i odnajdywaniu swojego miejsca na ziemi. Ogromnym plusem tej historii jest świetnie wpleciony wątek kryminalny, co dla mnie, fanki mrocznych powieści było bardzo miłym zaskoczeniem.
„To, co skrywamy przed światem” to ciekawie skonstruowany romans, który bawi, wzrusza i dostarcza wielu emocji. Tym razem autorka zaserwowała swoim czytelnikom dużo więcej pikantnych i dość szczegółowo opisanych scen erotycznych, dlatego według mnie historia ta powinna być skierowana do czytelników 18+. Lucy Score kolejny raz miło mnie zaskoczyła i choć pierwszy tom podobał mi się bardziej, jeśli chodzi o całokształt, tak tutaj moje serce skradły momenty, w których autorka zamieściła wątek kryminalny. Finalnie uważam, że jest to naprawdę dobry romans, który pomimo obszernej fabuły, czyta się bardzo szybko. Jeżeli lubicie od czasu do czasu przeczytać przyjemny romans, to szczerze zachęcam do sięgnięcia po historię Nasha i Liny.
To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki. Książka "To, co skrywamy przed świętami" jest drugim tomem serii #knockemont. Mimo iż książki z tego cyklu opowiadają o innych parach bohaterów, to najlepiej czytać je w odpowiedniej kolejności żeby lepiej zrozumieć wszelkie zależności oraz ciąg przyczynowo - skutkowy wszystkich wydarzeń. Pierwszy tom bardzo mi się podobał, polubiłam Nasha i ogromnie zaintrygowała mnie jego postać, dlatego nie mogłam sobie odmowić przeczytania tej książki. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę pomimo jej objętości czyta się w ekspresowym tempie. Mi zapoznanie się z historią Nasha i Liny zajęło jeden dzień i nie odłożyłam książki póki nie przeczytałam ostatniego zdania. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana i dobrze poprowadzona. Razem z bohaterami przenosimy się do Knockemout, które całkowicie urzekło mnie swoim małomiasteczkowym klimatem, gdzie wszyscy się znają, wszystko o sobie wiedzą i chętnie sobie pomagają. Bohaterowie zostali w świetny sposób wykreowani. To bardzo autentyczne postaci, które tak jak my popełniają błędy, borykają się z różnymi problemami, mają swoje demony i tajemnice, postępują pod wpływem emocji, dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić w wielu kwestiach, podzielając podobne troski i dylematy moralne. Historia została przedstawiona z perspektywy obojga postaci co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się zmagają, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Nash już w pierwszym tomie całkowicie skradł moja sympatię, Linę również bardzo polubiłam, w kiedy dane mi było poznać jej historię naprawdę mocno współczułam jej młodszej wersji tego przez co musiała przejść i jednocześnie byłam dumna z Liny, że wyrosła na tak silną i twardo stąpającą po ziemi kobietę. Muszę przyznać, że z całych sił kibicowałam tej dwójce i chciałam dla nich jak najlepiej. Relacja bohaterów została w rewelacyjny sposób przedstawiona, ich potyczki słowne wielokrotnie wywoływały uśmiech na mojej twarzy, dodatkowo wyraźnie było czuć chemię między Nashem i kobietą, niemniej jednak wszystko toczyło się między nimi w swoim tempie, pozwalając Czytelnikowi skupić się na gestach, słowach i odczuciach towarzyszących głównym postaciom, co niesamowicie mi się podobało. W przypadku bohaterów to przeszłość w znaczący sposób wpłynęła na ich obecne życie, w pewnym sensie ich ukształtowała. Jedno jest pewne, z tymi bohaterami nie ma nawet chwili na nudę, jest wiele momentów, które przyspieszają bicie serca oraz dostarczają sporego deszczyku emocji i niepewności. Pisarka w świetny sposób budowała napięcie jeśli chodzi o sprawę kryminalną dotyczącą postrzelenia Nasha, mocno się w to zaangażowałam i tak naprawdę do samego końca nie wiedziałam dokładnie jak to wszystko się potoczy i mi się to podobało! Autorka w swojej powieści porusza wiele ważnych, życiowych i ponadczasowych tematów, które tak naprawdę mogą spotkać każdego z nas czy naszych bliskich, co sprawia, że ta historia staje się jeszcze bardziej prawdziwa! Cieszę się, że mogłam także dowiedzieć się co słychać u Knoxa, Naomi oraz Waylay. "To, co skrywamy przed światem" emocjonująca, poruszająca i trudna opowieść o dwójce ludzi, którzy zostali poturbiwani przez losy, jednak mimo to powoli otwierają się na drugiego człowieka, otwierają się na bliskość i miłość. Cudownie spędziłam czas z tą książką i już nie mogę się doczekać historii Luciana i Sloane, bo ta para chyba najbardziej mnie intryguje, coś czuję, że tam to dopiero będzie się działo! Polecam!
,,To, co skrywamy przed światem” jest drugą odsłoną serii "Knockemout". Autorka, w tej części rzuca światło na postać Nasha, komendanta lokalnej policji, który po poważnym postrzale zmaga się z trudnościami zarówno fizycznymi, jak i psychicznymi. Nash staje się wręcz wrakiem człowieka, usilnie próbującym walczyć o powrót do normalności. Uparcie nie chce dzielić się swoimi wewnętrznymi problemami z otoczeniem. Wszystko zmienia się w momencie, gdy poznaje nową sąsiadkę. Lina, choć tajemnicza, to równocześnie silna i niezależna postać, która stawia czoła swoim własnym wyzwaniom. Jej relacja z Nashem rozwija się stopniowo, sprawiając, że czytelnik z niecierpliwością oczekuje dalszych losów tej nietypowej pary. Opowieść wzbogacona jest o elementy tajemnicy, co dodaje narracji dynamiki i trzyma czytelnika w napięciu. Autorka umiejętnie manipuluje tempem akcji, uwalniając kluczowe informacje stopniowo, rozbudzając tym samym ciekawość czytelnika. Nieodpuszczające napięcie, podtrzymywane jest poprzez tajemnicę, którą skrywa Lina.
Historia przedstawiająca zmagania bohaterów z ich własnymi demonami emocjonalnymi jest subtelna, a jednocześnie sugestywna. Siła opowieści tkwi w zdolności autorki do przedstawienia delikatności i wrażliwości postaci, jednocześnie eksplorując ich głęboko skrywane uczucia.
Język użyty w " To, co skrywamy przed światem " doskonale podkreśla jej emocjonalny charakter. Cała historia, w delikatny sposób przedstawia rozwijający się romans, jak i skrywane tajemnice, tworząc kompleksową opowieść o miłości i odkrywaniu siebie.
Autorka unika szablonowych schematów i wprowadza do narracji subtelne niuanse psychologiczne. To sprawia, że postacie nabierają życia, stając się dla czytelnika bardziej autentycznymi i pociągającymi.
W tej historii, kreacja bohaterów jest jednym z najsilniejszych elementów. Autorka starannie wypracowuje psychologiczne portrety postaci, nadając im głębię i złożoność, co sprawia, że czytelnik może się łatwo z nimi utożsamiać.
" To, co skrywamy przed światem " to więcej niż tylko kolejna historia miłosna - to opowieść o odkrywaniu siebie i przekraczaniu własnych granic w imię prawdziwej miłości. Zaskakujące zwroty akcji, głębokie emocje i płynny styl narracji sprawiają, że druga część tej serii stanowi godną kontynuację rozpoczętej wcześniej historii.
Z zapartym tchem będę wypatrywać kolejnej części.
Jakiś czas temu czytałam "To, co zostaje w nas na zawsze" i książka ta skradła moje serce . Niepowtarzalny małomiasteczkowy klimat, taki wiecie amerykański -niczym z najlepszych komedii romantycznych. Wszyscy się znają, pozdrawiają na ulicy, pomagają sobie i plotkują na swój temat . I para głównych bohaterów - on , mrukliwy bad boy i ona słodka i zagubiona. Oczywiste było, że muszę przeczytać drugi tom z Serii Knockemout. 😍
"To ,co skrywamy przed światem" ma wszystko o czym wyżej wspominałam. Nash, główny bohater, nie jest jednak bad boyem a komendantem miejscowej policji. Lina natomiast należy do kobiet niezależnych, silnych i pewnych siebie. Każde z nich skrywa tajemnice, chroni swe pokiereszowane serce i duszę przed światem i przed ludźmi. Gdy Nash i Lina spotykają się pierwszy raz, niesamowicie między nimi iskrzy. Przez dłuższy czas przyciągają się i odpychają nim zdecydują co będzie dalej z ich relacją. Oj jest to zdecydowanie romans w stylu slow burn! 🔥 Nie brakuje tutaj gorących scen- powiedziałabym, że nawet bardziej+18 niż w pierwszej części 😉.
"To, co skrywamy przed światem" nie jest tylko zwykłym romansem. Główni bohaterowie zmagają się z problemami natury psychicznej. Trauma to coś co głęboko zakorzenia się w umyśle i duszy. Nieleczona potrafi prowadzić do depresji i innych problemów jak ataki paniki. W książce tej mamy ciekawe studium postaci pod tym względem. Dwoje poranionych życiowo ludzi przyciąga się i próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Czy im się uda? Czy uczucie wystarczy aby uciec przed mrokiem?
Jeśli dodamy do tego wszystkiego ten cudowny, małomiasteczkowy klimat i postacie, które już znamy z pierwszej części cyklu - mamy książkę idealną. Śmiech przez łzy towarzyszy nam niemal przez całą lekturę. Postacie drugoplanowe wprowadzają dużo dobrego humoru - w sam raz by przełamać standardową cukerkowość jaka zazwyczaj towarzyszy romansom. Autorka dorzuca do tego zaskakujące plot twisty w wątku kryminalnym, a dokładniej jego kontynuacji z pierwszej części. Tajemnicza praca Liny też bardzo intryguje.
Wszystko to sprawia, że od książki naprawdę ciężko się oderwać
Mimo , iż książka jest konkretnym grubaskiem (bo to prawie 700str) to czyta się ją naprawdę w zaskakująco szybkim tempie. Klimat tej serii bardzo przypadł mi do gustu i z niecierpliwością będę czekała na kolejny tom! Teraz pora na Sloane i Luciana- oj czuję że to będzie najbardziej gorąca para w Knockemout.
Gorąco polecam! Zwłaszcza dla romansiar
[Reklama] Media Rodzina
Pierwszy tom serii ogromnie mi się podobał. Polubiłam Knoxa i Naomi. Cudowna para i świetne perypetie.
Tom drugi nie zostawał w tyle. Okazał się być równie pasjonujący.
Od pierwszej strony kolejny raz zostałam wessana w wir wydarzeń. W rzeczywistość pełna czyhającego niebezpieczeństwa. Ale nie tylko, bowiem nie zabrakło slow burn i hate love, enemies to lovers, które moim zdaniem idealnie zagęszczało fabułę czyniąc ją jeszcze bardziej nieprzewidywalną i zaskakującą.
Angelina Solavita (Lina) to kobieta nietuzinkowa. Żywiołowa, pewna siebie, lubiąca igranie z ogniem. Jako łowczyni nagród musi mieć twardy charakter i równie niezłomną osobowość. Polubiłam ją i z całych sił trzymałam kciuki za to, by uporała się z prywatnymi demonami, które trzymały ją w szponach.
Nash Morgan to człowiek na idealnym stanowisku. Jako komendant miejscowej policji sprawdza się idealnie w tej roli. Jakby się urodził do bycia policjantem.
Dynamika wydarzeń trzymała w niepewności. Akcja przyjemnie gęstniała dostarczając poprzedniej adrenaliny i potęgowała uczucie nerwowości. Elementy zaskoczenia wbijały w fotel. Zwroty akcji zapewniały rozrywkę na najwyższym poziomie. A dołożone gorące i odważne sceny uniesień zdecydowanie rozgrzewały i należały do odważnych i grzesznych.
Och, cudowna historia. Słodko-gorzka . Poruszająca bardzo ważne kwestie związane z życiem, przyjaźnią i miłością. Dająca nadzieję i otuchę. Romantyczna.
Zachęcam do czytania z zachowaniem chronologii. Choć każdy tom jest o innej parze bohaterów, to i tak wszyscy się ciągle przeplatają stanowiąc spójną całość.
Już nie mogę się doczekać trzeciego tomu. Chciałabym na już poznać historię Luciana i Sloane. Muszę się uzbroić w cierpliwość. Autorka zdecydowanie wie, jak czarować słowem i dostarczać pełnej palety emocji.
Polecam
Ta część, to historia Nasha i Liny. Dobrze się czytało.
Kolejna część mojej ulubionej serii. Musze przyznać, że wydawnictwo tymi okładami trafiło w dziesiątke. Prosta i lekka, pastelowe kolory no nic dodac nic ująć. Cudo! Wnętrze też niczego sobie. W drugiej części ponajemy dokładną historię komendanta policji. Zarazem brata bohatera z poprzedniej części. I jesli w tamtym tomie myślałam o nim jak o wiecznie zadowlonym mężczyznie z poczuciem humoru. Tak teraz zmieniam całkowicie zdania. Widac, że tam starał się robić dobrą minę do złej gry. Jednak teraz gdy znam myśli jakie krążą mu po głowie jestem przerażona jak bardzo się myliłam. Tak łatwo jest ukrywać, że dzieje się cos nie dobrego w naszym życiu. Na szczeście otaczają go życzliwi ludzie którzy nie pozwolą, że zamknął sie w swojej skorupie i cierpiał w samotności. A do tego nowa sasiadka która nie pozwoli spać mu spokojnie. Ta ruda kobieta skutecznie wybije mu z głowy użalanie się nad sobą.
Nie długo na półki księgarni trafi trzecia część serii i nie bede ukrywała, że to własnie na nią czekam najbardziej. Opowiadać bedzie o trzecim z przyjaciół Lucjanie. Jest to tak tajemniczy mężczyzna, że nawet nie mogę sobie wyobrazić co siedzi mu w głowie. Bogaty z dużymi znajomościami potrafi załatwić wszystko. Wiecznie ponury w ciemnym garniturze patrzy na wszystko z chłodnym dystansem. Ksiązka o nim bedzie najlepszą rozrywką.
Biorąc pod uwagę, że pierwsza część serii mnie jakoś nie zachwyciła, do tej podeszłam z otwartą głową. Totalnie na luzie i nie oczekując niczego. I tu się miło zaskoczyłam, bo ta część podobała mi się dużo bardziej. Myślę, że to kwestia głównych bohaterów, których bardzo polubiłam.
Slow burn w przypadku Liny i Nasha był bardzo dobrze rozegrany. Nash mierzący się z depresją, po wypadku. Lina próbującą udowodnić sobie, że jest w stanie zrobić wszystko. Ich chemia była odczuwalna już od początkowych rozdziałów książki. Bohaterowie budowali swój związek na wsparciu i zaufaniu, dzięki czemu ich więź była bardzo silna.
Nash i Piper ? no trzymajcie mnie, nie myślałam, że bohater mający małego pieska może być taki uroczy?
Oczywiście dalej lubię klimat tej serii i więź Morganów z innymi postaciami książki. Super, że mamy tutaj kontynuację losów Knoxa i Naomi. Są oni częścią historii głównych bohaterów i nie zostali zapomniani, jak to czasami bywa w seriach. Do tego mamy też dużo o postaciach z następnej części, ale tu mam mały minus. Nie podobała mi się wstawka dotycząca Luciana i Sloan w bonusowym epilogu. Wiadomo kogo będzie dotyczył następny tom i jak się skończy, ale nie lubię czegoś takiego.
Do tego mamy jeszcze relacje Nasha z Nolanem. Mężczyźni, którzy zostali zmuszeni do swojego ciągłego towarzystwa, z czasem się zaprzyjaźnili. Wiele razy sobie dogryzali i byli sarkastyczni. Ta dwójka bawiła mnie przez całą książkę.
Czasami miałam problem z tłumaczeniem książki. Moim zdaniem w niektórych momentach były małe błędy, a zwroty na niskim poziomie tłumaczenia. Dodatkowo były fragmenty gdzie się nudziłam i je zwyczajnie omijałam. Całe szczęście nie było tego dużo.
Całość oceniam bardzo pozytywnie, ale kolejny raz się nie zakochalam. No prócz połączenia Nasha i Piper. Zobaczymy jak będzie przy trzecim tomie, liczę na nich. Polecam?
Przychodzę dzisiaj do Was z recenzją książki "To, co skrywamy przed światem", czyli drugiego tom serii Knockemout.
Tym razem Lucy Score skupiła się na historii Nasha Morgana. Komendanta lokalnej policji, który próbuje wrócić do zdrowia po postrzale. Chociaż mężczyzna za wszelką cenę stara się zachowywać normalnie, w rzeczywistości toczy wewnętrzną walkę z demonami, których nabawił się podczas tego feralnego zdarzenia.
Jedyną osobą, której udaje się odkryć, że Nash jest jednie cieniem dawnego siebie, jest jego nowa sąsiadka Lina. Czy dziewczyna pomoże mu stanąć na nogi? Tego Wam nie zdradzę, ale mogę zapewnić, że w tej historii znajdzie się również miejsce dla pewnej uroczej, czworonożnej pomocnicy.
Chociaż Angelina utrzymuje, że pojawiła się w Knockemout przypadkiem, tak naprawdę prowadzi tajną misję związaną z jej pracą. Czy gdy Nash pozna prawdziwy cel jej pobytu, zdoła odsunąć na bok wszystkie wątpliwości i będzie w stanie nadal jej ufać? Czy sprawca jego postrzelenia zostanie wreszcie ujęty? Czy Linie i Nashowi będzie w ogóle pisane szczęśliwe zakończenie? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że pierwszy tom serii Knockemout zrobił na mnie zdecydowanie lepsze wrażenie. Nie znaczy to oczywiście, że historia Liny i Nasha była zła, ponieważ jest to jak najbardziej zabawny i uroczy małomiasteczkowy romans, jednak losy Naomi i Knoxa wywołały we mnie zdecydowanie więcej emocji.
"To, co zostaje w nas na zawsze" wciągnęło mnie już w zasadzie od początku i trzymało w napięciu do samego końca. Natomiast czytając "To, co skrywamy przed światem" miałam czasami wrażenie, że autorka na siłę rozwleka pewne kwestie, jakby koniecznie chciała, aby obie części były objętościowo podobne. W mojej opinii było to zupełnie niepotrzebne, ponieważ konkrety obroniłyby się same, a tak miejscami byłam nieco znużona przebiegiem akcji i musiałam robić sobie przerwę od czytania.
Jeżeli chodzi o plusy, z pewnością można do nich zaliczyć relację Nasha i Liny. Chociaż była specyficzna, napięcie między nimi było wyczuwalne w zasadzie od ich pierwszej interakcji. Było to spowodowane również faktem, że ich postacie zostały bardzo dobrze wykreowane i nie były tak przewidywalne, jak mogłoby się wydawać. Bardzo podobał mi się również wprowadzenie do historii Piper, której obecność działała kojąco na oboje głównych bohaterów.
Chociaż ten tom nie rzucił mnie na kolana, myślę, że wszyscy wielbiciele małomiasteczkowych romansów powinni po niego sięgnąć, szczególnie jeżeli mają już za sobą pierwszą odsłonę serii Knockemout. Ja natomiast będę wypatrywać na horyzoncie kolejnego tomu, ponieważ mam nieodparte wrażenie, że to właśnie historia Luciana i Sloane będzie tą najlepszą!
Książka przeniesie nas do niewielkiego miasteczka Knockemout, w której szefem policji jest lubiany przez mieszkańców -Nash Morgan. Próbuję dojść do siebie po ciężkich obrażeniach jakie doznał podczas jednej z akcji. Nieoczekiwanie po sąsiedzku wprowadza się nowa lokatorka- Lina, której pobyt w miasteczku nie jest do końca jasny. Oboje z nich dźwigają ze soba bagaż przeszłości lecz jakaś siła ciągnie ich do siebie od pierwszego spotkania. Nash, który borykał się z depresją i lękami, nie był wstanie otworzyć się przed nikim. Zaś Lina, która przeszła w dzieciństwie wiele, nie chciała się się angażować w żaden związek.
Czy takie połączenie ma szansę na coś więcej niż tylko przelotny romans?
---?
,,To, co skrywamy przed światem" to przepiękna opowieść o miłości, przyjaźni i oddaniu. Cudowny małomiasteczkowy klimat sprawia, że chciałoby się tam zamieszkać. Mieszkańcy są niezwykle uprzejmi i życzliwi. Przyjaciele, którzy nie cofną się przed niczym i będą walczyć do końca o dobro swoich bliskich. Jak wszędzie zdążają się czarne owce w stadzie, co sprawia, że książka dostarczy nam wiele emocji i wrażeń.
Lucy Score cudownie pokazała żar palący się pomiędzy bohaterami. Książkę czytało się z zapartym tchem i nie raz z wypiekami na twarzy.
Postacie zostały świetnie wykreowane i darzy się je sympatią od samego początku. Miły, przystojny, stojący po stronie prawa policjant oraz odważna, zachwycająca i nieustraszona kobieta. ???
??
Książka bardzo mi się spodobała. Jestem przekonana, że zachwyci niejedną osobę. Z pewnością sięgnę po kolejną część, aby móc znów wrócić do Knockemout?.
Polecam!
W Benevolence nie było wielu mężczyzn, którzy mogliby mu dorównać. Lincoln Reed, komendant straży pożarnej, był nieludzko odważny. Potrafił zachować zimną...
Bestseller ,,New York Timesa", viral TikToka, topka Amazonu, nominacja Goodreads. Knox lubi pić kawę w swoim własnym towarzystwie i tak samo spędza życie:...
Przeczytane:2024-05-27, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2024, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
Myślałam ,że pierwsza część była świetna . Natomiast muszę przyznać,że z bohaterami tej części bawiłam się znakomicie.
Historia Liny i Nasha pokazuje ,że warto w życiu ryzykować pomimo tego,że możemy ponieść porażkę ... Dodatkowo lektura uświadamia Nam,że jazdy ma swoje lęki i traumy . Mając odpowiednie osoby obok siebie jesteśmy w stanie pokonać większość problemów i dokonać dobrych wyborów ...