Tata 3D. czyli rodzinny triathlon z przeszkodami

Ocena: 4.8 (5 głosów)

O ojcostwie - szczerze i z poczuciem humoru.

Tata 3D czyli rodzinny triathlon z przeszkodami to zbiór felietonów, w których Maciej Stuhr opowiada o potrójnym doświadczeniu ojcostwa.

Pierwsza część - ,,Tata Tadzika" - dotyczy przygód z nowo narodzonym synem. Listy do Tadeusza autor pisał od momentu tuż przed narodzinami syna, po chwilę, w której skończył on dwa lata. Drugą część - ,,Tata Mati" - Maciej Stuhr zaczął tworzyć w momencie, gdy Matylda skończyła 18 lat i traktuje ona o byciu rodzicem dorosłej córki. Obraz ojcowskich przygód autora dopełnia część trzecia, czyli ,,Oczyma ojczyma", poświęcona Stasiowi, będącemu w połowie drogi do dorosłości.

Tata 3D to książka, w której Maciej Stuhr otwarcie i z wrażliwością odkrywa oblicza ojcostwa. A także po raz kolejny udowadnia literacki talent i zachwyca wyobraźnią oraz poczuciem humoru.

Maciej Stuhr

Aktor teatralny, filmowy, telewizyjny i kabaretowy. Laureat wielu nagród, m.in. Orła za pierwszoplanową rolę męską w filmie Pokłosie. Od 2009 r. felietonista miesięcznika Zwierciadło. Tata Matyldy i Tadeusza oraz przyszywany tata Stanisława. Wielbiciel aktywnego stylu życia. Autor książek m.in. W krzywym zwierciadle i Stuhrmówka.

Informacje dodatkowe o Tata 3D. czyli rodzinny triathlon z przeszkodami:

Wydawnictwo: Zwierciadło
Data wydania: 2023-05-17
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 9788381323260
Liczba stron: 312

Tagi: Biografie fabularyzowane

więcej

Kup książkę Tata 3D. czyli rodzinny triathlon z przeszkodami

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Tata 3D. czyli rodzinny triathlon z przeszkodami - opinie o książce

Avatar użytkownika - asiaczytasia
asiaczytasia
Przeczytane:2024-01-10, Ocena: 4, Przeczytałam,

Myślę, że każdy z nas mniej więcej kojarzy „młodego Stuhra”, a właściwie „średniego Stuhra”, bo kolejne pokolenie już rośnie i Pan Maciej doczekał się dziedzica. Właśnie na temat rodzicielstwa Maciej Stuhr popełnił serię felietonów dla magazynu „Zwierciadło”. Zostały one wydane w publikacji „Tata 3D, czyli rodzinny triathlon z przeszkodami”.

Rozszyfrujmy tytuł. Maciej Stuhr jest potrójnym ojcem i te trzy oblicza rodzicielstwa opisuje w swoich tekstach. Pierwsza grupa felietonów nazywa się „Tata Tadzika”. Autor zwraca się w niej do swojego nowo narodzonego synka. Kolejna część to „Tata Mati, czyli listy do M.”. To jest już inny kaliber, bo w momencie pisania tych felietonów córka Macieja Stuhra, Matylda, skończyła 18 lat, czyli weszła w dorosłość. Ostatnia grupa felietonów ma wiele mówiący tytuł „Oczami ojczyma”. I taka rola przypadła w udziale znanemu aktorowi. Staś, bo tak ma na imię adresat tych felietonów, jest wiekowo pomiędzy Tadzikiem a Matyldą, bo wchodzi w okres nastoletni.

Co ma do powiedzenia tata każdemu z nich? Pytanie to nie jest bezzasadne, bo zebrane w książce „Tata 3D” felietony mają formę listów przez co mamy wrażenie, że są one raczej o świecie, niż o tacierzyństwie. Wygląda to tak, jakby autor chciał podzielić się z dziećmi swoimi spostrzeżeniami i przekazać im mądrość dorosłego. Spokojnie, to tylko brzmi tak patetycznie. Maciej Stuhr dał się poznać jako kabareciarz i humor nie opuszcza jego felietonów. Pisze na luzie, z dystansem, ale też czasami z pewną goryczą. Ciekawe jest to, jak Maciej Stuhr bawi się formą. Mamy wrażenie, że niektóre felietony napisał elegancki pan w kapeluszu, aby za chwilę raczyć się pełną błędów potoczna polszczyzną. Jeden list to wierszowany poemat, a inny stylizowany jest na post z mediów społecznościowych. Nie każda z tych form mnie przekonała, ale sam fakt eksperymentowania jest godny pochwały, bo uatrakcyjnia czytanie książki.

Niedawno, kiedy mąż odbierał córkę od fryzjera, a ja jeszcze zostawałam „do upiększenia”, trochę martwiłam się, jak sobie poradzi, bo miał jeszcze zająć się młodszym synem. Jedna z pań zaśmiała się: „Umiał zrobić, będzie umiał przypilnować”. Mówi się, że wychowanie dzieci to zajęcie dla kobiet, ale coraz bardziej widzimy, jak ten stereotyp jest przełamywany. Kolejni sławni tatusiowe nie boją się pisać o tacierzyństwie i pokazywać, że angażują się w opiekę nad dziećmi. W tym gronie jest i Maciej Stuhr, który z dumą mówi, iż jest ojcem i to razy trzy.

Link do opinii

Przyznaję się od razu, że nigdy wcześniej nie czytałam felietonów, ani ich nie recenzowałam. To naprawdę nie jest proste zadanie, bo felietony należą raczej do trudnego gatunku literackiego, przynajmniej dla mnie. Nie mniej jednak postanowiłam spróbować. Postanowiłam wyjść ze swojej strefy komfortu i poznać inny gatunek. Czy będę to chciała powtórzyć? Trudne pytanie, niestety nie za często.
 
W wymianie barterowej otrzymałam od wydawnictwa Zwierciadło najnowszą książkę Maćka Stuhra. Oczywiście za egzemplarz dziękuję. A o czym tak rozprawia Młody Stuhr? O życiu, o dzieciach, o ojcostwie.
 
,,Tatuś malucha, ojciec dorosłej kobiety, ojczym...Trzy wymiary ojcostwa. Każdy z nich trochę inny, każdy wyjątkowy i niepowtarzalny".
 
Dokładnie w tym krótkim fragmencie przedstawił tak naprawdę cały swój felieton.
 
W pierwszej części przedstawia jak wygląda ojcostwo kiedy ma się pod opieką malucha. Stara się przedstawić wszystkie dobre i złe strony tego stanu rzeczy. Sama kiedyś miałam takie maluchy w domu i dokładnie wiem o czym pisze Maciek. Każdy rodzic zastanawia się do kogo jest podobne dziecko, po kim odziedziczyło bródkę, nosek czy głupią minkę. Potem cały szereg zdarzeń kiedy maluch poznaje świat. Bierze wszystko do buźki, uczy się do czego służą mu rączki. To wszystko to zna każdy rodzic.
 
W drugiej części mamy już młodą kobietę, która wchodzi w dorosłość. Tym samym zmieniają się problemy, bo zwyczajnie dotyczą innych dziedzin życia młodego człowieka. Maciek chce ustrzec córkę przed błędami, przed niektórymi ludźmi. W tej chwili sama mam takie wchodzące w dorosłość dzieci i wiem, że nie uchronimy ich przed niczym. My za nich nie przeżyjemy życia. To młodzież musi sama uczyć się na swoich błędach, a my rodzice możemy jedynie przy nich trwać i ewentualnie służyć radą lub pomocą.
 
W ostatniej części Maciek pokazuje, że bycie ojczymem tak naprawdę w niczym nie różni się od bycia ojcem. Staś, bo o nim tu mowa, to młody człowiek, który potrzebuje męskiego wzorca. Maciek opowiada mu o różnych sprawach z punktu widzenia taty. Jak to jest kiedy ma się 9 lat i zaczyna się na przykład spostrzegać płeć przeciwną. Opowiada o tym i o wielu innych rzeczach, o których czuje potrzebę poinformowania swojego syna.
 
Ogólnie cała książka pokazuje ojcowską miłość jaką chce przekazać autor. Cała książka to zbiór wszystkich rad co robić, czego nie, albo jak robić żeby było dobrze. Oczywiście wszystkie skierowane są do dzieci Maćka. Poza tym sposób w jaki Stuhr pisze jest przyjemny, z humorem i dowcipem.
 
Czy to pozycja godna polecenia? Cóż trudno mi powiedzieć, bo z własnego doświadczenia wiem, że jeżeli ktoś nie czyta tego typu literatury, nie odnajdzie się. Ale myślę, że warto poświęcić czas by poznać rozterki ojca. Może ktoś wyciągnie jakąś lekcję dla siebie? Kto wie. Nie mniej jednak nie taki diabeł straszny jak go malują. Zatem mogę polecić Wam tą pozycję.
 
Polecam

Link do opinii

Maciej Stuhr jest aktorem jedną z tych osób, które zna chyba każdy, jednak osobiście nie miałam pojęcia, że pisze felietony. Kiedy się o tym dowiedziałam, byłam bardzo ciekawa, więc z chęcią sięgnęłam po książkę, w której je znalazła. Jak wrażenia po przeczytaniu? Całkiem pozytywne.

W książce znajdziemy zbiór ponad 70 felietonów napisanych przez Macieja Stuhra. Jest ona podzielona na trzy części, które jednocześnie są trzema odsłonami macierzyństwa. Pierwsza część, czyli „Tata Tadzika” to wszystko oczami przyszłego ojca oraz młodego ojca. W drugiej części „Tata Mati” poznajemy blaski i cienie bycia rodzicem dorosłej córki, czyli takiej, która skończyła już 18 lat. Natomiast ostatnia część, czyli „Oczyma ojczyma” to poznanie jego relacji ze Stasiem.
Każda część była ciekawa, momentami zabawna, momentami wzruszająca. Zdecydowanie plusem okazał się fakt, że jeden felieton nie jest zbyt długi, sprawia, że możemy po książkę sięgnąć, nawet kiedy mamy dosłownie 5 minut.

„Tata 3D czyli rodzinny triathlon z przeszkodami” to książka, w której poznałam zupełnie inne oblicze Macieja Stuhra. Mnie się podobała i polecam.

Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA

Link do opinii
Avatar użytkownika - violetanddog
violetanddog
Przeczytane:2023-05-22, Ocena: 5, Przeczytałem,

Wiedzieliście o tym, że Maciej Stuhr to nie tylko świetny aktor, ale również i utalentowany pisarz? Wydał już kilka książek a „Tata 3D to jego najnowsze dzieło. Aktor opowiada w nim o największej i najtrudniejszej ze swoich ról – roli ojca, a także pośrednio męża, syna, i wnuka. Dzieli się swoimi spostrzeżeniami, radami i anegdotami na temat rodzicielstwa. Rodzina patchworkowa to nie lada wyznanie, choć moim zdaniem bardzo niepokojący trend, który niestety powoli zaczyna zastępować tradycyjne rodziny.

.

Adresatami książki jest trójka dzieci Macieja, syn Tadeusz, córka Matylda i przyszywany syn Staś. Jak przekazać swoim kilku – i kilkunastoletnim dzieciom całe życiowe doświadczenie, przestrzec przed tym, co złe i przygotować na to, co dobre? Stuhr sam się nad tym nieustannie zastanawia.

.

Z dystansem pisze o sobie, żartobliwie komentując swoją łysinę i skłonność do nadwagi. Cierpliwie wyjaśnia dzieciom zawiłości tego świata, zalety i wady dorosłości. Do każdego z nich zwraca się bezpośrednio, dając im do zrozumienia, że są wyjątkowe i zasługują na to, co najlepsze.

.

Wspomina o swoim zawodzie, o czasach swojego dzieciństwa, i o zmianach światopoglądowych i ideologicznych, jakich był świadkiem w ciągu swojego ponad 40-letniego życia. Mówi także o seksie, z tęsknotą wspomina czasy swojej młodości, początki pracy zawodowej, pierwsze sukcesy i porażki.

.

Moim zdaniem, taki zbiór felietonów będzie w przyszłości świetnym prezentem dla dziecka. Sama chciałabym stać się adresatem tego typu książki. To swoisty poradnik, przesłanie z przeszłości, zbiór nauk, własnych doświadczeń nabytych w ciągu życia, i sama nie wiem co jeszcze. Ciężko jednoznacznie zakwalifikować „Tatę 3D” do jednego konkretnego gatunku literackiego. Owszem, jest to zbiór felietonów, ale moim zdaniem nie tylko. To pamiętnik mężczyzny wchodzącego w wiek średni, świadomego przemijania, ale nie do końca pogodzonego z tym faktem.

.

Nie podobały mi się jedynie wstawki polityczne, na szczęście autor nie wgłębiał się za bardzo w polityczne dywagacje. Telewizja publiczna jest, jaka jest, ale taka jej rola, aby oczerniać innych a wychwalać siebie. Zauważyłam, że felietony powstały w czasie szczytu pandemii, stąd też pojawiają się tutaj wzmianki o tym trudnym i smutnym okresie.

.

Dobrze spędziłam z nią czas, było zabawnie, sympatycznie, o panie Macieju również sporo się dowiedziałam. Felieton to niełatwa forma literacka, dlatego kieruję wyrazy uznania i szacunku do autora. Niektóre uwagi Stuhra dały mi nieco do myślenia, inaczej spojrzałam na pewne zjawiska, i poświęciłam kilka chwil na przyjrzenie się własnemu życiu.

.

Książkę polecam szczególnie rodzicom, być może zainspirują się i napiszą coś podobnego dla swoich dzieci. Chętnie sięgnę również po inne książki tegoż autora/aktora. Naprawdę bardzo, ale to bardzo mi się podobałoJ

.

Za możliwość  przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję @wydawnictwo_zwierciadlo

Link do opinii
Avatar użytkownika - elazychlinska
elazychlinska
Przeczytane:2023-05-18, Ocena: 5, Przeczytałam,

Nie czytam raczej felietonów, choć zdarzają się takie, które potrafią mnie zainteresować. Jestem z grupy „powieści przede wszystkim”, inne gatunki muszą się niestety „wykazać”, żeby klapka z oka mi zeszła i zerknęła na coś innego…

 
No i tu wchodzi „młody Stuhr”, choć teraz podobno już „średni”. Państwo wybaczą, dla mnie Pan Maciej zawsze będzie „młodym Szturem”, a Tadzik będzie w moich klasyfikacjach „małym Szturem”.

 
Gdy otrzymałam propozycję przeczytania zbioru felietonów „Tata 3D” i zobaczyłam, że autorem jest Pan Maciej, wiedziałam, że nie zmarnuję czasu. Nie zmarnowałam. O jak mi się to podobało. To fantastyczna forma pokazania miłości, uznania i szacunku dla młodszych pokoleń, z więzami krwi, ale nie tylko.

 
Ja przeczytałam to w jeden dłuższy wieczór i od razu Wam mówię: nie róbcie tego. Delektujcie się każdym felietonem, czytajcie uważnie i nad każdym się zastanówcie. Szczególnie zwracam się do rodziców. W tym świetnie gawędziarskim, luźnym, nawet stand-upowym tonie zawarto ważne lekcje dla rodziców i dzieci. Prywatnie nie jestem rodzicem, a jednak mimo wszystko, doceniłam teksty z pozycji i dorosłego i dziecka (którym jednakowoż nadal jestem, na szczęście). „Młody Sztur” (dla mnie już na zawsze młody!!!) przelał na papier swoje wątpliwości i rozterki ojcowskiej doli w trzech wymiarach. To dopiero kosmos!

Facet w tym samym czasie działa w trzech wymiarach ojcostwa!

Urocze, mocno intymne i ciepłe jest opowiadanie o Tadziku, który był jeszcze w brzuchu mamy, gdy Macieja wzięło na zwierzenia. Z każdym kolejnym felietonem poznajemy, jak „Mały” rośnie, a jak „Młody” dojrzewa, odkrywając ojcostwo kolejny raz.

 
Moment z listami do M, dorosłej już córki jest chyba najpoważniejszy i ja odczułam w tych felietonach stres ojca, który i chciałby się zakumplować, ale jeszcze się boi i delikatnie wdrapuje się na orbitę raczej przyjaźni, niż ojcowskiego statecznego rygoru. Szanuję to okropnie, bo Maciek Stuhr pokazał, że mimo tych ... "dzieścikilka" lat na karku, zdaje sobie sprawę z postępu i niezależności jednostki, jaką jest już dorosła Matylda.

Ten etap felietonów w „Zwierciadle” to taki dysonans między radami statecznego ojca a delikatnością sugestii, które mają w nadziei lekko zwrócić uwagę na pewne aspekty życia, ale zdecydowanie niczego nie narzucać dorosłej i niezależnej już jednostce.

Nawet jeśli Matylda na zawsze będzie już córeczką tatusia.

 
Sprawy ze Stanisławem też nie są proste, bo Staszek to pasierb Macieja. Ujęło mnie, że bez certolenia się w wielkie ideologie, Stanisław został od razu określony mianem „nie syna”, ale z wyraźnym zaznaczeniem, że poza kwestią biologiczną, Staś tym synem może być, jeśli zechce.

Właśnie to prawo wyboru pokazuje, że Maciek Stuhr myśli i szanuje każde swoje dziecko. Wygląda na to, że znalazł balans między prywatnymi demonami a byciem stabilnym i rozsądnym człowiekiem. To oczywiście pobożne życzenie i pozytywna wizualizacja. Jako ojciec trójki dzieci, stres i wątpliwości będą autorowi towarzyszyć prawdopodobnie już zawsze. Mnie pozostaje tylko docenić, w jak fajny sposób „młody” rozmawia z „młodszymi”.


Jestem z tej grupy, która czyta książkę do końca, więc jak usiadłam do lektury z kubkiem herbaty, to lekturę skończyłam. I najlepszą rekomendacją tej książki jest to, że herbata wystygła, a ja tego nie zauważyłam. Ale mimo wszystko zalecam, by rozłożyć sobie przyjemność na dłużej :)

 
Wystawiam ocenę 9/10. Takie felietony aż chce się czytać!

 
Dziękuję Wydawnictwu Zwierciadło za egzemplarz do recenzji <3

Link do opinii
Inne książki autora
W krzywym zwierciadle. Ciąg dalszy nastąpił
Maciej Stuhr0
Okładka ksiązki - W krzywym zwierciadle. Ciąg dalszy nastąpił

Nowe, poszerzone wydanie książki ,,W krzywym zwierciadle". A w nim - jeszcze więcej błyskotliwych felietonów, ciętych ripost,  trafnych spostrzeżeń...

W krzywym zwierciadle
Maciej Stuhr0
Okładka ksiązki - W krzywym zwierciadle

Subtelny i wyrafinowany humor w najlepszym wydaniu. "W krzywym zwierciadle" to zbiór felietonów Maciej Stuhra a także opowieść filmowa "Utytłani...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy