Opowieść o tańcu życia, w którym główna bohaterka dotyka stopami ziemi, a jednocześnie próbuje sięgnąć nieba. Paulinę Wojnowicz poznajemy w trzech kolejnych figurach jej tańca: jako osamotnione dziecko, jako młodą, pełną nadziei dziewczynę oraz jako dojrzałą, świadomą siebie kobietę.
Kiedy jej dzieci wchodzą w dorosłość i zaczynają rozwijać skrzydła, gniazdo rodzinne nagle pustoszeje; obie córki emigrują z kraju, syn studiuje daleko od domu.
Nieoczekiwanie pojawiają się problemy finansowe, a do tego wszystkiego małżeństwo Pauliny przeżywa poważny kryzys.
W tym trudnym momencie prawdziwy taniec dopiero się dla Pauliny zaczyna: oto pojawia się tajemnicza osoba, która jedną krótką rozmową telefoniczną przewróci jej życie do góry nogami…
Próba opowiedzenia o sytuacji kobiety w jej własnej rodzinie i w otaczającej ją społeczności, o jej szansach na zmianę status quo, o odwadze i marzeniach. I o tym, że tylko kobiety potrafią tańczyć na czubkach palców.
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2018-05-09
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 240
Język oryginału: polski
Ilustracje:Elżbieta Chojna/Alexander Yakovlev
Scena jak z bajki: młodziutka, urocza dziewczyna tańczy na balu z przystojnym księciem. Rozmawiają. Nieoczekiwanie on prosi ją o rękę, a ona - rezolutnie...
Marianna Orańska, przeurocza niderlandzka królewna, była kobietą wartą grzechu. Przekonał się o tym jej dworzanin - sekretarz i trener jazdy konnej zarazem...
Przeczytane:2018-07-11, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2018,
Paulina Wojnowicz. Dziecko, nastolatka, dorosła kobieta. Mamy okazję poznać ją niemal od narodzin do chwili obecnej - dorosłej, dojrzałej kobiety, która od nowa składa okruchy swego życia w całość, poznaje siebie i spełnia swoje marzenia. Przez lata więziona w sztywnych ramach bycia córką, matką, żoną w koncu uwalnia się i postanawia być sobą. I tylko dla siebie.
Tańcząc na czubkach palców na początku wydawało mi się lekką lekturką do popołudniowej herbatki. Do momentu, w kórym przeczytałam, gdy Paulina - dziecko zostaje uderzona przez ojca w twarz. Tylko dlatego, że jest tak malutka, że nie potrafi poprawnie powtórzyć słowa, które jej ojciec interpretuje jako przekleństwo. Od tego momentu wiedziałam już, że lektura nie będzie lekka. I nie będzie różowa. Książka podzielona została na trzy części, z kórej każda symbolizuje inny etap życia Pauliny. Pierwszym z nich jest właśnie dziecko, w którym Paulina tak o sobie myśli. Dopiero na końcu tego działu dowiadujemy się, jak główna bohaterka ma na imię. Dziecko bardzo kocha swoją mamę i babcię (mamę mamy). Czuje się przy niej bezpiecznie i wie, że jest kochane. Ojciec ją przeraża. Jest bezlitosny, surowy, zazdrosny o matkę. Szczęscie wywołują u niego narodziny syna. Córka wydaje się być piątym kołem u wozu. Z wiekiem jego stosunek do córki niewiele się zmienia. Traktuje ją z pogardą, niechęcią, obarcza winami za wszystko. A matka w tym wszystkim milczy.
Niechęć ojca nie wydaje się być dla Pauliny dużym obciążeniem. Stara siężyć własnym życiem, chce coś osiągnąć, wieść dobre życie. Jako młoda kobieta wychodzi za mąż, porzuca marzenia o wielkiej karierze, rodzi dzieci. Jedno, drugie, trzecia. Mąż nie docenia tego, co robi w domu, co po latach jej wypomina. Sam wydaje się być lekkoduchem, trwoni pieniądze na biznesy życia, kóre nigdy nie zostają spełnione.
Gdy Paulina, już jako dojrzała kobieta zostaje sama, postanawia w końcu zawalczyć o siebie, swój rozwoj, swoje szczęście. A w dodatku odkrywa nowego członka rodziny, o którym wcześniej nikt nie miał pojęcia.
"Tańcząc na czubkach palców" to niezwykle inspirująca historia, chociaż miejscami potrafi wbić w fotel. W wielu fragmentach przedstawia szarą rzeczywistość polskich kobiet, które z pokolenia na pokolenia płynnie wchodzą w role żon, matek, pracownic, a zapominają w tym wszystkim o sobie. Są tylko dodatkiem do domu, męża, dzieci, o których żartuje się przy rodzinnych obiadach i pokpiwa z ich "nicnierobienia". Pani Kańtor pokazuje, że warto złamać ten schemat i wyjść ze swojej skorupki, nawet gdy wydaje się, że w tym wieku "nie wypada".