Tamte cudowne lata

Ocena: 4.75 (8 głosów)

Niezwykła historia o wielkiej mocy książek i prawdziwej miłości, porównywana do powieści Carlosa Ruiza Zafóna.

,,Tęsknię za czasem, kiedy byliśmy panami życia", mówi, krzątając się po kuchni, Lola. Jej dawna egzystencja, pełna marzeń, poświęcona była książkom i dyskusjom w kawiarniach, leniwym sjestom i snuciu wizji lepszej Hiszpanii, która w tamtym okresie powoli uczyła się demokracji. Jednakże przyszedł rok 1936, rok wybuchu hiszpańskiej wojny domowej, i życie zamieniło się w walkę. Teraz, po piętnastu latach, Loli i jej mężowi Matíasowi pozostał jedynie mały antykwariat, na wpół ukryty w jednej ze starych madryckich dzielnic, i sprzedawanie przypadkowym klientom romansów i zapomnianych klasyków. To tutaj, w tej skromnej księgarence, pewnego popołudnia roku 1951 Lola pozna Alice, kobietę, która znalazła w literaturze sens istnienia. We dwie, czytając wspólnie jedną książkę, zabiorą nas do Anglii początków XX wieku, gdzie poznamy pewną dziewczynkę, dorastającą w nieświadomości, kim byli jej rodzice. 
Powieść Marian Izaguirre to hołd złożony lekturze, ale również opowieść o dwóch kobietach, które wiedzą o życiu zbyt dużo, by móc o tym mówić.

Izaguirre przypomina, że w Europie, dziś pogrążonej w kryzysie ekonomicznym, politycznym i społecznym, kiedyś liczył się nie tylko rynek, i że Stary Kontynent, mimo targających nim krwawych konfliktów, był kontynentem kultury, czytelnictwa i humanizmu. Powieść Izaguirre to hołd oddany kulturze i ludziom, którym przyszło żyć w trudnych czasach wojen światowych oraz hiszpańskiej wojny domowej - w Anglii, Francji, Hiszpanii i nie tylko.
,,Diario de noticias"

,,Tamte cudowne lata" to powieść, która - ze swoim szczęśliwym zakończeniem - nie tylko potwierdza talent uznanej już autorki, ale stanowi prywatne wyznanie bibliofilki i nienasyconej czytelniczki.
,,La Vanguardia"

,,Tamte cudowne lata" to hołd złożony czytelnictwu, okrzyk na cześć literatury i literackich światów, które mają moc poruszania i ukazywania nam innego życia.
 

Na stronach ,,Tamtych cudownych lat" pobrzmiewają słowa: dzień bez książki jest dniem straconym.
 

,,Tamte cudowne lata" to wyznanie miłości poczynione wobec literatury i kultury europejskiej za pośrednictwem postaci, które ,,wyznają religię książek".

,,El correo espanol"

To czarno-biała fotografia z czasów, które minęły, pełnych książek i ludzi, którzy je kochają, opierając się zawirowaniom historii.

Czasami, książki rodzą się ze wspomnień, ta powstała dzięki anegdocie o pewnym londyńskim księgarzu z lat trzydziestych, który kładł książkę na wystawie swojej księgarni i każdego dnia przewracał kolejną jej stronę. (...) Uznałam, że to wspaniały sposób, by sprawić, żeby czytelnik zbliżył się do książki.


Marian Izaguirre urodziła się w Bilbao, a teraz mieszka w Madrycie, w domu pełnym książek, dobrej muzyki i przyjaciół. Od ukończenia studiów dziennikarskich pracuje w mediach i reklamie, jednocześnie zajmując się pisarstwem.

Informacje dodatkowe o Tamte cudowne lata:

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2014-08-21
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788379610150
Liczba stron: 408

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Tamte cudowne lata

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Tamte cudowne lata - opinie o książce

Avatar użytkownika - leonia
leonia
Przeczytane:2017-02-01, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2017,
No cóż, myślę, że porównywanie te książki do ,,Cienia wiatru" Carlosa Ruiza Zafóna to lekkie przegięcie. Dałam się zwieść, niestety. Jest to opowieść o miłości, fascynacji literaturą, szukaniu swojego miejsca w życiu, tęsknocie za młodością, walce o ideały.
Link do opinii
Avatar użytkownika - AnnaP
AnnaP
Przeczytane:2015-08-04, Przeczytałam,

Podobają mi się takie książki-niespodzianki jak ta. Lubię, kiedy moje przypuszczenia się nie sprawdzają i wbrew oczekiwaniom zakochuję się w historii, do której podchodzę z wielką ostrożnością. Czym Marian Izaguirre podbiła moje czytelnicze serce?

Główną bohaterką powieści jest tajemnicza starsza kobieta imieniem Alice, która niepostrzeżenie zakrada się w spokojne i skromne życie Loli i Matíasa. Właściciele podupadającego antykwariatu nawiązują z kobietą bliską relację, która odmieni życie całej trójki. Tu właściwie można zakończyć skrót treści. Po prostu trzeba tę książkę samemu przeczytać, by nie popsuć sobie niespodzianki. Dlatego bez zbytniego zagłębiania się w fabułę, pozwolę sobie krótko opisać wszystko, co najlepsze "Tamtych cudownych latach".

Na pierwszy plan wysuwa się tak lubiana przeze mnie w literaturze pięknej kompozycja ramowa. Spójnie łączy historię z przeszłości zawartą w opowieści o teraźniejszości. Książka w książce to motyw, który pokochałam dzięki twórczości Jeanette Winterson. Izaguirre świetnie dała sobie radę z taką konstrukcją i sprawiła, że już od pierwszych stron trudno było oderwać się od tej historii.

Tajemnica - nie byle jaka i na pewno nie tandetna, sensacyjno-obyczajówkowa. Dzięki solidnie zawiązanej akcji, obydwa wątki zdają się tak samo ważne i potrzebne. Choć zdecydowanie ciekawszy wydał mi się ten związany z zagadkową postacią Rose Tomlin, to i drugi z biegiem czasu zdołał mnie do siebie przekonać.

Narracja. Opowieść toczy się przede wszystkim dzięki Alice, ale pojawia się także osoba trzecia, która relacjonuje czytelnikowi wydarzenia z życia Loli i jej męża. Dzięki temu zabiegowi czytelnik szybko przywiązuje się do wszystkich pierwszoplanowych bohaterów i lepiej ich poznaje. Szczególnie życie księgarzy oglądane z kilku perspektyw, zwyczajniejsze od dziwnych losów dziewczyny o włosach jak len, nabiera nowych barw i okazuje się na swój sposób fascynujące.

Zakończenie. Proste, piękne, klasyczne rozwiązanie wątków. Zwyczajnie wzruszające. Czego chcieć więcej od dobrej wakacyjnej lektury? Polecam wszystkim tym, którzy szukają czegoś ambitniejszego, ale ciągle lekkiego. Nie rozczarujecie się.

Link do opinii
Kiedy zobaczyłam zapowiedź "Tamtych cudownych lat" nie mogłam się doczekać, kiedy dostanę je w swoje ręce. Ta porównywana do powieści C.R. Zafona historia, ma opowiadać o wielkiej mocy książek i prawdziwej miłości. Dawna egzystencja Loli, pełna marzeń, była poświęcona książkom, dyskusjom w kawiarniach, leniwym sjestom i snuciu wizji lepszej Hiszpanii, która powoli uczyła się demokracji. Jednak w chwili wybuchu hiszpańskiej wojny domowej również życie zamieniło się w walkę. Po 15 latach, Loli i jej mężowi pozostał zaledwie mały antykwariat ukryty w jednej z madryckich uliczek. To w tym miejscu Lola poznaje Alice - kobietę, która w literaturze odnalazła sens istnienia. Obie kobiety zbliżają się do siebie wspólnie czytając jedną książkę, opowiadającą o dziewczynie dorastającej w nieświadomości, kim byli jej rodzice... Niestety w tym przypadku na mnie mocno zadziałał marketing. Porównanie "Tamtych cudownych lat" do twórczości Zafona, było niczym obietnica podróży w magiczny świat literatury, miłości oraz poszukiwania siebie i siły do walki o miłość i marzenia. Jednak już na początku przyszło rozczarowanie. Niespiesznie tocząca się akcja nie zabrała mnie wcale do świata, który znam z powieści Zafona. Owszem podczas lektury można pewne elementy skojarzyć z tymże autorem, jednakże umieszczenie fabuły tej opowieści w Hiszpanii i wplecenie wątków ewidentnie kojarzącym się z książkami Zafona okazały się niewystarczające. Dlaczego? Otóż bardzo irytowały mnie zmiany narracji i wrażenie, że powieść składa się z fragmentów luźnie ze sobą połączonych, przez co odniosłam wrażenie, że cała historia jest bardzo chaotyczna. Poza tym brak w niej magii i tego czegoś co sprawia, że książki tego typu na długo zostają w pamięci. Dodatkowo moim zdaniem autor niepotrzebnie rozbudowywał pewne obserwacje bohaterów lub opisy otoczenia, albo sytuacji, co jest mocno irytujące, chociażby dlatego, że ma się wrażenie, że autor na siłę chce przedłużyć książkę. Jedyną rzeczą, która ratuje "Tamte cudowne lata" to wątek Loli i Matiasa, ale to za mało, żeby uznać książkę za dobrą. Moim zdaniem to kolejna spierniczona książka, która ma w sobie potencjał, a przecież miał być to hołd złożony literaturze:/. Cóż marketing robi swoje, chociaż o dziwo spotkałam się też z pozytywnymi opiniami o tejże powieści, więc całkiem możliwe, że Wam się jednak spodoba. Dla mnie Marian Izaguirre, jednak chyba już zawsze pozostanie rzemieślnikiem, który męczy się przy pisaniu i przez nawiązania do popularnych autorów chce zrobić karierę:/. Cóż...nikt nie powiedział, że będę trafiać na same dobre książki...
Link do opinii
Avatar użytkownika - wordila
wordila
Przeczytane:2014-09-08, Ocena: 5, Przeczytałam, 2014,
Po przeczytaniu kilku recenzji, w której zawiedzeni czytelnicy tej książki stwierdzali, że porównywanie jej do prozy Zafona, to nieporozumienie, muszę się z nimi zgodzić. Jako chwyt marketingowy, pewnie to działa, bo Zafon ma wielu wiernych czytelników w naszym kraju. Wydaje mi się jednak, że tę książkę skrzywdzono poprzez takie porównanie. Mam wrażenie, że autorka wcale nie aspirowała, ani nie kopiowała stylu "zafońskiego". Jedyne co mają wspólne, to Hiszpania w tle i gdzieś tam, na horyzoncie, książka, antykwariat. Nic więcej. Zupełnie inna historia, zupełnie inne czasy - tu powojenne, a nie inkwizycja! Język tej powieści jest całkowicie współczesny. Autorka nie ma też zupełnie stylu rubasznego, cynicznego jak u Zafona. Nie ma tu chyba żadnego akcentu humorystycznego, który ma nas rozbawić. Postaci są bardzo rzeczywiste, doświadczone życiem na swój sposób. Tym co z pewnością różnc Zafona i Izaguirre, to poziom powagi, są na dwóch przeciwnych biegunach. Książkę czyta się dobrze, kiedy "weszłam w historię" nie mogłam się od niej uwolnić. W pewnym momencie staje się przewidywalna, wiemy kim tak naprawdę jest Rose, białowłosa pięćdziesięciolatka, która odwiedza antykwariat, nie odbiera to jednak powieści uroku. Czytając książkę miałam duże wrażenie realizmu tego co się wydarzyło i tego jaki jest charakter postaci. To dla mnie oznaka dobrej książki.
Link do opinii
Avatar użytkownika - zanett_m
zanett_m
Przeczytane:2018-04-12, Ocena: 5, Przeczytałem, 26 książek 2018,

Bardzo przyjemna, spokojna a jednocześnie pełna skrajnych emocji książka o wielkiej miłości, stracie, tajemnicach. Połączenie wspomnień i teraźniejszości bardzo wyraźnie oddzielone, nie ma chaosu i zamotania w tym kontekscie. Porównywana do Zafona ale jak dla mnie o wiele łatwiej się ją czytało, jest po prostu lżejsza. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Muminka789
Muminka789
Przeczytane:2017-03-10, Ocena: 4, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - moniapili
moniapili
Przeczytane:2014-11-17, Ocena: 5, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - AdelaMi
AdelaMi
Przeczytane:2014-10-30, Ocena: 5, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - gabigor
gabigor
Przeczytane:2014-10-08, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy