Wznowienie jednego z najgłośniejszych polskich komiksów ostatnich lat!
Myślisz, że oni tam tylko sobie stoją i piwkują? Kiedy ich mijasz, twój krok robi się szybszy i raczej nie patrzysz w ich kierunku? Błąd! Chłopaki spod bloku to współcześni filozofowie — rozstrzygają między sobą skomplikowane kwestie etyczne i nieobce są im imperatywy. A Jan Mazur, dzięki wyostrzonemu zmysłowi obserwacji i minimalistycznej stylistyce, tworzy o nich chwytającą za serce opowieść. Bo gdzieś tam w głębi drzemie w nich dobro. A że to dłuższa drzemka? Przyszła pora na pobudkę!
„Minimalny maksymalizm, który pochyla się nad chłopakami z bloków, pokazując w nich przede wszystkim ludzi. Pełnych dzikiej energii i niebezpiecznych, ale też melancholijnych i uczuciowych ponad stan, szczególnie w stosunku do swoich ziomków. Słodko-gorzka laurka dla czasów minionych, brawurowo nakreślona przy pomocy kilku kresek i kółek”. Radosław Pisula
Wydawnictwo: Kultura gniewu
Data wydania: 2025-01-25
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 136
Myślisz, że oni tam tylko sobie stoją i piwkują? Mijasz ich przyspieszając i raczej nie patrząc w ich kierunku? Błąd! Chłopaki spod bloku to współcześni...
"Powrót tytułu, dzięki któremu Jan Mazur na stałe zajął miejsce na mapie współczesnego polskiego komiksu! „Przypadek pana Marka” to obyczajowo-satyryczna...
Przeczytane:2025-02-09, Ocena: 6, Przeczytałam,
,,TAM, GDZIE ROSŁY MIRABELKI" - kryjący się pod tym tytułem komiks Jana Mazura uznawany jest przez wielu za kultowy, za pięknie polski w ukazywaniu brzydoty naszej wciąż aktualnej, blokowej rzeczywistości mniejszych i większych miast. I oto dziś pojawia się kolejne wydanie tego tytułu, które z jednej strony stanowi dla nas wspaniałe przypomnienie tamtego dzieła sprzed lat, zaś z drugiej jest też doskonałą okazją ku temu, by nowe pokolenie czytelników mogło odkryć tę znakomitą, polską historię. Zapraszam was do poznania recenzji tej pozycji.
Grupa kolegów z blokowiska spędza czas spotkaniach pod drzewem na górce, na wspólnym piciu piwa - czasami na spożywaniu mocniejszych używek, jak i na dyskusjach o rzeczach ważnych, bądź też kompletnie nie... Jednakże pewnej nocy dochodzi do wypadku, który jednego z nich czyni kaleką, jak i który zmienia wszystko... Bo każde kolejne spotkanie jest już czymś innym, każda kolejna rozmowa budzi konflikty, jak i wreszcie każdy kolejny dzień przybliża do końca tego, co było dawniej i co było pięknym w tej krainie polskiej beznadziei i marazmu...
To znakomita opowieść o nas Polakach sprzed 20 lat, ale też i tych współczesnych, gdzie być może zmieniła się moda, zmieniły trochę blokowe okolice i zmieniły się tematy rozmów, ale gdzie wciąż taką samą pozostaje codzienność młodych ludzi, którzy nie bardzo wiedzą co, nie bardzo wiedzą jak i nie bardzo wiedzą, czy chcą..., coś począć ze swoim życiem. I jest to niewątpliwie obyczajowa tragikomedia, w której to jednak z każdą stroną i z każdym kadrem szala wagi przechyla się ku temu, co tragiczne...
Bardzo ciekawi mnie to, jak komiks ten zostanie odebrany przez dzisiejszych nastolatków wkraczających w wiek dorosłości. Czy wywrze on na nich tak samo wielkie wrażenie, jak na nas przed laty, czy poruszy ich w tak samo wielkim stopniu i czy równie łatwo odnajdą w bohaterach i ich życiu swoją własną codzienność...? Bo o tym, że dla czytelników w wieku 30+ komiks ten będzie czymś znacznie więcej, aniżeli rozrywką, jestem przekonana. W tej historii mieszkańców polskiego blokowiska kryje się bowiem kawał naszego życia, naszych zawiedzionych marzeń i ziszczonych rozczarowań, gdzie wszystko jest do bólu prawdziwym, realnym, wziętym z naszych wspomnień.
Piękną jest prostota tej relacji - prostota fabuły, dialogów i obrazów, gdzie w zasadzie kilka kresek i 3 słowa potrafią przekazać nam więcej, aniżeli dziesiątki wypowiedzianych zdań. I znakomite jest to, że ów minimalizm treści i czarno białych, bardzo prostych rysunków idą tu ze sobą w parze, by żadna z tych dwóch platform przekazu nie okazała się dominującą, ważniejszą, lepszą. Tu od początku do końca jest dokładnie tak samo - prosto, surowo, minimalistycznie i przez to pięknie...
To smutna, dająca wiele do myślenia i niezwykle poruszająca relacja, która mnie osobiście kojarzy się automatycznie z tekstem piosenki zespołu Myslovitz ,,Chłopcy". Bo też nie sposób przeczytać ten komiks i zapomnieć o nim w przeciągu kilkunastu minut, czy też godziny. To - te emocje, ta prawda o życiu i ta niezgoda na niesprawiedliwość losu pozostają z nami na długo, być może nawet na zbyt długo, ale takie jest już prawo znakomitej literatury. Pewnym jest również to, że mimo upłynięcia tak wielu lat komiks ten jest wciąż niezwykle aktualnym, co chyba nie świadczy najlepiej o nas i naszej polskiej rzeczywistości...
Komiksowa opowieść Jana Mazura pt. ,,Tam, gdzie rosły mirabelki", to w jakiejś mierze symboliczne pożegnanie z naszą młodością, przeszłością, tymi wszystkimi naprawdę fajnymi latami życia. Oczywiście pożegnania dla nas, czytelników po 30-tce, którzy w bohaterach tej historii znajdą samych siebie, swych kumpli, kolegów w osiedla. Młodsi odbiorcy odczytają tę historię pewnie nieco inaczej, co też jest czymś dobrym, naturalnym, właściwym. Z pewnością warto sięgnąć po ten tytuł - gorąco was do tego namawiam i polecam.