Po publikacji reportażu Marty Witeckiej o Mille miasteczko staje się obiektem zainteresowania turystów, a historia przez nią opisana inspiruje filmowców. W miasteczku pojawiają się scenarzyści, producent i polska gwiazda filmowa odnosząca sukcesy w USA. Mieszkańcy zachłystują się popularnością, ale przy okazji tracą czujność i ujawniają rzeczy, które nie powinny ujrzeć światła dziennego. Pewnego poranka znaleziono nad rzeką zwłoki. To kobieta ubrana na czerwono.
Kim jest ofiara? Dlaczego zginęła?
Mille pojawia się na ustach całej Polski. Zabójstwo budzi ogromne zainteresowanie opinii publicznej, a naciski "z góry" sprawiają, że sprawca musi zostać szybko złapany i przykładnie ukarany.
Wśród podejrzanych są mieszkańcy, goście ze świata filmu i sama Witecka. Wszyscy mają motyw.
Mroczna atmosfera Mille powraca...
Dagmara Andryka - z wykształcenia filozof. Autorka powieści "Tysiąc" i "Trąf, trąf, misia, bela", zdobywczyni wyróżnienia na MFO w 2009. Słuchaczka studiów podyplomowych w Instytucie Literatury Polskiej. Miłośniczka Szwecji i języka szwedzkiego, pasjonatka kina, w tym szczególnie twórczości Ingmara Bergmana.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2018-10-23
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 360
Niewielkie miasteczko Mille, po publikacji głośnego reportażu, z dnia na dzień staje się bardzo popularne. Na miejsce przyjeżdżają osoby odpowiedzialne za przygotowanie scenariusza do filmu oraz aktorka, która odegra w nim główną rolę. Niespodziewanie znalezione zostaje ciało kobiety ubranej na czerwono. Kim była?
Chłód za oknem, coraz dłuższe wieczory, kubek gorącej herbaty i ciepły kocyk- taka sceneria szczególnie sprzyja spędzaniu czasu z interesującą lekturą, szczególnie zaś z kryminałem lub thrillerem. Ja na tę jesienną aurę wybrałam „Tajemnice Mille” Dagmary Andryki, dzięki której mogłam przekonać się, za co czytelnicy tak cenią tę polską autorkę.
Wieczory przy tej powieści upływały mi zadziwiająco szybko. Autorka rozpoczyna swą historię mocnym akcentem i już do końca klimat pełen czerwieni nie pozwala o sobie zapomnieć. Pierwsze strony powieści to wstęp do morderstwa, które następnie musi trochę poczekać, zanim czytelnik zapozna się nieco z miasteczkiem, jego mieszkańcami i tajemnicami. Szczerze przyznam, że nie raz pomyślałam sobie, że ten wstęp jest nieco za długi, nie mogłam się doczekać gorących poszukiwań sprawcy, podążania śladem Andryki, gorączkowego łączenia faktów.
Niewątpliwie jednak w tej spokojnej i dość sennej części „przed morderstwem” kryje się wiele uroku. Autorka przedstawia zadziwiająca rzeczywistość małej miejscowości, w której nie tylko wszyscy się znają, ale także chętnie patrzą sobie na ręce, zazdrośnie oceniając sukcesy i z uśmiechem podsumowując porażki. W Mille tylko na pierwszy rzut oka mieszkańcy są przyjaźni, sympatyczni i skorzy do pomocy, kiedy natomiast gaśnie światło, a ryneczek się wyludnia… Andryce świetnie udało się oddać nastrój charakterystyczny dla takich małych społeczności, wciąż żyjących wydarzeniami sprzed lat, w których przeszłość trzyma się niebezpiecznie blisko teraźniejszości.
Choć początkowo niewiele się dzieje, to opisy miasteczka i jego mieszkańców mocno działają na wyobraźnię czytelnika. Niełatwo stworzyć tak spokojną i harmonijną historię, w której niedopowiedzenia, przemilczenia i tajemnice tworzą bardziej napiętą atmosferę, niż wypływające na powierzchnię ciała. Bo podczas lektury czujemy, że zaraz coś się wydarzy, wiemy, że zostaniemy zaskoczeni i nauczymy się czytelniczej pokory, ale nie mamy pojęcia kiedy i w jakich okolicznościach. Autorka odmalowuje krajobraz przed burzą, jakiej nie dało się uniknąć.
A kiedy już do tego morderstwa docieramy, czeka na nas wielki chaos. Prawdopodobnie każdy podczas tej lektury jest świadomy faktu, kto zginąć musi czy powinien, a jednak autorka stara się, by nie było to wcale tak oczywiste, przy pomocy drobnych szczegółów sprowadzając czytelnika na manowce. W tej historii wszyscy wydają się być podejrzani i każdy dobrze pasuje do profilu sprawcy. Kryształowi niemalże mieszkańcy muszą zadbać, by ich tajemnice nie ujrzały światła dziennego, by sekrety nie obciążyły ich i nie pociągnęły na dno. A może to nie to małe miasteczko ponosi odpowiedzialność, tylko wielki świat? Sława, pieniądze i przepych. Jak myślicie?
Uzupełnienie dla tej historii tworzy barwna gama bohaterów, wśród których zdecydowanie wyróżniają się kobiece postacie. Andryka zadbała, by każda z nich rzuciła na nas swój urok, by o każdej było choć przez chwilę głośno. A ich odwaga, charyzma, sposób bycia nie pozwalają im skryć się w cieniu i umknąć uwadze czytelnika, poznającego powieść szybko i niecierpliwie.
„Tajemnice Mille” to soczysta i zastanawiająca historia. Każdy szczegół ma tutaj olbrzymie znaczenie i podczas lektury warto przykładać do nich baczną uwagę. Andryka stworzyła dość prostą, ale wartą naszego czasu opowieść, świetną na jesienne i zimowe wieczory.
Ciężki początek książki, nie podpasowała mi jako kryminał.
Mieszkańcy nie szczędzili informacji, jakby każdy chciał zasłużyć na miano przyjaciela, więc jak to w przyjaźniach bywa, zdradza sekrety i tajemnice. Tajemnice Mille. (s. 111)
Marta Witecka, dziennikarka śledcza, napisała reportaż Mrowisko, czyli nie jesteś mile widzianym gościem. Przedstawiona w nim historia Katarzyny Pieckowej, dawnej mieszkanki Mille, to był pretekst, by przyjrzeć się roli kobiet i ich przedmiotowemu traktowaniu na przestrzeni lat. Temat chwytliwy, więc nic dziwnego, że na podstawie reportażu powstaje scenariusz do filmu, a Mille staje się obiektem zainteresowania. W miasteczku pojawiają się weekendowi turyści, scenarzyści, producent z reżyserem. Na pewien czas zamieszkała w nim polska gwiazda filmowa odnosząca sukcesy w USA – Joanna Walczak. Aktorka chciała dobrze przygotować się do roli i wchłonąć atmosferę lokalnej społeczności, dlatego rozpytywała mieszkańców Mille. Łatwo nawiązywała z nimi kontakty, to i ludzie złaknieni sławy i popularności, tracąc codzienną czujność w ukrywaniu sekretów, mimochodem wyjawiali jej różne tajemnice.
Mille. W dwudziestym pierwszym wieku ludzie wciąż wierzyli tam w klątwę. (s. 17)
Małe miasteczko na trasie Warszawa-Gdańsk funkcjonuje niby współcześnie, ale poniekąd w innym wymiarze czasowym. Ludzie po dwustu latach wciąż wierzą w klątwę Pieckowej, rzuconą przez nią w ostatnich chwilach życia, gdy była palona na stosie jako czarownica. Mieszkańcy Mille są niejako więźniami miasteczka – enklawy, zamkniętej społeczności. Wszyscy wszystko o wszystkich wiedzą, nienawidzą się wzajemnie, ale dla postronnych i w obliczu zagrożenia stanowią jedność, twardą, zbitą grupę. Niby uśmiechają się do innych, a za plecami obgadują. Silną władzę dzierży burmistrz, ale to kobiety się wyróżniają swoją charyzmą, osobowością, odwagą, przykuwają uwagę czytelników tak jak stary milicjant, alkoholik Bolo Markusz. Co więcej, Mille ma dwa oblicza – inne w dni robocze, a inne w weekendy. Rytualne zachowania mieszkańców znikają w weekendy, kiedy to przyjeżdżają autokary pełne ciekawskich turystów, by poznać historię Pieckowej, poczuć klimat Mille, kupić książkę Witeckiej z autografem. Dziwni ludzie, dziwne miasteczko, w dodatku wykluczone cyfrowo. Czy to na pewno XXI wiek?
Ona nie żyje… Piotrunia, myśmy trupa znaleźli. (s. 6)
Początek powieści od razu przykuwa uwagę. Rano nad brzegiem rzeki znaleziono zwłoki kobiety. Następnie przedstawione są wydarzenia sprzed pamiętnej nocy, a potem to, co dzieje się na bieżąco. Nazwisko ofiary i nazwa miasteczka są na ustach całej Polski. Zabójstwo budzi wiele emocji, „góra” naciska, by jak najszybciej znaleźć mordercę i go ukarać. Pod lupę brani są mieszkańcy, filmowcy i Marta Witecka.
Może wpadnie na jakiś sensowny trop. (s. 226)
Autorka umiejętnie podrzuca różne hipotezy i podejrzanych. Wszystkie wydają się wiarygodne. Marta Witecka prowadzi własne dochodzenie, a czytelnik staje się jej asystentem śledczym. Mylenie tropów, niedopowiedzenia czy drobne szczegóły, stopniowe odsłanianie kart, rysunki dziecka, krótkie fragmenty dzienników okiennych, aż do finału nakręcają mroczną, gęstą atmosferę Mille. Czuć niepokój, napięcie, podejrzliwość, tajemniczość, a także ową „dziwaczność” Mille i jego mieszkańców, dbający o to, aby ich sekrety nie ujrzały światła dziennego. To wszystko działa na wyobraźnię czytelnika, który wie, że zaraz coś się wydarzy.
Tajemnice tego miasta to dopiero kopalnia wiedzy. (s. 316)
Kryminał Tajemnice Mille tylko częściowo odsłania sekrety miasteczka. Mieszkańcy przenoszą je z pokolenia na pokolenie i tkwią w nich po uszy. Zmowa milczenia to podstawa ich funkcjonowania, a Marta Witecka musi zdobyć od nich informacje, by udowodnić swoją niewinność. Jak tego dokona? Przekonajcie się sami i dajcie się otulić mrocznymi tajemnicami.
Redaktor Marta Witecka odnosi sukces po publikacji książki opartej na historii miasteczka Mille. Na jednym ze spotkań autorskich ekscentryczna czytelniczka...
Sopot, lato w pełni. Magdalena Om - ogarnięta poczuciem dezorientacji i grozy - budzi się w luksusowym apartamencie w stylu Hampton. Jej koszmar zaczyna...
Przeczytane:2018-10-23, Ocena: 4, Przeczytałam,
"Takie miasteczka to swoiste państwo w państwie, z własnymi procedurami i tajemnicami, a zmowy mieszkańców zawsze były nie do przejścia."
Trzecie spotkanie z mieszkańcami tysięcznego miasteczka Mille, obciążonego klątwą i jej konsekwencjami, zaliczam do przyjemnych i ciekawych. Podobał mi się kryminalny klimat oscylujący w stronę thrillera, frapujące zawieszenia akcji pobudzające wyobraźnię, zapraszające do zaangażowania w snucie domysłów i podejrzeń. Napięcie zgrabnie rozłożone, mocne uderzenia w miejscach, które dobrze się do tego nadają, a finalne rozwiązanie zagadki detektywistycznej może zaskoczyć. Chętnie zanurzamy się w sugestywnie i przekonująco odmalowaną małomiasteczkową mentalność, wnikającą w społeczne relacje, rozmowy i zachowania bohaterów, ich stosunek do świata zewnętrznego. Bo Mille to osobliwy i wyobcowany punkt na mapie, mało skłonny do akceptowania obcych, niechętnie dzielący się szczegółami dawnej wstydliwej tajemnicy, odpychający intruzów przy bliższych kontaktach, ale jednocześnie czerpiący korzyści z pięciu minut sławy. Co jest w nim tak szczególnego, że wydobywa z ludzi to, co najgorsze, inicjuje serię ciemnych uczynków, naraża na niebezpieczeństwo i krytykę, ale też wabi niczym lep osoby z traumatycznymi przeżyciami?
Zastrzeżenia mam do obyczajowej otoczki fabuły, nie przekonała mnie do siebie, zachowania bohaterów wydawały mi się zbyt egzaltowane, nieadekwatne do okoliczności, ale może był to w pewnym stopniu celowy zabieg, mający podkreślić jak Mille potrafi otępić i otumanić człowieka, nakłonić do wejścia w toksyczne i zabójcze relacje, uaktywnić tragikomiczność sytuacji. Marta Witecka, dziennikarka, zmuszona do udowodnienia własnej niewinności w sprawie śmierci kobiety naznaczonej czerwienią, kolejny raz przebija się przez zmowę milczenia mieszkańców. Długo nie poznajemy tożsamości ofiary, podsuwane są liczne tropy i wskazówki do wielorakiej interpretacji. Odpowiadało mi trzymanie w niepewności, nieodsłanianie kart w pierwszych rzutach scenariusza zdarzeń. Jakie spustoszenie w życiu mieszkańców Mille dokonał wielki światowy biznes filmowy, jak gęsto otulił mgłą nieokreślonego niepokoju, czy stał się wyzwalaczem mrocznych sekretów?
bookendorfina.pl