Szukając szczęścia

Ocena: 4.45 (11 głosów)
W momencie gdy u malutkiej Dagusi zdiagnozowano zespół Pierre’a Robina, cały szczęśliwy świat Malwiny runął. Młoda niepracująca matka – opuszczona przez męża, samotnie wychowująca niepełnosprawną córkę – stara się jednak iść przez życie z podniesioną głową, ciesząc się z każdego dnia i kolejnych nowych umiejętności córki, w duchu licząc na uśmiech losu. Malwina codziennie na nowo odbudowuje w sobie chęć do życia i walki o lepsze jutro dla siebie i swojego dziecka, które przez wielu, w tym również przez własnego ojca, zostało odtrącone, a tym samym pozbawione miłości, troski i wsparcia, którego ze względu na swój stan zdrowia szczególnie potrzebuje.

Informacje dodatkowe o Szukając szczęścia:

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2015-12-31
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788379429998
Liczba stron: 240

więcej

Kup książkę Szukając szczęścia

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Szukając szczęścia - opinie o książce

Avatar użytkownika - ksiazkowo_czyta
ksiazkowo_czyta
Przeczytane:2016-06-20, Ocena: 3, Przeczytałam, 2016, Wyzwanie 2016,
,,Szukając szczęścia" jest drugą powieścią w dorobku literackim pani Anety Krasińskiej, natomiast, jeśli o mnie chodzi jest to pierwsza książka tej autorki, jaką przeczytałam. Główną bohaterką książki jest Malwina Zarzycka. Kobieta jest bibliotekarką oraz szczęśliwą żoną Artura, a na dodatek państwo Zarzyccy lada moment zostaną rodzicami. Jednak, gdy na świat przychodzi ich upragniona córeczka okazuje się, że dziewczynka cierpi na Zespół Pierre'a Robina, choroba ta charakteryzuje się zespołem wad obejmujących twarzoczaszkę i może stanowić zagrożenie życia, ponieważ powoduje niedrożność dróg oddechowych, co z kolei generuje problemy m.in. z oddychaniem czy karmieniem. Dla świeżo upieczonych rodziców jest to ogromny cios, zwłaszcza, że oprócz wspomnianego już Zespołu Pierre'a Robina lekarze diagnozują również u małej Dagmarki szereg schorzeń współistniejących, które wymagać będą specjalistycznego leczenia oraz zabiegów chirurgicznych... Zagubiony Artur z każdym dniem mocniej ucieka w pracę odsuwając się coraz bardziej od swojej rodziny, aż w końcu całkowicie znika z życia Malwiny i ich córki... Zdruzgotana kobieta musi sama radzić sobie z trudną sytuacją, w jakiej się znalazła. Niebagatelnym wsparciem jest dla niej jej ojciec, który, mimo, iż sam zaczyna mocniej niedomagać wspiera na wszystkich polach córkę i wnuczkę. Historia ta przepełniona jest emocjami poczynając od ekscytacji towarzyszącej oczekiwaniu na dziecko poprzez pewnego rodzaju rozczarowanie oraz dojmującą bezradność, gdy okazuje się, że wyczekiwane maleństwo jest ciężko chore, aż po mniej lub bardziej udane próby odnalezienia się w zaistniałej sytuacji ze wszystkimi jej konsekwencjami. Bohaterowie powieści na wiele sposobów szukają tytułowego szczęścia, które jak stopniowo sobie to uświadamiają nie istnieje bez wybaczenia zarówno innym jak też samemu sobie. Zdają sobie oni także sprawę z tego, że życiowa pomyślność nie zawsze musi być wyłącznie idylliczną sielanką, abyśmy mogli powiedzieć, że jest dobrze, bo może być dobrze pomimo egzystencjalnych cieni. Powieść ta napisana została w narracji pierwszoosobowej wiec obserwujemy snutą przez autorkę opowieść tylko z perspektywy Malwiny... Moim zdaniem równie wart ukazania byłby punkt widzenia oraz przeżycia emocjonalne Artura jako ojca, który nagle zderza się z brutalną rzeczywistością, jaką niewątpliwie jest choroba córki, a tego niestety w książce według mnie zabrakło... Niemniej jednak zapraszam Was do zapoznania się z losami rodziny Zarzyckich. Czy pomimo różnorakich życiowych burz odnajdą oni swe szczęście? Przekonajcie się sami czytając tę książkę. * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta * http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2016/08/zycie-jest-pene-niespodzianek-i.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - natalia6202
natalia6202
Przeczytane:2016-04-20, Ocena: 5, Przeczytałam,
Książka opowiada o trudach życia codziennego. Przedstawia realnia współczesnego świata, opowiada o zmaganiach matek, które muszą wychowywać samotnie dzieci, gdyż ich ojcowie się do tego nie poczuwają. Pokazuje jak ludzie są nastawieni do chorych dzieci i nie akceptują ich chorób. Historia zawarta w książce ukazuje miłość matczyną, która jest silna, wytrwała i jest w stanie pokonać wszystkie przeciwności losu. Malwina jest matką Dagusi, którą sama wychowuje. W jej życiu nigdy nie było kolorowo, nie miała szczęścia w miłości, matka nie wspierała jej w dążeniu do marzeń, narzucała jej swoją wolę. Jedyną osobą, w której ma wsparcie jest jej ojciec, który od najmłodszych lat zajmuje się nią. Wydawałoby się, że Malwinę szczęście całokowicie opuściło, jednak ona się nigdy nie poddaje, walczy dla siebie i swojej córki, walczy o lepsze jutro. Jest osobą, którą cieszy najmniejszy drobiazg.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Magnolia044
Magnolia044
Przeczytane:2015-11-27, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Pdf/ebook - MAM,

,,Niedopowiedzenia niszczą każdy związek - odezwała się Malwina. - Też coś o tym wiem. Czasem lepiej, żeby bolało, ale chociaż masz świadomość sytuacji." str. 84

 

Malwina Zarzycka główna bohaterka powieści jest szczęśliwą żoną. Praca bibliotekarki przynosi jej satysfakcję, ale niestety niskie zarobki, dlatego często dorabia sobie udzielając lekcji gry na gitarze oraz pianinie. Kobieta jest w pełni zadowolona ze swojego małżeństwa z Arturem. Mężczyzna pracuje w policji, gdzie spędza sporo czasu lecz oboje nie narzekają na to, do czasu...

 

,,Życie jest pełne niespodzianek i nieoczekiwanych zwrotów akcji." str.10

 

Wkrótce ma się pojawić na świecie ich pierwsze dziecko, oboje są z tego powodu bardzo szczęśliwi. Przygotowują pokoik dla malucha, kupują mebelki, malują ściany, wszystko po to aby ciepło przywitać je w domu. Nie chcą znać płci, chcą mieć niespodziankę, ale najważniejsze jest to, by dziecko urodziło się zdrowe. Na świat przychodzi córka! Jednak nikt się nie spodziewał tego, co los dla nich przygotował. U dziewczynki zdiagnozowano Zespół Pierre'a Robina. Najpiękniejszy dzień w życiu Zarzyckich, staje się jednym z najgorszych. Zaczynają się problemy nie tylko ze względu na chorobę dziecka, ale również próbie zostaje poddane ich małżeństwo.

 

,,Tak to już jest, że po narodzinach dziecka świat rodziców wyraźnie się kurczy, stając się coraz bardziej hermetycznym. Przestają też liczyć się ich własne potrzeby, aspiracje i dążenia. Wszystko kręci się wokół najmłodszego członka rodziny. To on dyktuje własne warunki, wymaga miłości, troski i opieki, jednocześnie oczekuje bezwzględnego

poświęcenia." str. 10

 

Każdy rodzic zapytany: czy wolałby aby urodził się chłopiec czy dziewczynka, odpowie z przekonaniem, że nie liczy się płeć, bo tak samo będzie kochał córkę bądź syna, a najważniejsze jest to, by dziecko urodziło się zdrowe. Autorka bardzo dogłębnie ukazała, przez co musi przejść małżeństwo, które nie daje sobie rady z obowiązkami związanymi z chorobą dziecka. Dalej do czego jest zmuszona matka, i z czego musi zrezygnować, aby być w pogotowiu przez całą dobę. Do jakich poświeceń zdolny jest mąż, który psychicznie nie może dać sobie rady z chorobą córki. Krasińska ukazała również więź rodziców z córką, mam tutaj na myśli Malwinę i jej ojca, z którym była niezwykle zżyta, który pomagał jej na tyle na ile było to możliwe. Zupełnym przeciwieństwem była matka, z którą miała ciągłe spięcia.

 

,,Swojej pracy poświęcała się bezgranicznie, nawet gdy na świecie pojawiła się Malwina. To ojciec kładł ją do snu. To on czytał jej książki na dobranoc. To on chodził do szkoły na zebrania i pamiętał o jej występach kończących naukę w kolejnych klasach szkoły muzycznej.

Był z nią.

Był dla niej." str. 95

 

Autorka po raz kolejny udowodniła jak doskonałym kunsztem włada. Książka pod względem stylu, fabuły i narracji wypada bardzo dobrze. Pomimo trudnego i bolesnego tematu, lekturę czyta się bardzo szybko z ogromnym zaciekawieniem. Postacie są nakreślone doskonale, w szczególności główna bohaterka Malwina, z którą odbiorca przeżywa wszystkie wzloty i upadki. Zakończenie powieści miło zaskakuje. Oprawa graficzna mnie zachwyciła, jest naprawdę bardzo ładna. Także całość bardzo dobrze się komponuje.

 

,, Chcesz rozmawiać o faktach? Świetnie! - Znowu zaczęła się denerwować. - Fakt numer jeden: najważniejsza była i pewnie nadal jest dla ciebie praca! Fakt numer dwa: zostawiłeś mnie! Fakt numer trzy: zerwałeś kontakt ze swoją córką!" str.5

 

Krasińska bardzo ciekawie przedstawia historię Malwiny, rozpadu jej małżeństwa, walkę o zdrowie córki, a także wsparcie ze strony ojca. Bardzo intrygującym posunięciem było, to, że autorka opowiedziała całą historię na przełomie dziesięciu lat. Jednak opisując zdarzenia, tylko jednego dnia, a mianowicie każdy dwunasty września, który był dniem urodzin jej córki. Przyznaję, że pierwszy raz spotkałam się z takim manewrem, aczkolwiek bardzo mi się to podobało. W książce pojawia się również relacja Artur-Malwina-Marek, kim był ostatni mężczyzna, nie zdradzę, aby nie zepsuć przyjemności z czytania.

 

,,Dzisiaj już była pewna, że szczęście nie jest nikomu dane na zawsze." str.94

 

Reasumując. Szukając szczęścia, to druga powieść autorki, którą miałam przyjemność przeczytać. Ogromnie się z tego powodu cieszę, gdyż w żadnym wypadku się nie zawiodłam, a wręcz przeciwnie, jestem w pełni usatysfakcjonowana. Tak samo jak polecałam Finezję uczuć równie dobrze mogę polecić Szukając szczęścia, obie książki są bardzo życiowe, niosą ze sobą szereg emocji oraz podejmują bardzo wrażliwe tematy i skłaniają do refleksji. Podobnie jak w przypadku debiutu, również w Szukając szczęścia autorka nie ocenia i nie krytykuje zachowań bohaterów. Generalnie jest to książka godna polecenia.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - wrobel
wrobel
Przeczytane:2016-02-25, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki w 2016 roku, Mam, Ulubione,
Malwina to szczęśliwa kobieta, która ma wspaniałego męża Artura. W momencie w którym dowiadują się, iż jest w ciąży oboje nie posiadają się ze szczęścia. Wszystko się zmienia, kiedy na świat przychodzi Dagmara, która okazuje się być chora, choć badania wcześniej tego nie wykazywały. Artur nie radzi sobie z chorobą córki i z każdym dniem zdaje się oddalać od swojej rodziny. Malwina pozostaje sama z chorobą córki, jednak zawsze może liczyć na pomoc swojego ojca. Czy ta historia zakończy się szczęśliwie? Aneta Krasińska napisała wspaniałą książkę, którą czytałam z przejęciem, zastanawiając się jak potoczą się dalsze losy Malwiny oraz Dagmary. Kochająca się rodzina, przyjście na świat dziecka, wiadomość, że jest niepełnosprawne, rozstanie rodziców. Ile takich historii ma miejsce w rzeczywistym świecie? Myślę, że wiele. Małżeństwo, które przysięgało sobie bycie ze sobą na dobre i na złe, a jednak kiedy pojawia się problem, jedno z nich nie daje rady i się poddaje. Współczułam Malwinie i wcale się nie dziwiłam, kiedy była wściekła na swojego męża, który wcale jej nie pomagał przy opiece nad córką. Wszystko spoczęło na jej barkach, cały trud wkładany każdego dnia w wychowywanie swej niepełnosprawnej córeczki. Jednakże również bardzo podziwiałam ją, za to, że miała w sobie tyle sił, by walczyć o lepsze jutro dla siebie i swojej córki. Myślę jednak, że gdyby nie jej ojciec ona sama również w pewnym momencie by się poddała. "Kiedy kładła się do łóżka, marzyła o odpoczynku, bo czekał ją kolejny pracowity dzień i nie mogła powiedzieć, że jest zmęczona." Kochała swoją córkę mimo jej niepełnosprawności. Bo czy Dagusia była winna temu, że nie przyszła na świat zdrowa? Oczywiście, że nie. Czasem w życiu dzieją się takie rzeczy, a my nie mamy na nie wpływu. Mimo wszystko to jednak nadal nasze dziecko, dziecko, które potrzebuje miłości na każdym kroku swego życia. Upór Malwiny, ciągła rehabilitacja, przebywanie w szpitalu zaczęły jednak przynosić swoje dobre strony - Dagmara zaczynała robić postępy w swoim rozwoju. Zastanawiam się jak czuje się matka, kiedy dowiaduje się, że na świat przychodzi jej dziecko, które miało być zdrowe a tak nie jest? Nie mogę jednak odpowiedzieć na to pytanie, gdyż nie jestem jeszcze matką. Mogę się jednak domyślać. Malwina mimo problemów, stara się cieszyć każdymi najdrobniejszymi pozytywnymi rzeczami jakie spotykały ją w życiu. To córka i jej postępy były motorem napędzającym ją do życia. Kiedy zostawił ją mąż, nie mogła zrozumieć jak osoba, której wtedy najbardziej potrzebowała mogła ją zostawić samą. "Co noc kładła się do łóżka z albumem wypełnionym zdjęciami z ich ślubu i każdej nocy jedno z nich darła na najmniejsze kawałeczki." Mimo wszystko nie poddała się, znalazła w sobie siłę, by iść dalej na przód. Wsparcie miała jedynie w swoim ojcu, któremu była ogromnie wdzięczna. Mogłoby się wydawać, że narodziny dziecka to najpiękniejszy moment w życiu szczęśliwych rodziców. Kto by pomyślał, że może się jednak okazać dniem, który zmieni dotychczasowy bieg życia rodziny? Zarówno Malwina jak i Artur przeżywali ten dramat na swój sposób. Ona mówiła o nim otwarcie, natomiast on tłumił to w sobie. "Szukając szczęścia" to książka, która na długo zapadnie w mojej pamięci. Autorka napisała przepiękną i jakże nadzwyczajną historię, która mogłaby przydarzyć się każdemu z nas. Widać, że włożyła w jej napisanie całe swoje serce, a wszystko dopracowała najstaranniej jak mogła. To książka z której każdy z nas wyciągnie jakieś refleksje i przemyśli swoje życie. Gorąco polecam każdemu, gdyż naprawdę warto przeczytać.
Link do opinii
Avatar użytkownika - StillChangeable
StillChangeable
Przeczytane:2016-02-19, Przeczytałam,

    Chyba każdy z nas, bez względu na to, kim jesteśmy i jak wygląda nasze życie, szuka swojego szczęścia. Czasami przychodzi ono bez większego trudu i sprawia, że każdy dzień jest dokładnie taki, jaki chcielibyśmy by był zawsze. Jednak często los weryfikuje nasze plany i rzuca nam pod nogi kłody, które ciężko jest przezwyciężyć. Ważne, by mimo wszystko się nie poddawać i próbować znaleźć to swoje prawdziwe szczęście...

    Może zaczęłam tę recenzję nieco melancholijnie, ale natchnęła mnie do tego historia zawarta w książce Anety Krasińskiej - "Szukając szczęścia". Jest to bowiem opowieść o ludziach, którzy myśleli, że mieli wszystko, co potrzebne do tego, by wieść spokojne, pełne radości życie. Małżeństwo, mieszkanie, wymarzona praca i oczekiwanie na dziecko... A jednak los sprawił, że to szczęście zostało zaburzone. To piękna opowieść o poświęceniu w imię miłości i o tym, że nawet jeśli czasami popełniamy błędy, to zawsze można je naprawić. 

   Główna bohaterka Malwina to kobieta, która samotnie wychowuje swoją córeczkę - Dagmarę. Jej mąż odszedł kilka lat wcześniej, nie mogąc poradzić sobie z tym, co ich spotkało. Otóż dziewczynka od urodzenia cierpi na zespół Pierre'a Robina. Mimo to, Malwina kocha swoją córkę tak bardzo, że robi wszystko, by zapewnić jej szczęśliwe życie. Wychowanie niepełnosprawnego dziecka nie jest dla niej łatwe, ale na szczęście stale może liczyć na pomoc swojego kochanego ojca, jaki często wyręcza ją w wielu sprawach, jak również przyjaciół - Alicji czy też Agnieszki. Kobieta zdaje sobie sprawę z faktu, że jej córeczka nigdy nie będzie tak sprawna, jak większość dzieci, a mimo wszystko, nie poddaje się i cały czas szuka tego prawdziwego szczęścia... Po wielu latach, do jej drzwi puka były mąż - Artur. Czy mężczyzna potrafił się zmienić i spróbuje uzyskać przebaczenie? Co na to Malwina? Czy kobiecie uda się odnaleźć to upragnione szczęście? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie oczywiście w książce Anety Krasińskiej.

     Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ta książka. Przyznam się szczerze, że przeczytałam ją raptem w jeden dzień i jeszcze teraz, będąc po odłożeniu nadal ta historia nie chce wyjść z mojej głowy. Autorka podejmuje się tematu bardzo ważnego, jednocześnie w jakiś sposób kontrowersyjnego. Pokazuje, że życie nie zawsze daje nam wszystko, co chcemy i czasami to my musimy podjąć takie decyzje, by w jakiś sposób poradzić sobie na tej ścieżce, jaką kroczymy. Jest to jednocześnie historia, jaka idealnie obrazuje ludzkie zachowania. Czasami dopiero w momencie, gdy coś idzie nie tak, dostrzega się takie cechy swojej osobowości, o jakich nie miało się dotychczas pojęcia - egoizm, czy też niechęć do czegokolwiek z powodu poczucia porażki bądź też niesprawiedliwości. Ta książka pokazuje również, jak wspomniałam wyżej, że jeśli kogoś bardzo się kocha, to się nie poddaje - nawet jeśli czasami brakuje już sił i wydawać by się mogło, że nasze życie nigdy nie nabierze odpowiednich kolorów. Powieść Anety Krasińskiej uświadamia także, iż człowiek jest w stanie zrozumieć własne błędy i przyznać się do swoich słabości. Nawet jeśli trwa to dłużej, to któregoś dnia nadchodzi moment, gdy zrozumiemy, że nie można dłużej odcinać się od tych, których kochamy, tylko dlatego, że boimy się przyznać przed nimi i samymi sobą - że po prostu czegoś się boimy. Piękna historia, która naładowana jest mnóstwem emocji. Przyznam się szczerze, że momentami moje oczy się zaszkliły i uroniłam nawet jakąś łezkę.

    To, co bardzo mi się spodobało, to sam pomysł na opowiedzenie całej historii. Podobnie, jak w książce, którą uwielbiam, czyli "Jeden dzień", tutaj autorka postawiła na cechę charakterystyczną każdego rozdziału. Każdy z nich to ten sam dzień - 12 września, czyli urodziny Dagmary, a zmienia się jedynie rok. Bardzo spodobał mi się ten zabieg, bo odróżnia tę książkę na tle innych powieści. Również język, jakim posługuje się autorka zdecydowanie przypadł mi do gustu. Niektóre fragmenty były napisane tak, jak sama chciałabym to zrobić, tworząc własną książkę. Może dlatego ten język tak mi się spodobał, bo mimo, że jest prosty, to też niezwykle emocjonalny. 

    Nie mam chyba nawet do czego się przyczepić, bo nawet jeśli były pojedyncze minusy, to całość jak dla mnie jest zdecydowanie wartą uwagi historią. Książka porusza poważną problematykę i opisuje życie takim, jakim jest: czyli czasami pełnym kolorów, a czasami niezwykle szarym... Stąd to, co jeszcze chciałabym tutaj zawrzeć, a dawno tego nie robiłam, to zacytowanie dla Was kilku fragmentów, jakie szczególnie mi się spodobały. 

"Niedopowiedzenia niszczą każdy związek. (...) Czasem lepiej, żeby bolało, ale chociaż masz świadomość sytuacji." "-Życie to ciągłe wybory - wyjaśnił. - Dopiero po pewnym czasie możemy poznać ich skutki, które albo nas satysfakcjonują, albo nie." "Każdy człowiek czegoś żałuje, ale nie można cofnąć czasu i podjąć innych decyzji."

     Podsumowując, polecam Wam przeczytanie książki "Szukając szczęścia", szczególnie jeśli lubicie historie, które poruszają ważne aspekty związane z tym naszym życiem. Tę powieść czyta się naprawdę szybko, stąd myślę, że warto poświęcić jej kilka chwil.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - justyna929
justyna929
Przeczytane:2016-02-12, Ocena: 5, Przeczytałem, 52 ksiąkżki 2016, Mam,
Szukając szczęścia to przejmująca opowieść o codziennych trudach życie. Książka pokazuje nam, że nawet w trudnych chwilach, musimy cieszyć się z drobnych rzeczy. Pokazuje nam, jak ważne są szczere rozmowy, ponieważ niedomówienia mogą zakłócić wszelki spokój. Więcej _ > http://ksiazkomiloscimoja.blogspot.com/2016/01/szukajac-szczescia.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2016-02-02, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
"Ale teraz może być już tylko lepiej i tego się trzymajmy...". Wychowanie dziecka to dla wszystkich rodziców wyzwanie na całe życie, aż do śmierci. Wychowanie niepełnosprawnego dziecka to wysiłek, który nawet trudno określić, pełen poświęcenia, często kosztem całkowitego podporządkowania się potrzebom nowej istoty. Dla osób, które połączyła miłość, a która to zrodziła chore dziecko to wielka próba. Próba, po której związek się umocni, albo całkowicie rozpadnie. O takiej właśnie sytuacji postanowiła napisać Aneta Krasińska, a pełna ciepłych barw okładka jej książki zupełnie nie wskazywała tak trudnego tematu. Aneta Krasińska to absolwentka filologii polskiej ukończonej na Uniwersytecie Łódzkim, która uwielbia rodzinne podróże po Europie. Autorka najlepiej odpoczywa w otoczeniu przyrody lub zabytków, lubi obserwować ludzi oraz przestrzeń. Mama dwójki dzieci, miłośniczka literatury kobiecej, napisała kilka artykułów naukowych. Zadebiutowała powieścią pt. "Finezja uczuć". Malwina i Artur to młode małżeństwo, które spotyka największe szczęście - narodziny ich dziecka. Niespodziewanie okazuje się, iż ich córka posiada zespół Pierre'a Robina, czyli wady wrodzone obejmujące twarzoczaszkę. Malwina całą swoją dotychczasową egzystencję poświęca córce, tymczasem Artur z każdym dniem oddala się od rodziny. Niepełnosprawne dziecko to bowiem rysa na jego idealnym dotychczas życiu. Aneta Krasińska postanowiła podjąć się trudnego tematu, o jakim niewątpliwie niełatwo pisać, bowiem wywołuje on wiele emocji i kontrowersji. I w zasadzie cała książka to jeden wielki ładunek emocjonalny, który uderza w czytelnika ze zdwojoną siłą. Historia Malwiny i Artura bowiem pokazuje, jak wielkimi egoistami możemy się stać, gdy coś nie układa się po naszej myśli. Przykładem takim staje się mąż głównej bohaterki, którego postawa zasługuje na duże potępienie, a cała kreacja wywołuje wiele kontrowersji, a także bulwersuje. Szkoda jednak, że autorka nie skupiła się bardziej na zarysowaniu bogatego portretu psychologicznego Artura i dokonała jedynie jego pobieżnej analizy, nieco behawioralnej, nie uzasadniając pewnych jego zachowań. Myślę, że gdyby ten element został bardziej dopracowany, powieść byłaby o wiele bogatsza. "Szukając szczęścia" to powieść, w której dzięki trzecioosobowej narracji, ukazany został ogrom poświęcenia się rodzica, by polepszyć chociaż w minimalnym stopniu egzystencję swojego chorego dziecka. Postawa Malwiny wzbudza wielki szacunek i podziw, niewątpliwie bowiem to postać, jaką można stawiać na wzór innym. Podczas obserwacji jej życia po urodzeniu się dziecka, czytelnik zadaje sobie pytanie o to, jak sam postąpiłby w takiej sytuacji i czy byłby zdolny do takiego poświęcenia dla drugiej osoby. Nie każdy bowiem jest w stanie przeżyć tyle bólu i rozczarowań po to, by nie wiedzieć, czy w ogóle usłyszy kiedykolwiek słowo "mamo". Z pewnością więc kreacja ta wyczerpała etos matki jako osoby potrafiącej poświęcić dosłownie wszystko dla dobra swojego dziecka. Na uwagę zasługuje ciekawa konstrukcja książki pod postacią umiejscowienia każdego rozdziału w jednym konkretnym dniu życia Malwiny i jej córeczki, czyli 12 września - urodziny Dagmary. Taki zabieg pokazał skalę zmian, jakie dotknęły bohaterów na przestrzeni niemal dziesięciu lat. To, co również ujęło mnie w tej historii to brak oceny postaw zarówno Malwiny jak i Artura, bowiem to czytelnik staje w roli swoistego sędziego, a to niewątpliwie zmusza do refleksji i chwilowego postawienia się na miejscu głównych bohaterów. Czytając powieść Anety Krasińskiej nie udało mi się uniknąć wielu porównań do "Poczwarki" Doroty Terakowskiej, jaką przeczytałam kilka lat temu. Jeśli kogoś zniechęcała głębia psychologiczna i swoisty psychodelizm zwarty w książce Terakowskiej, powinien poczuć zadowolenie z przeczytania powieści "Szukając szczęścia", gdyż to książka pokazująca w jasny i klarowny sposób, co może czekać na małżeństwo, na które spada nowina o niepełnosprawnym dziecku. Trudna lektura, ale warto do niej zajrzeć.
Link do opinii
Avatar użytkownika - SteveS
SteveS
Przeczytane:2016-01-17, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
Moje pierwsze spotkanie z autorką - z jednej strony dość obiecujące, a z drugiej rozczarowujące, zwłaszcza zakończeniem. Może po prostu liczyłam na zbyt wiele czy na to, że jakiś rozsądek i życiowa zaradność wyjdą z kobiety o takich doświadczeniach... Bardzo wzruszający wątek ojca (dziadka) małej, niepełnosprawnej dziewczynki, i to on chyba poruszył mnie tutaj najbardziej. Plus za to, że w końcu historia opowiedziana jest nie z naciskiem na potrzebujące opieki dziecko, a raczej na osoby, które poświęcają tej opiece swoje życie. Pełna recenzja: http://dlalejdis.pl/artykuly/szukajac_szczescia_recenzja
Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2015-12-30, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki - 2015, Mam,
"Szukając szczęścia" to druga powieść w dorobku Anety Krasińskiej. Niedawno czytałam "Finezję uczuć" i tamta książka zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Podobnie jest z tą. Historia Malwiny, Artura i niepełnosprawnej Dagmary poruszyła moje serce do głębi i rozerwała na milion małych kawałeczków. Opisywana historia jest niezwykle realistyczna, zmuszająca do refleksji i wywołująca szereg emocji. Autorka pisze bardzo ładnym językiem, niczego niepotrzebnie nie ubarwia, nie przerysowuje, przedstawia życie takim jakie jest - nie tylko radosne, szczęśliwe, ale i brutalne, niesprawiedliwe i bolesne. Ujęła mnie tym, że z niezwykłym wyczuciem, w delikatny i lekki sposób opowiedziała o niepełnosprawności dziecka. Bardzo spodobało mi się to, jak pod koniec książki Artur w końcu wyjawia głęboko skrywane emocje. Podobnie jak w przypadku debiutu, tak i w "Szukając szczęścia" autorka nie ocenia i nie krytykuje zachowań i decyzji bohaterów - a to bardzo lubię w książkach. Mamy tu również tematy samotności w małżeństwie, ucieczkę od odpowiedzialności, dylematy, wahanie, cierpienie i ból z tym związane. To bardzo smutna w przekazie książka o miłości, macierzyństwie, poświęceniu, przyjaźni, poszukiwaniu szczęścia, która mimo wszystko daje nadzieję. Książka bardzo życiowa, skłaniająca do refleksji. Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - cyrysia
cyrysia
Przeczytane:2015-12-04, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki w 2015 roku,
Narodziny dziecka to niezwykły moment w życiu rodziców. Ale czasami może stać się zaczątkiem poważnych problemów..... Malwina i Artur Zarzyccy od trzech lat są zgodnym, kochającym się małżeństwem. Mają własne mieszkanie, dobrą pracę i dziecko w drodze. Po prostu pełnia szczęścia. W końcu nadchodzi ten długo wyczekiwany dzień - poród. Niestety sprawy przybierają nieoczekiwany obrót. Okazuje się, że ich córeczka: Dagmara, urodziła się z Zespołem Pierre'a Robina. To ogromny szok dla młodych rodziców. Czy dadzą radę zająć się chorym dzieckiem? A może wybiorą inne rozwiązanie? Aneta Krasińska to absolwentka filologii polskiej na Uniwersytecie Łódzkim. Na swoim koncie posiada kilkanaście artykułów naukowych oraz debiut prozatorski zatytułowany ''Finezja uczuć'', który miałam niewątpliwą przyjemność poznać i oceniam nadzwyczaj pozytywnie. Dlatego, gdy tylko nadarzyła się okazja przeczytania kolejnej powieści autorki, nie wahałam się ani chwili. Czy warto było? Po stokroć tak! Pani Aneta już wcześniej udowodniła, że nie boi się poruszać trudnych, życiowych tematów. Tym razem także poznałam poważną historię, ale opisaną w bardzo ciepły sposób. Widzimy świeżo upieczonych rodziców, których życie ulega całkowitej zmianie. Niepełnosprawność córeczki odziera ich z marzeń o idealnej rodzinie. Rokowania nie są najlepsze. Oprócz rozszczepu podniebienia i warg istnieje wiele wad współtowarzyszących, między innymi: wada serca, słuchu i wzroku, a także obniżona odporność całego organizmu, co grozi częstymi infekcjami. Jak poradzić sobie w takich okolicznościach? Bardzo mnie poruszyły perypetie Malwiny i Artura. Spotkał ich smutny los. Z jednej strony widać radość z narodzin potomka, z drugiej najgłębsze, największe cierpienie. Każde z małżonków inaczej przeżywa ten dramat. Ona dzielnie walczy o zdrowie swojej kruszynki, całe dnie spędza w szpitalu, bierze udział w zajęciach rehabilitacyjnych, przyjmuje wsparcie psychologiczne. On pogrążony w odrętwieniu, szuka ucieczki i zapomnienia w pracy. Ma problem z nawiązaniem kontaktu z własną córką; ani razu nie wziął jej na ręce, nie przytulił i nie odezwał się do niej nawet słowem. Autorka boleśnie uświadamia, że trudno jest pogodzić się z niepełnosprawnością dziecka. Pojawia się poczucie zawodu i niespełnionych nadziei, szukanie winnych za zaistniałą sytuację, wstyd lub dążenie do normalności za wszelką cenę. Jak zatem znaleźć optymalną równowagę? Czy małżonkowie dojdą do porozumienia i wspólnymi siłami zadbają o córeczkę? Tego musicie dowiedzieć się sami. Książka wywołała we mnie szereg emocji i skłoniła do wielu refleksji. Nic tu nie jest przerysowane, przekoloryzowane, przedramatyzowane czy odrealnione. To samo życie. W najczystszej postaci. Oprócz wątku głównego mamy jeszcze subtelnie zarysowany wątek rodzącej się i kiełkującej przyjaźni i miłości. Nie zabraknie też walki o wolność mając na względzie czyjeś dobro. Nic więcej nie zdradzę, żeby nikomu nie zepsuć przyjemności czytania. Autorka posiada wyjątkowo plastyczne i lekkie pióro. Widać tu dużo włożonej pracy, no i oczywiście serca. Wszystko jest na swoim miejscu, a każdy detal starannie dopracowany. Warto zwrócić uwagę zwłaszcza na bohaterów. To postacie z krwi i kości. Bywają dobrzy i podli, popełniają błędy, mają swoje chwile słabości etc. Jednak dzięki temu są nam znacznie bliżsi, niż zwykliśmy sądzić. Jedynie liczyłam na ciut dokładniejszą analizę psychologiczną Artura. Na szczęście pod koniec powieści mężczyzna odsłania swoją duszę i głęboko skrywane emocje. Dlatego w ostatecznym rozrachunku jestem zadowolona i usatysfakcjonowana. Dostałam piękną, przejmującą historię, acz bez grania na uczuciach czytelnika, co uważam za dodatkowy atut. Co tu dużo pisać czy przesadnie zachwalać - wystarczy samemu sięgnąć po książkę Anety Krasińskiej, aby się przekonać, że jest warta swojego czasu i uwagi. Z mojej strony mogę tylko gorąco polecić!
Link do opinii

Dzisiaj już była pewna, że szczęście nie jest nikomu dane na zawsze. (s. 205)

Szczęście trwa dość krótko i szybko można je utracić. To towar deficytowy, o czym przekonała się na własnej skórze bohaterka powieści – Malwina.

Choroba rządzi się swoimi prawami. (s. 162)

Dagmara od urodzenia jest chora, ma zespół Pierre’a Robina. Jest niepełnosprawna, a to od rodziców wymaga wiele poświęcenia, wiele trudu, ogromnej siły do walki o zdrowie dziecka i każdą nową nabytą umiejętność i jeszcze większej cierpliwości. Ten egzamin z życia zdaje tylko Malwina. Ale jakim kosztem! Łatwo się domyślić. Przede wszystkim utratą normalności i… szczęścia.

Powoli uwalniająca się endorfina [ze słodyczy] zaspokoiła jej wewnętrzną potrzebę szczęścia. Szczęścia, które wciąż pozostawało towarem deficytowym… (s. 131)

Ulotne chwile szczęścia to tylko namiastka dawnej codzienności, dawnej Malwiny. Na co dzień zmaga się z przeciwnościami losu, chorobą córki, z samą sobą i depresją. Gdy zaczęło jej się w końcu układać, pomyślała, że jest… w Matrixie! Do tego stopnia nie wierzyła, że mogło ją w końcu spotkać szczęście, że nabyła je jakimś cudem w nieistniejącym sklepie. Tak trudno uwierzyć nieszczęśliwej osobie, że w końcu na swej drodze życiowej spotkała szczęście.

To chyba naturalne, że sobie pomagamy, w końcu jesteśmy rodziną. (s. 55)

W pokonywaniu przeszkód dnia codziennego, w organizowaniu życia wokół niepełnosprawnej córki pomagają bohaterce nieliczne osoby. Warto się przyjrzeć relacjom ojca z córką i dziadków z wnuczką. Funkcjonowanie dziecka z zespołem Pierre’a Robina jest trudne dla otoczenia nie tylko w domu, ale też w szkole, w różnych miejscach z innymi dziećmi. U Dagmary proces nabywania podstawowych umiejętności trwa bardzo długo, a to wymaga ogromnych pokładów cierpliwości.

Życie to ciągłe wybory. Dopiero po pewnym czasie możemy poznać ich skutki, które albo nas satysfakcjonują, albo nie. (s. 219)

Szukając szczęścia to powieść bardzo emocjonalna zarówno dla bohaterów, jak i czytelnika, będącego obserwatorem wydarzeń w życiu Dagmary i Malwiny. Fabuła to samo życie, życie z dzieckiem niepełnosprawnym od urodzenia, a takich dzieci i rodzin mamy w Polsce wiele. Wprawdzie Dagmara i Malwina to postacie fikcyjne, lecz są odzwierciedleniem wielu matek i dzieci niepełnosprawnych w ich codziennej egzystencji.

Autorka ciekawie skonstruowała powieść. Każdy rozdział zaczyna się znamienną datą – 12 września. Tego dnia przyszła na świat Dagmara, a kolejne lata stanowią początek do opisu jej urodzin i wydarzeń z życia rodziny. Klamrą spinającą te lata jest bieżący czas wydarzeń, czyli 12 września 2010 roku. Wydarzenia z poranka otwierają powieść, wydarzenia z popołudnia ją zamykają, a w środku wspomnienia owych dziewięciu lat życia Dagmary i z Dagmarą.

„Jesteś wielka”. (s. 95)

To prawda. Osoby pokroju Malwiny zasługują na podziw i na uznanie za wszystko, co robią dla swojego chorego dziecka. Na mój zasłużyły. Wierzę, że zasłużą i na Wasz, bo choć powieść ma głównie smak goryczy, a jej czytanie nie należy do łatwych i przyjemnych ze względu na tematykę, to jednak odrobina słodyczy też się pojawi. I nadzieja, ze zdobędzie się ów towar deficytowy…

Link do opinii
Avatar użytkownika - jasmin79
jasmin79
Przeczytane:2016-08-10, Ocena: 4, Przeczytałam,
Inne książki autora
Matylda. Droga ku przyszłości
Aneta Krasińska0
Okładka ksiązki - Matylda. Droga ku przyszłości

Łódź okresu międzywojennego to mozaika społeczna złożona z czterech narodowości. Polacy mieszkają obok Żydów, Niemców i Rosjan. Koegzystencja tak różnych...

Nadzieje Olgi. Małe tęsknoty
Aneta Krasińska0
Okładka ksiązki - Nadzieje Olgi. Małe tęsknoty

Olga usiłuje wrócić do normalnego życia. Chodzi do pracy, zajmuje się domem i dziećmi i marzy o chwili, kiedy zostanie ogłoszony wyrok w sprawie śmierci...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Szepty jeziora
Grażyna Mączkowska
Szepty jeziora
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy