Czy można kochać bezwarunkowo? Czy można być tak bezgranicznie szczęśliwym dzięki miłości, choć jest się ciężko doświadczonym przez los? To zdarza się tylko w marzeniach i w bajkach. A jednak… Czytając Sztukę słyszenia bicia serca, wierzy się głęboko, że taka miłość wydarzyła się naprawdę. Opowieść obejmuje siedem dziesięcioleci, od lat 20. do 90. XX wieku, dwa kontynenty, dwie kultury, dwie filozofie życia, dwa systemy wartości. Sławny nowojorski prawnik znika bez śladu w dzień po obronie dyplomu córki. Ani Julia ani jej matka nie rozumieją tajemniczego zaginięcia. Wszelkie próby poszukiwania prowadzą w ślepą uliczkę. Aż pewnego dnia po czterech latach Julia znajduje niewysłany list miłosny, jaki ojciec napisał przed czterdziestu laty do kobiety, o której nigdy nie słyszały. Pragnąc rozwiązać zagadkę przeszłości ojca, Julia wyrusza do birmańskiej wioski, gdzie mieszkała adresatka listu. Tam usłyszy niewiarygodną opowieść o bezgranicznym zaufaniu i bezmiernym uczuciu – uczuciu bezwarunkowym. Opowieść, która dowodzi, że miłość naprawdę może przenosić góry. W ciągu pierwszego roku trzykrotnie ją wznawiano. Zaczęły ją zauważać wielkie sieci księgarskie – bo czytelnicy wciąż o nią pytali. Wkrótce twarda oprawa osiągnęła 150 000 egzemplarzy, a miękka ponad 400 000. Dziś już w samych Niemczech przekracza milion egzemplarzy. Dziesięć lat później Sztuka słyszenia bicia serca to międzynarodowy bestseller. Została kupiona – co bardzo rzadkie dla niemieckiej powieści – przez presti żowe wydawnictwa w 14 krajach. W lutym 2012 roku została uznana przez Amazon za jedną z najlepszych powieści – jako jedyna wśród prozy obcej! Oprah Winfrey polecała ją jako jedną z najlepszych powieści lata 2012. Myślę, że to niecyniczna książka w bardzo cynicznych czasach. Daje wam trochę pewności na temat miłości i zaufania w bardzo niepewnych czasach. Wszystko, co wiem o miłości i życiu, zawarłem w tej książce – napisał autor. Dziś Jan-Philipp Sendker, wielbiciel Murakamiego, Yu Hua, Isabel Allende i Márqueza, jest jednym z najbardziej cenionych pisarzy niemieckich. Wydał już trylogię (Chinese Trilogy). Ciąg dalszy Sztuki słyszenia bicia serca odniósł w Niemczech w sierpniu 2012 ogromny sukces.
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2013-02-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 400
Z początku potrzebowałam nieco samozaparcia, by brnąć przez fabułę. Jednak im dalej, tym lepsza ta książka się stawała! Pochłaniałam historię ojca głównej bohaterki, łaknąc informacji, co będzie dalej?!
Klimat Birmy z XX wieku mnie urzekł!
I cóż, bez wstydu przyznam, że ostatnie rozdziały przepłakałam ze wzruszenia!
Ale poza piękną i pełną emocji historią "Sztuka..." oferuje znacznie więcej. Jest w niej mnóstwo mądrości, które warto wcielać w naszym życiu, oraz wartych rozważenia myśli, które zostają czytelnikowi w głowie.
Zdecydowanie polecam!
Czy ktoś z was pamięta swoją pierwszą miłość? A może należycie do grona tych szczęśliwców, którzy poślubili tego jedynego na milion? Którzy budzą się codziennie rano obok najbliższego przyjaciela z dzieciństwa lub też tego przystojnego bruneta, co wywrócił wasze serce do góry nogami, na pierwszym roku studiów? Jeśli tak, to z pewnością przemówi do was debiut Sendkera, który opowiada właśnie o tym pierwszym, niewinnym uczuciu. A co jeśli nie zostaliście trafieni strzałą Amora i nie poznaliście tej osoby, przy której wasze serce zabiłoby szybciej? Nic straconego. To znaczy, że wszystko przed wami, wystarczy tylko uzbroić się w cierpliwość i czekać na to, co szykuje wam los. Całe szczęście tak tragiczne historie jak ta, zdarzają się niezwykle rzadko. A czekając przeczytajcie tę baśniową, wzruszającą i pięknie napisaną powieść, która opowiada historię ludzi, którym życie zaoferowało tylko cztery lata miłości.
Julia, dwudziestoletnia prawniczka z Nowego Jorku, cztery lata po zniknięciu swojego ojca, w dokumentach zaginionego odnajduje list podpisany przez tajemniczą kobietę o imieniu Mi Mi. Adres zwrotny znajduje się w miejscowości Kalaw w Birmie. Dziewczyna bez chwili namysłu kupuje bilet i wybiera się w podróż w poszukiwaniu swojego taty. Na miejscu spotyka tajemniczego mężczyznę U-Ba, który pragnie opowiedzieć jej historię. Z początku niechętna, kiedy dowiaduje się, że mężczyzna znał jej ojca, godzi się.
Głównym zarzutem recenzentów i powodem negatywnych opinii, jest fakt iż powieść Sendkera cechuje zbytnia bajkowość i nachalny realizm magiczny, który nie pasuje do kontekstu powieści romantycznej. Jednak czy zarzuty te mają jakiekolwiek podstawy? Niestety nie mogę wypowiedzieć się w imieniu autora, tylko własnym, jednak nie wydaje mi się by celem Sendkera było stworzenie książki fantastycznej lub też baśniowej legendy o tragicznej, niespełnionej miłości. Owszem nasi bohaterowie obdarzeni są supermocami, niektórzy Tin Wina-a przyrównują nawet do Daredevila, jednak wydaje mi się, iż moce te i zdolności mają wymiar metaforyczny, a nawet symboliczny. Ci, czytelnicy, którzy nie zawracają sobie głowy analizą i symboliką, lecz biorą wszystko dosłownie, powiedzą, że to kalectwo Tina i Mi mi, jego ślepota i jej chrome stopy, uczyniły z nich super bohaterów. Fakt, na pierwszy rzut oka, przedstawia się to dość niepokojąco. Młody mężczyzna traci wzrok i za sprawą upośledzonej dziewczyny, zaczyna odkrywać w sobie moc słyszenia najsłabszych nawet dźwięków, w tym bicia serca. Kiedy okazuje się, że może widzieć za pomocą szmerów, szeptów i wskazówek swojej ukochanej, swoje kalectwo przyjmuje niemalże z radością. Taka postawa może krzywdzić ludzi, których dotknęło kalectwo, bowiem w niepełnosprawności nie ma ani nic pięknego ani magicznego. Wszystko to brzmi sensownie i musiałabym się z tym zgodzić, gdyby w ręce nie wpadł mi wywiad z autorem. Sendker mówi, że w pierwszych szkicach swojej powieści, zarówno Tin jak i Mi Mi , byli całkowicie zdrowymi młodymi ludźmi, i w niczym nie zmieniało to kontekstu całego dzieła. Ich kalectwo zostało dodane po to by jeszcze bardziej uwypuklić różnice między nimi a resztą społeczeństwa. To, że jedno jest oczami drugiego, a drugie nogami pierwszego ma symbolizować całkowitą symbiozę dusz. Proszę państwa Sendker nie chciał nikogo obrażać, on po prostu chciał przedstawić miłość idealną, dwójkę ludzi którzy byli sobie przeznaczeni. Stworzenie pary, która się pokochała, pomimo różnic jakie ich dzieliły, miało wywrzeć na czytelniku jeszcze większe wrażenie nieuchronności losu. To nie jest realizm magiczny to próba otworzenia nam oczu na fakt, iż każdy z nas potrafi słyszeć bicie serca innych, wystarczy się tylko otworzyć i wsłuchać. Zresztą książka Sendkera, ma jeszcze inny, nieco głębszy wymiar, a mianowicie jest krytyką społeczeństwa konsumpcyjnego. Zauważyłam iż bohaterowie wywodzący się ze Stanów Zjednoczonych, przedstawiciele zachodniego społeczeństwa są nacechowani negatywnie, a Birmańczycy i emigranci to Ci, których zadaniem jest wzbudzenie naszej sympatii. To właśnie oni są bardziej rodzinni, mają zdrowe podejście do śmierci, nie żyją z dnia na dzień lecz celebrują drobne, powszednie przyjemności. Za to Amerykanie i Brytyjczycy, przedstawieni są jako bezczelni i aroganccy najeźdźcy, dla których liczy się jedynie rozgłos i pieniądze. Postrzegają świat w odcieniach czerni i bieli, kochają piękno i lękają się brzydoty. Taka miłość jaka była pomiędzy Tinem Win a Mi Mi, w centrum Nowego Jorku, nie byłaby możliwa.
Przed napisaniem książki, autor w ramach dziennikarskiego kontraktu, odwiedził Birmę, dzisiejszy Myanmar. Czytając, od razu zauważamy fascynację Sendkera tym krajem, która wyraża się w pięknych, niemalże lirycznych opisach. Birma, to dawna brytyjska kolonia, gdzie czas stanął w miejscu. Ludzie nadal budują chaty z trzciny i błota, świątynie i klasztory stawiane są na palach dla ochrony przed zalaniem, a w dni targowe nad rynkiem unosi się swąd zepsutego mięsa. Birma to kraina rolników i mnichów, nauczycieli zen i dawnych kolonialistów, którzy postanowili tam osiąść na emeryturze. Muszę przyznać, że to pięknie wykreowane tło fabularne, zrobiło na mnie niesamowite wrażenie. Oprócz doskonałych opisów przyrody i codziennych rytuałów mieszkańców, autor przytoczył kilka znanych birmańskich legend i baśni. Większość z nich, podobnie jak cała książka, była o miłości.
To właśnie dzięki Sendkerowi dowiedziałam się, że jeszcze w XX wieku, a zapewne i dziś, ludzie korzystali z pomocy astrologów. Ci wróżbici często byli najważniejszymi i najbardziej szanowanymi obywatelami danej społeczności. Za pomocą rytuałów byli w stanie przewidzieć przyszłość, znaleźć rozwiązanie doczesnych problemów i dać porady na przyszłość, mało kto pozostawał obojętny na ich wróżby. Muszę przyznać iż bardzo się cieszę z faktu, że mieszkam w cywilizowanym społeczeństwie, gdzie z usług "przepowiadaczy przyszłości" korzysta się głównie dla zabawy. Czytając tę książkę miałam łzy w oczach, gdy widziałam jakich czynów dopuszczali się bohaterowie, po usłyszeniu przepowiedni astrologów : opuszczali swoje rodziny i dzieci, płacili fortuny za przychylność a nawet zabijali. Birma to kraj zabobonów i przesądów, jednocześnie piękny i egzotyczny w swoim folklorze i słynący z przerażających rytuałów.
"Sztuka słyszenia bicia serca" to pierwszy tom większej całości. Z początku nie mogłam uwierzyć w to, że autor pokusi się o kontynuację, jednak ewidentnie tak się stało, a na portalu lubimyczytać.pl możecie zobaczyć już niemiecką wersję okładki. Zastanawia mnie, co można jeszcze dodać do tej historii i jej nie zniszczyć, gdyż moim zdaniem jest ona kompletna. Julia odnalazła swojego tatę i poznała przeszłość rodziny. Historia miłosna wyszła na wierzch, odkrywając wszystkie tajemnice. Kolejne tomy albo będą dopisanym na siłę wątkiem obyczajowym albo autor rozpocznie całkowicie nową historię ze znanymi nam bohaterami w roli głównej. Ja troszkę żałuję, że ta piękna opowieść nie zostanie pozostawiona w spokoju. Autor ma fantazję, talent i z pewnością jest w stanie wymyślić coś innego, a nam dać czas na zastanowienie i żałobę nad tą tragiczną miłością. Nie potrzeba tutaj więcej słów.
Sztuka słyszenia bicia serca" to piękna i wzruszająca historia o sile miłości i wierności. Ojciec Julii Win znika bez śladu i kobieta wyrusza w podróż do Birmy aby odkryć tajemnicę, kryjącą się za zaginięciem jej ojca. W miejscowej herbaciarni spotyka tajemniczego starca, który wie wszystko o niej i jej rodzinie i bardzo chętnie opowie jej o wydarzeniach z przeszłości, o których ojciec nie mówił nikomu. Kobieta rusza w daleką, sentymentalną podróż do czasów wczesnego dzieciństwa własnego ojca i poznaje fakty, które pomogą zrozumieć jego postępowanie i przyniosą upragnione odpowiedzi. "Sztuka słyszenia bicia serca" to opowieść "(...) o miłości, która przywraca ślepcom wzrok. O uczuciu silniejszym od strachu." Książka obfituje w liczne i długie opisy wydarzeń z przeszłości bohaterów oraz ich uczuć, przez co wymaga pełnego skupienia na czytanej treści. Przyznam, że początkowo odczułam niewielkie znurzenie ilością przedstawianych faktów, później jednak całkowicie zanurzyłam się w historię Tin Wina i nie mogłam doczekać się rozwiązania zagadki. Autor oczarował mnie pięknem uczuć ukrywających sie za dziecięca fascynacją Tin Wina i uporem w dążeniu do podtrzymania rodzącego się uczucia. W przedstawionej historii nie wszystko jednak układa się tak jak powinno i bohaterowie boleśnie przekonują się o tym że "(...) w każdym życiu przydarza się jakiś katastrofalny zwrot, kiedy to znany nam świat przestaje istnieć." Jeśli macie ochotę na pełną uczuć i emocji historię o samotności, która stała się solidnym fundamentem dla pięknej, szczerej i niewinnej miłości zachęcam do sięgnięcia po "Sztukę słyszenia bicia serca" - z pewnością nie pożałujecie.
" Miłość ma wiele różnych odmian i ludzka wyobraźnia nie jest w stanie ich wszystkich zrozumieć."
"To, co najważniejsze, pozostaje niewidoczne dla oczu"
Główna bohaterka, Julia przylatuje do Rangunu, dokąd prowadzi ostatni ślad mogący wyjaśnić zniknięcie jej ojca przed czterema laty. W jego dokumentach odnajduje tajemniczy list miłosny, który jest impulsem do wyjazdu do Birmy.
Nie spodziewa się, że na miejscu pozna ojca, którego zupełnie nie znała. Leciwy Birmańczyk U Ba niespodziewanie zaczepia ją w kawiarni i roztacza opowieść, w którą pragmatyczna Julia nie jest w stanie uwierzyć. Z każdym dniem jednak czuje, że historia ta coraz bardziej przybliża ją do ojca, a w U Ba zaczyna wyczuwać bratnią duszę. Czy odnajdzie odpowiedzi na dręczące ją pytania? A może coś więcej?
Snuta przez starca historia mówi o doświadczonym przez życie chłopcu, Tin Winie, niewidomym sierocie opuszczonym przez matkę, w którym ta widziała zwiastun wszelkich nieszczęść. Chłopiec posiada ponadprzeciętny dar rozpoznawania i wyodrębniania poszczególnych dźwięków. W ten sposób poznaje dziewczynę, Mi Mi, która odmienia jego życie.
Cudowna, magiczna opowieść o bezinteresownej miłości, która może zdarzyć się raz w życiu. Dla której przeszkodami nie są ani odległość, ani długie lata rozłąki. Prawdziwe pokrewieństwo dusz.
Historia ma baśniowy, magiczny klimat, który sprawia, że możemy oderwać się na chwilę od rzeczywistości i poszybować wraz z bohaterami do egzotycznej Azji. Pokazuje jaką wartość ma proste życie w zgodzie z naturą i jak puste w porównaniu z nim może być nasze, w którym często zatracamy poczucie tego co najważniejsze.
Przeczytane:2019-09-08,
"Jest moc silniejsza niż przestrzeń i czas razem wzięte.Jest siła,co wiąże ludzi ze sobą,mocniejsza niż strach i zwątpienie.Siła,co przywraca wzrok niewidomemu i opiera się normalnym procesom rozkładu."
Sięgając po "Sztukę słyszenia bicia serca" nie wiedziałam czego się spodziewać. Postanowiłam ją przeczytać, ponieważ zaintrygował mnie opis, a że bardzo lubię książki o miłości, to musiałam ją poznać. Niemniej jednak była ona dla mnie ogromną niewiadomą,
Historia zawarta w powieści jest nietypowa i zdecydowanie jest czymś nowym i oryginalnym. Przede wszystkim napisana jest pięknym językiem, który wręcz chwyta za serce i sprawia, że całość zyskuje na wartości. Podoba mi się, że autor zaczął historię w tajemniczy sposób i już od pierwszych stron intryguje czytelnika i wciąga w swoje dzieło. Bardzo podoba mi się klimat powieści. Panuje tutaj spokój, który pozytywnie wpływa na czytelnika. Wypływa z niej taka magia, która przyciąga coraz bardziej.
Autor nie stworzył tutaj romansu, chociaż powieść jest o miłości. Fabuła skupia się na pięknej i jednocześnie smutnej historii ludzi, a także na wielu innych ważnych elementach. Poruszane są tutaj ważne aspekty życia, które skłaniają czytelnika do przemyśleń i zastanowienia się nad sobą i swoim życiem.
"Jest moc silniejsza niż przestrzeń i czas razem wzięte. Jest siła co wiąże ludzi ze sobą, mocniejsza niż strach i zwątpienie. Siła co przywraca wzrok niewidomemu i opiera się normalnemu procesowi rozkładu."
Krajobraz i miejsce, w którym toczą się wydarzenia, są niesamowite. Cudowne jest obcowanie z naturą i czytanie o życiu zgodnym ze środowiskiem. Niesamowicie jest móc znaleźć się chociaż na chwilę w miejscu bez mocno rozwiniętej technologii, przenieść się w wyobraźni do miejsca, w którym powietrze jest czyste, a ludzie żyją spokojnie, nie pędzą przez życie. Podoba mi się, że liczy się tutaj natura, która jest tak ważna, a ludzie nie zapominają o niej i nie myślą tylko i wyłącznie o sobie.
Książka pokazuje, co tak naprawdę jest ważne w życiu, jak wiele tracimy będąc w ciągłym biegu, że nie zauważamy piękna, które nas otacza, tracimy wartościowe elementy naszego życia. Razem z bohaterami przenosimy się do spokojnego miejsca, dzięki któremu jako czytelnicy zauważamy tak wiele ważnych rzeczy i zaczynamy zastanawiać się nad sobą.
Bardzo lubię powieści, które są tak pięknie napisane i po prostu są cudowne. Uwielbiam czytać książki, które skłaniają do przemyśleń, niosą wiele mądrości i nie są zwykłym czytadłem. Taka jest właśnie "Sztuka słyszenia bicia serca" i zdecydowanie należy do grona dzieł literackich, które zapadają na długo w pamięć.