Wydawnictwo: Galaktyka
Data wydania: 2009 (data przybliżona)
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
Piękna historia psa, który czuje się bardziej człowiekiem, i który myśli w sposób, w jaki często prawdziwi ludzie nie myślą. Enzo jest psem Dennego i towarzyszy mu od swojej maleńkości. Oboje od razu wiedzieli, że razem mają kroczyć przez życie. Gdy w życiu mężczyzny pojawia się Eve, Enzo nie do końca jest co do niej przekonany, ostatecznie jednak zaczyna kochać także ją.
Denny oraz Enzo są połączeni niesamowitą przyjaźnią, niestety, kiedy bierzemy sobie pupila, jakoś nie chce do nas dotrzeć, że nasz mały członek rodziny nie będzie żył z nami do końca naszych dni. Że jego czas liczy się zupełnie inaczej niż nasz. Smutny koniec książki sprawił, że popłakałam się i przez dłuższy czas nie mogłam się uspokoić. Enzo nie odchodził nie zostawiając nic po sobie, a dzięki programom telewizyjnym, miał nadzieję, że powróci do życia jako człowiek.
Wspaniała historia, wspaniały psiak, czego chcieć więcej.
W tym przypadku miałam okazję obejrzeć najpierw film, a dopiero potem doczytać książkę, co nigdy mi się nie zdarza w tej kolejności.
Jako ktoś, kto ma świra na punkcie zwierząt, w szczególności psów, książka była moim must have. Szybko, łatwo i przyjemnie się ją czytało. Fajna narracja z punktu widzenia psa, który odczuwa tak samo, a w niektórych momentach nawet bardziej niż ludzie. Jego problem jest taki, że nie może mówić. Jednak za wszelką cenę stara się porozumiewać i dawać znaki swoim ludziom, aby jakąś informację przekazać.
Krótkie rozdziały sprawiają, że jest to książka na kilka wieczorów. Bardzo łatwa w przyswojeniu, powieść obyczajowa.
Momentami śmieszna, z komicznymi sytuacjami, momentami bardzo smutna. Mimo, iż była - przynajmniej dla mnie - dość przewidywalna poleciłabym ją każdemu, kto jest właścicielem/ miłośnikiem zwierząt, a także każdemu, kto chce się zwyczajnie zapoznać z historią psa Enzo :)
"Pokonanie pierwszego zakrętu nigdy nie zapewni zwycięstwa, ale wiele wyścigów przegrywa się na pierwszym zakręcie."
Zastanawialiście się kiedyś co myślą o nas nasi milusińscy? Jaką historię opowiedziałby Twój pies, czy kot?
Dzięki tej historii mamy możliwość zajrzeć w głąb psiego serca, poczuć jego radości, obawy i cierpienia. Czy rzeczywiście zwierzęta odczuwają w ten sposób? Wierzę, że tak. Spójrzcie im w oczy, a dojrzycie ich duszę.
Życie jest jak tor wyścigowy, po którym mkniemy w szalonym tempie. Gdzie ciągle coś nas zaskakuje. Zakręty, na których możemy wypaść z trasy, warunki na które nie mamy wpływu, inni kierowcy którzy mogą nas zepchnąć z toru. Wiele zależy od szczęścia, ale i od umiejętności kierowcy.
Wzruszającą historię pewnego kierowcy rajdowego poznajemy oczami i sercem jego psa, Enzo, który widzi i rozumie więcej niż niejeden człowiek. I wielu z nas mogłoby uczyć się od niego tej wrażliwości, empatii i lojalności. Enzo wspólnie ze swym panem przeżywa radość, choć podszytą obawą i zazdrością, z wprowadzenia się jego żony. Obiecuje opiekować się i chronić, gdy rodzi się ich córeczka. Wspiera i podnosi na duchu gdy pojawiają się chwile załamania, tragiczne i bolesne.
Czytając wielokrotnie się wzruszyłam, łza zakręciła mi się w oku. To piękna opowieść o życiu, jego meandrach, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. O życiu, w którym tylko od nas zależy, czy będziemy potrafili walczyć o to co kochamy, co dla nas najważniejsze. Gdzie, podobnie jak na torze, nie jest sztuką wygrywać gdy świeci słońce, a wtedy gdy pada deszcz.
„Twój samochód jedzie tam, dokąd podążają twoje oczy. Oto po prostu jeszcze jednej sposób powiedzenia, że przyszłość pokaże, na co naprawdę cię stać. Wiem, że to prawda – wyścigi nie kłamią.”
Często zastanawiam się, o czym może myśleć mój pies, czy coś mu się śni i czy jest zadowolony z tego, że przebywa właśnie u mnie. Dla mnie jest on moim najlepszym przyjacielem, powiernikiem, towarzyszem zabaw i codziennych problemów. Zawsze podobały mi się książki, w których głównym bohaterem jest zwierzak – najlepiej oczywiście, jeśli to jest pies. Choć kilka powieści już za mną, to w każdej z nich coś mnie zaskakuje. W „Sztuce ścigania się w deszczu” Gartha Steina głównym bohaterem, a zarazem i narratorem jest pies Enzo, który pokaże światu, jak być człowiekiem. Czy mu się to uda?
Przyjacielem i opiekunem Enzo jest Danny. To facet, o którym mogłaby marzyć każda kobieta. Jest troskliwy, opiekuńczy i czuły. Jego największą pasją są wyścigi samochodowe i ta pasja stanie się także ulubionym hobby Enzo! Ten mały psiak lubi oglądać programy telewizyjne, z których może się czegoś nauczyć i codziennie znajduje nowe tematy, o których może filozofować. Choć nie potrafi mówić – na każdym kroku okazuje swojemu panu zrozumienie i Danny doskonale rozumie ten „psi język”. Beztroskie życie we dwoje szybko się skończy, Danny pozna Eve, zakocha się i niedługo później na świat przyjdzie mała dziewczynka Zoe. Choć na początku Enzo nie był zadowolony, że w życiu Danny’ego pojawiła się Eve, to jednak pojawienie się małej dziewczynki zmieniło w jego życiu wszystko. Z Enzo u boku Danny wiedzie szczęśliwe życie, spełnia się zawodowo, ma u boku kochającą żonę i córeczkę, lecz pewnego dnia dochodzi do tragedii. Danny będzie musiał podjąć trudne decyzje. Czy kochający pies uświadomi mu, co tak naprawdę jest ważne?
Zawsze podczas czytania książki z psim bohaterem w tle obiecuję sobie, że nie będę płakać. I jeszcze nigdy nie udało mi się skończyć taką książkę bez mokrych oczu. W „Sztuce ścigania się w deszczu” płacz dopadł mnie bardzo szybko, po już w pierwszym rozdziale. A wszystko to dzięki wizji zakończenia, którą przedstawia nam Enzo. I choć spodziewałam się, że może w taki sposób zakończyć się jego historia, to ja nie potrafię przeczytać o tym bez emocji, a zwłaszcza, że sama mam dorosłego już psa. Enzo jest bardzo mądrym psem i towarzyszem u boku Danny’ego. Pies zawsze wiernie trwa przy swoim opiekunie, stara się go wspierać w każdej sytuacji. To, co mnie zaskoczyło, to wizja Enzo, który jest przekonany o tym, że psy po śmierci powracają na świat jako ludzie. Skąd mu się wziął taki pomysł? Odpowiedź jest prosta – Enzo wiedzę o świecie i o życiu czerpie z telewizji i dzięki temu wie, jak być człowiekiem. Pies wypowiada się na różne tematy, krytykuje między innymi ludzkie zachowania, które wydają się nam normalne. Może jednak dzięki Enzo inaczej spojrzymy na swoje życie? Prawdy życiowe są często porównywane do motywów z wyścigów samochodowych. Na przykładzie tego, jak powinno się prowadzić samochód Enzo pokazuje, jak żyć. Fani Formuły 1 (i nie tylko oni) będą zadowoleni!
„Sztuka ścigania się w deszczu” była bardzo przyjemną lekturą, do której jeszcze na pewno wrócę. To, co najbardziej mi się w niej podobało, że nie jest ckliwą książką pełną banałów, lecz książką, w której znajdziemy mnóstwo emocji. Autor porusza tutaj tematy walki, choroby, miłości oraz przyjaźni i wszystkie te aspekty poznajemy z perspektywy psa, który zawsze wiernie czeka, by wesprzeć swoją bezinteresowną miłością. Zakończenie było magiczne i wycisnęło ze mnie łzy. Książka doczekała się ekranizacji (z Milem Ventimiglią, Amandą Seyfried i Kevinem Costnerem w rolach głównych) i na pewno zobaczę, jak wygląda opowiedziana historia na szklanym ekranie. Polecam.
"Coś jednak wiem o ściganiu się w czasie deszczu. Wiem, że potrzebne jest zachowanie równowagi. Potrzebne są też umiejętności przewidywania i cierpliwości. Wiem dokładnie, co musi umieć kierowca, aby w deszczu odnosić sukcesy. Ale ściganie się w czasie deszczu wymaga także udziału umysłu! I posiadania własnego ciała. Wiary w to, że samochód jest tylko dopełnieniem ciała, deszcz dodatkiem do toru, a niebo załącznikiem deszczu. Musisz wierzyć, że nie jesteś tylko sobą, lecz jesteś wszystkim. A wszystko jest tobą."
Jenna ucieka od męża w rocznicę śmierci ich synka Bobby'ego. Jakaś tajemnicza siła przyzywa dziewczynę do krainy przodków - w jej żyłach płynie bowiem...
Przeczytane:2023-05-21, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2023, ***Rak nieborak, 52 książki 2023, 12 książek 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Mam,
WYŚCIG PO SZCZĘŚCIE
"Sztuka ścigania się w deszczu" od ładnych kilku lat czekała na swoją kolej w domowej biblioteczce. Cieszę się, że jest to kolejna pozycja, która zniknęła ze stosiku moich "wyrzutów sumienia", tym bardziej, że jej lektura sprawiła mi wiele przyjemności. Garth Stein napisał ciekawą, wzruszającą opowieść o rodzinie, która musi stawić czoła niesprawiedliwym wyrokom losu. Oddając głos psiemu narratorowi, który z pozycji czworonoga, wiernego przyjaciela, obserwuje i komentuje przebieg zdarzeń sprawił, że historia jest na swój sposób wyjątkowa.
Poznajcie zatem Enzo, który jest szczególnym psiakiem, wiernym i oddanym przyjacielem. Całe swoje życie dzieli z ukochanym panem Dennym - towarzyszy mu podczas wyścigów samochodowych, wspiera w trudnych momentach jak nieuleczalna choroba żony Eve, czy podczas batalii o opiekę prawną nad kilkuletnią córeczką Zoe. Enzo jest zawsze na posterunku, czuwa, pomaga, pociesza i sprawia, że nawet najtrudniejsze chwile są znośniejsze. A to wszystko dlatego, że pies ma do spełnienia pewną misję i jest głęboko przekonany, że kiedy zakończy swój żywot na ziemi, narodzi się ponownie jako człowiek. Tak, Enzo jest gotowy odrodzić się w ludzkiej naturze i wtedy będzie mógł odnaleźć Denny'ego - swego najlepszego przyjaciela. A na razie musi wnikliwie obserwować otaczający świat...
Pierwsza refleksja jaka mi się nasunęła jeszcze podczas lektury to przekonanie, że zbyt późno sięgnęłam po tę książkę. Jestem ogromną wielbicielką powieści Bruce'a W. Camerona i niestety przy historiach z cyklu "Był sobie pies" i jej podobnych "Sztuka ścigania się w deszczu" wypada blado. Zdaję sobie sprawę, że nie jest łatwo wczuć się w psią psychikę i oddać przy tym zachowanie, spostrzeżenia i emocje w sposób wiarygodny. Moim zdaniem Bruce W. Cameron jest niedoścignionym mistrzem na tym polu. Garth Stein nie przekonał mnie zarówno językiem narracji jak i dialogami, a nawet psie przemyślenia były tak mało realistyczne i kompletnie niewiarygodne, że aż bolało. Miało się wrażenie, że tę historię opowiada nam człowiek, albo jakiś bardzo genialny psi filozof.
Mimo swoich mankamentów powieść jest emocjonująca i warta przeczytania. Autor poruszył w niej trudne tematy. Mąż i ojciec, który najpierw mierzy się z tragedią i żałobą po śmierci żony, musi stawić czoła kolejnym przeciwnościom i problemom, które zgotowali mu podli ludzie bez sumienia, czyli jego... teściowie. Heroiczna wręcz walka o córkę jest godna podziwu, zmusza bohatera do podejmowania decyzji ostatecznych. Ten właśnie wątek chyba najbardziej zapadł mi w serce. Bardzo przyjemnie czyta się też o wyścigach samochodowych, które są ogromną pasją Denny'ego. W sztuce ścigania się w deszczu i na mokrej nawierzchni mężczyzna jest mistrzem. Opowieść wzrusza i zmusza do przemyśleń. Jednak wszystko psuje ten niepotrzebny rozdźwięk pojawiający się pomiędzy zdarzeniami, emocjami i psią narracją. Powstaje zgrzyt, na który trudno przymknąć oko.
Mimo moich szczerych chęci, sympatycznego czworonożnego bohatera i morza emocji, które, szczególnie w końcowej części, niejednokrotnie wycisnęły łzę, nie potrafię się zachwycić tą opowieścią. Miałam wobec niej zdecydowanie większe oczekiwania.
Zastanawiam się też, jak podobałaby mi się ekranizacja tej książki i czy na ekranie znikły by te niektóre mankamenty zauważalne podczas lektury. Wiele osób twierdzi, że w tym przypadku film jest lepszy, niż książka. Pozostaje mi tylko samej się o tym przekonać.