Od kiedy tak naprawdę zaczyna się dojrzałość? Czy wtedy, gdy dumni odbieramy dowód osobisty? A może wtedy, gdy wreszcie zyskujemy pewność, że nasze wybory są słuszne? Tylko czy taka pewność w ogóle jest możliwa? Tego rodzaju pytania od dawna nurtują Zośkę, trzydziestopięcioletnią bohaterkę „Sztuki latania”.
Mam trzydzieści pięć lat i w moim życiu nic się nie dzieje. Mam pracę, której nie znoszę, rodziców, którzy nigdy mnie nie rozumieli, nie mam planów, marzeń, ambicji. A najgorsze, że nie mam sił na zmiany. Gdyby teraz pojawił się rycerz na białym koniu i chciał mi rzucić do stóp swoje królestwo, dostałby w pysk za to, że chce mi zburzyć tę moją śmierdzącą stabilizację. Do dupy z tym wszystkim!
Pewnego dnia dochodzi do wniosku, że zmarnowała całe swoje życie. Decyduje się więc na zmiany.
Matka Zosi uważa, że każdy człowiek powinien pozostawić po sobie coś namacalnego: dzieci, wiersze, w ostateczności nawet ręcznie wykonany sweter… Zośka nie ma dzieci, nie pisze wierszy, nie potrafi też robić na drutach. Trwa w przekonaniu, że nie uda się jej nawet zdobyć uznania własnej matki. Po drodze wplątuje się w trudne związki, a na słonecznej wyspie Rodos przeżywa tragedię, która, paradoksalnie, leczy ją z lęku przed lataniem i przed życiem...
Informacje dodatkowe o Sztuka latania:
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2010-06-21
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
978-83-7648-414-3
Liczba stron: 416
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2024-01-28, Ocena: 4, Przeczytałam, 12 książek 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 26 książek 2024, 52 książki 2024, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, Audiobook,
Z WIZYTĄ NA RODOS
Zachwycona powieścią Magdaleny Kawki "Wyspa z mgły i kamienia" sięgnęłam po kolejną książkę tej autorki - audiobook "Sztuka latania" w interpretacji Agnieszki Postrzygacz. Pomyślałam sobie, że skoro tak dobrze czułam się zwiedzając grecką Kretę, to tym razem wybiorę się na Rodos. Czy warto było się tam udać? O tym za chwilę...
Zośka jest trzydziestopięciolatką, która pracuje w korporacji, a jej życie uczuciowe to przede wszystkim skomplikowane relacje damsko-męskie. Kobieta nie ma w zwyczaju rozbijać rodzin, ale to właśnie Jerzy - mąż Beaty i ojciec kilkuletniej Zosi jest tym mężczyzną, do którego szybciej bije jej serce. Zofia coraz częściej odnosi wrażenie, że życie przecieka jej przez palce. W momentach chandry i zwątpienia wspiera ją Marta - oddana przyjaciółka, stewardesa o nieco bardziej skrystalizowanych poglądach na życie. Kiedy pojawia się możliwość wyjazdu na Rodos, gdzie wuj Marty ma swój dom, obie bohaterki postanawiają spędzić urlop na tej pięknej, greckiej wyspie. Dwa tygodnie spędzone wśród mieszkańców Lindos, Lardos i okolicznych wiosek zupełnie odmieniają obie kobiety, tak, że decydują się one przedłużyć urlop o kolejny tydzień. Nikt się jednak nie spodziewa, że pożegnalne przyjęcie zorganizowane tuż przed powrotem do kraju przybierze tak nieoczekiwany obrót. W jednej chwili to, co było ważne zupełnie przestaje mieć znaczenie...
"Sztuka latania" nie urzekła mnie tak, jak pobyt na Krecie, choć muszę przyznać, że wydarzenia, jakie stały się udziałem bohaterek na Rodos zupełnie mnie zaskoczyły. Autorka jest niekwestionowaną mistrzynią zwrotów akcji i robi to w niezwykle zmyślny sposób pozostawiając czytelnika z uczuciem zdumienia i niedowierzania. Powieść napisana jest lekko, swobodnie, ciekawie i z polotem. Tym razem sama wyspa i jej historia, która gdzieś tam na krótko pojawia się w fabule, schodzą na dalszy plan. To perypetie Zosi i Marty, grają tu pierwsze skrzypce, choć momentami na czoło wysuwa się wątek Jerzego i jego problemy małżeńskie.
Książka jest trochę nierówna. Autorka niejednokrotnie przeskakuje z tematu na temat przez co mamy czasem wrażenie, jakby to były oddzielne historie. Niektóre wątki wydają się zupełnie zbędne i niewiele wnoszą do treści.
Magdalena Kawka w tej powieści skupiła się na stopniowym dojrzewaniu ludzi dorosłych do podejmowania ważnych decyzji. Konieczność dokonywania wyborów, związane z nimi dylematy oraz konsekwencje to nieodłączna część naszego życia. Do jednych decyzji dorastamy powoli, cierpliwie, krok po kroku, pokonując przeciwności i bariery. Inne zamysły pojawiają się nagle, niespodziewanie i niczym tsunami burzą dotychczasowy porządek. Tak to się właśnie dzieje u bohaterów "Sztuki latania".
Autorka starała się zachować realizm, jednak w niektóre zachowania trudno było mi uwierzyć. Zośka jest skrajnie niedojrzała pomimo swych 35 lat i dopiero na skutek przykrych doświadczeń dorośleje, dojrzewa do zmian, chce działać. Tak, to właśnie Zośka najbardziej mnie irytowała, ale z drugiej strony byłam ciekawa, co jeszcze wymyśli. Zdecydowanie bardziej polubiłam Martę, a mieszkańcy wyspy po prostu skradli moje serce.
Polubiłam też sposób pisania autorki. Fabuła wciąga, wydarzenia intrygują, choć zakończenie trochę mnie rozczarowało. Były emocje, sporo wrażeń i piękna, egzotyczna, grecka wyspa w tle, a zatem wizytę na Rodos uznaję za udaną. Myślę, że jeszcze nie raz sięgnę po książkę pani Magdaleny, szczególnie, gdy powieść zaoferuje mi kolejną interesującą podróż.