Rok 1842 Augustus McCrae i Woodrow Call - pełni werwy i entuzjazmu młodzieńcy wstępują w szeregi słynnych "Strażników Teksasu" gdzie czeka ich brutalna konfrontacja z rzeczywistością. Ich dowódca jest skrajnie nieodpowiedzialny i nieudolny, ich towarzysze broni to w większości zgraja nieudaczników, Indianie z plemienia Komanczów pod wodzą Buffalo Humpa oraz bandy Meksykanów nie pozostawiają wątpliwości kto rządzi na pograniczu, a jeśli dodamy do tego koszmarne warunki życia w dziczy, krwiożercze niedźwiedzie i jadowite węże - mamy prosty przepis na katastrofę. Gus i Call nie poddają się jednak i raz za razem dają się porwać niebezpiecznej przygodzie.
Wydawnictwo: Vesper
Data wydania: 2000-10-01
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 0
Tytuł oryginału: Dead Man's Walk
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Marek Król
Pamiętam jak mnie zachwyciło genialne "Na Południe od Brazos". Ponure i fascynujące "Ulice Laredo" także mają szczególne miejsce w moim serduchu. Czy "Szlak umrzyka" równie mnie urzekł? O rany! Tak! I to jak!
Akcja rozgrywa się jeszcze wcześniej, gdy Call i Gus byli jeszcze żółtodziobami. Nie wiedzą, co robić, więc przyłączają się do strażników Teksasu. Liczą na wielką przygodę, ale koszmarna rzeczywistość szybko rozwieje ich mrzonki. Ich grupa okazuje się nie być przygotowana na surowe warunki życia na pograniczu.
Podróż bohaterów całkowicie mnie pochłonęła. Piękny zachód jest jeszcze dziki. Komancze rządzą i budzą trwogę. Fabuła jest pełna zwrotów akcji. Przyjdzie im się zmierzyć nie tylko z Indianami, ale i zmiatającym wszystko tornadem, nieznośnym upałem, przeraźliwym ziąbem, pożarami prerii, niedźwiedziami... A to tylko ułamek tego, co ich spotka. Wyprawa jest pełna nieprzemyślanych decyzji, a Call i Gus są niedoświadczeni, jeszcze wiele muszą się nauczyć.
Uparcie, wytrwale prą do przodu, mimo przytłaczających przeciwności losu. Dalej, do celu za wszelką cenę, choć ludzie padają jak muchy. Ich grupa szybko kruszeje. Rosnące stosy szkieletów. Te wydarzenia ukształtowały Calla i Gusa, pokazują rozwój ich postaci, które poznajemy w kolejnych częściach.
Spektakularna, wciągająca, przerażająca, rozdzierająca serce, zabawna historia pełna krwi, goryczy i smutku. Czytając, przeżywałam razem z nimi wszystkie trudy, które ich dopadały na tym krwawym szlaku, aż mi serce biło, ale i śmiałam się w głos.
Napisana pięknym językiem, i nie brakuje tu ciętego humoru. Miałam ochotę pełno zdań zacytować. Coś niesamowitego! McMurtry jest wirtuozem słowa pisanego.
Zdumiewa mnie to, że książka skupia się na mężczyznach, a kobiece postaci są takie silne. Kobiety w tej nieprzyjaznej krainie są niezwykle twarde i nie boją się brać spraw w swoje ręce.
Po prostu uwielbiam! Czuję wielki smutek, że się skończyła! Czekam na kolejną część!
Gideon Fry is a serious rancher and Johnny McLoud a free-spirited cowhand. What links them is Molly Taylor, a woman they both love, who bears each of them a son....
Zabawna, a zarazem gorzka opowieść o matce i córce, które nieustannie walcząc ze sobą, nie potrafią bez siebie żyć. Najsłynniejsza książka...
Przeczytane:2023-11-27, Ocena: 6, Przeczytałam,
„Szlak umrzyka” to trzecia część genialnej tetralogii Larry’ego McMurtry’ego, która przenosi nas na bezkresne prerie Dzikiego Zachodu pierwszej połowy XIX wieku. Trzecia, ale chronologicznie pierwsza, bo cofamy się do czasów młodości bohaterów poznanych w „Na południe od Brazos” i w „Ulicach Laredo”. I w tych młodych chłopakach Gusie McRae i Woodrowie Callu rozpoczynających przygodę życia w roli strażników Teksasu z łatwością można rozpoznać mężczyzn, którym towarzyszymy w kolejnych częściach aż do schyłku ich życia.
Czytając jednak o ich zmaganiach nie tylko z nieprzewidywalną, surową naturą, żywiołami ognia i wody, wiatrem i mrozem, z pragnieniem i głodem, w końcu z okrucieństwem Indian i głupotą organizatorów wypraw nie sposób pomyśleć o niebywałym szczęściu, że uszli z życiem. Tym bardziej że niefrasobliwy, łasy na rozrywki, ciągle pakujący się w problemy Gus i nieco naiwny, niedoświadczony Call stanowią łatwy skalp dla kroczących ich śladem Komanczów i Apaczów.
Lecz to właśnie takie ekstremalne przeżycia są w stanie scementować ich przyjaźń na całe późniejsze życie mimo olbrzymich różnic w charakterach obu mężczyzn, zazdrości i wzajemnej rywalizacji. A droga, którą podążają poprzez pierwotny, brutalny Dziki Zachód, na którym czują się intruzami uczy ich wytrwałości, radzenia sobie z przytłaczającymi przeciwnościami, bycia gotowym na śmierć kompanów lub własną. To może zahartować albo złamać psychikę.
Mam wrażenie, że Autor dostosował dynamikę i klimat kolejnych części do etapów życia bohaterów, dlatego ta sięgająca ich młodości wręcz eksploduje niespodziewanymi zdarzeniami i zwrotami akcji budzącymi napięcie i nieraz jeżącymi włos na głowie. To powieść drogi, na której trup ściele się gęsto, a kolejni członkowie wyprawy padają ofiarą Indian, Meksykanów, ale przede wszystkim bezwzględnej natury. I mimo że jest to zdecydowanie powieść o mężczyznach, to Autorowi udało się wprowadzić kilka silnych i fascynujących postaci kobiecych, a jedną z nich jest żywiołowa Klara, ukochana Gusa.
Nie sposób dopatrzyć się w obrazie Dzikiego Zachodu malowanego przez McMurtry’ego bohaterskich czynów i górnolotnych ideałów, których pełno w westernach z Clintem Eastawoodem i Johnym Wayne’em. To naiwna, szaleńcza wręcz misja, która ukazuje nieudolność, brak przygotowania i podstawowych informacji niezbędnych do przeżycia na nieprzyjaznym terenie. Prawdziwa misja niemożliwa, która budzi całą gamę emocji od wybuchów śmiechu po ogromny smutek i wzruszenie. Żałowałam tylko, że powieść liczy sobie raptem czterysta stron, bo z przyjemnością pozostałabym w tym klimacie zdecydowanie dłużej.
Pozostaję ogromną fanką Autora i Was również gorąco zachęcam do poznania jego twórczości.