Oryginalny scenariusz Stephena Kinga po raz pierwszy po polsku!
Little Tall, mała wyspa u wybrzeży stanu Maine, przygotowuje się do nadejścia zimowej burzy, którą meteorologowie zapowiadają jako sztorm stulecia. Wraz z pierwszymi płatkami śniegu na wyspie zjawia się Andre Linoge i morduje jedną z najstarszych jej mieszkanek, Marthę Clarendon. Potem spokojnie zasiada w jej fotelu, trzymając zakrwawioną laskę ze srebrną głową wilka... Po aresztowaniu szaleńca horror nie ustaje - śmierć pochłania kolejne ofiary; więzień steruje nią z celi, odgrywając morderczą pantomimę. „Dajcie mi to, czego chcę, a odejdę” - informuje społeczność Little Tall.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2006-04-11
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 360
Tytuł oryginału: The Storm of The Century
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Łukasz Praski
Książka rewelacyjna,czyta sie niezwykle lekko-genialny pisarz,równa sie genialna książka!!!
"Sztorm stulecia" w początkowym zamyśle autora miał być kolejną powieścią. W ostatecznej wersji powstał scenariusz filmowy, którego forma nie każdemu zapewne przypadnie do gustu. Czy uwieżycie mi, jeśli napiszę, że czyta się to znacznie lepiej niż niejedną klasyczną powieść? Według mnie forma scenariusza dodaje tej historii charakteru i sprawia, że czytelnik czuję się jakby był w samym centrum rozgrywajacych się wydarzeń.
Nie będę się kolejny raz rozpisywać o klimacie tej opiwieści, bo wiecie już o tym, że uważam Kinga za niekwestionowanego mistrza w budowaniu nastroju. Zaznaczę tylko że w "Sztormie stulecia" jest dokładnie to co lubię - jest mrocznie, tajemniczo, a napięcie stopniowo narasta, by na koniec uderzyć z wielką mocą. Ja zbierałam szczękę z podłogi
King akcję swojej powieści umiejscowił na znanej już wysepce Little Tall (możecie kojarzyć ją np. z powieści o Dolores Clairborne.) Mieszkańcy wyspy szykują się do gwałtownej burzy śnieżnej, nazwanej przez meterologów sztormem stulecia. Wyspa zostaje odcięta od reszty świata i w tym momencie dopiero zaczyna się dziać. Na miejscu pojawia się zagadkowa postać. Andre Linoge przybywa i brutalnie morduje najstarszą mieszkankę z miasteczka. Następnie, jak gdyby nigdy nic zasiada w jej fotelu, trzymając w dłoni zakrwawioną laskę z głową wilka i czeka... Po aresztowaniu mordercy horror jednak się nie kończy. Linoge nie odpowiada na żadne pytania, wśród mieszkańców pęcznieje ziarno niepokoju, giną kolejne ofiary. Na dodatek okazuje się, że mężczyzna zna najgłębsze sekrety mieszkańców. Sytuacja staje się jeszcze bardziej napięta. Po pewnym czasie mężczyzna przemawia: " Dajcie mi to czego chcę, a odejdę". Ale czego tak naprawdę chcę tajemniczy przybysz?
Sztorm stulecia to naprawdę bardzo dobra powieść. Mamy tu małą zamkniętą społeczność i bogatą galerię postaci - dwie rzeczy z których słynie autor. Dodatkowo genialny czarny charakter - według mnie jeden z lepszych w karierze pisarza.
Książka naprawdę pobudza wyobraźnię, a jej gęsta i mroczna fabuła wciąga. King nie był by sobą gdyby nie skorzystał z okazji nadania swojej powieści głębszego sensu. Tym razem piszę o ciężkich wyborach i ich konsekwencjach. To daje do myślenia.
W moim rankingu ta lektura wpada do pierwszej 10. Wam też szczerze polecam. Dodam jeszcze, że książka ma bardzo interesujący wstęp, z którego dowiecie się wielu ciekawostek dotyczących zarówno samej powieści, jak i serialu. Tak więc BIERZCIE I CZYTAJCIE!
Nie jest to zwykła książka Kinga. Jest to oryginalny scenariusz napisany przez autora. Scenariusz do serialu, którego nie oglądałam, lecz po przeczytaniu książki mam ogromną ochotę na serial (ciekawe czy będzie tak dobry).
Niewiele scenariuszy w swoim życiu przeczytałam. Preferuję raczej inny typ literatury. Choć czasem, jak lubię dany film lub serial i wiem, że został wydany scenariusz, to z chęcią go kupuję i czytam.
"Sztorm stulecia" to historia, za którą lubię powieści Stephena Kinga. Dla takich powieści ja go czytam. Dla książek z tajemnicą, grozą. Strasznych ze względu na budowane napięcie i tajemniczość. Stephen King potrafi pisać powieści, które wydobywają lęk nie przez ilość krwi, straszne duchy. Tylko dzięki klimatowi. Klimat jego powieści jest jedyny i niepowtarzalny. Dlatego go lubię i dlatego też, gdy tylko mam okazję, to czytam jego książki.
Na początku dziwnie się czułam, czytają książkę, która ma inną budowę niż reszta powieści autora. Bowiem już od pierwszych stron widać, że to scenariusz. Napisany jak dramat. Trochę skojarzył mi się z czasami szkolnymi i lekturami szkolnymi, w których była taka budowa. Jednak szybko się wciągnęłam w historię, która była niesamowita.
Miejsce akcji: Little Tall. Mała wyspa położona u wybrzeży stanu Maine. Stan Maine mnie nie dziwi. Spodziewałam się go. W większości książek Kinga akcja rozgrywa się w stanie Maine. W stanie, w którym Stephen King się wychował.
Na wyspę nadciąga sztorm stulecia, a wraz z nim pewien mężczyzna. Prawdopodobnie morderca, ale czy na pewno? W miasteczku ludzie przygotowują się na sztorm. Bez morderstwa by się nie obyło, więc jest i ono. W końcu morderca musi kogoś zamordować. ? Od tej chwili zaczyna się akcja.
Tajemniczy mężczyzna jest postacią, o której się nie zapomina. Kojarzy się z innym (a może to ten sam osobnik?) mężczyzną poznanym w innych jego powieściach. On sprawia, że książka dotyka tematów nadprzyrodzonych. Ale gdyby nie inne interesujące postacie, to sam tajemniczy mężczyzna nie sprawiłby, iż od książki nie potrafiłam się oderwać.
Jednym z pytań, które pojawiły się w mojej głowie, po lekturze, było: ,,co zrobiłabym na miejscu mieszkańców wioski?''. Jak postąpiłabym? Myślę, iż autorowi chodziło o to, by przy lekturze zastanowić się, czy potrafiłoby się dokonać trudnego wyboru, aczkolwiek słusznego wyboru? Zresztą, czy był tutaj jakikolwiek właściwy wybór?
Był... zawsze niektóre wybory są właściwe, inne nie. Tak jak i w tym scenariuszu...
"Sztorm stulecia" to wciągająca lektura, od której ciężko jest się oderwać. Fabuła jest interesująca i wciągająca. Zaś budowa książki sprawia, iż jest ona jeszcze lepsza. Dodaje smaczku całości. Wydaje mi się, iż książka w postaci scenariusza sprawiła, że czyta się ją szybko i naprawdę przyjemnie. Pod pewnymi względami inaczej patrzyłam na postacie niż podczas czytania innych powieści. To jedna z lepszych książek, które przeczytałam w tym roku. Pozostanie ze mną na długi czas. Wydaje mi się także, iż ta książka sprawiła, że przemyślałam kilka spraw dotyczących mojej duszy (że to tak ujmę). Podczas lektury znalazłam swój ideał. I choć jesteśmy tylko ludźmi popełniającymi błędy to chcę być taka jak jeden, jedyny człowiek z powieści, by móc potem niczego nie żałować...
O tym, że Stephen King jest mistrzem długich, wielowątkowych powieści, wszyscy wiedzą od dawna. Utwory zamieszczone w niniejszym zbiorze dowodzą ponad...
Do autora komiksów Claya Riddella wreszcie uśmiechnęło się szczęście - udało mu się podpisać w Bostonie lukratywny kontrakt wydawniczy. Wracając...
Przeczytane:2019-03-10,
CO ZROBISZ BY PRZETRWAĆ?
Stephen King w swojej karierze wydał ponad pięćdziesiąt powieści, napisał około dwustu opowiadań, stworzył także kilka scenariuszy komiksowych, a także filmowych. „Sztorm stulecia” pierwotnie miał być kolejną książką, ostatecznie jednak powstał jako baza dla telewizyjnego miniserialu. Był jednak dla autora na tyle ważny, że zdecydował się ostatecznie opublikować go w wersji książkowej. Teraz, po latach, pozycja ta znów pojawia się wśród nowości, i dobrze, że tak się dzieje, bo to naprawdę znakomita opowieść, którą czyta się dosłownie jednym tchem.
Całość recenzji na moim blogu: http://ksiazkarnia.blog.pl/2017/10/10/sztorm-stulecia-stephen-king/