Sześć powodów by umrzeć

Ocena: 5.19 (27 głosów)

Sześć osób i sześć powodów, dla których Miriam musiała pożegnać się z życiem. Ufała im wszystkim, a jednak któreś z nich ją zawiodło. A może sama postanowiła odejść?

W czwartą rocznicę swojego ślubu Miriam Macharow wychodzi z domu i ginie po niej wszelki ślad. Pół roku później na terenie starej fabryki w Ursusie zostają odkryte spalone zwłoki kobiety. Zbrodnia, nieszczęśliwy wypadek czy może samobójstwo? Miriam wydawała się taka szczęśliwa, więc jak to możliwe?...

O ile jej mąż, Konrad, stara się pogodzić z myślą o stracie ukochanej, to siostra ofiary ma z tym poważny problem - podczas okazania ciała nie rozpoznaje w nim Miriam i odmawia potwierdzenia jej tożsamości. Jaki ma w tym cel i czy naprawdę wierzy, że zaginiona wciąż żyje? Podobno ktoś widział ją w tłumie w tunelu metra...

Policja bada zagadkę tajemniczej śmierci: typuje pierwsze nazwiska podejrzanych o zbrodnię i stawia oskarżenia. Nikt z bliskiego grona Miriam nie może czuć się bezpiecznie, zwłaszcza że na światło dzienne zaczynają wypływać brudne sekrety, a misternie tkana sieć kłamstw zaczyna się rwać. By odsunąć od siebie podejrzenia, każdy staje przeciwko każdemu.

Marta Zaborowska - z wykształcenia politolog. Zadebiutowała w 2013 roku powieścią Uśpienie, która dała początek popularnej i cenionej przez czytelników sadze kryminalnej z Julią Krawiec w roli głównej. Jej utwory charakteryzują wielowątkowa fabuła oraz wartka akcja. Autorka, poza tematyką kryminalną, porusza w swoich powieściach zawiłe kwestie psychologiczno-społeczne, w które uwikłani są bohaterowie jej książek. Do dorobku pisarki zalicza się również powieść kryminalną Jej wszystkie śmierci, a także thriller psychologiczny Lęki podskórne.

Informacje dodatkowe o Sześć powodów by umrzeć:

Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2024-02-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788382527803
Liczba stron: 440

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Sześć powodów by umrzeć

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

W tej chwili serce przestaje mi bić.Kurwa... Kurwa, kurwa, kurwa!


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Sześć powodów by umrzeć - opinie o książce

Avatar użytkownika - Ksiazkolandia
Ksiazkolandia
Przeczytane:2024-05-01, Ocena: 4, Przeczytałem,

Jedyne co tak na szybko przychodzi mi do głowy, to to, że jest to książka w sposób genialny „nieoczywista”. Nic nie jest takie jak się wydaje, a winny… w sumie do końca ciężko stwierdzić kto…

Miriam Macharow, piękna żona lekarza medycyny plastycznej Konrada znika nagle z domu w czwartą rocznicę ślubu. Małżeństwo wiodło szczęśliwe i dość zamożne życie i nagle takie nieszczęście. Pół roku później w zrujnowanej hali fabrycznej w Ursusie znaleziony zostaje spalony samochód zaginionej ze zwłokami w środku. Konrad rozpoznaje żonę po charakterystycznych ubraniach, ale jej siostra nie zgadza się z jego opinią, więc do rozstrzygnięcia potrzebne są badania DNA. Zanim bateria wyniki badania poznajemy historię życia Miriam przedstawioną przez różne osoby. Czy to małżeństwo faktycznie było takie szczęśliwe? Czy relacja sióstr była rzeczywiście tak głęboka i zażyła? Jakie tajemnice skrywa przyjaciel i wspólnik Konrada? I czym przede wszystkim jest gra, w którą wciągnął Miriam jej kochanek…. Śledztwo prowadzi stary, doświadczony policjant, który szuka kogoś, kto lata temu spowodował u niego nieodwracalne kalectwo oraz młoda, zapatrzona w niego policjantka. Niespodziewane zwroty akcji, tajemnica goniąca tajemnicę i ciągle pojawiające się nowe fakty sprawiają, że książka ta to niezwykły thriller, trzymający od pierwszej do ostatniej strony w napięciu. Lektura godna polecenia.

Link do opinii

ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗠𝗲𝗰𝗵𝗮𝗻𝗶𝘇𝗺 𝗼𝗯𝗿𝗼𝗻𝗻𝘆

𝑁𝑖𝑐 𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑟𝑤𝑎 𝑤𝑖𝑒𝑐𝑧𝑛𝑖𝑒, 𝑤𝑖ę𝑐 𝑙𝑒𝑝𝑖𝑒𝑗 𝑠𝑖ę 𝑑𝑜 𝑛𝑖𝑐𝑧𝑒𝑔𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑤𝑖ą𝑧𝑦𝑤𝑎ć […] 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑑𝑧𝑖ę𝑘𝑖 𝑡𝑒𝑚𝑢 𝑚𝑜ż𝑛𝑎 𝑤 ż𝑦𝑐𝑖𝑢 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑡𝑟𝑤𝑎ć 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 […]

Kiedyś po przeczytaniu 𝐿ę𝑘ó𝑤 𝑝𝑜𝑑𝑠𝑘ó𝑟𝑛𝑦𝑐ℎ napisałam, że jest to thriller, który od samego początku zachwycił mnie stylem i niezwykłym klimatem. Podtrzymuję to stwierdzenie po przeczytaniu kolejnego thrillera Marty Zaborowskiej 𝑆𝑧𝑒ść 𝑝𝑜𝑤𝑜𝑑ó𝑤, 𝑏𝑦 𝑢𝑚𝑟𝑧𝑒ć. Od samego początku zwraca uwagę intrygujący tytuł, bo zwykle wystarcza jeden powód, by umrzeć, a tu jest ich aż sześć.

Miriam ukochana żona Konrada, w dniu czwartej rocznicy ślubu znika bez śladu. Jej poszukiwania nie przynoszą rezultatu, a Konrad i jej siostra Adela rozważają, co w ich relacjach z Miriam było nie tak. Dlaczego niespodziewanie zniknęła i nie daje znaku życia? Kiedy pół roku później zostaną odnalezione spalone zwłoki kobiety, Konrad nie ma najmniejszych wątpliwości, że jest to jego żona, natomiast Adela nie podziela jego zdania i zostają zarządzone badania genetyczne. Następuje wznowienie śledztwa z dwójką nowych śledczych, jednym z najdziwniejszych duetów detektywów, z jakim spotkałam się w literaturze.

Czy Konrad i Adela przejęli się tą sytuacją? Konrad dla Adeli stara się być miły i współczujący, a ona dla niego jest zimna i odległa. Oboje gramy w tym teatrze i oszukujemy się wzajemnie. Nie stać nas na szczerość i każde z nas ma swój powód. Oboje oczekują na wyniki DNA, ale każdy wie swoje. Nie są oni jedynymi postaciami w tym dramacie. Oprócz siostry i męża jest jeszcze przyjaciel Konrada Stan, Florian dawny kochanek Miriam i jego partnerka Natalia. Z rozważań wszystkich bohaterów, którzy znali Miriam stopniowo okazuje się, że wcale nie była ona taka święta, jak początkowo się wydawało. Uwielbiała życie na krawędzi, tylko trochę się uspokoiła, gdy wyszła za mąż, ale szybko zaczęło jej brakować adrenaliny. Stan doskonale wiedział, że Miriam dusiła się w związku i zamierzała zrobić coś szalonego. Konrad też zdawał sobie z tego sprawę, więc uważa, że postanowiła odejść na swoich warunkach i popełniła samobójstwo. Obaj mężczyźni czują, że pomimo łączącej ich wieloletniej przyjaźni zrobiło się między nimi jakoś niezręcznie i coraz częściej zapominają o tym, że są przyjaciółmi.

Z zewnątrz niektóre sytuacje wyglądały zupełnie inaczej, niż było faktycznie. Miriam dzięki małżeństwu z Konradem żyła luksusowo. Czy zatem z dawnym kochankiem rozstała się dla wygody, czy powód rozstania był zgoła inny? Adela i Konrad nieustannie skaczą sobie do gardeł, wzajemnie obwiniając się o to, co stało się z Miriam. Czy tylko to jest powodem ich konfliktów?

Sprawa się komplikuje, gdy pojawia się świadek, który widział Miriam żywą. Ta sprawa zaczyna Konrada przerastać i wydaje mu się, że zaczyna wariować. Nie wie, kto go okłamuje, a kto mówi prawdę. Czy może wierzyć, że dwa dni temu ktoś widział Miriam w przejściu podziemnym metra? Konrad nie wie, co to za gra i kto ją prowadzi, nie był na to przygotowany. Czy ktoś wie, kto przyłożył rękę do śmierci Miriam? Jak wśród tych sprzecznych informacji wyłuskać prawdę?

Z każdym rozdziałem wychodzi na jaw coraz więcej tajemnic wszystkich biorących udział w dramacie. Stan to dziwna i tajemnicza postać. Wspólnik i przyjaciel Konrada, natomiast widać wyraźnie, że coś przed nim ukrywa. Florian dużo wie na temat Miriam, chociaż podobno kochanka dawno z nim zerwała. Adela sprawia wrażenie wycofanej i uskarża się na dziwne dolegliwości, za to z Konradem łączy ją chyba coś więcej niż koligacje rodzinne. Natalia, która nie potrafi znieść zachowania swojego partnera i nie życzy dobrze swojej rywalce. W tle dziwna tajemnicza gra o życie, w którą Florian wciągnął Miriam, która nie znosiła stabilizacji, więc pozwoliła Florianowi wkręcić się w grę, której zasad do końca nie rozumiała, tak przynajmniej mu się wydawało. Czy kobieta zrobiła o jeden krok za daleko i doszło do tragedii?

Zachwyca warsztat pisarski autorki sposób, w jaki stopniuje napięcie i wciąż podbija ciekawość. Prowadzi narrację każdej postaci w pierwszej osobie, dając tym samym wgląd w myśli bohaterów, nie zdradzając przy tym istoty rzeczy. Ta powieść to żywa energia, chociaż pozornie wszystko toczy się powoli, to każda kolejna informacja spada jak ciężka kropla wody i rozbryzguje się na tysiące kropelek.

Całość historii uzupełnia dwójka zupełnie niepasujących do siebie śledczych. Nouman doświadczony policjant po traumatycznych przejściach i Shi Lu Azjatka, której zależy na karierze. Ich współpraca bardziej oparta jest na relacjach córki z ojcem niż służbowych. Ona odnosi się do niego z szacunkiem, a on do niej dobrotliwie. To para świetnych detektywów, która mimo dzielących ich różnic doskonale się uzupełnia. Z ogromnym zainteresowaniem śledzi się ich dedukcję i dochodzenie do prawdy. Nikt z bliskiego grona Miriam nie może czuć się bezpiecznie, bo dzięki drobiazgowemu śledztwu tej niecodziennej pary detektywów powoli na jaw wychodzą ich brudne sekrety. W chwili, gdy sieć misternie utkanych kłamstw zaczyna się rwać, by odsunąć od siebie podejrzenia, każdy staje przeciwko każdemu. 𝑆𝑧𝑒ść 𝑝𝑜𝑤𝑜𝑑ó𝑤, 𝑏𝑦 𝑢𝑚𝑟𝑧𝑒ć to skomplikowana układanka, w której kolejne elementy powoli wskakują na swoje miejsce, lecz jej rozwiązanie i tak jest dość zaskakujące. 𝑃𝑜𝑑𝑜𝑏𝑛𝑜 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑𝑎 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑎, 𝑎 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑧𝑎𝑙𝑒ż𝑦 𝑜𝑑 𝑗𝑒𝑗 𝑖𝑛𝑡𝑒𝑟𝑝𝑟𝑒𝑡𝑎𝑐𝑗𝑖.

Wszyscy mieli motyw, by zabić Miriam. Każde z bohaterów ma mroczne sekrety, które stopniowo wyłaniają się z ich narracji. Każdy na swój sposób jest winny. Adela z zaburzoną histrioniczną osobowością, Konrad, który ma wiele na sumieniu, a gdy miał szansę stać się dobrym człowiekiem, spieprzył wszystko koncertowo. Stan człowiek zagadka, sprawiający wrażenie oderwanego od rzeczywistości, pogrążony w buddyjskich historiach, będący pod urokiem Miriam. Natalia, szczerze nienawidząca rywalki i Florian wplątany w grę o życie. Były, czy także obecny kochanek Miriam? Im bliżej końca tym, coraz więcej wyskakuje niespodzianek jak diabeł z pudełka. Zaczyna się wątpić we wszystkich i we wszystko. 𝑂𝑘𝑎𝑧𝑢𝑗𝑒 𝑠𝑖ę, ż𝑒 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑛𝑎𝑤𝑒𝑡 𝑐𝑖 𝑛𝑎𝑗𝑏𝑙𝑖ż𝑠𝑖 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑎𝑓𝑖ą 𝑚𝑖𝑒ć 𝑜𝑏𝑙𝑖𝑐𝑧𝑎 𝑐𝑎ł𝑘𝑖𝑒𝑚 𝑖n𝑛𝑒 𝑜𝑑 𝑛𝑎𝑠𝑧𝑦𝑐ℎ 𝑤𝑦𝑜𝑏𝑟𝑎ż𝑒ń.

𝑆𝑧𝑒ść 𝑝𝑜𝑤𝑜𝑑ó𝑤, 𝑏𝑦 𝑢𝑚𝑟𝑧𝑒ć to świetny kryminał połączony z dramatem i dreszczykiem thrillera. Napisany w doskonałym stylu, chociaż na koniec pozostał lekki niedosyt. Pomimo że każde z bohaterów dostało to, na co zasłużyło, nie został do końca wyjaśniony motyw gry, który miał duże znaczenie dla fabuły. I nie polubiłam bohaterów, nie nawiązałam z nimi żadnej więzi, dlatego było mi zupełnie obojętne co się z nimi stanie. Na plus, że autorka przedstawiła ich w różnym świetle, udowodniła, że nikt do końca nie jest ani dobry, ani zły. Ż𝑎𝑑𝑒𝑛 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘 𝑛𝑖𝑒 𝑟𝑜𝑑𝑧𝑖 𝑠𝑖ę 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑐𝑖𝑒ż 𝑝𝑜𝑡𝑤𝑜𝑟𝑒𝑚. 𝑆𝑡𝑎𝑗𝑒 𝑠𝑖ę 𝑛𝑖𝑚 𝑤 𝑤𝑦𝑛𝑖𝑘𝑢 𝑑𝑒𝑓𝑖𝑐𝑦𝑡𝑢 𝑚𝑖ł𝑜ś𝑐𝑖 𝑖 𝑎𝑘𝑐𝑒𝑝𝑡𝑎𝑐𝑗𝑖. 𝑆𝑧𝑒ść 𝑝𝑜𝑤𝑜𝑑ó𝑤, 𝑏𝑦 𝑢𝑚𝑟𝑧𝑒ć, przykuwa uwagę wielowątkową fabułą, misternie uknutą intrygą, nieoczekiwanymi zwrotami akcji w momentach, gdy wydaje się, że sprawa jest już rozwiązana. To świetny, zagmatwany, mroczny i nieoczywisty thriller, z niejednoznacznymi bohaterami, dokładnie taki jak lubię.

𝐾𝑖𝑒𝑑𝑦 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘 𝑗𝑒𝑠t 𝑛𝑎 𝑑𝑛𝑖𝑒, 𝑧𝑤𝑦𝑘𝑙𝑒 𝑧𝑎𝑐ℎ𝑜𝑤𝑢𝑗𝑒 𝑠𝑖ę 𝑗𝑎𝑘 𝑤𝑦𝑠𝑡𝑟𝑎𝑠𝑧𝑜𝑛𝑦 𝑠𝑧𝑐𝑧𝑢𝑟 𝑖 𝑎𝑙𝑏𝑜 𝑢𝑐𝑖𝑒𝑘𝑎, 𝑎𝑙𝑏𝑜 𝑘ą𝑠𝑎 𝑏𝑒𝑧 𝑜𝑝𝑎𝑚𝑖ę𝑡𝑎𝑛𝑖𝑎. 𝑀𝑒𝑐ℎ𝑎𝑛𝑖𝑧𝑚 𝑜𝑏𝑟𝑜𝑛𝑛𝑦 𝑢 𝑘𝑎ż𝑑𝑒𝑔𝑜 𝑑𝑧𝑖𝑎ł𝑎 𝑖𝑛𝑎𝑐𝑧𝑒𝑗, 𝑎𝑙𝑒 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑤 𝑡𝑦𝑐ℎ 𝑑𝑤ó𝑐ℎ 𝑡𝑟𝑦𝑏𝑎𝑐ℎ : 𝑝𝑜𝑑𝑑𝑎𝑗 𝑠𝑖ę 𝑙𝑢𝑏 𝑠𝑡𝑎𝑤𝑎𝑗 𝑑𝑜 𝑤𝑎𝑙𝑘𝑖.

Link do opinii

Nie miałam okazji do tej pory zapoznać się z twórczością nowo poznanej pisarki Pani Marty Zaborowskiej. Postanowiłam przeczytać interesująco zapowiadającą się historię, która właściwie stanowi początek tajemnicy mający wpływ na życie każdego występującego bohatera pozostawiającego mały, lecz z czasem znaczący ślad w książce pt.'' Sześć powodów, by umrzeć'' należącej do gatunku literatury kryminalnej.

Zaciekawiło, mnie najbardziej podczas czytania jak będzie przebiegała całościowa w niej akcja, którego z bohaterów polubię najbardziej, którzy z nich byli, jak dla mnie niemili wobec siebie wzajemnie, nieszczerzy, fałszywi, któremu mogłabym dać jeszcze jedną szansę wykazania się, gdyby zaistniała taka konieczność?

Początkowo myślałam, że kryminał ten będzie miał w sobie to coś, co mi się szczególnie podoba przeważnie, kiedy zagłębiam się w to, co wydarzyło podczas głównego wydarzenia.

Odnosiłam chwilami takie wrażenie, że uzyskuje za mało informacji na temat bohaterów, którzy towarzysko czują się pogubieni. Nie czują do siebie zaufania. Jest ono ulotne lub udawane.

Wyczuwałam małą współpracę bohaterów z policją. Występował zupełnie niepotrzebny dystans zawodowy pomiędzy nimi w relacjach. Był on bardzo powierzchowny. Pomiędzy policjantami był, uwidoczniony chłód a momentami brakowało im większego zaufania do siebie. Tworzyło to nie zawsze miłą atmosferę, która mogła być tutaj obroną pomocną w sprawie dającej wiele do myślenia nad jej właściwym rozwiązaniem, gdzie udział biorą w niej nowi uczestnicy gry, w której to na obecną chwilę nie ma zwycięzcy, nie wszystkie zadania są do wykonania. Ktoś czuwa nad tym wszystkim, a hetman nie ma, chęci się ujawnić kim jest naprawdę, a zło krąży, wokół powoli odsłaniając swoje oblicze tajemnic ukrytych w maskach człowieczeństwa mogących wyjawić prawdę lub na zawsze pozostawić ją zapominając o jej istnieniu. Tego nikt nie wie. A może jest ktoś, kto wie i postanawia wszystko w cieniu, aby po sobie nie zostawić śladu.

Kryminał ogólnie czytało mi się bardzo dobrze.

Jestem zadowolona, że mogłam poznać życie z bliska bohaterów, pomimo że jest w nim wiele niedopowiedzeń. Owszem nie brakuje w nim chwil grozy, które tworzą powody, aby lepiej przemyśleć swoje życie i pozwolić na większe poznanie go z punktu widzenia lat młodzieńczego dorastania, by móc lepiej zrozumieć siebie, kiedy jesteśmy dorośli w związkach małżeńskich i poczuli, się w nich szczęśliwi mając, u boku najbliższą rodzinę będąc z nią we właściwych relacjach.

Czy uda się wyjaśnić do samego końca zagadkę tajemniczej śmierci, czy Miriam czuje się szczęśliwa w małżeństwie, czy poza nim, czy spotka się z mężem i siostrą, aby wyjaśnić sobie przeszłość, o tym warto, się przekonać czytając ten kryminał?

Polecam przeczytać ten kryminał.

Link do opinii

„Sześć powodów, by umrzeć” Marty Zaborowskiej, to genialny, trzymający w napięciu thriller.
Miriam w dniu rocznicy swojego ślubu wyszła z domu i przepadła bez wieści. Po kilku miesiącach w okolicy zostaje znalezione spalone ciało kobiety i wszystko wskazuje na to, że może to być właśnie Miriam! Ludzie z jej otoczenia przedstawiają swoją wersję wydarzeń, którą czytelnik poznaje. Bo czy aby na pewno kobieta, która wydaje się bardzo szczęśliwa, pewnego dnia postanawia popełnić samobójstwo, a może ktoś jej w tym pomógł, albo Miriam wcale nie zginęła, a odnalezione ciało nie należy do niej. Przecież mogła zostać porwana, czy też zechcieć sama odejść…. Teorii jest wiele, trzeba tylko sprawdzić, która rzeczywiście miała miejsce!
Trudno jest mi napisać cokolwiek o tej książce tak, aby nikomu nie popsuć przyjemności z jej czytania, ale jedno jest pewne, to mistrzowski thriller, w którym autorka wodzi czytelnika za nos do tego stopnia, że gdy tylko zaczynałam snuć soje teorie, autorka tak prowadziła wydarzenia, że wszystko mi legło w gruzach!
Autorka trzyma w napięciu, zaskakuje kolejnymi zwrotami akcji i intryguje! Jest wielu bohaterów, którzy wzbudzają emocje, jednych bardzo polubiłam, inni wydawali mi się nazbyt podejrzani… Tylko, czy moja intuicja w tym przypadku mnie nie zawiodła!
Koniecznie sięgnijcie po ten tytuł, bo naprawdę warto!

Link do opinii
Avatar użytkownika - burgundowezycie
burgundowezycie
Przeczytane:2024-03-05, Ocena: 6, Przeczytałam,

„Sześć powodów, by umrzeć” to thriller, który zabiera nas w mroczny świat niepewności i tajemnic. Autorka Marta Zaborowska prowadzi nas prze zawiłą sieć ludzkich relacji i motywacji, które kierują postaciami w książce.

 
Miriam Macharow to kobieta z pozornie idealnym życiem, która znika bez śladu, pozostawiając po sobie szereg trudny pytań i podejrzeń. Jej historia jest przedstawiona z różnych perspektyw, co pozwala nam na pełniejsze zrozumienie i przeanalizowanie skomplikowanej sieci zdarzeń i emocji.

 
Autorce udałoś się wykreować niezwykle realistyczne postacie, z których każda ma swoje sekrety i ukryte motywacje. Duet policjantów, Neuman i Shi Lu, to przykład doskonale skontrastowanych charakterów, których współpraca daje niespodziewane efekty i wyniki.

 
Styl Zaborowskiej jest dynamiczny, a krótkie rozdziały i cliffhangery na końcu nich sprawiają, że książka pomimo 438 stron jest prawdziwym page-turnerem. Mimo tego, że niektóre wątki można przewidzieć, ogólna konstrukcja fabuły i zwroty akcji rekompensują to ze sporą nawiązką. 

 
„Sześć powodów, by umrzeć” to wyśmienity thriller o zdradzie, tajemnicach i poszukiwaniu prawdy. Polecam ją każdemu, kto szuka thrilleru z niebanalnymi postaciami, który przeczyta jednym tchem.

 
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @wydawnictwoczarnaowca @lubimyczytac.pl, a Autorce @ za wspaniałą lekturę (współpraca reklamowa) 🩷.

Link do opinii
Avatar użytkownika - pajkaaczyta
pajkaaczyta
Przeczytane:2024-03-10,

Dla kazdej kobiety ,kazda rocznica w zwiazku to wydarzenie.

 

Lecz nie dla Miriam Machorow to miala byc jej czwarta rocznica slubu.

 

W ten dzien Miriam wychodzi z domu i znika bez sladu.

 

Po szesciu miesiacach na terenie starej fabryki znaleziono zweglone cialo. Czy to moze byc zaginiona Miriam ?

 

Ukochany niechce pogodzic sie z utrata Miriam. Przy okazaniu zwlok tym bardziej , siostra rowniez nie ulatwia i nie potwierdza ze to jej siostra.

 

Czy Miriam zniknela z wlasnej woli ?

Co tak naprawde bylo powodem jej znikniecia ?

A moze ktos chcial aby Miriam zniknela ?

 

@martazaborowska_worldofwords #sześćpowodówbyumrzeć #martazaborowska 

Link do opinii
Avatar użytkownika - przyrodaz
przyrodaz
Przeczytane:2024-03-09, Ocena: 5, Przeczytałam,

Powiem wam, to była nico nieoczywista opowieść. Na początku czytałam strona za stroną i nic nie rozumiałam. Następnie nadeszła scena z małą przestrogą dla wszystkich.

,,Kolejna lekcja za tobą, Shi. Patrz, słuchaj ale im nie wierz."

W cytacie była opisana sytuacja, by nie zawsze wierzyć w to, co widzą nasze oczy. Doszło tu bowiem do upozorowanej sytuacji, którą nasza postać bardzo przeżywała, gdyż wzięła ją za prawdziwą. Dostała w niej lekcję, by nie oceniać oczami, lecz doprowadzać do głosu rozum, który poddając pod wątpliwość każdą sytuację, nakierowuje nas na możliwe kłamstwo. Czytając tą historię od razu każdy schemat tego gatunku legnie w gruzach. Zamiast poznać osoby, które nas zaskoczą, widzimy sytuację, która przestrzega przed zbytnią ufnością. Akcja mocno pokręcona, by czytelnik nie wiedział czego ma się spodziewać. Niby sprawa prosta, bo ginie tutaj kobieta, a później odnajdują zwęglone zwłoki. Dla logiki sprawa jest oczywista, ale dla uważnego czytelnika, nic tam nie będzie pasowało. Jeśli ktoś tutaj kogoś przed czymś przestrzegał, to oznaczało, że podsyca w drugiej osobie pewność, by właśnie to zrobiła. Jeżeli ktoś tu był pewien, że może na kimś polegać, to gładko można było nim kierować i nie ważne jak blisko się z tą osobą było. Postacie mają tu ogrom tajemnic, których nie bardzo rozumiałam dlaczego się pojawiały. Jakby normalna sfera życia była im zupełnie obca, a oni sami świadomie, bądź nie świadomie żyli w jakimś innym wymiarze według własnych zasad. Totalnie zakręcona książka, która mocno wciąga, ale są takie momenty, kiedy trzeba pomyśleć, bo to, co dla nas jest oczywiste, to dla nich ma inny wymiar, jakby na pion patrzyli jako poziom. Zagrywka psychologiczna znakomita, tylko mi się wydaje, że na tak wielki level moja intuicja jeszcze nie przeszła. Nie wiem dlaczego, ale wciąż miałam wrażenie, że to historia dla ludzi z przyszłości, jakby napisana dla tych z 2050 roku, gdzie słowo kłamstwo będzie się dzieliło na mniejszą prawdę i celowe zakłamanie. Z pewnością ma potencjał by za jakiś czas być traktowana na poziomie rodziny Simpsonów.

Link do opinii

Miriam to szczęśliwą mężatką, piękną i utalentowaną kobietą, realizującą swoje artystyczne wizje. Zbliża się czwarta rocznica ślubu, gdy nagle w tajemniczych okolicznościach, dziewczyna bez śladu znika. W samochodzie zostaje znalezione zwęglone ciało. Czy to Miriam? Co się stało? Przecież, była szczęśliwa, miała kochającego męża, który zapewniał jej luksusowe życie. A może jej cudowne życie wcale nie było takie idealne?

Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Marty Zaborowskiej i powiem szczerze, że ta historia mnie zafascynowała. Cała ta opowieść to jak układanka, gdzie z kilkunastu elementów krok po kroku tworzymy obraz całości. Hipnotyzująca narracja spławiła, że każdy szczegół chłonęłam niczym przysłowiowa gąbka wodę.
Książka jest rewelacyjna, strona po stronie w zawrotnym tempie przyswajałam fabułę, po to, tylko żeby jak najszybciej dotrzeć do końca, który oczywiście jest zaskoczeniem, tego się nie spodziewałam. Mamy tu wszystkie elementy, jakie powinien posiadać prawdziwy kryminał. Skomplikowane życie bohaterów, emocje sięgające zenitu, zakręconą intrygę i gęstą atmosferę. Tu nic, nie jest oczywiste, choć takim na początku się wydaje, a każdy kolejny wątek jeszcze bardziej wszystko komplikuje, bo tu tajemnica goni tajemnicę.

„Sześć powodów by umrzeć” tajemnicze zniknięcie, nietypowa para śledczych i kolekcja nieprzeniknionych postaci. Bohaterowie skrywający głęboko zakopane sekrety, które mącą czytelnikowi w głowie. Klasyczna, ale jakże emocjonalna zagadka kryminalna. Polecam gorąco.  

Link do opinii
Avatar użytkownika - u2003
u2003
Przeczytane:2024-03-03,

„Sześć powodów, by umrzeć” Marty Zaborowskiej jest świetnym kryminałem. Ma wszystko co powinna mieć książka tego gatunku: intrygująca sprawa kryminalna (a nawet dwie!), „szarzy” bohaterowie, ciekawe rozwiązanie akcji i mnóstwo zwrotów akcji, które niejednokrotnie potrafią zaskoczyć czytelnika. Trzyma w napięciu jeszcze bardziej niż inne książki tej autorki, które czytałam.


Miriam w czwartą rocznicę ślubu wychodzi z domu i znika. Pół roku później na terenie starej fabryki zostają znalezione zwęglone zwłoki kobiety w ubraniach należących do Miriam. Co stało się z Miriam?


Historia ukazuje nam się niejako z dwóch (czy nawet więcej) stron, mamy perspektywę przedstawicieli policji, jak i osób zamieszanych w śledztwo (głównie pewnej rodziny). Każdy z bohaterów zna tylko wycinek historii i niejednokrotnie nie pokazuje całej prawdy, a czytelnik musi to sobie „poskładać” w logiczną całość. Byłam wręcz zaskoczona jak na końcu książki wszystko ładnie się splotło, mimo, że pozostało jeszcze trochę niewyjaśnionych spraw… (wyczuwam, że nie będzie to jednotomówka).


Jedyny drobiazg, który mi się nie podobał to jedna z rozmów Konrada i Adeli, która moim zdaniem była nienaturalna. Rozumiem, że była po to żeby wyeksponować pewne fakty, głównie z życia Konrada, jednak wyszło to dość sztucznie. Ale to tylko jeden nieduży dialog.


W powieści jest wątek medyczny, jeden z głównych bohaterów jest lekarzem. Przewija się także temat zaburzeń psychicznych. Jedyne, co mnie zdziwiło w tym temacie to to, że lekarz odchylał głowę do tyłu przy krwawieniu z nosa (powinno się ją pochylać do przodu).


Miriam jest niezwykle intrygującą postacią, każdy z bohaterów widzi ją inaczej, ma o niej inne zdanie. Dostrzega inne jej cechy, które czasem zdają się wręcz wykluczające, co składa się na bardzo rozbudowaną postać.


Przez nadanie bohaterom nietypowych imion, ma się czasem wrażenie, że akcja nie dzieje się w Polsce. Nie wiem, czy było to celowy zabieg, jednak na pewno było to dość dziwne (nie w złym sensie) wrażenie. Miriam, Konrad, Stan, Adela czy Florian, a zwłaszcza Shi Lu, mogliby się pojawić w dowolnej zagranicznej powieści.


Im bliżej zakończenia tym bardziej niewiarygodne rzeczy się dzieją, jednak wszystko składa się w naprawdę świetną całość. Chętnie przeczytałabym następny tom.


Dziękuję wydawnictwu za egzemplarz do recenzji.

Link do opinii
Avatar użytkownika - AnnaBook
AnnaBook
Przeczytane:2024-02-27, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2024,

Piramida zła

„Podziel się zmartwieniem w moim przypadku nie działa. Nie uważam, by dało się oddać kawałek nieszczęścia komuś innemu. Tragedie są niepodzielne i nie sposób ich rozczłonkować ani odseparować od człowieka, jak separuje się skórę od kości. Mimo wszystko powinienem umieć się zachować”.

Większość z nas zrobiła kiedyś coś, czego wstydzi się do tej pory. Sekreciki, psoty, o których lepiej nie wspominać, udawać, że się nigdy nie wydarzyły. Jednak oliwa zawsze na wierzch wypływa, szczególnie jeśli w przeszłości człowieka zaczynają grzebać organa ścigania.

Miriam znika w tajemniczych okolicznościach dokładnie w czwartą rocznicę ślubu. Mimo usilnych prób ze strony rodziny i policji nie udaje jej się odnaleźć. Pół roku później na terenie starej fabryki zostają znalezione częściowo spalone zwłoki kobiety. Policja podejrzewa, że są to zwłoki Miriam, tak samo uważa jej mąż, ale siostra Adela nie wierzy, że za kilka dni będzie musiała pochować siostrę i nie potwierdza jej tożsamości podczas okazania. Wierzy, że wykonany test DNA potwierdzi jej przypuszczenia i policja będzie musiała wznowić poszukiwania kobiety, a nie jej mordercy. Do sprawy zostaje przydzielony policjant z wieloletnim doświadczeniem. Powoli na światło dzienne wychodzą kolejne tajemnice i okazuje się, że Miriam tylko pozornie wiodła idealne, szczęśliwe i beztroskie życie… Miriam, kim byłaś, gdzie byłaś przez pół roku lub jeśli siostra ma rację, gdzie jesteś teraz?

Fabuła krąży wokół liczby sześć – sześć osób, sześć perspektyw i sześć sposobności do pozbycia się niewygodnej Miriam. A czy dawała powody, by ktoś zechciał usunąć ją z tego łez padołu? Im głębiej wchodziłam w historię, tym atmosfera robiła się bardziej duszna, a Miriam już nie okazywała się taka słodka i niewinna jak się początkowo zdawało. Łączyła w sobie artystyczną duszę, zewnętrzne piękno i wewnętrzne szaleństwo. Lubiła życie na krawędzi, więc czy miała zahamowania, by prowadzić podwójne życie? Kto stał się jej wrogiem? Mąż, przyjaciel rodziny, siostra, kochanek. Oni  wszyscy mieli w swoim życiu sekretne niedokończone sprawy, a te jak wiadomo, lubią się mścić. Szczególnie jeśli wyłapywaniem brudów zajmują się doświadczeni śledczy. Każdy szczegół przemawia wtedy na ich niekorzyść i może doprowadzić do zguby.

„Pewne sprawy lepiej jest zachować dla siebie, zwłaszcza jeśli mogą sprowadzić nam na głowę kłopoty”.

Książka ma ciekawą fabułę, intrygującą zagadkę, rodzinne brudne sekrety, atmosferę gęstą jak smoła, liczne zapierające dech zwroty akcji. Bohaterowie byli ciekawie wykreowani a ich charakterki dość specyficzne i nietypowe, przez co nie można było się skoncentrować tylko na jednym podejrzanym. Dialogi i wspomnienia bohaterów sprawiały, że co rozdział domysły co do sprawcy koncentrowały się na innej osobie. Jedyne zastrzeżenie, które mam i które troszkę popsuło odbiór całości to jeden z aspektów zakończenia. Domyśliłam się, z kim jest rzeczywiście coś nie tak, ale rozwiązanie tej części było dla mnie mało wiarygodne i trochę niedorzeczne. Reszta zakończenia na szczęście przyjemnie mnie zaskoczyła.

Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Marty Zaborowskiej i z pewnością nie ostatnie. Dobrze skrojonych kryminalnych historii przecież nigdy dość!

Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję PRart Media oraz Wydawnictwu Czarna Owca

Link do opinii

Marta Zaborowska mnie mile zaskoczyła. Nie oczekiwałam aż takich emocji, zachęcona opisem miałam swoje oczekiwania i przewidywania, które jednak zostały rozproszone w pył. Czyli pytanie, jak było? Usatysfakcjonowana? W pełni zadowolona? To może zacznę od początku, po kolei …

Każda rocznica ślubu to powód do świętowania i spędzenia miłych chwil z tą drugą połówką. Miriam w czwartą rocznicę ślubu czeka na męża, która skrócił wyjazd służbowy i obiecał być szybciej w domu. Jednak jak już dotarł żony, Miriam Macharow, w nim nie było. Zaginęła. A wraz z nią wszelki słuch i ślad po niej. Kilka miesięcy później zostają odnalezione zwęglone zwłoki kobiety. Wszystko wskazuje, że to Miriam. Mąż rozpoznaje zwłoki żony, natomiast jej siostra, Adele, zaprzecza. Konrad stara się pogodzić ze śmiercią żony, natomiast siostra zaczyna zadawać niewygodne pytania. Jaka okaże się prawda? Czy kobieta żyje czy jest nadal zaginiona? Czy są jakiekolwiek okoliczności, które dawały nadzieję na odnalezienie jej żywej?

Autorka stworzyła znakomity thriller psychologiczny, w którym zabawiała się z nami, grała nam na nosie i manipulowała naszymi emocjami. Fabuła jest przedstawiana z perspektywy kilku osób: samej Miriam, jej męża Konrada, jej siostry Adeli, przyjaciela małżeństwa - Stana, Floriana – byłego partnera Miriam oraz Natalii, żony Floriana. Nie bez znaczenia są jeszcze dwa istotne głosy – to śledczy prowadzący dochodzenie w tej sprawie. Ich przenikliwość, intuicja i doświadczenie prowadzą do przodu, nie sposób ich oszukać i coś przed nimi ukrywać. Niepodważalną prawdą jest, że każdy z narratorów miał swój powód, aby chcieć zniknięcia Miriam. Każdemu w jakiś sposób przeszkadzała lub utrudniała dążenie do bycia szczęśliwym. Ale raczej oczywiste jest, że wszyscy nie mogli stać za jej zniknięciem. Więc pojawia się pytanie: kto? Na odpowiedź musimy poczekać bardzo długo, bo aż do samego finału. Zaskoczenie? To mało i delikatnie powiedziane, nie takiego obrotu wydarzeń się spodziewałam, nie oczekiwałam aż takich zawiłych relacji i sekretów. A jednak autorka stanęła na wysokości zadania i dała nam świetną historię, czym zmusiła nas do myślenia i zagłębiania się w psychikę bohaterów. Nie było prosto i przyjemnie, ale za to niezwykle ekscytująco.

Marta Zaborowska stworzyła paletę różnorodnych bohaterów. Nie można jednoznacznie określić, że ktoś był zły lub dobry. Każdy z nich miał swoje tajemnice i sekrety, które ukrywał przed pozostałymi. Dzięki umiejętnościom autorki mieliśmy możliwość wniknąć w ich wewnętrzny, ten intymny mały świat. Świat bardzo osobisty, pełen rozterek i wątpliwości. Bywały chwile, że określonego bohatera polubiłam i byłam przekonana o jego dobrych intencjach. Jednak, aby nie było spokojnie i zbyt pewnie, autorka zburzyła moje przekonania i po raz wtóry nastawiła mnie przeciwko temu bohaterowi. Nie miałam łatwej przeprawy z autorką, grała mi na nosie i cały czas trzymała w niepewności. A wszystko podsycała gęstą i przenikliwą atmosferą. Taką, która sprawiała, że cały czas czułam na plecach oddech strachu, cały czas się oglądałam za siebie, czy ktoś za mną nie stoi.

Sześć powodów by umrzeć to zgrabnie utkana pajęczyna kłamstw i sekretów. Żaden bohater nie jest od nich wolny, każdy się z nimi stara uporać. Ale jak wiadomo, jedno kłamstwo pociąga za sobą kolejne i później trudno się oczyścić i wywiązać z tej matni tajemnic. Powieść czyta się bardzo szybko i w pełnej gotowości bojowej, chociaż nie można powiedzieć, że akcja mknie. Płynie spokojnie, czasami leniwie, ale ten niepokój podsycany prowokacjami i zaczepkami, wywołuje wrażenie szybkiego dążenia do finału.

Historia godna uwagi, mistrzowskie wykonanie, emocje rozszarpane, serce przemieszcza się i szuka odpowiedniego miejsca, oddech nieopanowany. Aż strach myśleć, jak się to może wszystko skończyć! Obym nie podzieliła losu bohaterki … Bo wtedy żarty się skończą …

To jedna z tych lektur, po odłożenie której nadal jesteś głodny wrażeń. Apetyt pobudzony i oczekuje się więcej i więcej … Czy ktoś może zaspokoić mój głód?

Link do opinii
Avatar użytkownika - JolAga
JolAga
Przeczytane:2024-02-25,

Pierwszy raz sięgnęłam po książkę z dorobku Marty Zaborowskiej i wcale tego nie żałuję. Jeżeli reszta jej powieści napisana jest podobnie jak książka pt. „Sześć powodów, by umrzeć”, to szybko muszę nadrobić zaległości w lekturach. „Sześć powodów, by umrzeć” pochłonęło mnie całkowicie, choć po pierwszych stronach wcale się tego nie spodziewałam. Ale po kolei…

Akcja książki zaczyna się i kończy 17 września. Ta klamra czasowa spina wcześniejsze wydarzenia, począwszy od dnia 7 marca. Cofamy się pół roku, aby poznać okoliczności zagięcia Miriam-żony Konrada, siostry Adeli, kochanki Floriana, koleżanki Stana.

„Jej życie było idealne…A może wszystko w nim było idealnym kłamstwem?”

Miriam znika w czwartą rocznicę ślubu. Brak jakichkolwiek śladów. Pół roku później na terenie jednej ze starych fabryk zostają znalezione spalone zwłoki kobiety. Mąż jest przekonany, że to ciało ukochanej żony, natomiast siostra w trakcie identyfikacji zwłok ma wątpliwości, czy to rzeczywiście Miriam. Dodatkowo ktoś informuje, że widział zaginioną żywą w podziemnym przejściu metra. Sprawę prowadzi śledczy Nauman wraz z młodszą aspirant Shi Lu. Wzywa na przesłuchanie podejrzanych o zbrodnię i stawia oskarżenie. Wychodzą na jaw skrywane latami tajemnice, zdrady, zemsta…Konrad, Adela, Stan, Florian, Natalia-każda z tych osób ma powód, aby nie być szczerą. W trakcie czytania zostaje ujawnionych coraz więcej sekretów, co sprawia, że czytelnik przerzuca swoje podejrzenia z jednego bohatera na drugiego. Co więcej, okazuje się, że sama Miriam miała powody do odejścia. W tej powieści nic nie jest oczywiste.

Zaletą książki jest niewątpliwie język i styl autorki. Rozdziały z narratorem trzecioosobowym przeplatają się z częściami, w których autorka oddaje głos poszczególnym postaciom. Prowadzenie narracji z perspektywy bohaterów pozwala lepiej zrozumieć podejmowane przez nich decyzje i sprawia, że są oni wiarygodniejsi psychologicznie. Podoba mi się też fakt, że postacie nie są czarno-białe, każda z nich ma coś na sumieniu. Mimo że książka pozbawiona jest nagłych zwrotów akcji, ma w sobie to coś, co sprawia, że w miarę czytania coraz trudniej się od niej oderwać. Czuje się jakieś napięcie, chciałoby się jak najszybciej poznać zakończenie, a to okazuje się zaskakujące, może nawet trochę mało prawdopodobne.

Jeżeli macie ochotę na dobry thriller stanowiący niezły fitness dla mózgu, to śmiało sięgnijcie po „Sześć powodów, by umrzeć”. Emocje gwarantowane!

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - HanaX
HanaX
Przeczytane:2024-02-10, Ocena: 6, Chcę przeczytać,

Miriam Macharow  jest osobą wokół której kręci się cała intryga powieści. Niesamowita kobieta. Piękna. Utalentowana. Na ludzi działa jak narkotyk. Typ kobiety, który gdy wejdzie w czyjeś życie pozostaje w nim na zawsze nawet jeśli fizycznie jest bardzo daleko. Obok Miriam, ważnymi postaciami dramatu są: Konrad- mąż, Adela- siostra, Stanisław zwany Stanem- przyjaciel rodziny i Florian-kochanek. Między tymi postaciami gotują się emocje. Wywołują je niezdrowe relacje, sprawy zadawnione i  współczesne kryzysy. Coś musi się stać, bo czas stagnacji minął. Znaleziono zwęglone ciało w samochodzie Miriam. Jest jeszcze tajemnicza gra, nielegalny klub , na czele którego stoi Hetman, który ustala zasady i rozlicza uczestników z wykonanych działań. Bezwzględny mistrz gry. To nie do końca legalny układ. Działa na zasadzie tontyny. 🤔 Miriam znika bez śladu w czwartą rocznicę swojego ślubu. Sama uciekła czy ktoś ją zmusił do odejścia? A może zabił? Tę łamigłówkę rozwiązuje para oryginalnych policjantów ( Rudolf Nauman i  Shi Lu) oraz czytelnik. Czytelnik jest jak Czerwony Kapturek. Chodzi po gęstym lesie i zbiera do koszyczka okruchy informacji i składa je w jednolity obraz. Łatwo nie jest za to bardzo ciekawie. Na trudności napotykają też śledczy. Oni również przedzierają się przez sekrety i łgarstwa przesłuchiwanych osób. Historia jest pogmatwana, fabuła zawiła a bohaterowie cokolwiek tajemniczy. Z tej rozsypanki powoli wyłania się pełen obraz sytuacji w jakiej znalazły się osoby dramatu. Zakończenie zaskakujące. Mimo uwagi poświęconej zbieraniu szczegółów autorka zaskakuje czytelnika. Trzeba było uważać!

Link do opinii

Wyobraźcie sobie, że ktoś Wam bardzo bliski nagle znika, a po pół roku stresu, nerwów i rozpaczliwej jednak nadziei, okazuje się, że najczarniejszy scenariusz staje się rzeczywistością. Straszne prawda? Od samej wizualizacji dostajemy gęsiej skórki.

Dreszczy można też dostać już na początku lektury, kiedy to wizyta w kostnicy drastycznie wizualizuje ciężkość sytuacji.

Tak właśnie czuli się bliscy Miriam, która w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęła i niestety według wszystkich przesłanek – zginęła.

Z relacji sześciu bliskich jej osób poznajemy okoliczności, w jakich doszło do tragedii, choć sposób przekazu jest momentami dość zawiły i wprowadza dysonans w odczuciach. Relacje te, to monologi, kierowane w stronę zmarłej, ale raczej w formie tłumacząco-proszącej o zrozumienie a może nawet wybaczenie.

 
„Sześć powodów, by umrzeć” to świetny thriller, który zawiera tak wiele wątków, że zmusza czytelnika do umysłowego wysiłku do tego stopnia, że wręcz można poczuć się zmęczonym i przytłoczonym. Mało tego, po zakończeniu lektury, treść zostaje w głowie, wżera się w świadomość i ciągle podgryza. Zmusza do stawiania nowych pytań, a odpowiedzi (tak jest w moim przypadku) są za każdym razem inne, zazwyczaj sprzeczne.

Odruchowo chcę tłumaczyć każdego bohatera, bo sytuacja każdego z nich była niejednoznaczna, a tym samym byli winni, ale byli też ofiarami. Ten dualizm charakterów sprawia, że postacie zyskują na autentyczności. Przecież człowiek nie jest krystalicznie czysty. Każdy z nas ma jasne strony, ale nie może zaprzeczyć, że są momenty, gdy ta ponura, mroczna strona też ma coś do powiedzenia.

Skończyłam czytać tę książkę kilka dni temu, a nadal nie potrafię składnie uporządkować wszystkich myśli, by złożyć tę opinię w spójną całość. Źle dla mnie, ale to duży plus dla autorki, bo stworzyła historię, o której nie da się zapomnieć.

Marta Zaborowska świetnie skonstruowała fabułę, nie ma w niej aż tak dużo pędzącej akcji, jednak potężna dawka emocji, niedopowiedzeń i przede wszystkim utrzymującej na stałym poziomie niepewności, każe sklasyfikować tę pozycję jako thriller psychologiczny na wysokim poziomie.


Zachęcam do przeczytania tej książki. Pochłonie Was całkowicie, a to przecież najlepszy scenariusz dla mola książkowego.

Link do opinii

Pewnie każdy zna w swoim otoczeniu małżeństwa na pierwszy rzut oka idealnie dopasowane, które się szanuje, świetnie dogaduje i niemal nigdy ze sobą nie kłóci, jednak po czasie okazuje się, że to wszystko były tylko pozory, a każde z małżonków wyśmienicie odgrywało swoją rolę. Takie idealne małżeństwo poznajemy w kryminale "Sześć powodów by umrzeć" Marty Zaborowskiej. Czy w tym przypadku ta idylla to też tylko świetna gra?
W czwartą rocznicę swojego ślubu z Konradem Miriam Macharow znika. Przez pół roku poszukiwania nie przynoszą rezultatów, aż do momentu, gdy na terenie opuszczonej fabryki zostają znalezione do połowy spalone zwłoki. Wszystko wskazuje na to, że ofiarą jest właśnie Miriam. W tym samym czasie w sprawę zaginięcia zostaje zaangażowany śledczy Nauman wraz z funkcjonariuszką Shi Lu. Razem odkrywają nieścisłości w zeznaniach świadków i w celu ich wyjaśnienia przeprowadzają ponowne przesłuchania. W toku śledztwa na światło dzienne wychodzą co raz to nowe fakty o najbliższych Miriam, oraz o skrywanych przez nich mrocznych tajemnicach. Kto z nich stoi za zniknięciem i śmiercią Miriam?
Marta Zaborowska stworzyła kryminał z bardzo wciągającą, skomplikowaną fabułą, a to wszystko bez krwawych i brutalnych opisów oraz wulgaryzmów. Potrafiła zbudować ciekawy klimat tajemnicy i wszechogarniającego nas kłamstwa. Fabuła jest tak zbudowana, że wciąga nas od samego początku trzymając mocno w napięciu do ostatnich stron. Większość akcji rozgrywa się po znalezieniu ciała Miriam i koncentruje na wydarzeniach to tym następujących, jednak mamy też kilka retrospekcji z dnia zniknięcia młodej kobiety. Taka budowa sprawia, że książka jest jeszcze bardziej interesująca i jeszcze mocniej wciąga nas jej fabuła. Powieść została napisana w dość specyficzny sposób, gdzie autorka oddała głos wielu postaciom. Narratorami są: Miriam, Konrad, Adela, Florian, Stan, Natalia, śledczy Nauman i funkcjonariuszka Shi Lu. Każdy z nich pokazuje nam swój punkt widzenia i przedstawia wydarzenia z własnej perspektywy. Bohaterowie są bardzo ciekawie stworzeni pod względem psychologicznym. Są skomplikowani, niejednoznaczni, trudno jest nam ich poznać tak do końca. Wywołują cały wachlarz emocji od współczucia po odrazę. W tej powieści (oprócz policjantów) nie ma ani jednego pozytywnego bohatera. Wszyscy kłamią i stwarzają pozory po to, by osiągnąć jak największe korzyści. Autorka powoli ujawnia przed nami ich sekrety. Te co raz to nowe informacje sprawiają, że w końcu widzimy mordercę w każdym z bohaterów. Samo zakończenie również mocno zaskakuje. Jedyne do czego można się przyczepić w tej książce to bardzo małe prawdopodobieństwo niektórych wydarzeń czy zbiegów okoliczności. Pomimo tego jest to kryminał na wysokim poziomie. 
Autorka w swojej powieści poruszyła dwa bardzo interesujące tematy, które uatrakcyjniły czytanie i sprawiły, że powieść stała się jeszcze bardziej zawiła. Pokazała, do czego może prowadzić religijny fanatyzm i jak przesłania zdrowy rozsądek oraz podjęła temat wyzwań. W powieści są one nazwane Grą, ale mocno przypominają obecne challenge doskonale nam znane z Internetu. Jedne są nieszkodliwe i zabawne, ale niektóre są niebezpieczne. Autorka pokazała, jak chęć zysku sprawia, że stajemy się lekkomyślni i skłonni do podjęcia ryzyka, nawet stawiając na szali własne zdrowie i życie. 
"Sześć powodów by umrzeć" Marty Zaborowskiej to książka, po którą warto sięgnąć. Przykuwająca wzrok okładka i rozbudzający ciekawość opis wydawcy obiecują ciekawie spędzone godziny z lekturą. Gwarantuję, że się nie zawiedziecie. Wielowątkowa fabuła, misternie uknuta intryga, rodzinne sekrety, wszechobecne kłamstwo i obłuda sprawiają, że powieść czytamy jednym tchem i ciężko się od niej oderwać. Polecam wszystkim fanom gatunku. 

Link do opinii

To moje pierwsze spotkanie z autorką, chociaż tytuły jej wcześniejszych powieści przewijają się na moich półkach na Legimi. Lecz jakoś zabrakło mi czasu lub motywacji, żeby po nie sięgnąć. Teraz już wiem, że niesłusznie odkładałam je na termin późniejszy. Zdecydowanie wolę książki papierowe, a że w moje bibliotece nie ma żadnej książki autorki, więc tak jakoś wyszło. Po lekturze "Sześć powodów by umrzeć" mam zamiar nadrobić zaległości w czytaniu powieści Marty Zaborowskiej, tym bardziej, że staram się czytać jak najwięcej książek polskich autorów i szukam tych, których nie znam.
To kryminał a zarazem thriller z wątkiem obyczajowo - psychologicznym i chociaż nie jest nasycony brutalnością, to trzyma w napięciu do samego końca. Autorka tak kluczy i myli tropy, że gdy już niemal byłam pewna zakończenia, okazało się, że całkowicie się myliłam.


"Kiedy człowiek jest na dnie, zwykle zachowuje się jak wystraszony szczur i albo ucieka, albo kąsa bez opamiętania."
Miriam jest od niemal czterech lat szczęśliwą mężatką. Jej mąż Konrad jest lekarzem, prowadzi ze wspólnikiem gabinet medycyny estetycznej. Jego żona jest jednak dla niego idealna, nie miałby w niej nic do poprawienia. Miriam jest artystką, interesuje ją malarstwo. Wokół siebie ma przyjaznych sobie ludzi, lecz chociaż wydawać by się mogło, że jej życie jest idealne, to wiele wskazuje na to, że owszem, ale stworzony został tylko idealnie fałszywy obraz...
Konrad często wyjeżdża służbowo na różne konferencje, które organizowane są zazwyczaj w weekendy, wtedy Miriam zostaje sama. Po drugiej stronie ulicy mieszka jej młodsza siostra Adela, która sprawia wrażenie jakby rozchwianej emocjonalnie. Od wielu lat cierpi na dość poważną chorobę, więc Miriam chciała ją mieć blisko siebie.
Gdy w czwartą rocznicę ślubu, Konrad ponownie wyjechał na sympozjum naukowe, dzwoni do żony o umówionej porze. 


"Kiedy cztery lata temu obiecywał Miriam miłość, wierność i oddanie do grobowej deski, obiecał coś jeszcze: ilekroć będzie zmuszony zostawić ją samą, by zniknąć z powodu weekendowej konferencji w miejscu oddalonym od domu o setki kilometrów, zadzwoni o dwudziestej pierwszej, by usłyszeć jej głos. Tak też robił."
Konrad postanowił, że wróci wcześniej, żeby być z żoną w rocznice ślubu. Gdy jednak podjeżdża pod swój dom, zastaje swojego wspólnika i policyjny samochód... Co się stało?
Okazuje się, że Miriam wyszła z domu i do tej pory się nie pojawiła, tak jakby zapadła się pod ziemię. Nie zabrała z domu żadnych bagaży, jej samochód również stoi w garażu. 
Mija sześć miesięcy, na terenie starej fabryki w Ursusie, grupa bezdomnych zauważyła palący się samochód a w nim kobietę. Samochód należał do Miriam, a w częściowo spalonym ciele Konrad rozpoznał swoją żonę. Co prawda bardziej po jej charakterystycznych ubraniach, bo twarzy nie sposób zidentyfikować. Jednak Adela nie rozpoznaje siostry i zdecydowanie odmawia potwierdzenia tożsamości Miriam. Trzeba zrobić porównawcze badania genetyczne. 
W jaki sposób zginęła Miriam? Czy to zabójstwo czy też może samobójstwo? Ale dlaczego kobieta zdecydowała się na tak drastyczny krok?  
Śledztwo prowadzi dość intrygujący duet policjantów, Polak i... Wietnamka. Bardzo dobrze się uzupełniają. W trakcie dochodzenia okazuje się, że niemal wszyscy bliscy Miriam kryją dość brudne sekrety, które uniemożliwiają odnalezienie prawidłowych tropów, lecz także każda osoba z otoczenia kobiety miała powód by co najmniej tylko życzyć jej śmierci.
Czy uda się śledczym wyjaśnić tę nieco dziwną zagadkę? Czy znaleziona kobieta to Miriam? Jeśli nie, to co się z nią stało? Jak z taką traumą poradzi sobie Konrad, a jak Adela?

 

Książkę przeczytałam dzięki Pani Bognie Piechockiej z Agencji PRart Media, Wydawnictwu Czarna Owca a  Autorce dziękuję za dedykację.

Link do opinii
Avatar użytkownika - aggusia
aggusia
Przeczytane:2024-02-09, Ocena: 5, Przeczytałam,

„Żaden człowiek nie rodzi się przecież potworem. Staje się nim w wyniku deficytu miłości akceptacji”.

Podobno polscy autorzy, a szczególnie autorki nie potrafią napisać dobrego kryminału... Bzdura, jak mało która. Marta Zaborowska zadała kłam tej teorii, tworząc wspaniałą, wielowątkową powieść, będącą połączeniem kryminału i thrillera. W dodatku oszczędziła czytelnikom brutalności i krwawych scen, siłę przekazu fabularnego opierając na drobiazgowej analizie postaw i motywacji bohaterów. Nie żeby mi dosadność przeszkadzała, jestem na nią odporna, ale jej brak, to po prostu miła odmiana.

„Nic nie trwa wiecznie, więc lepiej się do niczego nie przywiązywać”.

Miriam ma życie na wypasie: willę z ogrodem, auto klasy premium i bogatego męża. Jednak gdy w czwartą rocznicę ślubu kobieta znika bez śladu, okazuje się, że wszystko było tylko idealną iluzją, gdyż „Ludzie żyją ze sobą szczęśliwie, ale do czasu. Bo każdy ma swoją przeszłość (…)”.

Oj, co tu się wydarzyło... Zawiła intryga kryminalna wciąga od pierwszego akapitu, wciąż przynosząc nowe niedomówienia i wątpliwości. Aurę tajemnicy i mroczną atmosferę napięcia autorce udało się utrzymać przez całą powieść, nie pozwalając czytelnikowi na zbudowanie własnej teorii. Zakończenie nie tak sobie wyobrażałam, ale cóż… mam tendencję do kierowania empatii w ciemną stronę mocy :)

Sześć powodów, by sięgnąć po powieść M. Zaborowskiej:
1. Niesztampowy wątek kryminalny;
2. Zawiła intryga;
3. Klimat jak z thrillera;
4. Świetnie wykreowani bohaterowie;
5. Akcja ulokowana w Polsce;
6. Bo to po prostu dobra książka.

Wyborne to było.

Link do opinii

Nie jest to moja pierwsza książka autorki, którą przeczytałam. Dobry kryminał ale jakoś specjalnie mnie nie wciągnął. Intrygę poznajemy z punktu widzenia kilku bohaterów. Każdy z nich ma coś do ukrycia, coś co może zmienić ich egzystencję a nawet całe życie. Żaden z bohaterów nie uzyskał mojej przychylności ani sympatii. No może odrobinę tylko Neuman. Miriam, jej siostra i mąż oraz Stan wręcz działali mi na nerwy.  Mimo to książkę czyta się szybko, lekko i całkiem przyjemnie. Pomysł na fabułę nie był jakiś nowatorski. Czytałam już książki oparte na grach dotyczących życia i śmierci. Nie mniej jednak sama końcówka Pani Marta lekko mnie zaskoczyła. Przyzwoita powieść.

 

Link do opinii

,,Prawda jest tylko jedna, a wszystko zależy od jej interpretacji."

Gdy patrzymy na jakieś małżeństwo z boku, widzimy tylko to, co mamy zobaczyć, a więc szczęśliwy, pełen zrozumienia i troski związek. I z pewnością w wielu przypadkach tak jest, ale bywa też tak, że jest to tylko fasada, za którą kryją się mroczne tajemnice. Konrad i Miriam Makarow, którzy są jednymi z bohaterów książki ,,Sześć powodów, by umrzeć", od czterech lat tworzą szczęśliwy związek małżeński. Takie przynajmniej robią wrażenie.

7 marca 2020 roku przypadała ich kolejna rocznica ślubu, ale akurat Konrad był trzysta kilometrów od domu, gdyż brał udział w ważnym panelu medycznym. Jest on znanym chirurgiem plastycznym, cieszącym się popularnością i bardzo dobrą opinią, więc pacjentek mu nie brakuje. Prowadzi Klinikę Macharow & Koch, razem ze swoim przyjacielem Stanem, a właściwie Stanisławem Kochem. Czasami musi wyjechać na branżowe spotkania i teraz, w dniu tak ważnym dla jego związku, musi na takim być.

Mają z Miriam ustalony pewien zwyczaj. W takich chwilach, gdy dzieli ich wiele kilometrów, zawsze dzwonią do siebie o godzinie 21:00, by powiedzieć kilka miłych słów na dobranoc. Tego dnia Konrad postanawia wrócić do domu wcześniej i z tą wiadomością dzwoni do ukochanej żony, ale ona wydaje się tym zaskoczona i dziwnie się zachowuje. Gdy Konrad wraca, okazuje się, że Miriam wyszła z domu i nie wiadomo, co się z nią stało. Pół roku później, na terenie starej fabryki Ursusa w Warszawie zostają znalezione spalone zwłoki kobiety. Na rozpoznaniu ciała Konrad stwierdza, że to Miriam. Innego zdania jest siostra zaginionej, Adela, które jest przekonana, że Miriam żyje, a ciało należy do zupełnie kogoś innego.

Jaka jest prawda dowiadujemy się dopiero na końcu, do którego doprowadzają nas zwierzenia kilku osób. Autorka bowiem oddała głos tym bohaterom, którzy mają znaczenie w tej historii, a ich punkt widzenia i ujawniane przez nich fakty powoli rozjaśniają sprawę ukazując prawdziwe oblicze niektórych z nich. Początkowo można mieć wrażenie, że uczestniczymy w historii obyczajowej z lekkim kryminalnym zabarwieniem, gdyby nie tajemniczy prolog, w którym poznajemy dwoje śledczych: Rudolfa Naumana i aspirantkę Shi Lu. Są oni w trakcie przesłuchania dwójki zatrzymanych osób, ale przez większość fabuły nie wiemy, kim oni są. To zdarzenie ma miejsce 17 września 2020 roku i dotyczy znalezionych dzień wcześniej ludzkich zwłok, ale nie wiadomo kto padł ofiarą morderstwa. Na pewno nie jest to ciało zaginionej pół roku temu żony Konrada Makarowa, bo spaloną kobietę siedzącą w aucie odkryto kilkanaście dni wcześniej, o czym dowiadujemy się z prowadzonych wątków.

Ciekawostką jest tutaj oryginalnie poprowadzona fabuła, gdyż narracja jest pierwszoplanowa, ale słowa kierowane są nie do czytelnika, lecz do Miriam. Każda z postaci ma wobec niej wyrobione zdanie, niejednokrotnie wyraża swoje żale, wątpliwości, pretensje, odczucia i przemyślenia, którymi dzieli się z zaginioną panią Makarow. Pozornie z ich zwierzeń nie wynika, by ktokolwiek z nich był winny, czy miał coś na sumieniu. Jednak pośród zwierzeń padają od czasu do czasu słowa, które wzbudzają wątpliwość do ich uczciwości. Jedynie kwestia Naumana i Shi Lu nie powoduje takich wrażeń, gdyż ich intencją jest odkrycie prawdy. Ich działania są ukazane z perspektywy trzecioosobowej, co jest dopełnieniem tego, o czym mówią nam pozostałe osoby. Zagadkowe zniknięcie Miriam i poszukiwanie prawdy o tym, co doprowadziło do tego zdarzenia, jest okazją do opowiedzenia o relacjach międzyludzkich, nie tylko w obrębie rodziny, ale też wśród znajomych i przyjaciół. Stopniowo wzrasta napięcie wraz z kolejnymi zwierzeniami, a wraz z nimi poznajemy sekrety, o których nikt nie wie. Nawet najbliżsi.

Pani Marta Zaborowska ma na swoim pisarskim koncie kilka książek o charakterze kryminalnym, które powstały po jej debiucie w 2013 roku zatytułowanym ,,Uśpienie". Ja dopiero teraz miałam okazję poznać jedną z jej powieści, którą jestem usatysfakcjonowana. Po mistrzowsku buduje w niej napięcie, dokładając kolejne elementy, uchyla rąbka tajemnicy, pokazując, że za gładkimi słowami kryje się fałsz, a wówczas nasza ufność do danej osoby słabnie. Jest to ten rodzaj fabuły, która biegnie niespiesznie, jest dużo tekstów bez dialogów, ale nie ma w niej niczego zbędnego, gdyż wszystko okazuje się mieć swoje znaczenie, co dostrzegamy w finałowych, pełnych natężenia emocji i ekspresyjnych wydarzeniach. Końcówka była dla mnie jednak zbyt poplątana i jakby mi czegoś brakowało. Miałam wrażenie, że nie wszystko jest jeszcze wyjawione nam w tej powieści, więc nie byłabym zaskoczona, gdyby autorka napisała ciąg dalszy tej historii.

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Czarna Owca 

oraz PRart Media Bogna Piechocka

Link do opinii
Avatar użytkownika - Krukrenata
Krukrenata
Przeczytane:2024-02-22, Ocena: 6, Chcę przeczytać,

Niesamowicie ekscytująca lektura! Pozornie akcja toczy się niespiesznie, wśród kameralnej liczby bohaterów, a jednak z każdą stroną niepokój rośnie, podejrzliwość nabrzmiewa, ciekawość sięga zenitu...

Ginie Miriam, przez męża Konrada nazywana Mi, po prostu znika z domu w noc czwartej rocznicy ślubu... Nikt nie wie, co się stało z tą piękną inteligentną kobietą, która pozornie osiągnęła już wszystko. Pozostawia w rozsypce kilka bliskich osób, które próbują pogodzić się z zaistniałą sytuacją... Nie jest to łatwe, a komplikuje się jeszcze bardziej, gdy po kilku miesiącach odnalezione zostają spalone zwłoki Miriam... Każda z postaci podchodzi do tego faktu inaczej, z pierwszoosobowej perspektywy analizuje wydarzenia, komentuje reakcje... Okazuje się, że z punktu widzenia konkretnej osoby ta sama sytuacja wygląda inaczej, ma inny kontekst, wydźwięk. Wszystko uzależnione jest od poziomu zażyłości, motywów... A tego dowiadujemy się sukcesywnie i z coraz większym zadziwieniem... Kto jest ofiarą, a kto drapieżcą? Kto kieruje się egoizmem, kto ma czyste intencje, a kto serwuje półprawdy? Kim jest morderca i dlaczego podpalił ofiarę? Na te pytania stara się odpowiedzieć duet śledczych - flegmatyczny, dobrotliwy Nauman i pracowita, pełna zapału Shi Lu.

Powieść kipi od toksycznych sekretów, skomplikowanych relacji, emocjonalnych zawiłości. W pewnym momencie miałam wrażenie, że wszyscy nie tylko mijają się z prawdą, ale wręcz patologicznie kłamią... a może po prostu za zamkniętymi drzwiami pokazujemy inną twarz? Okazuje się, że ludzka natura jest tykającą bombą, oszukuje sama siebie, asekuruje się - wymyślając alibi dla wątpliwych decyzji, pragnie adrenaliny, przekraczania granic, a niekiedy nawet konfrontacji z zagrożeniem. Czasami świadomość ogromnego ryzyka jednocześnie odstrasza i przyciąga... ale wszystko ma swoją cenę!

 

Powieść czyta się bardzo szybko, intryga wciąga, a  finał - rzuca jeszcze inne światło na całość...

Link do opinii
Avatar użytkownika - sztukaczytania
sztukaczytania
Przeczytane:2024-02-20, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam, Z autografem,
W czwartą rocznicę ślubu Konrad Makarow planuje niespodziankę. Chce zaskoczyć żonę wcześniejszym powrotem do domu z konferencji. Po rozmowie telefonicznej z ukochaną ma złe przeczucia. Okazuje się, że intuicja go nie zawiodła. Miriam wyszła z domu i wszelki ślad po niej zaginął. Kiedy po sześciu miesiącach na terenie starej fabryki zostają znalezione spalone zwłoki kobiety, śledztwo wskakuje na zupełnie inne tory. Konrad, podczas okazania ciała, rozpoznaje żonę. Ale Adela, siostra Miriam, temu zaprzecza. Co naprawdę się wydarzyło w noc zaginięcia? Dlaczego, szczęśliwa mężatka wychodzi z domu i znika bez śladu? Czy ktoś z jej bliskich i znajomych miał z tym coś wspólnego? Jakie tajemnice skrywają osoby z otoczenia Miriam? ,,Sześć powodów, by umrzeć" i sześć osób, które w jakiś sposób mogą być powiązane ze zniknięciem i śmiercią Miriam. Jak się okazuje, przed tragicznymi wydarzeniami zbyt wiele było kłamstw i zdecydowanie za dużo ,,przypadków". W głowie czytelnika mnożą się kolejne hipotezy. Trudno przewidzieć skrupulatnie zbudowaną sekwencję wydarzeń. W powieści dużo się dzieje, tajemnica goni tajemnicę, stopniowo odkrywane są kolejne wątki. Czytelnik przepada w zawiłościach relacji głównych bohaterów. Dzięki zabiegowi jaki zastosowała autorka, powieść jest intrygująca i wciągająca. Czytelnik zapoznaje się z każdym bohaterem dramatu w indywidualnej opowieści, w kolejnych rozdziałach. Dzięki narracji pierwszoosobowej (która sprawdza się tu idealnie) odkrywa kolejne karty tej przedziwnej historii i poznaje motywacje jakimi kierują się bohaterowie. Marta Zaborowska pisze bardzo sprawnie i płynnie. Powieść ma swój rytm i od początku wiadomo, że trzeba nastawić się na eskalację wydarzeń i emocji. Świetnie oddane relacje międzyludzkie wzmacniają, wyraźnie wyczuwalną od pierwszej strony, aurę tajemniczości tej naprawdę zagmatwanej historii. A nieoczekiwane zwroty akcji prowadzą do zaskakującego rozwiązania. To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Marty Zaborowskiej, autorki znanej głównie z powieści kryminalnych. I było to bardzo udane pierwsze spotkanie. Moim zdaniem autorka wyjątkowo dobrze sprawdziła się w thrillerze domestic noir. Stopniowy, systematyczny, ale dynamiczny rozwój wydarzeń zamiast odpowiedzi, daje tylko kolejne pytania i chęć, aby jak najszybciej znaleźć odpowiedzi. Nie miałam ochoty odkładać tej książki nawet na chwilę. Gdybym miała taką możliwość przeczytałabym powieść na raz, od deski do deski. Jeśli lubicie thrillery psychologiczne i planujecie jakiś wolny czas przeznaczony na czytanie, na przykład weekend czy kilkudniowy wyjazd, to ,,Sześć powodów, by umrzeć" sprawdzi się idealnie. Wprawdzie sam początek książki mnie nie porwał. Jednak nawet nie wiem, w którym momencie po prostu przepadałam, a opowieść mnie totalnie pochłonęła. Mogłabym doczepić się też tego, że niekiedy domyślałam się jak potoczą się niektóre wątki i kto był sprawcą całego zamieszania, ale... po pierwsze książkę czyta się wyśmienicie, a po drugie autorka moją pewność siebie rozbiła wielokrotnie. Bowiem w "Sześć powodów, by umrzeć" nic nie jest takim, jakim się wydaje. Niezaprzeczalnie powieść jest bardzo atrakcyjna czytelniczo. Serdecznie polecam!   LInk do FB: https://www.facebook.com/aniasztukaczytania/   Zapraszam :)  
Link do opinii

Recenzja

Sześć powodów, by umrzeć

Marta Zaborowska

18 +

Kryminał

 

Co sądzicie o historiach, gdzie każdy jest podejrzany i ma jakiś poryw, aby zabić?

 

Bo właśnie to dostać można czytając "Sześć powodów, by umrzeć". Do pewnego momentu podejrzewałam wszystkich, bo byli podejrzani z jakiegoś powodu. Więc irytacja będzie z wami przez całość.

 

Ciało Miriam znaleziono gdy się paliło w aucie. Po jej półrocznych poszukiwaniach. Kto się za tym kryje i dlaczego? I co się wydarzyło przez te pół roku? To tylko ułamek pytań na jakie się natkniecie czytając.

 

Motyw gry

Program telewizyjny ( przez jakiś czas) 

Dochodzenia

Śledztwa

Tajemnic sprzed lat

Fanatyzmu

Zaginięcia

Lekomani

 

Nie spodziewałam się tego co się tam wydarzy. I nie przewidziałam takiego rozwoju. Czytało mi się szybko i emocje towarzyszyły mi przez cały czas. Głównie była to irytacja na myślenie bohaterów i irytowało mnie ich działanie. Końcówka była dla mnie zaskoczeniem choć spodziewałam się tego od momentu pewnego telefonu.

 

Angażująca, pełna nieścisłości, które komplikują odkrycie tego co się wydarzyło w świecie Miriam, Stana, Natalii, Konrada, Floriana oraz Adel. 

 

Z ogromną chęcią wrócę do poprzednich wydanych książek przez Martę Zaborowską, gdyż to jest moje pierwsze spotkie z jej dziełem i nie ostatnie. 

Link do opinii
Inne książki autora
Czarne ziarno
Marta Zaborowska0
Okładka ksiązki - Czarne ziarno

Marta Zaborowska powraca do świata bezkompromisowej detektyw Julii Krawiec. W przydomowym ogrodzie na obrzeżach warszawy ginie dziewiętnastoletni...

Bez powrotu
Marta Zaborowska0
Okładka ksiązki - Bez powrotu

Detektyw Julia Krawiec ma wreszcie okazję, by poznać się ze swoją przyrodnią siostrą Lidią. Spotykają się podczas rodzinnej uroczystości, kiedy to dziewczyna...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy