Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2016-10-12
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 300
Przeciętna książka. Ani dobra, ani zła. Za dużo dla mnie przemyśleń poszczególnych bohaterek, za mało akcji jak na kryminał przystało. Owszem jest trup i sześć kandydatek na zabójcę. Każda z nich miała motyw. Mimo wszystko zakończenie trochę mnie zaskoczyło. Dlatego jeszcze kiedyś sięgnę po inne pozycje autorki.
Historia opowiada o kilku kobietach, które spotykają się w domu na odludziu z różnych powodów. Gdzies tam odnajdzie się ciało, a osoby w domku będą szukac sprawcy na własną rękę. Mimo, że autoka próbowała napisać to z nutką humoru to niestety treść mnie nie wciagnęła. Podchodziłam do niej kilka razy i treść nie zapada w pamięć, ale może komuś przypadnie ona do gustu.
Brawurowo ironiczna, ironicznie brawurowa powieść, która jest czymś więcej niż tylko kryminałem. Torturowany przed śmiercią nauczyciel angielskiego...
Opowieść kryminalna o kobiecej sile i banalności zła. Po tragicznej śmierci męża Hanna Cudny rzuca wszystko i wraz z dwójką dzieci ucieka na wieś. Ma...
Przeczytane:2016-12-04, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016,
"Klasyka kryminału we współczesnym, polskim, komediowym wydaniu!" - Tak oto mogłoby by brzmieć hasło promocyjne najnowszej książki Anny Fryczkowskiej pt. "Sześć kobiet w śniegu (nie licząc suki)", która to ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Burda Książki. Oto bowiem w swojej najnowszej książce autorka ta sięga do sprawdzonych, utartych i znanych przepisów na pasjonującą powieść kryminalną, umiejscawia je we współczesnej warszawskiej rzeczywistości, a do tego okrasza potężną dawką humoru zrodzonego z szeroko lejących się strumieni czerwonego wina... Cóż, chyba każdy przyzna mi rację, iż na jesienno - zimowe wieczory chyba nie można wyobrazić sobie lepszego czytelniczego scenariusza:)?
Lektura tej opowieści przenosi nas do zimowej scenerii warszawskich przedmieść, gdzie to w bogato urządzonej willi spotyka się sześć przyjaciółek, by razem spędzić przyjemny babski wieczór. Plotki, śmiechy, zabawa i szeroko płynące strumienie alkoholu wydają się urzeczywistniać ten plan..., do czasu aż balangowiczki odnajdują ciało jednej z kobiet! Ciało, będące z pewnością wynikiem nie naturalnej śmierci, lecz zabójstwa! Sprawę komplikuje dodatkowo fakt, iż potężna śnieżyca odcięła ową willę od reszty świata, tak więc o przybyciu policji nie ma nawet mowy... Paniom nie pozostaje zatem nic innego, jak samemu wyjaśnić ową makabryczną zagadkę, jak i również wykryć zabójcę, którym to bez wątpienia jest jedna z nich...
"Sześć kobiet w śniegu (nie licząc suki)" to bardzo klimatyczna, inteligentna, barwna i wbrew pozorom nieszablonowa opowieść kryminalna, której lektura niesie wiele niezwykłych i intrygujących wrażeń. Z jednej strony jest to bowiem klasyczna historia kryminalna, z drugiej zaś niezwykłe studium kobiecych osobowości, przyjaźni, relacji pomiędzy uczestniczkami tej zbrodniczej historii, a wszystko to podszyte jest potężną dawką czarnego humoru, ironii, żartu. Najważniejsze jednak jest tutaj to, iż książka ta zadowoli zarówno wytrawnych miłośników klasycznego kryminału rodem z dzieł Agathy Christie, jak i tych mniej konserwatywnych miłośników literatury ze zbrodnią w tle, którzy to lubią odbierać ją w lżejszej, komediowej formie. I to właśnie wyróżnia opowieść Anny Fryczkowskiej z szeregu wielu innych pozycji tego gatunku, jakie to ukazują się w naszym kraju.
Cała idea fabuły tej opowieści skupia się na dwóch kwestiach: kryminalnemu śledztwu prowadzonemu przez pozostałe przy życiu uczestniczki babskiej imprezy, oraz na odkrywaniu wzajemnych relacji, stosunków, animozji pomiędzy paniami, czyli de facto na czytelniczym poznawaniu tych kobiet. I o ile sam wątek kryminalny prezentuje się całkiem udanie, choć być może nie rewelacyjnie, zwłaszcza w kontekście dość łatwo dającej się odgadnąć tożsamości zabójcy..., to prawdziwą ucztę literacką gwarantuje nam tutaj możliwość poznawania wzajemnych relacji między paniami! To niezwykle inteligentna gra słów, gestów, zachowań i czynów, które obserwujemy tu z wielkim zaangażowaniem i ciekawością godną najlepszego thrillera. Mało tego, to także niezwykłe pole do popisu dla humoru serwowanego nam tutaj przez autorkę, choćby w postaci wzajemnych animozji i pretensji dwóch koleżanek - autorek książek, które to wytykają sobie "wyższość" własnych dzieł nad tymi powstałymi spod pióra przyjaciółki...;) Aby jednak nie było tylko i wyłącznie lekko, śmiesznie i zabawnie, nie zabrakło tu także i odrobiny psychologii, która pozwala poznawać nam dogłębnie każdą z postaci, jak i również zrozumieć to, czym tak naprawdę jest kobieca przyjaźń...;)
Naturalną siłą rzeczy, najważniejsze w tej opowieści są jej bohaterki. Alka, Bietka, Zuza, Hania, Daria i Kalina... Każda z nich jest zupełnie inna, ale przy tym niezwykle ciekawa, intrygująca, skrywająca mniejsze lub większe sekrety i tajemnice... Co ważne, każda z pań posiada bardzo skomplikowaną osobowość, co tylko pogłębia naszą ciekawość jak i również stawia nas w trudnej roli odkrywcy tego (bynajmniej do pewnego etapu tej lektury) kto zabił jedną z ich koleżanek, gdyż o tym iż każda miała motyw, przekonujemy się bardzo szybko... Pani Annie Fryczkowskiej udało się powołać tutaj do życia całą gamę naprawdę wspaniałych postaci, które z jednej strony są bardzo ciekawe literacko, z drugiej zaś jak najbardziej rzeczywiste, prawdziwe, zwyczajne...
Wielką siłą tej opowieści jest jej klimat, który udało się tu osiągnąć dzięki odcięciu od zaśnieżonej cywilizacji samotnego domu, w którym to znajduje się kilka wciąż otumanionych alkoholem kobiet, oraz martwe ciało... Z jednaj strony towarzyszy nam tu aura strachu, osaczenia, niepewności i niedopowiedzenia, z drugiej zaś mimo wszystko swoiste poczucie spokoju, ciepła, bezpieczeństwa i przekonania o tym, iż pozostałym bohaterkom tej opowieści nic złego już nie grozi. To naprawdę ciekawe przeciwstawienie sobie tych jakże skrajnych emocji, które w tym przypadku tworzą niezwykłą, wyjątkową i bardzo atrakcyjną całość. Miejsce, czas, bohaterowie i sam wątek fabularny to jedno, ale uzyskanie tego fascynującego klimatu nie byłoby z pewnością możliwe, gdyby nie sam język tej powieści. Otóż autorce udało się budować ową klimatyczną aurę każdym słowem i zdaniem, tak byśmy z każdą kolejną przeczytaną stroną jeszcze bardziej żyli tą opowieścią...
Lektura powieści "Sześć kobiet w śniegu (nie licząc suki)" sprawiła mi dużą czytelniczą przyjemność, przenosząc na tych kilka dni do wnętrza tego zimowego domu, w którym to odbywa się swoisty "sabat czarownic";) Naturalnie, nie jest to pozycja wybitna, szczególnie wymagająca, czy też stanowiące szczyt literackich ambicji. Ale przecież taką zapewne nie miała ona wcale być, gdyż w mym mniemaniu jej zadaniem było dostarczenie czytelnikowi kryminalnej rozrywki w komediowej odsłonie, i to z pewnością się tu udało! Pani Anna Fryczkowska stworzyła nietuzinkową powieść kryminalną, której poznawanie sprawia autentyczną przyjemność i którą to mogę bez wahania polecić każdemu czytelnikowi, a zwłaszcza Panom, którzy z książki tej mogę dowiedzieć się niejednego o kobiecej naturze...:)