DROBNY GEST WYSTARCZY, ABY ZMIENIĆ ŚWIAT I NAS SAMYCH NA LEPSZE
Hope (Nadzieja) jest młodą, ambitną dziennikarką, prawdziwą dumą swojej adopcyjnej mamy. Marzy o napisaniu reportażu, który przyniesie jej wielką sławę. Zafascynowana fenomenem tajemniczych podarunków, które otrzymują ludzie w potrzebie, rozpoczyna prywatne śledztwo. Rozwiązując zagadkę, Hope przekona się, że uczynione dobro zawsze do nas wraca w najbardziej niespodziewanym momencie. Przeżyje wspaniałą przygodę - spotka cudownych ludzi i zrozumie, że dla osiągnięcia własnych celów nigdy nie można wykorzystywać zaufania drugiej osoby.
Przepiękna, wzruszająca książka, która zainspirowała miliony Amerykanów do dzielenia z bardziej potrzebującymi. Przeczytaj i przyłącz się do wielkiej wspólnoty pomagania. Tak, aby kiedyś ktoś pomógł również Tobie… Przepięknie napisane. Wierzę, że ta nowa tradycja zmieni życie wielu osób. Richard Paul Evans, autor "Stokrotek w śniegu" i "Obiecaj mi"
PONAD PÓŁ MILIONA SPRZEDANYCH EGZEMPLARZY
Wydawnictwo: WAM
Data wydania: 2015-10-21
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 168
Tytuł oryginału: Christmas Jars
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Zbigniew Kasprzyk
Zastanawia mnie, na czym polega fenomen popularności tej książki. Może pojawia się w niej dużo świątecznych motywów oraz historia, która pozwala wierzyć, że dobro zawsze zwycięża.
„ Szczęście do wzięcia” to na pozór bajkowa opowieść przypominająca mi filmy familijne emitowane najczęściej w okresie Gwiazdki z optymistycznym przekazem, skłaniające do przemyśleń.
Jak ważne jest, by nigdy nie zostać obojętnym, by potrafić pomóc, gdy ktoś tej pomocy potrzebuje o tym opowiada niezwykła, ciepła i wzruszająca opowieść Jasona F. Wright i ma jeden podstawowy cel – sprawić, że szerzej otworzymy oczy i rozejrzymy się wokół siebie.
Książka niewielkich rozmiarów do przeczytania w jeden wieczór napisana prostym językiem. Nie oczarowała mnie stylem czy wybitną treścią, ale jednak poruszyła moje serce i ma w sobie coś niesamowitego. Ta niepozorna powiastka zrobiła niemałe zamieszanie za oceanem, gdzie rozpoczęła jedną z najpiękniejszych akcji charytatywnych w historii Stanów Zjednoczonych. Zainspirowała Amerykan do niesienia bezinteresownej pomocy, wprowadziła zwyczaj zbierania pieniędzy do słoika w ciągu całego roku i obdarowywania nimi potrzebujących w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Amerykanie zresztą chętnie i często angażują się w pomoc innym, chorym, poszkodowanym, biednym… już od najmłodszych lat.
„ Bożonarodzeniowy słoik „ to niejako symbol dobroczynności i nie chodzi tu o pieniądze, ale o prosty ludzki gest, dobry uczynek, który pozwoli przywrócić wiarę w drugiego człowieka. Pomagajmy innym nie odwracajmy wzroku, bo dobro powraca i to ze zdwojoną siłą, także wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewamy.
Tylko niestety ta historia jest tak bardzo amerykańska, bo Amerykanie naturalnie zauważają drugiego człowieka obok, rozumieją jego potrzeby. Dlaczego piszę niestety? Nie wiem czy to wina czasów, w jakich przyszło nam żyć, kiedy wydaje się, że najważniejszy to wyścig szczurów a przyjaźń, rodzina zostały zepchnięte na dalszy plan. Za dużo zarabiasz, jeździsz dobrym samochodem masz ładny dom, już jesteś podejrzany. Nikt ci nie pogratuluje a wręcz przeciwnie, będą szukać sposobu jakby dokuczyć, obgadać. Smutna ta nasza rzeczywistość, więc propagowanie książek, które zawierają tak optymistyczny przekaz, niosące w sobie mnóstwo nadziei i dobroci jest jak najbardziej na miejscu.
A może by tak już jutro powiedzieć komuś coś miłego, cokolwiek.
A może by tak życzyć komuś dobrego dnia tak bez powodu.
A może by tak pomóc komuś bezinteresownie nie oczekując nic w zamian.
A może by tak popatrzeć życzliwie na drugiego człowieka
Czyż nie żyło by się nam przyjemniej gdybyśmy się wszyscy o siebie troszczyli i wspierali?
A przede wszystkim uśmiechajmy się do siebie nawzajem i sami do siebie… w środku, w sercu, w duszy! Osiem gwiazdek dla książki za bardzo pozytywny przekaz.
„Darowane dobro zawsze powraca.”
Książka w sam raz na jeden wieczór. Wzruszająca, skłaniająca do refleksji. Polecam.
Przepięknie skrojona, w ciepłym tonie osadzona,
książka otuli, doda otuchy, przegoni złe duchy.. :)
Pełna wzruszeń opowieść o dobrym przesłaniu,
że obok jest człowiek, który marzy o kochaniu.
Wystarczy jeden gest, jeden dobry uczynek,
by podarować komuś uśmiech, dać upominek.
Przeczytałam ją w jedno popołudnie, pełne słońca -
pierwszy raz od dawna nie wyczekiwałam końca...
Książka tak ciepła, tak urocza, taka pełna miłości,
aż chce się takie opowieści częściej ugościć...
Wystarczy mieć otwarte na ludzi serce,
można dostać w zamian o wiele więcej...
:)
Przeczytane:2022-07-30, Ocena: 4, Przeczytałam, ***Rak nieborak, 26 książek 2022, 52 książki 2022, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2022 roku, 12 książek 2022, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2022, Mam, Debiut powieściowy, ***Adopcje, #Młodzieżowe nie tylko dla młodzieży,
DOBRO ZAWSZE POWRACA...
Książkę Jasona F. Wrighta "Szczęście do wzięcia" otrzymałam kilka lat temu jako nagrodę w jednym z konkursów blogowych. A, że dziś właśnie potrzebowałam krótkiej historii, którą będę mogła przeczytać za tzw. "jednym posiedzeniem", to zdecydowałam się właśnie na tę niespełna 170 stronicową opowieść.
"Szczęście do wzięcia" to tak naprawdę nieco bardziej rozbudowane opowiadanie, które swoim klimatem luźno nawiązuje do świąt Bożego Narodzenia. A że ten wyjątkowy okres w roku ma zawsze swój niepowtarzalny urok i magię, to opisana w książce historia Hope Jensen idealnie wpisuje się właśnie w ten czas.
Maleńka dziewczynka pozostawiona w przydrożnym barze ze wzruszającym listem od biologicznej matki zdobyłaby serce każdej osoby. Przygarnięta i zaadaptowana przez samotną kobietę o nazwisku Louise Jensen zyskuje dom, miłość i dobre życie. Kiedy Hope jest już dorosłą kobietą, ambitną dziennikarką, jej matka umiera na raka i dziewczyna zostaje na świecie zupełnie sama. Niespodziewany, anonimowy prezent otrzymany w okolicach Bożego Narodzenia skłania bohaterkę do przeprowadzenia własnego śledztwa. Hope pragnie poznać tajemnicę słoika wypełnionego drobnymi pieniędzmi, który otrzymała bezpośrednio po tym, jak ktoś włamał się do jej mieszkania i je splądrował. W rozwikłaniu i opisaniu tej historii Hope upatruje szansę także dla samej siebie. Być może w ten sposób zasłuży wreszcie na kolejny zawodowy awans?...
Ta świąteczna opowieść wydała mi się z jednej strony bardzo amerykańska, tak charakterystyczna dla mieszkańców Stanów Zjednoczonych, którzy lubują się we wszelkich imprezach i akcjach charytatywnych i chętnie w nich uczestniczą. Z drugiej strony historia ma za zadanie poruszać duszę czytelników, otwierać ich serca na dobroć i bezinteresowną pomoc drugiemu człowiekowi. I moim zdaniem całkowicie spełnia swoje zadanie. Bo przecież zgodnie z popularnym powiedzeniem "Szczęście się mnoży, gdy się nim dzieli".
Historia opisana przez autora jest ckliwa i cukierkowa aż do bólu. Bohaterowie zostali wyidealizowani do tego stopnia, że zatracili swój realizm, może poza Hope, która chyba jako jedyna zmaga się z życiowymi rozterkami, popełnia błędy i miewa wyrzuty sumienia. Z drugiej strony należy pamiętać, że historia Jamesa F. Wrighta miała być taką właśnie świąteczną baśnią, która poruszy serca i przypomni o tym, co w życiu ważne.
"Szczęście do wzięcia" może stanowić idealny scenariusz na film familijny, a morał z niego płynący byłby bardzo dobrym podsumowaniem świątecznego zabiegania.
Historia, choć krótka, ma spory potencjał. Czyta się szybciutko i łatwo. Szkoda, że niektóre wątki zostały jedynie zasygnalizowane. Liczyłam też na więcej emocji i wzruszeń, które do mnie jakoś zbytnio nie docierały. Książeczka pięknie wydana, przyciąga wzrok i niemal sama wpada w ręce. Szkoda tylko, że jej lektura pozostawia spory niedosyt.