Wydawnictwo: inne
Data wydania: 1991 (data przybliżona)
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 248
"Szatański pierwiosnek" uchodzi za jedną z lepszych powieści Smitha. Czy i tym razem autor dostarczył mi niezwykłych wrażeń?
Pewien stary dom w Reichenbach w Szwajcarii skrywa mroczną tajemnicę. W jego ścianach wiele ofiar oddało życie w strasznych mękach, a sprawcą kaźni był ukrywający się hitlerowiec, nomen omen Reichenbach. Inwestor z USA nie wierzy jednak w zabobony i nabywa obiekt, by przenieść go na Manhattan...
Tak, tak, to ta miejscowość Reichenbach znana ze śmierci Sherlocka Holmesa :)
Guy N. Smith kojarzy mi się raczej z nieskomplikowanymi historiami typu animal attack, ale napisał przecież świetną "Wyspę", rasowe ghost story z bardzo umiejętnie budowanym napięciem. Po "Pierwiosnku" spodziewałem się czegoś podobnego - i niestety się nieco zawiodłem.
Sama historia, rozwój akcji, stopniowe ukazywanie się zjaw i odkrywanie historii okrucieństw Niemca są dość obiecujące i byłyby świetną bazą dla zbudowania naprawdę przerażającego klimatu. W końcu sam duch zmarłego już jest straszny, a cała horda duchów i ich potworny prześladowca - to odpowiednio większy ładunek emocji. Krwawe, plastyczne i obrzydliwe opisy zarówno śmierci, jak i samych rozkładających się ofiar są solidną szczyptą gore w tym ghost story. Niestety Autor zdecydował się użyć również innych ingrediencji, wkładając w usta bohaterów pulpowe WERSALIKI.
POTWORNA SIŁA.
ON.
ZŁO.
Użyte raz czy drugi nie raziłyby, ale regularnie kłując w oczy rozładowują budującą się grozę, nie wnosząc przy tym tej pulpowej frajdy z szablonowości. Nie nastawiałem się na typową opowieść o nawiedzeniu, bo Smith zawsze coś dorzuca od siebie, nie oczekiwałem też super-prostoty "Krabów na kiju", ale niestety ta mieszanka mi nie podeszła. Mimo dobrego pomysłu na fabułę coś mnie tam gryzło, może przez nasycenie czytanym równolegle Bruno Schulzem, ale nie były to jakieś rażące błędy tłumaczenia czy sprzeczności logiczne.
Powieść niezła, ale bywają lepsze. Najlepszym elementem jest okładka.
Akcja horroru toczy się w wiosce o nazwie Trubury. Do opuszczonej posiadłości Caegoly Hall wprowadzają się państwo Hamiltonowie, którzy od pierwszej chwili...
Samochód transportujący węże bierze udział w wypadku drogowym. Gady uciekają na wolność, zaś pobliskie miasteczko znajdzie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie....
Przeczytane:2021-06-02, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku, 12 książek 2021, 26 książek 2021, 52 książki 2021,
Szwajcaria. W uroczym zakątku i w niczym niewyróżniającym się domu, schronienie znalazł Reichenbach, były nazistowski kat. Po wielu latach, dosięgła go sprawiedliwość z rąk jego niedoszłej ofiary. Od tego momentu zaczyna się robić ciekawie. Okazuje się, że Reichenbach, pomimo upadku Hitlera wciąż kontynuował zbrodniczą pracę i na dodatek był sprzymierzony z mrocznymi nadprzyrodzonymi złymi siłami, a więc jego dom "żyje".
Wiele lat później, bogaty handlarz nieruchomościami kupuje tą owianą złą sławą posiadłość i przenosi ją do USA. Nowi mieszkańcy uparcie ignorując ostrzeżenia, zamieszkują ten dom i wkrótce dochodzi do tragedii...
Ta książka nie jest jakąś ambitną lekturą, ale jako rozrywkowa sprawdza się idealnie. Akcja biegnie wartko, trzyma w napięciu. Nie mogłam się od niej oderwać do samego końca.
Jest bardzo klimatyczna, te opisy ponurego domostwa, ten dochodzący zewsząd zapach zgnilizny robią wrażenie. Opisy upiornych cierpiących dusz i ścigający je nazistowski kat. Zropiałe, okaleczone zjawy będące echem dawnych zbrodni i ciążąca na nich klątwa... Nie brak tu makabrycznych opisów dawnych zbrodni z elementami gore. Naziści, nawiedzony dom i demoniczne nadprzyrodzone zjawiska to wszystko tworzy niezły klimat.
Bawiłam się przy niej świetnie, choć zakończenie mnie troszkę rozczarowało. Fani horrorków klasy B będą zachwyceni. Obejrzałabym taki film!
Okładka robi wrażenie, prawda??