Syndrom Everetta. Ulysses

Ocena: 0 (0 głosów)

Czterdzieści tysięcy lat temu starły się dwie kosmiczne cywilizacje, a każda z nich reprezentowała potęgę niewyobrażalną dla współczesnego człowieka. Nie była to zwyczajna wojna, w której jedna ze stron miała zwyciężyć – przeciwnik miał zostać doszczętnie zniszczony, a wszelkie ślady jego obecności w Galaktyce, wszelkie pozostałości po niej, czy to czysto materialne, czy też duchowe wypalone gorącym żelazem. Arnvallia została zatem obrócona w perzynę, a jej flota doszczętnie zniszczona już w dwunastym roku wojny. Lecz zwycięzcom nie dane było spać spokojnie. Bowiem niedobitki sił kosmicznych wroga zdołały umknąć w niewiadomym kierunku. Wypuszczono więc za nimi psy gończe, które od czterdziestu tysięcy lat przeczesują kosmos w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów Arnvallian. Dotarły one wreszcie w zupełnie zapyziały zakątek Galaktyki, do systemu gwiezdnego, na którego trzeciej planecie istnieje życie. Życie, które wydaje się jakoś powiązane ze znienawidzoną Arnvallią… A wszystko, co nosi piętno dawnego imperium, musi – po prostu musi! – zniknąć w otchłani niebytu. Innych możliwości nie ma. I w tym miejscu, już na naszej ukochanej planecie, zaczyna się właściwa akcja powieści Jarosława Ruszkiewicza. Zgodnie z receptą mistrza Hitchcocka – na początku następuje trzęsienie ziemi, a potem napięcie rośnie. Doskonała konstrukcja fabuły, zaskakujące zwroty akcji, porywające pomysły i nietuzinkowe rozwiązania. Wszystko to sprawia, że powieść „Ulysses”, pierwszy tom cyklu „Syndrom Everetta”, pochłania się z zapartym tchem i czeka niecierpliwie na ciąg dalszy.

Informacje dodatkowe o Syndrom Everetta. Ulysses:

Wydawnictwo: Drageus Publishing House
Data wydania: 2015-06-08
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788364030529
Liczba stron: 648

więcej

Kup książkę Syndrom Everetta. Ulysses

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Syndrom Everetta. Ulysses - opinie o książce

Avatar użytkownika - ola2998
ola2998
Przeczytane:2015-10-05, Przeczytałam,

"Syndrom Everetta" to cegła. Książka ma ponad sześćset stron większego formatu i trzeba być przygotowanym na poświęcenie więcej niż dwóch wieczorów. Niektórych może to odstraszyć już na wstępie, ale nie ma co się zniechęcać. Warto dać książce szansę, ponieważ jest co czytać i czym się zachwycać.

Spotkałam się już z wzmianką, że lepiej odpuścić sobie tylną okładkę i niestety muszę się zgodzić. Od razu powiem, że jeśli ktoś chce zachować pewien element zaskoczenia, niech lepiej nie czyta informacji z tyłu, z prostego powodu, zdradza ona trochę za dużo. Jeśli ktoś jest zdecydowany sięgnąc po tę cegłę, niech lepiej pominie blurb i od razu zabierze się za czytanie.

Czterdzieści tysięcy lat temu starły się dwie potężne cywilizacje. Arnvallia, niegdyś potężna i nieprawdopodobnie zaawansowana technologicznie cywilizacja, została obrócona w perzynę. Pozostała jedynie garstka ocalałych pod dowództwem komandora Aroaliona. Pragną znaleźć miejsce, w którym mogliby się ukryć przed wrogiem i zachować cześć swojej dawnej doskonałości. Po tym krótkim wprowadzeniu przenosimy się na Ziemię dwudziestego pierwszego wieku, niebezpiecznej, pełnej intryg oraz tajemnic.

Musze przyznać, że powieść jest bardzo złożona, nie wiem czy to zaleta czy wada, w zależności co kto lubi. Choć książka zaczyna się jak space opera, gdzie dwie strony konfliktu toczą bitwę, to po około czterdziestu stronach akcja przenosi się na Ziemię. Mimo to ciężko było mi przebrnąć przez początek, który nieco mnie zniechęcił, pełen był specyficznych zwrotów i słownictwa niezrozumiałego dla kogoś, kto nie jest tematem zainteresowany.

W trakcie czytania rzuca się w oczy mnogość bohaterów. Jest ich sporo, i choć mogłoby się wydawać, że łatwo się pogubić to jednak są charakterystyczne i łatwo je rozpoznać. Każdy ma swój specyficzny styl oraz język, którym się posługuje. Mimo to nie jest to typ bohaterów, do których można się przywiązać, a każda postać to kolejny przeskok, co nieco komplikuje i mota czytelnika. Choć miło śledzić historię z kilku perspektyw, to ciągłe przeskoki stawały się nieco męczące.

Jarosław Ruszkiewicz buduje wszystko krok po kroku, starając się zachować i ukazać najmniejsze detale, dlatego powieść obfituje w liczne rozlegle opisy, nie zawsze potrzebne, co miejscami może stać się nieco nużące. Niektóre fragmenty czytałam z przymusu, inne pomijałam, a przy pozostałych potrafiłam stracić wątek. To jest chyba największy zarzut, jaki mogę postawić. Wiąże się z tym również obszerne wprowadzenie liczące sto stron.

Debiut Ruszkiewicza wypada całkiem dobrze. To absorbująca historia, niepozbawiona minusów, ale z pewnością dopracowana pod wieloma względami. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Fanom gatunku z czystym sercem polecam pozycję, nie powinni się zawieść.

 

Link do opinii
Inne książki autora
Syndrom Everetta 2: Cassandra
Jarosław Ruszkiewicz0
Okładka ksiązki - Syndrom Everetta 2: Cassandra

Międzygalaktyczna rozgrywka wchodzi w decydującą fazę. Wernic, ashtariański renegat na usługach obcej rasy, stara się zniszczyć ludzkość w świecie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy