Są rzeczy, które powinny ludzi łączyć. Do tego zostały stworzone. Jednak człowiek, w swojej naturze zdolny do czynienia dobra i zła sprawił, że to, co miało prowadzić do dobra, stało się przyczyną do narodzin zła. Nierówność społeczna, podziały i chęć władzy, zbierają dziś swoje żniwo.
Dokąd może zaprowadzić podsycanie społecznych konfliktów, granie na najniższych instynktach i szczucie ludzi na siebie?
***
Koniec XXI wieku to trudny czas dla ludzi na Ziemi. Spełniły się obawy z początku wieku. Zaczęło brakować wody, zapanowała wszechobecna susza. Narastająca migracja społeczeństwa, coraz bardziej agresywne idee oraz
ideologiczne konflikty, pogłębiły kryzys społeczny. Zamachy terrorystyczne stały się częścią życia europejskiej ludności. Uliczne strajki i bitwy między skrajnymi ruchami są już na porządku dziennym. Strach i napięcie, dające wyczuć się na ulicach europejskich stolic, w końcu wybuchły. 24 kwietnia
2060 roku zapłonęły wszystkie budynki europejskich rządów, od Brukseli przez Kortezy Generalne w Hiszpanii, aż po Moskwę. Zło wylało się na ulice. Płonęły kościoły i meczety. Wzrosła przestępczość, odbywały się publiczne egzekucje ludzi o innych poglądach. Nastał kryzys jakiego nasza planeta jeszcze nie widziała.
Powołano Nowy Porządek, tymczasowy europejski rząd, który podjął ekstremalne decyzje. Najwyższa władza na kontynencie europejskim, której organem wykonawczym została Izba Lordów, zrzeszająca najważniejszych europejskich przywódców, wypowiedziała wojnę przyczynie wszystkich zamachów, czyli religii. Wojsko Izby nazwano
BESTIĄ. Miała jedno zadanie. Wyplenić wszelkie przejawy religijności na świecie. Świat pozbawiony wiary w Boga miał być na nowo poukładany. Wybudowano nowe europejskie stolice. Otoczone barierami energetycznymi skutecznie odgradzały się od świata zewnętrznego,
zniszczonego od wojen, z wyjałowioną ziemią, trudnego do codziennego funkcjonowania ze względu na panujące warunki atmosferyczne. Amplitudy temperatur w ciągu dnia sięgały 30 stopni Celsjusza. Każdy, kto wyrzekł się wiary, mógł mieszkać w stolicy. Ci, którzy tego nie zrobili, byli zabijani.
BESTIA przeszukiwała zewnętrzny świat, polując na wierzących. Ludzie decydujący się na życie w świecie zewnętrznym godzili się na wieczną ucieczkę. Ukryci w bazach mieszczących się w trudno dostępnych jaskiniach żyli z tego, co udało im się wyprodukować na jałowej ziemi. Byli
też tacy, którzy nie zdecydowali się na życie pod ziemią.
Niewielkie grupy wierzących tworzyły na powierzchni tzw. gniazda. Były to zwykle opuszczone domy zlokalizowane w miejscach, do których BESTII trudno dotrzeć. I jedni i drudzy co kilka miesięcy zmieniali miejsce do życia, by nie dać się złapać żołnierzom Izby Lordów.
W laboratoriach Nowego Porządku pojawiła się iskra dla świata. Wykorzystana przez BESTIĘ miała doprowadzić do ostatecznego triumfu Izby – końca wiary na Ziemi. Sukces nowych rządów był na wyciagnięcie ręki. Jednak to, co ma być sukcesem, mogło okazać się śmiertelną bronią w walce z Nowym Porządkiem.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2022-04-25
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 219
Tytuł oryginału: Święty Zdrajca
Język oryginału: Polski
W pierwszym akapicie „Świętego zdrajcy” pada bardzo aktualne pytanie: „ Dokąd może zaprowadzić podsycanie społecznych konfliktów, granie na najniższych instynktach i szczucie na siebie ludzi?”[1] Bardzo mi się podoba, że książka zaczyna się takim akcentem. Coraz częściej ludzie „dzielą się” na własne życzenie. Pandemia jest tego doskonałym przykładem. Zdrowi, chorzy, zaszczepieni, niezaszczepieni – strach przed chorobą wzburzył ogromne fale nienawiści. Podobną segregację możemy znaleźć w innych przejawach życia np. niedawno usłyszałam o przedziałach (w pociągu) bez dzieci. Po co to nam? Walczymy o tolerancję, a przeszkadza nam zmęczone podróżą dziecko. Jesteśmy podzieleni i to bardziej niż większości się wydaje.
Kiedy dochodzi do tragedii szuka się winnego. Kogo obarczyć winą za straszny konflikt, który doprowadził do tego, że ocalała ludność, żyje w oazach na postnuklearnej pustyni. Co zrobić, żeby uchronić świat przed kolejną wojną? Możni z powieści „Święty zdrajca” doszli do wniosku, że źródło nienawiści tkwi w wierze. „Zabijali ojców, matki, synów i córki dla swojego Boga. Czy to ważne jakiego? Jeśli istnienie czegoś doprowadza do śmierci, trzeba zrobić wszystko, aby to przestało istnieć”[2] tak motywowany jest wybór „kozła ofiarnego”. Wszelkie przejawy wiary zostają zakazane i karane śmiercią. Ludziom jednak ciężko porzucić pokrzepiającą moc religii.
„Święty zdrajca” to pełna akcji powieść science fiction o charakterze postapo. Już na pierwszych stronach możemy obserwować starcie żołnierzy BESTII z grupą chrześcijan. Potem pomalutku rysuje się intryga sięgająca najwyższych szczebli władzy ówczesnego Verden, a także rozwija się plan całkowitej likwidacji wierzących. Widzimy więc, że Marcin Kaczmarczyk zadbał o tzw. „nawalanki” oraz o napięcie i zagadkę. Świat i fabuła zostały zaprojektowanie dość sprawie, tempo również jest niezłe, ale mam kilka „ale” - dokładnie dwa – które zaprzątały mi głowę podczas czytania.
Pierwsza i najważniejsza rzecz. Odniosłam wrażenie, że zostały tu pomieszane pojęcia wiara i chrześcijaństwo. Z jakiegoś powodu autor używa ich zamiennie, pomijając inne wyznania. Czy one nie są prześladowane? Czy po wojnie, która dotknęła świat z powieści pozostała wyłącznie wiara chrześcijańska? Trudno mi stwierdzić, czy jest to niedopatrzenie, czy też Marcin Kaczmarczyk niewystarczająco zarysował charakter i skutki konfliktu, jaki poprzedza wydarzenia opisane w „Świętym zdrajcy”. Być może pisarzowi nie udało się jasno przedstawić swojego pomysłu. Możliwe również, iż poszukując synonimów nie zastanowił się nad szerszym znaczeniem słowa wiara.
Nie do końca podobał mi się sposób w jaki zostali przedstawieni chrześcijanie w tej powieści. Zazwyczaj są oni pokazywani, jako łagodni. Przebaczają swoim wrogom krzywdy, które ci im wyrządzają. W końcu przebaczenie jest istotnym elementem tej religii. Zresztą chrześcijanie z książki „Święty zdrajca” sami o sobie mówią: (…) jako wierzący nie mamy w swojej naturze walki. Nie jesteśmy agresorami”[3] To prawda, nie są. Jednak dużo w nich złości i nienawiści. Wpisuje się to na swój sposób w agresywny charakter powieści, ale nie do końca wpisuje się w stereotyp chrześcijanina.
Marcin Kaczmarczyk napisał powieść science fiction o nietolerancji i żądzy władzy. Wykorzystał w niej motyw prześladowania chrześcijan – znany z historii starożytnej, jak i współczesnej, ale jeszcze nie wyeksploatowany w literaturze. Moim zdaniem dobry wybór dla przedstawienia powyższych problemów. Powieść jednak wymaga dopracowania, przemyślenia. Na gruncie „pojęć” nie wszystko zagrało. Niemniej akcja ma dobre tempo, a wykreowany świat jest „jakiś” i za to muszę autora pochwalić.
[1] Marcin Kaczmarczyk, „Święty zdrajca”, wyd. Nowoczesne, Poznań 2022, s. 7.
[2] Tamże, s. 84.
[3] Tamże, s. 97.
Widziałam sporo zapowiedzi tej książki, gdzieś mignęły mi recenzje. Także wiedziałam, że jest i cieszy się zainteresowaniem ;) tym większą przyjemność i niespodziankę miałam z faktu, gdy Autor zwrócił się do mnie z prośbą o recenzję ;) Co w aktualnej chwili czynię, bo jestem już po lekturze ;) a co tutaj znajdziemy? O tym słów kilka poniżej ⬇️⬇️⬇️
Mamy koniec XXI wieku. Wiele wojen nuklearnych, które miały miejsce, spowodowały że na całym świecie zapanował całkowity chaos. Praktycznie cała Ziemia jest skażona, co uniemożliwia jakiekolwiek funkcjonowanie na otwartych przestrzeniach. Na dodatek, ludzie są przekonani, że złą siłą która każe mordować i uniemożliwia im spokojne i normalne życie, jest religia. Najgorzej mają Chrześcijanie, którzy są tropieni na każdym kroku a następnie mordowani w bestialski sposób. Aby przeżyć, chowają się w jaskiniach. Jednak co jakiś czas muszą zmieniać lokalizację, by żołnierze BESTII ich nie wytropili.
Verden natomiast, to jedna ze światowych stolic, gdzie mieści się całe dowodzenie organizacji zwanej BESTIĄ. Znajdziemy więc tutaj zarówno Izbę Lordów ale także Centrum Genetyki Medycznej. Właśnie w tej instytucji, gdzie prowadzono różne, na bardzo zaawansowanym poziomie badania naukowe, udaje się wskrzesić jednego z uczniów Jezusa, późniejszego pierwszego papieża - Apostoła Piotra. Osoby odpowiedzialne za jego "powrót" miały co do niego swój plan działania. Postanowiono tak zmanipulować pamięć Świętego, aby zaczął głosić publicznie że Zmartwychwstanie Jezusa było wierutnym kłamstwem. To miało położyć całkowicie kres wszystkim wierzącym i raz na zawsze zniszczyć religię...
Czy jednak udało się doprowadzić do takiej zagłady? Czy Piotr będzie potrafił przekazać to, czego się od niego oczekuje? Czy religia zostanie zlikwidowana ze świata raz na zawsze? Czy Chrześcijanie staną do nierównej walki, aby wreszcie pokonać panujące zło? Kto wyjdzie zwycięsko z tego pojedynku? I jakie wartości, tak naprawdę okażą się najważniejsze? Odpowiedzi znajdziecie podczas czytania tej jakże zaskakującej lektury.
Powiem Wam, że nie spodziewałam się aż tak wciągającej lektury. Początek mnie nie zachęcił, dlatego myślałam sobie, że mi się nie będzie podobać. Jednak już od 3 rozdziału wciągnęłam się bardzo w tę historię i byłam ciekawa, co będzie dalej. Ponieważ jest to książka z gatunku fantastyki, spodziewałam się tutaj wszystkiego ;)jednak nie było tu żadnych straszydeł ani postaci, przez które nie mogłabym w nocy spać 😁 Na szczęście, jak to mówią : "Nie taki diabeł straszny, jak go malują" ;) bardzo ciekawie poprowadzona fabuła i bardzo wiele wątków. Również należy wspomnieć, że mamy tu sporo bohaterów, dzięki czemu powieść jest nieco bardziej zawiła i wielotorowa. Choć liczy zaledwie 219 stron, to uważam, że potrafi porwać czytelnika i wciągnąć go do swojego świata. Powieść ta przekazuje też pod koniec bardzo ważne wartości. Mianowicie, że człowiek przede wszystkim jest człowiekiem. Nie liczy się to, jakiej jest wiary, narodowości czy jaki ma kolor skóry. Najważniejsze jest to, aby był dobrą osobą i potrafił żyć w zgodzie z innymi i ze sobą samym. Jeśli szukacie ciekawych książek z fantastyki z wątkami religijnym, siegnijcie po tę lekturę. No i oczywiście, jeśli lubicie fantastykę to koniecznie też!! ;) myślę, że to będzie całkiem udane spotkanie ;) bardzo dziękuję Autorowi za egzemplarz do recenzji, polecam Wam i przyznaję 8 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów!!! ;)
Książka jest niby fantastyką, ale dla mnie była prawdziwym horrorem! Akcja tyczy się osób, które za wszelką cenę mają pozabijać wszystkich wierzących ludzi. Miałam wam zamieścić tu odnośnie tego jakiś cytat, ale jakikolwiek bym nie wybrała był bardzo straszny! Autor opisywał w jaki sposób zabijali ludzi wierzących. Nie tylko głowę rodziny, ale przede wszystkim matki ich dzieci. Oni wręcz błagali ich, by oszczędzić dzieci... Czuć tutaj ten ból, prośby, tą rozpacz, która wręcz wyrywa się z ich serca, a żołnierze z łobuzerskim uśmiecham strzelają wprost do celu... Czytamy o tym błysku w oku, o nienawiści, która przeplata się z życiem osobistym, gdyż skoro on stracił swoją rodzinę, to teraz nie ma żadnych skrupułów przed pozbawianiem życia niewinnych. Według nich te wszystkie wymyślone religie tylko skłócają ludzi, dlatego dochodzi do bijatyk, zabójstw i zakłóceń między przepływem informacji. Są jak roboty, którym zakodowana wiadomość, by zabić cel. Nic nie jest w stanie ich od tego odwieść. To było takie prawdziwe, że chwilami odkładałam ją na bok. Nie mogłam przemóc się, by przeczytać o matce z maleńkim dzieckiem na rękach, które bujała gdyż kwiliło, i nagłe pojawienie się tych osób. To było dla mnie zbyt ciężkie. Oczywiście jest to wielkim plusem dla autora, który wręcz namacalnie potrafi przekazać wszelkie informacje o których czytamy.
Nie polecam jej osobom wrażliwym, ale właśnie wielbicielom niesamowitej fantastyki, okrutnym horrorom i sympatykom thrillerów psychologicznych, gdyż ich zagrania były po prostu mistrzowskie:-) Jeśli nie obawiacie się wieści apokaliptycznych, to i was zaciekawi:-) Akcja jest wręcz bardzo wartka i strasznie napięta. Oni otrzymują rozkazy i je wypełniają. Nie ma tu zbędnych opisów miejsc, czy też rzeczy. Taka idealna perełeczka dla znawców wyżej wymienionej literatury:-)
Siegnęłam po tę książkę bo chciałam wreszcie przekonać się do fantastyki/science fiction no i to nie był udany wybór. Na początku tematyka wydawała się być interesująca, ale im dalej czytałam tym było gorzej. Może to przez brak wprawy autora (sztywny język, na siłę szukanie wyrazów bliskoznacznych, używanie zwrotów typu "nasi bohaterowie" czy "afroamerykanin" gdzie akcja toczy się w Europie... jakbym czytała streszczenie napisane przez ucznia).
Wszystko było pisane na siłę. Brak swobody w posługiwaniu sie słowem pisanym.
Niestety...
Masz wszystko, czego potrzebujesz, by wprowadzić w swoim życiu zmiany, i jesteś do tego najodpowiedniejszą, najbardziej kompetentną osobą. Szkoda czasu...
Dobrze byłoby mieć jakiś dobry i sprawdzony przepis na życie. Dokładne wskazówki, co i jak robić, aby być szczęśliwym. Jakieś pięć etapów albo dziesięć...
Przeczytane:2022-10-28, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2022 roku, Egzemplarz recenzencki, Z autografem,
Na świecie panuje jeden wielki chaos po wojnach nuklearnych. Ludzkość jest przekonywana do tego, że to religia każe zabijać siebie nawzajem. Chrześcijanie są tępienie na każdym kroku, dlatego Ci co mogą ukrywają się w jaskiniach przed żołnierzami armii BESTII. Żołnierze pragną pozbyć się wszystkich wierzących, natomiast wierzący pragną w końcu zaznać wolności i pokoju na świecie.
W Verden zostaje wskrzeszony apostoł Piotr. Projekt ma go zmanipulować, aby zaprzeczył światu jakoby Chrystus zmartwychwstał, i położył kres istnieniu religii.
„- Dlaczego tak jest, że do pokoju i wolności musi prowadzić wojna i krew? To nie powinno tak wyglądać, a człowiek przez wieki robi wszystko, żeby ten stan rzeczy się nie zmienił.”
Marcin Kaczmarczyk niewątpliwie pragnie nas uświadomić, iż to człowiek – człowiekowi potrafi zgotować nieludzki los. Bo największy wpływ na drugiego człowieka ma właśnie człowiek. Ludzie żyjący na świecie mają swoje religie, wierzą w swoje ideały. Niemniej to nie powinno być powodem do ciągłych rozbojów i wyniszczania się nawzajem. Ludzie wierzący, czy też nie, są takimi samymi istotami jak my wszyscy, tylko kierują się innymi zasadami w życiu. Armia BESTII pragnie wytępić wszystkich tych, którzy wierzą, aby mogli zaprowadzić na świecie nowy porządek. Chrześcijanie są zmuszani do ciągłej ucieczki i zmieniania baz, takie życie już ich męczy. Dlatego kiedy nadarza się taka okazja, jednoczą siłę i postanawiają uderzyć, aby raz na zawsze zaprzestać tym wyniszczeniom. Tylko czy są w stanie pokonać dobrze uzbrojonych i wyszkolonych ludzi? Czy wiara pomoże im i pozwoli w końcu żyć normalnie?
W książce znajdziemy ogrom sensacji, ludzie słabości i wątpliwości, ale również ogrom siły i miłości. Przygotujcie się na walkę pomiędzy dobrem, a złem, która nie zawsze będzie miała dla nas satysfakcjonujący wynik. Będą ginąć nie tylko niewinni ludzie, ale także i ci źli. Jedni przeciwko drugim będą walczyć aż do upadłego. Bo choć wierzący nie chcą walczyć, nie pragną rozlewu krwi, nie mają innego wyjścia. Albo stawią opór, albo będą żyli w ciągłym strachu. A chyba nikt nie chciałby dla siebie takiego życia, w którym na każdym kroku musiałby się oglądać za siebie, sprawdzając czy jest bezpieczny.
„Dwie siły przystąpiły do ostatecznej rozgrywki. Nie było już odwrotu, nie było podstępu, pozostało stanąć twarzą w twarz z wrogiem i własną przyszłością. Z jednej strony połączone armie wierzących oraz mieszkańców południowo-zachodniej części Verden. Z drugiej strony brutalna i bezwzględna siła mutantów oraz jednostek BESTII. Koniec był blisko.”
Każda z przedstawionych postaci została wykreowana na daną rolę jaką musi odgrywać. Najczarniejszą postacią w tej powieści zdecydowanie jest Lord Dorian, który za wszelką cenę pragnie władzy absolutnej. Dąży do niej po wielu trupach, jest niczym opętany szaleniec, który nie ma zamiaru cofnąć się przed niczym. To postać, która u mnie została skreślona już na samym początku.
Niewątpliwie polubiłam Zolę, Jakuba, Hagana oraz Dylana. Ta czwórka to ludzie wiary, którzy dawali nadzieję innym na lepsze jutro, którzy pomimo ciężkiego położenia zapragnęli coś w swoim życiu w końcu zmienić i zawalczyć o własną wolność.
Daniel to pułkownik, który mocno mnie irytował swoim zachowaniem, jednak później zaszła w nim zmiana, a tym samym moje nastawienie do niego. Doktor Maria całe życie poświęciła projektowi „Apostoł”, a kiedy odkryła, co za jej plecami knuje Dorian, również przeszła na stronę wierzących.
Każda z tych postaci ma swoją charyzmę i osobowość, z którymi czasami naprawdę ciężko walczyć.
Historia przedstawiona przez autora poniekąd przypomina nasze czasy, w których ludzie wciąż i wciąż toczą ze sobą walki. Czasem powodem tego jest religia, innym razem ustrój polityczny. Ale jedno zawsze pozostaje niezmienne, to człowiek na człowieka ma tak destruktywny wpływ.
"Święty zdrajca" to lektura pełna sensacji, odwiecznej walki pomiędzy dobrem a złem, ale przede wszystkim pragnienia zaznania wolności i pokoju na świecie. Jeśli lubicie takie historie, koniecznie sięgnijcie po tę pozycję.