Nowość autorki Zanim się pojawiłeś.
Gwiazdy widać tylko w ciemności.
Alice czuje się jak wybrakowana wersja samej siebie. Szybki ślub z przystojnym Amerykaninem okazuje się pomyłką. W domu rządzi teść, który książki inne niż Biblia uznaje za stratę czasu. Na dodatek plotkuje o niej całe Baileyville, tylko dlatego że przybyła z dalekiej i równie nudnej Anglii.
Otwarcie konnej biblioteki prowadzonej przez kobiety burzy spokój miasteczka. Na jej czele staje Margery, która brzydzi się hipokryzją i, o zgrozo, ma własne zdanie na każdy temat.
Alice rusza na dzikie górskie szlaki z lekturami wzbudzającymi kontrowersje. Oliwy do ognia dolewa fakt, iż wśród kobiet zaczyna krążyć zakazana książeczka, która – jak twierdzą niektórzy – mąci im w głowach i budzi grzeszne myśli…
Choć od Margery różni ją prawie wszystko, Alice odważy się iść za głosem wolności w świecie pełnym zakazów. A dzięki przyjaźni z Fredem zrozumie, że nigdy wcześniej naprawdę nie kochała.
Nowa powieść Jojo Moyes o losach odważnych, niepokornych kobiet, które pokochasz równie mocno jak Lou Clark, niezapomnianą bohaterkę Zanim się pojawiłeś.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2020-01-29
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 544
Tytuł oryginału: Jojo Moyes
Język oryginału: The Giver of Stars
Tłumaczenie: Anna Gralak
Coraz bardziej cieszy mnie, że takie nowości można dostać w Miejskich Bibliotekach Publicznych. Prawda jest teraz taka, że zanim kupię książkę, sprawdzam czy nie można jej wypożyczyć.
Lubię historie @jojomoyesofficial i choć na początku lekko mi się dłużyła to po 1/3 nabrała tempa, które mi odpowiadało. Wciągnęłam się. Tym razem główną bohaterką jest Alice. Jej rodzina nie za bardzo czuje z nią więź emocjonalną. Rodzice chcieliby szybko wydać ją za mąż i mieć problem z głowy. W końcu przychodzi szansa na ślub z Amerykaninem. Alice wyjeżdża z nim z Anglii do (jak się wydaje) wielkiego świata. Tymczasem trafia na wieś, gdzie jej życie wygląda całkiem inaczej niż sobie wyobrażała. Postanawia pracować w konnej bibliotece i dostarczać książki tym, którzy sami nie mogą po nie przyjechać. Konną biblioteką dowodzi Margery. Mieszkańcy znają ją jako tę, z którą lepiej się nie zadawać. Jednak dziewczyny odnajdują wspólny język...
Bardzo ciekawa historia z prawdziwą miłością w tle. Mimo wszystko nie mogę przeboleć jak autorka potraktowała Margery! 😢😛 Polecam. Cegiełka, która idealnie zajmuje zimowe wieczory.
Tym razem autorka przenosi nas w rok 1937. Przedstawia czytelnikowi Alice - kobietę, która przybywa z Anglii do Kentucky. A to za sprawą Amerykanina, z którym bardzo szybko wzięła ślub w nadziei na "lepsze" życie. Myślała, że teraz wszystko będzie się układało po jej myśli, że spełni swój "amerykański" sen. Niestety rzeczywistość okazała się zgoła inna. Bennett - mąż Alice - to nieprzystosowany do prawdziwego życia mężczyzna. Do tego jego ojciec był wielce despotyczny wobec naszej bohaterki. Nie znosił sprzeciwu, nie znosił faktu, że Alice miała swoje zdanie na różne tematy. Tak uprzedzony był do kobiety, że pewnego razu nawet ją uderzył .
Co na to Bennett? ...zupełnie nic. Jakby nie było zdarzenia. Jego żona oberwała od teścia, a on nie śmiał nawet kiwnąć palcem w jej obronie. Tym samym zyskał miano TCHÓRZA!
Z czasem Alice przekonywała się, że decyzja o ślubie była zbyt pochopna. Alice chciała realizować się jako kobieta niezależna, wyzwolona. Nie taka, jak inne małomiasteczkowe gospodynie, które przyjęły nadaną im powinność dbania o dom i tyle.
Poznała Margery, przedstawicielkę konnej biblioteki i szybko zgłosiła chęć pracy jako bibliotekarka. Konna biblioteka to nic innego jak biblioteka obwoźna. Kobiety chciały dotrzeć z książkami do tych, którzy mieli utrudniony dostęp do kultury, wiedzy i nauki. Oferowały rozmaite treści - co zdecydowanie trafiało na mentalny opór zatwardziałych przeciwniczek "nowoczesności".
Margery i Alice szybko znalazły wspólny język i mimo plotek i szykan ze strony zacofanego społeczeństwa, spełniały swoje marzenie. Pragnęły tylko móc wyrażać swobodnie swoje zdanie, swoje uczucia. Chciały zawalczyć o pewne prawa dla kobiet - a przypomnijmy, że czas dwudziestolecia międzywojennego w Ameryce, a zwłaszcza w małych miasteczkach piętnował takie zachowania.
Na swej drodze Alice poznała niejakiego Freda, z którym szczerze się zaprzyjaźniła. Co wynikło z tej znajomości? Czy Alice i Margery zdobyły swój wielki cel? Czy Bennett zrozumiał wreszcie na czym polega bycie mężem? Przeczytajcie.
"Światło w środku nocy" to powieść o poszukiwaniu samego siebie, swego przeznaczenia. To psychologiczny wachlarz rozmaitych emocji i szeroka gama ludzkich charakterów.
Jojo Moyes poznałam za sprawą chyba jej największego bestsellera pt. „Zanim się pojawiłeś”. Autorka zdecydowanie skradła moje serce tą powieścią . Wywołała u mnie ogromne wzruszenie i sprawiła, że z moich oczu popłynęło kilka łez, co zdarza się naprawdę rzadko. Dlatego też, gdy pojawiła się okazja zrecenzowania jej najnowszej powieści pt. „Światło w środku nocy” nie wahałam się zbyt długo. To była bardzo dobra decyzja, gdyż Moyes po raz kolejny mnie totalnie oczarowała.
Alice czuje się jak wybrakowana wersja samej siebie. Szybki ślub z przystojnym Amerykaninem okazuje się pomyłką. W domu rządzi teść, który książki inne niż Biblia uznaje za stratę czasu. Na dodatek plotkuje o niej całe Baileyville, tylko dlatego że przybyła z dalekiej i równie nudnej Anglii.
Otwarcie konnej biblioteki prowadzonej przez kobiety burzy spokój miasteczka. Na jej czele staje Margery, która brzydzi się hipokryzją i, o zgrozo, ma własne zdanie na każdy temat.
Alice rusza na dzikie górskie szlaki z lekturami wzbudzającymi kontrowersje. Oliwy do ognia dolewa fakt, iż wśród kobiet zaczyna krążyć zakazana książeczka, która – jak twierdzą niektórzy – mąci im w głowach i budzi grzeszne myśli…
Choć od Margery różni ją prawie wszystko, Alice odważy się iść za głosem wolności w świecie pełnym zakazów. A dzięki przyjaźni z Fredem zrozumie, że nigdy wcześniej naprawdę nie kochała.
Dawno już nie czytałam tak klimatycznej, pełnej emocji obyczajówki, która aż tak mnie pochłonęła jak „Światło w środku nocy”. Zawsze byłam wielbicielką wartkiej akcji, zawiłej fabuły itp. Wolno rozwijające się obyczajówki uważałam za historie bez wyrazu, często nieco zbyt mdłe. W tym jednak przypadku Moyes pokazała, że w tym spokoju, prostocie tkwi piękno, którym każdy czytelnik może być zachwycony. Ja byłam.
Tak jak już wyżej wspomniałam, książka jest bardzo klimatyczna. Akcja historii rozgrywa się początkiem XX wieku w górskim miasteczku. Co ciekawe, autorka, pisząc tą powieść inspirowała się prawdziwymi wydarzeniami. W latach 1935 – 1943 w USA naprawdę rozwinęła się tzw. „konna biblioteka”, dzięki której mnóstwo ubogich rodzin mieszkających na wsiach, mogło nauczyć się czytać, poszerzać swoje horyzonty.
Jojo Moyes wykreowała całą gamę różnorodnych bohaterów. Jestem przekonana że zagoszczą nie tylko w moim umyśle i sercu, ale u każdego, kto sięgnie po tą niesamowitą powieść. Wbrew pozorom, to nie Alice odgrywa w tej książce pierwszorzędną rolę, ale Margery. Obie bohaterki (tak samo jak i pozostałe kobiety pracujące w bibliotece) wywarły na mnie ogromne wrażenie. Wychodzą one z pewnej strefy komfortu, by walczyć o swoje prawa, marzenia, a przede wszystkim o swoje szczęście. Stanowią również odzwierciedlenie prawdziwej przyjaźni.
Dla mnie, „Światło w środku nocy” ma pewien „feministyczny wydźwięk”. Owszem, znajdziemy to wiele innych motywów jak: przyjaźń, wielopokoleniowe waśnie, nieludzkie traktowanie pracowników kopalni, czy życie na wsi. Nie mniej jednak powieść ta, to przede wszystkim historia o walce kobiet o swoje prawa. Prawo w kwestii pracy, poszerzania swojej wiedzy czy sprawiedliwego i równego traktowania ze strony mężczyzn.
Choć książka liczy sobie ponad pięćset stron, to jednak pochłonęłam ją w bardzo krótkim czasie. Sama jestem zaskoczona tym, jak bardzo dałam się oczarować tej historii. Podczas lektury ostatniego rozdziału ogromnie żałowałam, że to już koniec.
Z tego co wiem, to „Światło w środku nocy” to zupełnie nowa odsłona autorki. Uważam ją za bardzo udaną i niezwykle cieszy mnie to, że rok 2020 mogłam rozpocząć z tak fantastyczną książką. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko ją Wam gorąco polecić. Zapewniam, że się nią nie rozczarujecie!
Moja ocena: 9/10
Nie mogę nazwać się fanką twórczości Jojo Moyes, ponieważ do tej pory przeczytałam tylko jedną jej książkę. "Zanim się pojawiłeś", to książka z którą głównie łączę autorkę, która mi się podobała, dlatego gdy otrzymałam możliwość recenzji najnowszej książki autorki od razu się zgodziłam.
Alice wychodzi za mąż za przystojnego Amerykanina i wyjeżdża z nim za ocean. Przeniosła się dla niego z Angli, co powoduje że jest źródłem plotek w całym Baileyville.
Kobiety otwierają konną bibliotekę, co nie podoba się wielu mieszkańcom. Jednym z nich jest teść Alice, który rządzi domem jak i samą Alice. Nie podoba mu się, gdy kobieta zamierza pracować w bibliotece, tym bardziej, że na jej czele staje Margery, która ma własne zdanie i nie daje sobą pomiatac. Kobieta jest nieszczęśliwa w małżeństwie, a gdy poznaje Freda, zaczyna rozumieć, co naprawdę znaczy kochać.
Akcja książki "Światło w środku nocy" odgrywa się w stanie Kentucky, gdzie faktycznie w latach 1935-1943 realizowano program konnych bibliotek, dzięki któremu, ludzie z terenów wiejskich mogli poszerzać wiedzę, a niektórzy uczyć się czytać.
Książka porusza wiele ważnych tematów. Społeczeństwo Kentucky było w tamtym okresie bardzo konserwatywne. Kobieta mała słuchać meżczyzny, najlepiej, gdyby nie miała własnego zdania i całkowicie się podporządkowała. W momencie, kiedy do wielu kobiet trafia książka, dzięki której mogę nauczyć się słuchać własnego ciała, ale także jak czerpać przyjemność z pożycia małżeńskiego, wiele osób jest oburzonych i zdegustowanych.
Był to niesamowicie przyjemnie spędzony czas. Być może początek trochę się dłużył, ale później miałam wrażenie że książka przeczytała się sama. Jest to niezły grubasek (książka liczy 540 stron) lecz opisana historia jest tak ciekawa, że nie sposób się oderwać.
Autora pisze w bardzo przyjemny sposób. Język jest barwny, a fabuła jest ciekawa. Momentami byłam bardzo poruszona oraz wzruszona (z moich oczu popłynęło nawet kilka łez). Podczas lektury targały mną różne emocje, czasem ściskały za serce, a czasem czułam ogormną złość.
Autorka stworzywa wiele barwnych postaci. Bardzo się z nimi zżyłam i wiele z nich polubiłam.
Mimo, że opis sugeruje, że to Alice będzie główną bohaterką powieści, dla mnie pierwsze skrzyce grała Margery. To dzięki niej zachodzi przemiana Alice.
Jak już wspomniałam książka jest wielowątkowa, ale nie da się ukryć feministycznego wydźwięku. Życie w górach, złe traktowanie pracowników kopalni, waśnie rodzinne, wykorzystywanie niewiedzy ludzi, to ważne elementy historii, ale to opowieść głownie o sile kobiet, przyjaźni i walce o swoje prawa. O sprawiedliwe traktowanie przez meżczyzn.
Nie sądziłam, że będę taka zachwycona tą książką. Bardzo Wam polecam. Myślę, że podobnie jak ja spędzicie przy niej przyjemne chwile.
Moja ocena to 10/10
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Jojo Moyes potrafi być autorką nieprzewidywalna i tym razem nie ukrywam, że przeniosła mnie w świat pełen tajemnic, ale co za nim się ukrywa to magia, która wciąga w wir zwrotów akcji mogących zmienić w życiu bohaterów bardzo wiele w najnowszej powieści przedstawionej przez nią w najnowszej książce pt. ''Światło w środku nocy''.
Tym razem poznajemy główną bohaterkę imieniem Alice, jej rodzinę, znajomych oraz mieszkańców Baileyville, z którymi toczy osobisty bój o to, aby mogła czuć się dobrze w ich towarzystwie i zagrzać swoje miejsce przez nią dotąd przez nią nieznanym.
''Światło w środku nocy'' to powieść o tym, że nic, co ludzkie nie jest mi obce, a prawdziwa miłość się odnajdzie nawet w momencie, kiedy nawet tego od losu nie oczekujemy.
Urzekły mnie w tej powieści pełne otwartości i odwagi dialogi, które zrobiły na mnie pozytywne wrażenie.
Alice udowodniła nam, że można się z nią zaprzyjaźnić, a przy okazji dostrzec w jej samotności ogromną wrażliwość, którą posiada.
Kluczową tutaj postacią dla mnie była Margery, ale czy ona potrafi przekonać do siebie pomimo tego, że posiada, mocny i twardy charakter należy ją dobrze ją poznać i jej mocne z czasem zdania, które bywały mocne i wypowiadane przez nią stylowo.
W tej powieści każdy z Czytelników znajdzie coś dla siebie.
Wydawnictwu Znak Litera nova dziękuje za podarowanie mi do zrecenzowania przedpremierowego egzemplarza książki pt. ''Światło w środku nocy'' autorstwa Jojo Moyes.
Polecam przeczytać tę powieść.
To książka, która na początku ciągnie się. Dzieki temu , że jest przyjemnie napisana, chętnie czyta się dalej z oczekiwaniem na to co się wydarzy. Mimo, że nie zapowiada się żadna akcja.
Po jakimś czasie czytelnik zaczyna przenosić się w tamten świat, nawet zaczyna tęsknić do tego, żeby znów się w książkę wczytać. Udziela się klimat i atmosfera. To chyba najważniejsze.
Autorka stworzyła wspaniałe postacie , mówię zarówno o tych pozytywnych jak i negatywnych. Dobrze wiedziała co robi, przemyślany jest tu każdy szczegół.
Z czasem dochodzimy do ważnych wydarzeń i tu niewielki zawód z mojej strony- myślałam, ze zakończenie będzie bardziej spektakularne.
Nic więcej nie napiszę, chyba że tylko to, że warto przeczytać i zagłebić się w świat stworzony przez Jojo Moyes.
Najnowsza pozycja wydawnicza poczytnej autorki już od pierwszych zdań porusza wyobraźnię. Któż z nas nie lubi takich lektur? Wraz z Moyes ruszamy w rejony, gdzie jeszcze nas nie wiodła. To zupełna nowość i ogromny plus. Plus także ze względu na fakt, że książka jest przez większość czasu oazą spokoju. Czytając wręcz możemy usłyszeć szum strumyka ukrytego między dorodnymi drzewami, śpiew ptaków wzbijających się śmiało w przestworza, kopyta uderzające o kamienie, którymi wybrukowane są skały. Nawet pisząc te słowa znajduję się bardziej w tamtym miejscu niż tutaj, w swoim pokoju na Podhalu.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły, że Alice ma szczęście. Poślubiła Brenneta, bogatego Amerykanina a to pociągnęło za sobą przeprowadzkę do zupełnie innego miejsca na ziemi. Kobieta porzuca wszystko na rzecz miłości. W Kentucky nie potrafi się jednak odnaleźć. Czuje na sobie liczne spojrzenia, wie, że w nowym środowisku i jej styl mowy może nie przypadać do gustu. Na domiar złego zamiast wić gniazdko z mężem, za ścianą sypialni pochrapuje teść gotowy w każdej chwili wtrącić się do rozmowy bądź ją przerwać. Zresztą nie tylko ją.
Kiedy tylko nadarza się okazja do wyjścia z domu, łapie ją czym prędzej. Angażuje się w działalność biblioteki. Wraz z innymi pracownicami rozwozi książki do rozsianych po górach domów. Ta inicjatywa spotyka się z bardzo różnym odbiorem. Niektórzy z upływem dni przekonują się, inni zaś mają w sobie znacznie twardszy upór. Podczas pracy Alice nawiązuje przyjaźnie z mieszkańcami ale też oczywiście z koleżankami, z którymi przemierza wzniesienia.
Oprócz losów Alice, czytelnik lepiej poznaje Margery O'Hare, która początkowo sprawia wrażenie oschłej. Jednak jak szybko się okazuje jest to tylko maska. Pod spodem kryje się ktoś zupełnie inny... To właśnie od niej Alice otrzymuje wsparcie w najtrudniejszych momentach.
Piękna historia. Zagłębiając się w treść powieści Jojo Moyes wiem, że będzie to naprawdę dobrze spędzony czas. Kolejny raz dane mi było utwierdzić się w tym przekonaniu. Bohaterowie książki są świetnie wykreowani i przedstawieni. Co bardzo ważne, są różnorodni. Całość jest spójna, pozbawiona nie potrzebnych wątków czy wypychaczy. Łatwo wyczuć, że pisarka spędziła nad nią sporo czasu a później także tłumaczka, pani Anna Gralak. Bardzo serdecznie dziękuję za ogrom pracy, jaki włożyła pani w tę książkę. Jest przełożona po mistrzowsku!
Na wzmiankę zasługuje tu również fakt, że „Światło w środku nocy” to nie tylko wytwór wyobraźni Moyes. Książka bowiem zawiera prawdziwe, niezwykle interesujące, wątki, mowa tutaj o konnej bibliotece, która rzeczywiście funkcjonowała w czasie międzywojennym. Z przyjemnością obejrzałabym ekranizację tej powieści.
To kolejna powieść, którą z całego serca polecam. Jestem oczarowana. Znajdą tutaj Państwo wszystko, co niezbędne, by wypuścić na światło dzienne piękną fabułę. Tej książce niczego nie brakuje.
Wydawnictwu Znak dziękuję za egzemplarz.
Książki autorstwa Jojo Moyes są znane i bardzo chętnie czytane przez rzesze czytelników na całym świecie. Całkiem niedawno, bo 20 stycznia bieżącego roku na polskim rynku wydawniczym nakładem Wydawnictwa Znak ukazała się jej najnowsza powieść pt. „Światło w środku nocy” i to właśnie o niej będzie dzisiejszy tekst.
Chociaż przeczytałam już kilka książek tej autorki to muszę przyznać, że akurat ta pozycja jest nieco inna od dotychczasowych chociażby ze względu na swój czas akcji, a jest to rok 1937.
Do małego miasteczka Baileyville przyjeżdża z Anglii tuż po swoim ślubie Alice, która zamążpójście uważała za swoisty dar od losu i szansę na wyrwanie się z rodzinnego domu i lepsze życie. Po początkowej sielance bardzo szybko okazuje się jednak, iż decyzja ta była gigantyczną pomyłką. Z mężem – Bennettem – pomimo usilnych starań nie łączy ją właściwie nic, a czarę goryczy przelewa zachowanie apodyktycznego i konserwatywnego teścia, który pewnego dnia podnosi rękę na swoją synową…
Na szczęście nieco przed tym traumatycznym wydarzeniem, na jednym ze spotkań lokalnej społeczności Alice dowiaduje się o utworzeniu tzw. konnej biblioteki, do której postanawia dołączyć. W ten sposób poznaje Margery O’Hare, u której znajduje schronienie po pobiciu.
Autorka bardzo plastycznie opisała działalność konnej biblioteki, ukazując z jednej strony jej niekwestionowaną przydatność, z drugiej natomiast problemy i różnego rodzaju niedogodności, z jakimi musiały na co dzień zmagać się pracujące tam kobiety. W bardzo jasny i klarowny sposób ukazane zostały również realia życia w niewielkiej, zamkniętej społeczności lat 30-tych XX wieku.
Postacie wykreowane przez Jojo Moyes są ogromnie różnorodne, a zarazem niezmiernie wyraziste. Początkowo może się wydawać, że niewiele je ze sobą łączy, w toku lektury obserwujemy jednak, jak nawiązują one ze sobą wyjątkową i wzmacniającą się wbrew przeciwnościom nić przyjaźni.
„Światło w środku nocy” to nietuzinkowa, barwna i wielopoziomowa historia o kobiecej przyjaźni, dążeniu do wolności i równości. Postać Margery w sposób bardzo dobitny ukazuje kobiecą siłę, odwagę oraz brak zgody na bycie zaszufladkowaną i niejako napiętnowaną w małomiasteczkowej społeczności.
Jeśli zaś chodzi o Alice to po wyrwaniu się spod macek obojętnego męża oraz autorytarnego teścia zaczyna dochodzić do siebie zarówno pod względem fizycznym, jak też emocjonalnym i powoli zyskuje zaufanie oraz przychylność okolicznych mieszkańców. Na jej drodze staje również przystojny, sympatyczny i niezwykle opiekuńczy Fred.
Zachęcam Was do zapoznania się z losami Alice, Margery oraz wszystkich, którzy towarzyszą im w tej pięknej i pouczającej w swoim przekazie historii. Aby to uczynić sięgnijcie po najnowszą książkę Jojo Moyes i dajcie się porwać jej urzekającemu klimatowi.
Jest to niezwykła opowieść o przyjaźni i miłości, o konsekwentnym poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi oraz upragnionego szczęścia, a także o przełamywaniu różnego rodzaju stereotypów, które często rządzą ludzkim myśleniem.
Polecam!
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2020/02/na-krancach-zwatpienia-zawsze-pali-sie.html
Po słabszych "Kolorach pawich piór" autorka powraca w wielkim stylu. Chociaż może "powrót" to zbyt duże słowo, po prostu najnowsza książka pokazuje, że Jojo Moyes umie wywoływać emocje i zręcznie przenosi je na papier.
"Światło w środku nocy" różni się trochę od wcześniejszych powieści. Tym razem jest to historia umiejscowiona w 1937 roku. Autorka lubi wplatać wątki historyczne, jednak do tej pory mieszały się one ze współczesnymi. A tutaj otrzymujemy powieść historyczną. Jak dla mnie idealnie.
Alice, by wyrwać się z domu wychodzi za mąż za Amerykanina, jednak okazuje się, że trafia w jeszcze gorsze miejsce. Gdy w prowincjonalnym miasteczku utworzono konną bibliotekę, zgłasza się na ochotnika. Praca zmienia całe jej życie, ale też prowadzi do dramatycznych wyborów.
Powieść utrzymana jest w dusznym, małomiasteczkowym klimacie. Trochę jak "Służące" lub "Błoto". Wciągająca, chociaż napisana w taki swobodny, nienachalny sposób. Niezwykle emocjonalna, uczuciowa ale nie ckliwa, za to bardzo prawdziwa. Historia o mądrości, solidarności i sile jaka drzemie w kobietach. Wartościowa i poruszająca trudny temat, który mimo czasu nie stracił na ważności. Mocny manifest kobiecości.
Ja jestem zachwycona tą odsłoną tworczości Jojo Moyes. Myślę, że nie znajdzie się osoba, której nie spodoba się ta powieść. Idealna na prezent, dla siebie, dla mamy, dla babci. Bardzo ją Wam polecam.
Alice tuż po ślubie przybywa do małego miasteczka Baileyville by odnaleźć w nim szansę na lepsze życie. Niestety szybko okazuje się, że zamiast wymarzonej sielanki spotyka ją mnóstwo nieprzyjemności. Apodyktyczny i konserwatywny teść, mąż z którym łączy ją tylko ślub oraz mieszkańcy miasteczka, dla których jest świetnym tematem do plotek. Gdy Alice poznaje Margery, założycielkę konnej biblioteki, jej los ulega zmianie. Alice rusza na dzikie górskie szlaki z lekturami wzbudzającymi kontrowersje i odnajduje bratnią duszę.
"Światło w środku nocy" to książka, która przeniosła mnie w lata trzydzieste XX-wieku i pokazała nieznany dotąd świat. To nie tylko lekka, przyjemna lektura dla kobiet, ale również opowieść o walce o własne prawa, barwach kobiecej przyjaźni oraz dążeniu do wolności. Autorka przedstawiła w książce barwny wachlarz kobiecych postaci, a każda wzbudzała mnóstwo emocji. Margery jest silna i niezależna, dążąc do samodzielności i równości nie ugina się pod ciężarem nieprzychylnej opinii publicznej. Alice z kolei to nieco zagubiona i przytłoczona przez konserwatywnego teścia młoda kobieta, która po uwolnieniu się spod jego wpływu odkrywa na nowo swoją osobowość i zyskuje sympatię okolicznych mieszkańców. Te dwie zupełnie odmienne kobiety połączy przyjaźń silniejsza niż wszystkie różnice. W książce nie brakuje również barwnych i obszernych opisow przyrody i okoliczności a kwiecisty język autorki idealnie odnajdzie tutaj swoje miejsce. Doskonale wiem, że książki Jojo Moyes charakteryzują się ogromną obojętością a jej styl ma zarówno wielu zwolenników jak i przeciwników. Czy polecam Wam więc lekturę najnowszej książki Jojo Moyes ? Tym razem zdecydowanie tak. "Światło w środku nocy" to wielobarwna opowieść o kobiecej przyjaźni, poszukiwaniu własnego miejsca, walce o niezależność i pokonywaniu nierówności społecznej i stereotypów. Serdecznie polecam lekturę i czekam na Wasze opinie.
Paryż jest zawsze dobrym pomysłem,nawet jeśli nic nie idzie zgodnie z planem... Zanim zdążyła się zastanowić, weszła do biura podróży i kupiła...
Ellie, młoda dziennikarka, natrafia na ślad romansu sprzed lat. Po wielkiej miłości, która połączyła młodą mężatkę Jennifer i Anthony’ego...