Książka jest o moich wędrówkach górskich, ale ich opisy raczej nie złożą się na przewodnik, ponieważ starałem się prowadzić czytającego nie tyle polnymi dróżkami czy górskimi szlakami, co ścieżkami swoich wrażeń z przeżywania piękna natury. Wędruję głównie po Sudetach, do tych gór mam najbliżej, ale równie dobrze mogłyby być to inne góry, albo Roztocze czy lasy Białowieży, ponieważ otoczenie może tylko wspomóc nasze przeżywanie, wyręczyć nas nie potrafi. Jednak góry mają coś, co trudno zastąpić: zmienność krajobrazów, oczyszczające wrażenie własnej małości i dal – tajemniczą, uroczą i wołającą nas ku horyzontowi, którego nigdy nie da się dotknąć. Tym samym cel i spełnienie zawsze są przed nami, wystarczy wziąć plecak i wejść na jedną z tysięcznych dróg biegnących w nieskończoną Dal.
Kiedyś, gdy chciałem założyć na głowę koronę gór polskich, poszedłem na dach Gór Kaczawskich, na Skopca. Później, wspominając poznany szlak, wróciłem – i będę wracać.
Te góry nie są dla zdobywców szczytów i trudnych tras, one są dla tych, którzy nieśpiesznie wędrując, albo po prostu włócząc się, gdzie uwiedzione lub zaciekawione oczy poniosą, chcą smakować urok natury i słuchać siebie, odzewu swojego ducha. One są do podziwiania i kochania – dokładnie tak, jak kobiety. W tej książce starałem się zawrzeć swój podziw dla Sudetów, a zwłaszcza dla Gór Kaczawskich; czy udanie, Czytelnicy ocenią.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2016-09-14
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 192
Pisanie jest dla mnie formą przeżywania świata raz jeszcze, wydobywaniem z wnętrza siebie wrażeń niezauważonych bądź niedocenionych; pisanie bywa też pragnieniem...
Spotkali się w Górach Kaczawskich. On wędrował po tamtejszych szlakach wiedziony potrzebą odpoczynku, ale i nieznanym sobie i nie do końca uświadamianym...
Przeczytane:2020-09-29, Przeczytałam, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2020, 52 książki 2020,
"W górach, na szlaku, nie ma rozterek zmordowanego i spragnionego serca, jest tylko droga przede mną – cel, sens i spełnienie".
Termos z kawą jest, podobnie jak kanapki z sałatą i coś słodkiego. Buty ze skóry połączonej nićmi naszykowane. Coś do pisania jest. Można więc wyruszać w wędrówkę po górach z Krzysztofem Gdulą, pełną niezwykle trafnych obserwacji, wartościowych przemyśleń i obrazowych opisów przyrody. Ta książka to świadectwo wielkiej pasji, jaka wyziera z każdej jej strony.
Krzysztof Gdula to syn, mąż, ojciec i dziadek. Z wykształcenia i z racji wykonywanej pracy technik, z zamiłowania humanistyczna dusza. Wielbiciel górskich wędrówek, słucha muzyki barokowej, czyta i pisze. Fascynuje go piękno oraz osiągnięcia ludzkiego umysłu. Autor książek "Góry Kaczawskie słowem malowane" (2019 r.) oraz "Miłość, muzyka i góry" (2020 r.). Prowadzi swojego bloga.
"Sudeckie wędrówki" to zbiór kilkudziesięciu luźnych impresji Krzysztofa Gduli, dokumentujących jego wędrówki po Sudetach. Wędrówki ukazujące piękno i urok tychże rejonów, ale także przemyślenia własne autora i jego dumanie nad specyfiką takich podróży, podszytych podziwem dla majestatu górskich horyzontów.
Krzysztof Gdula nazwał siebie "zbieraczem wrażeń", co idealnie określa charakter "Sudeckich wędrówek". To bowiem książka będąca z jednej strony zbiorem uporządkowanych relacji autora z jego górskich wędrówek, a z drugiej, pełna zaskakujących myśli, wplatanych pomiędzy niemal epickie opisy sudeckich krajobrazów. Ta widoczna synergia to wzajemnie uzupełniające się płaszczyzny, które prowadzą czytelnika na granice przenikania się materii i duchowości. Mam wrażenie, że autor krocząc po Sudetach, oprócz typowo fizycznej wędrówki, podróżuje również w głąb siebie i ta sfera okazała się dla mnie najbardziej intrygująca.
O tym, jakże niezwykle bogata jest ta płaszczyzna świadczy to, że w trakcie pieszych wycieczek po Sudetach, a zwłaszcza po Górach Kaczawskich, autor poddaje analizie szybkość upływającego czasu w połączeniu z brakiem docenienia wartości dnia dzisiejszego. Krzysztof Gdula mówi o tym, że chciałby ocalić chwile od zapomnienia i jednocześnie zauważa kontrast pomiędzy dwoma światami – światem przyrody i światem ludzi. Interpretuje swoje wędrówki jako ucieczkę przed szarością dni i niezgodę na niedostatki ducha. Mnóstwo w tej książce takich luźnych przemyśleń, które skłaniają czytelnika do chwilowej refleksji, do zatrzymania się w ciągłym biegu i do próby przeanalizowania własnych wyborów. To bowiem niezwykle uniwersalna płaszczyzna, którą zauważy zarówno miłośnik górskich wędrówek, jak i ktoś, kto preferuje inne formy spędzania wolnego czasu.
To właśnie piękno natury staje się katalizatorem wspomnianych wyżej przemyśleń. Piękno opisane przez Krzysztofa Gdulę godnym docenienia językiem, w którym nie brakuje trafnych porównań i metafor. Autor będąc na szlaku docenia tak częstą zmienność górskiego krajobrazu, podziwia mało znane miejsca, jak Skalne Grzyby czy wąwóz Piekiełko. I co ciekawe, nadaje nawet pewnym punktom na mapie swoje własne nazwy. Myślę, że dla osób szukających w tej publikacji cech przewodnika, odniesienia takie mogą stanowić ważną wskazówkę do wytyczenia swojej własnej trasy po tym zakątku naszego kraju.
"Sudeckie wędrówki" to bardzo osobista książka, posiadająca wręcz cechy dziennika, która dzięki temu staje się również bliska czytelnikowi. Jej lekturę, którą należy sobie bezsprzecznie dozować, uzupełniają cudowne, kolorowe zdjęcia, dokumentujące migawki z wędrówek Krzysztofa Gduli. Autor tak zachęcająco pisze o swoim "powrocie do źródeł", że podczas lektury jego zbioru sama nabrałam ochoty na takie piesze wycieczki. Żal mi tylko tego kieszonkowego komputerka autora, który zasłużenie odszedł już na emeryturę...
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/