Dokonali niemożliwego, obalając niemal boską istotę, której brutalne rządy trwały tysiąc lat. Teraz Vin, wychowanka ulicy, która wyrosła na najpotężniejszą Zrodzoną z Mgły w krainie, i Elend Venture, zakochany w niej szlachetnie urodzony idealista, muszą zbudować nowe społeczeństwo na gruzach imperium. I wtedy atakują ich trzy oddzielne armie. Jedynie starożytna legenda daje cień nadziei. Ale nawet jeśli Studnia Wstąpienia istnieje, nikt nie wie, gdzie jej szukać i jakimi mocami obdarza. Być może zabicie Ostatniego Imperatora nie było wcale najtrudniejsze i prawdziwym wyzwaniem okaże się przetrwanie po jego upadku. Wspaniała epicka fantasy... Wielbicielom Terry'ego Goodkinda i Terry'ego Brooksa ,,Studnia Wstąpienia" przyniesie prawdziwą satysfakcję i ekscytującą rozrywkę. Studnia Wstąpienia, kontynuacja Z mgły zrodzonego ukazuje się 22 stycznia 2010 r. nakładem Wydawnictwa Mag. ,,Ta interesująca książka szczególnie spodoba się tym czytelnikom, którzy zawsze chcieli wiedzieć,". - Publishers Weekly ,,Zrodzony z Mgły wykorzystuje przemyślany system magii. W ,,Studni Wstąpienia" spotykamy wiarygodnych bohaterów, poznajemy przekonujący świat, intrygujący system polityczny i otrzymujemy satysfakcjonujące zakończenie. Polecam wszystkim, którzy szukają dobrej książki". - Robin Hobb
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 2005-06-15
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 640
Tytuł oryginału: The Well of Ascension
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Anna Studniarek
Z mgły zrodzony spodobał mi się na tyle, że od razu wzięłam się za słuchanie Studni wstąpienia, która jest jego bezpośrednią kontynuacją. W tej części śledzimy dalsze losy Elenda i Vin, którzy są zmuszeni zmierzyć się z rzeczywistością zastaną po wydarzeniach opisanych w pierwszym tomie. Nie jest to łatwe, ponieważ królestwo stoi w obliczu wojny i chaosu związanego z nową sytuacją polityczną. Dodatkowo każda z postaci musi odnaleźć się w nowej - nieznanej dla siebie sytuacji i robi to jak potrafi. Oprócz tego bohaterowie drugiego tomu liczą na to, że znajdą tytułową studnię wstąpienia, z której tajemnicą wiążą wielkie nadzieje, co do przyszłości królestwa. Ale czy na pewno najgorsze jest już za nimi?
Bardzo rzadko praktycznie od razu biorę się za czytanie/słuchanie kolejnego tomu z serii. Jednakże w tym wypadku byłam tak ciekawa tego, jak się rozwiną pewne wydarzenia i relacje między postaciami, że nie mogłam się powstrzymać. Lekki styl autora oraz to z czym mnie zostawił po przeczytaniu Z mgły zrodzonego sprawiły, że nie mogłam sobie odmówić szybkiego sięgnięcia po Studnię wstąpienia. I w tym przypadku książka Sandersona towarzyszyła mi w każdej możliwej chwili - szczególnie podczas wykonywania domowych obowiązków czy ćwiczeń. Często wręcz nie mogłam się od niej oderwać.
Również Studia wstąpienia bardzo mi się podobała i wracałam do tej książki z ogromną ciekawością. Jednakże moim zdaniem nie jest tak dobra, jak Z mgły zrodzony. W tej książce jest sporo dłużyzn i akcji, która na początku książki bardzo mi się wlokła. Na szczęście w pewnym momencie znowu dostajemy wartką akcję i zwroty akcji, które bardzo przypadły mi do gustu i uratowały historię zawartą w powyższej powieści. Czymś co jeszcze bardzo mnie irytowało to zachowanie Vin i Elenda. Otóż jest tu dużo rozkmin pod tytułem nie jestem go warta, bo jestem brutalną zrodzoną z mgły i zabijam ludzi, a on przecież potrzebuje normalnej kobiety, którą będzie mógł kochać i podziwiać lub nie jestem jej wart, bo ona jest potężną zrodzoną z mgły, a ja nie mam jej nic do zaoferowania - w dodatku straciłem władzę - no ile można słuchać takich rozkmin? I tak jak wątek romantyczny w Zrodzonym z mgły nawet mi się podobał to tu miałam go dość. W powyższej książce znajdujemy też wiele myśli innych bohaterów, ale nie są one tak irytujące jak wspomnianej już dwójki postaci. Jednakże moja irytacja związana z wątkiem miłosnym wynikała głownie z moich osobistych preferencji czytelniczych.
Reasumując. Studnia wstąpienia jest całkiem niezłą kontynuacją, którą lubię - nawet pomimo kilku rzeczy, które były dla mnie mankamentami. Jest to coś, co stanowiło dla mnie świetną rozrywkę i odskocznie od codzienności. Gdybym czytała ją jakieś 20 lat temu, wtedy te elementy historii, które teraz były dla mnie wadami postrzegałabym jako zalety. Dlatego też myślę, że ta seria najbardziej spodoba się nastolatkom, młodym dorosłym lub osobom, które dopiero zaczynają swoją znajomość z fantastyką. Ja pewnie będę kontynuować czytanie lub słuchanie tej serii, ale zanim sięgnę po następny tom zrobię sobie chwilę przerwy od tej opowieści.
Zmęczyłam drugi tom tej serii tylko z powodu uporu. Powtarzanie przez autora tych samych motywów i opisów zabiło we mnie wszelką wolę walki o dokończenie trylogii.
Większość bohaterów stworzona jest bardzo generycznie, a Vin to chyba najgorsza główna postać fantasy z jaką miałam do czynienia. W pierwszym tomie interesował mnie Kelsier i jego tworzenie planów, a gdy tego zabrakło, chyba zabrakło mi wszystkiego, co mi się w tej pozycji podobało.
Pisarz ma dobre pomysły i ciekawe światotwórstwo, ale jego warsztat budowania historii mnie osobiście nie zachwyca. Myślę, że treść z tej ponad osiemsetstronicowej książki mógłby zmieścić w trzystu stronach.
"Człowieka nie określają jego wady, ale sposób, w jaki je przezwycięża".
Trzymająca w napięciu, świetna kontynuacja. Typowo dla Sandersona można tu spotkać przemyślane wątki, zaskakujące zwroty akcji i barwny, niejednoznaczny świat.
Bardzo dobra kontynuacja!!! Pewne wątki nabierają jasności ale pojawia się wiele innych -to w końcu jeszcze nie koniec historii ;)
Elendel przeżywa rewolucję przemysłową - miasto spowijają dymy z kominów elektrowni, automobile wypierają powozy, a wśród robotników i najbiedniejszych...
Co to w ogóle za pomysł na książkę? Bohater z wyjątkowym talentem do… bycia wyjątkową ofiarą losu? Misja na śmierć i życie, by uratować woreczek...