Pakty zostały zerwane. Rebelia poniosła porażkę.
Po nieudanej próbie obalenia Cesarza, Głupi Kundel sięgnął po zakazaną magię, robiąc dokładnie to, czego pragnęli Bogowie. Od tej pory wojna nabrała impetu, przekształcając świat według boskiej woli.
Wygładzenie jego struktury jest zbyt wielkim zadaniem dla jednego człowieka i będzie wymagało mnóstwa sprytu. Podczas gdy Imperium, rebelia i cały ziemski krajobraz zaczynają się kruszyć, Głupi Kundel musi połączyć siły z innymi walczącymi o wolność, aby stoczyć ostateczną bitwę i obalić Doktrynę oraz Bogów.
Jednak konsekwencje odbudowy rozpadającego się świata mogą okazać się większe niż jest gotów zaakceptować…
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2024-09-20
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 0
Kiedy wszyscy chcą, żebyś był spełnieniem ich oczekiwań, tym czego pragniesz najmocniej jest odnalezienie swojej drogi i życie według własnych zasad. Nazywam...
Tam, gdzie upada hierarchia, jej miejsce zajmuje okrucieństwo. Rebelia osiąga punkt wrzenia. Powstańcy nie cofną się przed niczym, byle uwolnić się od...
Przeczytane:2024-09-29, Ocena: 6, Przeczytałam,
Magia, wolność, czy też śmierć i zniszczenie... - każda z tych opcji może wygrać, ale każda też i może przegrać... Oto toczy się gra o przyszłość świata, w której główną rolę odegra Wen Olcha, zwany Głupim Kundlem. Zapraszam was do poznania recenzji powieści „Struktura świata”, która stanowi sobą trzecią i zarazem finalną część znakomitego cyklu fantasy „Kroniki Olchy”, którym to możemy się cieszyć w naszym kraju od ponad dwóch lat za sprawą Wydawnictwa Fabryka Słów.
Powstanie upadło, tysiące poniosło śmierć, na świat zstąpiło najprawdziwsze, boskie zło, czyniąc naturę potworną i śmiertelnie niebezpieczną. Wen Olcha stara się ratować świat, ale i jego opuściła magia, czyniąc tyleż zagubionym, co i niezwykle samotnym. Z czasem i za sprawą rad towarzyszy walki zrozumie on, że by wygrać z szaleńczymi i uwolnionymi bogami będzie musiał połączyć siły z innymi walczącymi o wolność. Lotka, Koro Ha i Ral Ans Urrera.. - wszyscy oni muszą zrozumieć, że walczą za wspólną sprawę, choć droga do pojęcia tego okaże się niezwykle trudną dla każdego z nich...
J.T. Greathouse kończy zatem tę piękną opowieść o niezwykłych losach chłopca, który pragnął poznać i pokochać magię, by wreszcie samemu nią się stać. I czyni to w naprawdę pięknym stylu, doprowadzając do finału wszelkie rozpoczęte wątki, udzielając odpowiedzi na najważniejsze z pytań, jak i wreszcie dając głównym bohaterom to, co było im pisane i to, na co sobie zasłużyli. Jednocześnie też książka ta potwierdza koncept autora, by z każdą kolejną częścią opowieść ta stawała się coraz bardziej złożoną, wielowymiarową i w jakiejś mierze też wartościową, gdy zaczynaliśmy od przygody i akcji, potem przeszliśmy na grunt wojennego chaosu, by teraz dotknąć rzeczy chyba najgłębszych - ludzkiego prawa do bycia równym bogom.
Kolejny raz możemy obserwować rozgrywające się tu wydarzenia z udziałem kilku najważniejszych bohaterów, które mają miejsce mniej więcej w tym samym czasie, choć w innych lokacjach, gdzie to śledzimy losy Wena Olchy, Lotki, czy też Koro Ha. Oczywiście z czasem ich ścieżki łączą się we wspólnym punkcie i we wspólnej walce, ale zanim do tego dojdzie mamy niebywałą sposobność odkrywać ich przygody, dramaty, marzenia i cele, jakie im przyświecają. I jest tu miejsca na walkę z ludźmi i iście piekielnymi potworami, jest wiele z trudnej polityki, jak i nie brak wątków natury obyczajowej, którym chyba w tej finalnej części poświęcono najwięcej uwagi. Na końcu jest zaś finał - mądry, poruszający, taki, jaki musiał się stać.
Oczywiście zachwyca i oczarowuje nas niezmiennie ten cały fantastyczny, azjatycki, średniowieczny świat, w którym rdzenni mieszkańcy Nayenu walczą z sieneńskim najeźdźcą, gdzie bogowie zstąpili na Ziemię, by siać terror i zniszczenie, jak i który staje na skraju przepaści, by po upadku móc powstać ponownie, jeśli to tylko możliwe. To również fascynujące spojrzenie na kulturę, wiarę, obyczaje, ale też i codzienność życia w chaosie zniszczenia i zagrożenia ze strony wszech obecnych potworów, które czyni tę powieściową rzeczywistość najmroczniejszą ze wszystkich części serii.
Równie wiele dobrego możemy powiedzieć o bohaterach książki, z których to każdy - w największym stopniu sam Wen Olcha, przechodzi wielką przemianę. Oto Głupi Kundel, będący jeszcze wczoraj największym z posługujących się magią, musi pochylić głowę, ujrzeć swoje błędy i zmienić całą perspektywę postrzegania tego, co już dokonał, czego pragnie i co musi zrobić, by ocalić ludzkość i świat. To smutna i gorzka przemiana, która w mej ocenie czyni go jednak postacią lepszą, szlachetniejszą, bardziej ludzką, a tym samym bliższą naszym sercom.
Pięknie została wydana ta książka, gdy patrzymy na barwione brzegi stron, gdy doceniamy azjatycką wymową grafiki na okładce i gdy karmimy oczy wspaniałymi ilustracjami Pawła Zaręby. Musimy docenić tu także znakomity przekład Edyty Ładuch, dzięki której opowieść ta i cały ten świat nabierają dla nas klarowności i porządku. Przede wszystkim jednak porywa nas ta mądrze i ciekawie opowiedziana historia o magii i ludziach, którzy pragnęli jej za bardzo. I oczywiście pojawia się smutek, że to już koniec tej opowieści, ale też i prawdą jest to, że czasami lepiej jest zakończyć daną historię w najodpowiedniejszym dla niej momencie, aniżeli starać się ją kontynuować za wszelką cenę. Dla mnie taki moment tu właśnie zaistniał.
Powieść J.T. Greathouse’a pt. „Struktura świata”, to piękne, mądre i w mej ocenie idealne zwieńczenie tej opowieści, która przez ostatnie dwa lata rozpalała naszą wyobraźnię i przynosiła nam tak wiele niezwykłych wrażeń, doznań i emocji. I oczywiście gorąco polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł i po cały niniejszy cykl, który to z pewnością was sobą nie rozczaruje.