Ryzyko to dla niego codzienność. Czy odważy się wkroczyć w ogień namiętności?
Strażaka podziwia każdy w mieście. Ale czy ktoś, kto codziennie ryzykuje życie dla ratowania innych, powinien zakładać własną rodzinę? Krystian uznał, że byłoby to nieodpowiedzialne. Wybrał samotność i przelotne znajomości jako sposób na odprężenie po ciężkiej pracy. W pełni angażuje się tylko w obowiązki służbowe. Wszystko jednak ma swój koniec, ostatecznie i w jego sercu pojawi się iskra, która rozpali żar nie do ugaszenia.
Kinga to tajemnicza sąsiadka, która dopiero co wprowadziła się do domu obok. Krystian zauważa, że jest równie urocza, co wycofana i zamknięta na nowe znajomości. Ma w sobie coś, co nie pozwala o sobie zapomnieć. Nic więc dziwnego, że kiedy w garażu Kingi wybucha pożar, strażak łamie wszelkie zasady i skacze w płomienie, by ją ratować. Tak nawiązuje się między nimi więź, która wkrótce sprawi, że będą musieli stanąć twarzą w twarz z niepohamowanym żywiołem. Czy uratują siebie nawzajem?
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2022-04-27
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 296
Język oryginału: polski
Kolejny tom z cyklu Faceci do wynajęcia wpadł w moje ręce i od pierwszych stronic przypadł mi do gustu. Bohaterem piątego tomu jest mężczyzna wykonywujący niezwykle ryzykowny zawód strażaka. Wiem coś o tym, gdyż jako córka dowódcy straży pożarnej doskonale orientuję się jaka to niebezpieczna praca i ile stresu przechodzi rodzina, gdy tata był na misji i gasił ogromne pożary.
Krystian walczy z żywiołem ognia i wie czym może zakończyć się takie wezwanie. Dlatego postanawia być samotnikiem, aby nie sprawiać nikomu takich tortur. Szuka jedynie przelotnych znajomości, które szybko idą w zapomnienie.
Wszystko układa się po jego myśli do czasu, gdy jego sąsiadką zostaje piękna dziewczyna. Pożar w jej garażu zbliża ich do siebie, lecz strażak broni się przed uczuciami jakie go ogarniają
Czy Kinga zdobędzie serce Krystiana i przebije mur jakim się otoczył? Jakich metod użyje, by strażak spędzał z nią więcej czasu? Czy ich dwa serca się połączą?
Uwielbiam takie ciepłe i lekkie historie, które poruszają każdą cząstkę mojej duszy oraz sprawiają, że pochłaniam je w ekspresowym tempie. Pióro pani Dominiki jest mi dobrze znane, gdyż miałam przyjemność przeczytać kilka jej książek i docenić jej talent oraz bardzo przystępny styl.
Polubiłam główne postaci, kibicowałam im od samego początku i przeżywałam wraz z nimi wszystkie piętrzące się problemy. Z uznaniem obserwowałam jak między tą dwójką iskrzy, jak przyciąga ich do siebie niewidzialna nić pożądania i rodzące się uczucie. Może ich relacja nie była idealnie dopracowana i drobinę czegoś mi tu brakowało, jednak mi to nie przeszkadzało. W scenach zbliżeń nie zabrakło żaru, namiętności i pasji, które przedstawione zostały ze smakiem oraz umiarem.
Zachęcam was do sięgania po tę powieść, która nie zanudzi was dzięki dynamicznej fabule, pobudzi wyobraźnię i dostarczy wielu wrażeń. Gorąco polecam tę lekturę, która uprzyjemni wam wieczór, pozwoli się odprężyć i zapomnieć o trudach codziennego dnia. Nie zwlekajcie! Siadacie w fotelu z lampką wina lub ciepłą herbatką i zagłębcie się w historię dzielnego Krystiana i niestrudzonej Kingi. Jestem pewna, że wpasuje się ta opowieść w wasze gusta.
RECENZJA PATRONACKA
„Wydawało mi się, że mogliśmy stać się dla siebie nie tylko powodem do niepokoju, ale także lekiem na całe zło”.
Na samym początku dziękuję Dominice za zaufanie. Za to, że powierzyła w moje ręce kolejną swoją książkę, którą objęłam swoim patronatem, a wydawnictwu Niegrzeczne Książka dziękuje za egzemplarz recenzencki tej historii.
Poznaliśmy już czterech Facetów do wynajęcia: Trenera — gdzie pot z wysiłku oblewał nam czoło, Ogrodnika, któremu żadne źdźbło trawy się nie oprze, Kucharza, który serwował nam potrawy na ostro lub z nutką pikanterii oraz Aktora gdzie każde wydarzenie i przeżycie było niczym rola w filmie. Przyszła pora na kolejnego z nich — Strażaka — igrającego z ogniem i podsycającego żar naszych zmysłów — autorstwa Dominiki Smoleń.
„Strażak. Igrając z ogniem” to historia Krystiana, młodego mężczyzny, któremu żaden ogień nie jest straszny i w pełni oddającemu się swojej ukochanej i niebezpiecznej pracy. To również historia Kingi, młodej dziewczyny, która po stracie rodziców i ciężkiej chorobie, postanawia zmienić swoje życie i przeprowadza się do Zawiercia. Początkowo znajomość tych dwojga zaczyna się od zwykłego i nieśmiałego „Cześć". Po pewnym nieszczęśliwym wydarzeniu, losy tych dwojga splatają się, a ich relacja nabiera innego znaczenia. Oboje są pewni obaw i sprzecznych uczuć. Czy pokonają swoje obawy i będą razem? A może rozejdą się każde w swoją stronę?
Tym razem Dominika zaserwowała nam historię pełną zwrotów akcji z ciekawa i dopracowaną pod każdym względem fabułą. Niezwykle lekka i przyjemna lektura idealną na coraz cieplejsze wieczory na tarasie czy też do poczytania w domowym zaciszu. Napisana jest prostym i zrozumiałym dla czytelnika językiem. Ciekawie wykreowani bohaterowie, oboje doświadczeni przez życie młodzi ludzie, którzy mogą być dla siebie lekiem na całe zło tego świata. Sceny zbliżeń dodawały nutkę pikanterii tej książce i powodowały wypieki na twarzy. Historia o przezwyciężaniu lęku i obaw, ale też historia o prawdziwej miłości, która jest balsamem dla zbolałej duszy.
Jeśli szukacie czegoś przyjemnego i lekkiego do przeczytania to „Strażak” idealnie pasuje. Gwarantuję, że miło spędzicie z nią czas.
Książka fajna, ale jak dla mnie za mało się dzieje. Jest zaczęte kilka wątków i nie dokończone, np. Kto podpalił garaż Kingii, głównej bohaterki, jak potoczy się relacją matki z synem, Krystianem głównym bohaterem, czy urodzinowa impreza wypali, jak potoczą się losy bohaterów.
Według mnie Książka za szybko się skończyła
Na wojnie i w miłości wszystkie chwyty dozwolone Aleksandro, nowojorski szef włoskiej mafii, bezwzględny, zdeterminowany, władczy i niebezpieczny. Okazuje...
Wojtek jest skoczkiem narciarskim, któremu wydaje się, że w życiu ma już wszystko, tylko dlatego, że jest dobry w sporcie. W tym sezonie zimowym...
Ocena: 3, Przeczytałam,
Nie ukrywam tego, że nie podobają mi się okładki z półnagimi facetami. Uważam, że są nieciekawe i trudno znaleźć pana, który byłby w moim guście. Jak doszło do tego, że złamałam swoje zasady i zamówiłam taką książkę. Przez mojego męża. Akurat przeglądałam ofertę w księgarni i zaczęłam ubolewać, jakie banalne okładki maja romanse. Napatoczył się mój luby i musiał wysłuchać narzekań. Co dziwne temat go zainteresował i po chwili już „śmieszkowaliśmy” z golasów prężących się na frontach miłosnych powieści. Kiedy natrafiliśmy na książkę Dominiki Smoleń „Strażak. Igrając z ogniem” (wydaną w serii „Faceci do wynajęcia”), zaczęły się żarty o „płonących konarach” itp. Spłakałam się ze śmiechu, a – w efekcie – publikacja wydała mi się tak sympatyczne, że postanowiłam ją przeczytać.
Zacznijmy od tego, o czym jest ta historia. Krystian jest strażakiem. W związku ze swoja pracą postanowił nie angażować się w związki. Twierdzi, że jest ona zbyt niebezpieczna i nie chce skazywać ukochanej osoby na ciągłe zamartwianie się o niego. A może jest to wymówka, bo nie spotkał „tej jedynej”? Jego myśli zaprząta Kinga, nowa sąsiadka. Czy złamie dla niej swoje zasady? Początkowo tego nie planuje, jednak kiedy w domu dziewczyny wybucha pożar rzuca się bez wahania na ratunek. Może wizja straty rozkruszy zatwardziały charakter.
Tytułowy strażak skutecznie ugasił żar z jakim sięgałam po tę powieść. Rozdziały zostały podzielone na on i ona, a opowiadać zaczyna Krystian. Powiem wam, iż często ubolewałam, że autorki romansów tworzą okropne postacie kobiece, tym razem to facet bardziej mnie wkurzał – było to nawet miłą odmianą. Już od początku nasłuchamy się, jak on uwielbia pomagać ludziom – co podkreśla dość często (zgłoś się do „Avengersów” chłopie) oraz jaka jego praca jest niebezpieczna, przez co nie ma mowy o żadnych stałych związkach. Ten drugi argument początkowo niezbyt mnie przekonywał, ale zważając na przeszłość tej postaci można go – ewentualnie – usprawiedliwić. Także, chłop marudzi, ale niech mu będzie.
Dominika Smoleń mogła zbudować na swoim pomyśle bardzo fajną powieść, ale chyba poszła trochę na łatwiznę, stawiając na sprawdzone rozwiązania. Pisarka ma świetny pretekst do budowania relacji między bohaterami. On ją ratuje, potem trochę pomaga i zbliżają się do siebie – takie uczucie może się naturalnie rodzić, a czytelnik może to obserwować i wzdychać. Pisarka jednak uparła się na „miłość od pierwszego spojrzenia”. Kinga i Krystian ledwo powiedzieli sobie „dzień doby” i już nie mogą przestać o sobie myśleć, a kumpel strażaka usilnie wmawia mu zauroczenie. Za szybko. Oj, za szybko.
Dialogi wydały mi się sztuczne, a słowa postaci nie zawsze przemyślane. Z jednej strony autorka chce pisać lekko i na luzie, z drugiej wtrąca patetyczne teksty – mówiłam już, że Krystian na każdym kroku podkreśla, że uwielbia pomagać ludziom. Nasz strażak wyraźnie zaznacza, że nie zamierza się angażować, ale nie przeszkadza mu to mówić: „Słodka kawa dla słodkiej kobiety?”[1], albo „Nie jestem w stanie przestać o tobie myśleć, więc chcę zobaczyć, dlaczego aż tak bardzo mi imponujesz. Może wtedy, jak to ustalę, uda mi się bardziej skupić na byciu strażakiem niż na tym, jak niezwykłe są twoje oczy.”[2] Co prawda obie kwestie padają – jeżeli dobrze policzyłam – na ich czwartym spotkaniu, jednak przypomnijmy sobie: pierwsze to jedynie pozdrowienia przed domem, drugie to akcja ratunkowa, trzeci raz, kiedy Krystian odwiedza Kingę w szpitalu, więc sami widzicie, że ci ludzi są ciągle dla siebie obcy.
Pomimo, że książkę czyta się szybko, akcji przydałby się dodać więcej życia. Jako przykład posłużę się momentem, kiedy wpływa zgłoszenie o pożarze w domu Kingi. Nie czułam w tej scenie pośpiechu strażaków pędzących na ratunek, nie czułam atmosfery zagrożenie (a przecież wcześniej Krystian zapewniał nas, że to ogromnie niebezpieczny zawód), nie czułam na policzkach ciepła ognia trawiącego dom bohaterki. Dzięki takim opisom, a nie zwykłym słowom tworzy się atmosferę. Nie wystarczy powiedzieć było strasznie, ten strach, to zagrożenie czytelnik musi poczuć.
Moim zdaniem, Dominika Smoleń trochę zmarnowała potencjał swojego pomysłu. Jest to taka książka, która spodoba się raczej zatwardziałym miłośnikom tego typu powieści. Osobom, które kręci pewna niezwykłość tych opowieści, budowana m.in. na nagle rodzącym się uczuciu. Dla mnie jest to sztuczne i ta sztuczność mnie drażni. Może jednak ty uważasz, że to urocze i ta powieść przypadnie ci do gustu.
[1] Dominika Smoleń, „Strażak. Igrając z ogniem”, wyd. Kobiece, Białystok 2022, s. 76.
[2] Tamże, s. 78.