Wanda Petronski codziennie przychodzi do szkoły w tej samej wyblakłej sukience.
Koleżanki i koledzy z klasy mało o niej wiedzą, oprócz tego, że jest Polką, która mieszka z ojcem i bratem w ubogiej okolicy. Pewnego dnia dowiadują się, że ma w domu sto sukienek „wszystkie równo ułożone”. Oczywiście nikt w to nie wierzy, a Peggy, najpopularniejsza dziewczynka w szkole, inicjuje okrutną „zabawę w sukienki”, polegającą na bezustannym nękaniu i wyśmiewaniu Wandy.
Wszyscy uczniowie będą musieli zastanowić się nad swoim postępowaniem, kiedy dowiedzą się, że Wanda jednak miała sto sukienek…
Książka Eleanor Estes (1906-1988) z ilustracjami wielokrotnie nagradzanego Louisa Slobodkina (1903-1975) po osiemdziesięciu latach od premiery, ukazuje się w Polsce po raz pierwszy. Warto nadrobić tę zaległość, zeświadomością, że ta poruszająca opowieść o dziewczynce z Polski, której rodzina wyemigrowała do USA w czasie trwania I wojny światowej, należy do kanonu amerykańskiej literatury dla dzieci i jest zalecaną lekturą w szkole podstawowej.
Wzruszająca historia Wandy i jej koleżanek z ogromnym wyczuciem zwraca uwagę na problem szkolnego bullyingu i dokuczania z powodu wszelkiego rodzaju inności.
Opowiedziana z punktu widzenia dziewczynki (alter ego autorki), która ze strachu, że też mogłaby być wyśmiewana, nie robi nic, aby pomóc Wandzie, i która będzie tego żałować tak bardzo, że wpłynie to na jej dalsze losy.
Sto sukienek to również opowieść o marzeniach, współczuciu i wybaczaniu, która trafia do serc czytelników w każdym wieku
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2024-10-24
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 72
Tytuł oryginału: The Hundred Dresses
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Anna Kozanecka
„Sto sukienek” Eleanory Estes to książka z gatunku literatury dziecięcej, która jednak ciągle jest aktualna. Pomimo tego, że jej premiera miała miejsce osiemdziesiąt lat temu, historia w niej przedstawiona jest wciąż aktualna, wręcz pokuszę się o stwierdzenie, że sytuacja w znacznym stopniu nasiliła się w społeczeństwie, w szczególności wśród najmłodszych. Niestety zmiany w tej kwestii nie poszły w dobrym kierunku, a przeciwnie.
Historia przedstawiona w książce przybliża nam postać Wandy, która mieszkała w ubogiej okolicy na wzgórzu Boggins, wraz z ojcem i bratem, dodatkowo z pochodzenia jest polką, co wyróżnia ją wśród rówieśników, bo jej nazwisko, Petronski znacznie się wyróżnia na tle nazwisk jej rówieśników. Do szkoły zawsze przychodzi w jednej i tej samej, wyblakłej niebieskiej sukience. Niemniej jednak jej znajomych obiega informacja, że dziewczynka w szafie ma sto sukienek, w co jednak nikt nie chce uwierzyć, bo jak można mieć ich tyle, a ciągle chodzić w jednej znoszonej. Peggy i Maddie to dwie główne inicjatorki zabawy polegającej na wyśmiewaniu dziewczynki. Okrutne żarty, które były kierowane w stronę Wandy, przez które dziewczynka była wykluczona ze społeczeństwa, zawsze zepchnięta na bok i pozbawiona przyjaciół. Przychodzi dzień, w którym Wanda nie zjawia się w szkole, dla jej rówieśników odczuwalny jest jedynie brak osoby, której mogą dokuczać. Nikt z troski nie zainteresuje się, co mogło się stać…
Niestety takie sytuacje zdarzają się bardzo często. Dzieci wzajemnie są dla siebie bardzo okrutne, nie zwracają większej uwagi na to, że słowami oraz wykluczeniem mogą robić komuś ogromną krzywdę. Jest to zjawisko, które miało miejsce, gdy sama chodziłam do szkoły, a z czasem widzę tylko jego nasilenie zamiast poprawy. Brak oryginalnych ubrań, najdroższych gadżetów powoduje wykluczenie ze społeczeństwa. Ludzie zapominają, że najważniejsze jest czyste i schludne ubranie, które nie świadczy tak naprawdę o naszym charakterze, bo każdy rodzic stara się dać swemu dziecku wszystko, co tylko może, ale najważniejsze jest to, aby przekazywał mu odpowiednie wartości, a nie rzeczy materialne. Tylko świat poszedł w złym kierunku i mało kto zdaje sobie teraz z tego sprawę.
Niezwykle wartościowa i aktualna książka, którą naprawdę warto przeczytać dziecku, gdy jest małe, czy później dać do samodzielnego przeczytania, gdy już jest nieco starsze. Dla mnie jest to tytuł, który powinien zostać wpisany na listę lektur obowiązkowych w szkołach! Naprawdę krótka, ale niezwykle wartościowa historia, którą bardzo polecam!
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Przeczytane:2024-10-25, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2024, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu 2024, Wyzwanie - wybrana przez ciebie liczba książek w 2024, konkurs,
Książka "Sto sukienek" jest lekturą nie tylko dla dzieci, ale dla wszystkich, bo poruszany w niej temat chociaż jest wszystkim dobrze znany to jednak przez wiele, wiele lat tak naprawdę niewiele się zmieniło na lepsze w tej kwestii. Ta książka wydana została już osiemdziesiąt lat temu, u nas po raz pierwszy, lecz nie straciła na swej aktualności.
Autorka napisała ją z powodu wyrzutów sumienia, bo nie zdążyła przeprosić w dzieciństwie koleżanki z klasy za złe traktowanie przez rówieśników. Chciała zwrócić uwagę innych na ten problem. I kiedyś i dzisiaj osoby o mniej znanym nazwisku czy imieniu, inaczej wyglądające czy mówiące, zazwyczaj są traktowane jako odmieńcy, więc powinno się dla jakiejś głupiej fanaberii czy wymyślonej zasady drwić. Każdy z nas pewnie miał z czymś takim do czynienia, jako dręczyciel, osoba dręczona czy tylko bierny obserwator.
Córka autorki w swoim liście do czytelników pisze o swojej matce, która chciała tą książeczką naprawić wyrządzoną kiedyś krzywdę.
"Mama nigdy nie zapomniała tej dziewczynki, tak źle traktowanej przez rówieśników."
Wanda Petronski mieszka z bratem i ojcem w biednej okolicy, do szkoły chodziła ciągle w jednej błękitnej sukience, która chociaż była czysta, wyglądała na niewyprasowaną i wyblakłą. Nikt z rówieśników nie zwracał na nią uwagi, w szkole zresztą siedziała w rogu sali, wśród chłopców, których zachowanie pozostawiało wiele do życzenia. Ten kąt słynął z kurzu i błota, szurania butami o głośnych śmiechów. Wanda jednak nie siedziała tam dlatego, że była złą uczennicą czy też łobuziarą, wręcz przeciwnie, była bardzo cicha i skromna.
Dlaczego więc tam siedziała? Może po prostu dlatego, że idąc do szkoły po błocie, miała brudne buty? Nie wiadomo. Tak naprawdę to w klasie nikt nie zwracał na nią uwagi, dzieci skupiały swoją uwagę na niej, gdy czytała, bo robiła to według nich bardzo wolno, wolniej niż inni. Zastanawiały się dlaczego tak czyta, pewnie nie potrafi...
Pewnego dnia Wanda mówi koleżankom, że ma w domu sto sukienek, każdą w innym kolorze i wzorze, a wszystkie równiutko ułożone w jej szafie. Nie wiadomo w jakim celu im to powiedziała, lecz zapoczątkowało to falę przykrych komentarzy, jakie klasowe koleżanki zaczęły wygłaszać na temat Wandy. Jedna z dziewcząt wpadła na pomysł, żeby dokuczać codziennie tej dziewczynce o obco brzmiącym nazwisku i jakiejś takiej innej, dziwnej. Wymyśliła grę w sukienki, więc każdego ranka przed lekcjami i po lekcjach także, pytały Wandę nie tylko o sukienki, które podobno ma w domu, ale też o kapelusze, płaszcze czy nawet o buty. A Wanda odpowiadała i mówiła o swoich sukienkach, z jakiego są materiału, jaki mają kolor i krój. Dlaczego tak odpowiadała? Czy chciała wzbudzić zazdrość wśród dzieci kłamiąc? Czy też faktycznie miała w domu tyle sukienek?
" Dobre sobie, sto sukienek! Przecież Wanda miała tylko jedną, niebieską, w której codziennie przychodziła do szkoły. Po co opowiadała, że ma sto? Co za historia!"
"Wanda nie miała żadnej przyjaciółki, ale wiele dziewczynek ją zaczepiało."
Wyśmiewanie i dokuczanie Wandzie stało się niejako klasowym rytuałem, i nikt nie miał na tyle odwagi żeby się temu przeciwstawić. Chociaż nie wszystkie dzieci dokuczały tej dziewczynce, to reszta albo przyglądała się temu obojętnie lub przyklaskiwała prowodyrce tych działań.
Chociaż to dość smutna książeczka, to jednak pełna nadziei, że może jednak kiedyś coś się zmieni. Bo czy to, że ktoś jest inny to powód, żeby mu dokuczać?
Książkę przeczytałam dzięki serwisowi Dobre Chwile i Bonito.