Starcie królów

Ocena: 5.46 (92 głosów)
Inne wydania:

W Westeros trwa walka o władzę, za Murem rośnie w siłę armia dzikich,

a potomkini Targaryenów zmierza ze smokami na południe...

Żelazny Tron jednoczył Siedem Królestw aż do śmierci Roberta Baratheona. Wdowa jednak zdradziła królewskie ideały, bracia wszczęli wojnę, a Sansa została narzeczoną mordercy ojca, któ ry teraz okrzyknął się królem. Zresztą w każdym z królestw, od Smoczej Skały po Koniec Burzy, dawni wasale Żelaznego Tronu ogłaszają się królami.

Pewnego dnia z Cytadeli przylatuje biały kruk, przynosząc zapowiedź końca najdłuższego lata, jakie pamiętali żyjący ludzie. Najgroźniejszym wrogiem dla wszystkich może okazać się nadciągająca zima...

 

Informacje dodatkowe o Starcie królów:

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2024-06-18
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788383352756
Liczba stron: 1022
Tytuł oryginału: A Clash of Kings

Tagi: fantasy

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Starcie królów

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Starcie królów - opinie o książce

Avatar użytkownika - Zaczytananaemigr
Zaczytananaemigr
Przeczytane:2024-11-24,

 Kiedy już myślałam, że pierwszej części nie da się przebić, to druga część wyprowadziła mnie z błędu. ,,Starcie Królów” było genialne!

 


Drugi tom to burzliwy czas dla całych Siedmiu Królestw. Nic dziwnego! Z jednego króla zrobiło się ich aż czterech i każdy z nich roszczy sobie prawa do tronu. Napięta sytuacja przeradza się w rozległe wojny, w których przeleje się krew i zginie wielu. Zima nadchodzi wielkimi krokami, a z nią nieufność do każdego. Przyjaciel, sąsiad, a nawet brat staje się wrogiem. Codzienność staje się niepewna, jest walką o byt i przetrwanie. Tak również jest z rodzeństwem Starków, które zostało ze sobą rozdzielone na długi czas i dzielnie musi zmierzyć się z nieprzyjacielem .Kiedy tak wszyscy biją się o władzę, daleko od nich  Daenerys z rodu Targaryen brnie do przodu ze swoimi młodymi smokami.

Martin postarał się, żebyśmy się nie nudzili.

 


George R.R. Martin po raz kolejny pokazał swój wybitny talent pisarski. Stworzyć tak niesamowitą fabułę, z ogromem wątków mniejszych i większych, z postaciami niesamowicie dobrze wykreowanymi i akcją, która trzyma w napięciu, czapki z głów. Kolejny tom pochłonął mnie w całości. Od książki nie mogłam się wprost oderwać. Nawet nie zauważyłam, że doszłam do ostatniej strony, a było ich ponad tysiąc. Oczywiście drugi tom skończył się w takim momencie, że już nie mogę się doczekać na ciąg dalszy.

 


,,Starcie Królów” podbiło moje czytelnicze serce. George R.R. Martin stworzył niesamowitą powieść fantasy, której nie da się nie polubić. Świat, do którego nas zaprosił jest tak dobrze zbudowany, że podczas czytania całkowicie wchodzimy w buty naszych bohaterów i odczuwamy emocje, które im towarzyszą.

 


Jeśli jeszcze nie czytaliście tej serii, to z całego serca wam ją polecam.

Pokochacie ,,Pieśń Lodu i Ognia”.

Link do opinii

Po niesamowitym pierwszym tomie, którym byłam zachwycona i pochłonęłam go w mgnieniu oka, nie mogłam doczekać się kontynuacji. Zauroczona byłam tymi wspaniałymi, barwnymi opisami, dynamiczną i pędzącą akcją, wyjątkowo przyjemnym stylem autora i bogatym językiem. Przyszedł więc wymarzony czas na "Starcie Królów".

 

Przyznać muszę, że pierwsze około 250 ston jest przepełnione opisami, wewnętrznymi monologami, przemyśleniami, powolnym planowaniem przejęcia korony i brakiem akcji. Duża część opiera się na podróżach bohaterów. Nieco się wynudziłam i opornie szło mi czytanie, ponieważ jestem fanką książek, w których dużo się dzieję, a pogadanki nie są dla mnie. Zdziwiła mnie bardzo taka zmiana w stylu i twórczości autora, zupełnie inna od pierwszego tomu. Mam wrażenie, że stopniowo chciał zaciekawić czytelnika różnymi wątkami, których jest dość sporo, ponieważ na 1/4 części książki pojawiły opowieści o Stanissie, Aryi, Sansie, Tyrionie, Branie, Davosie , Theonie, Jonie. A więc przeskakujemy między różnymi historiami i wydarzeniami. I stąd ten początek jest oporny, ponieważ każdy z rozdziałów jest tak naprawdę pewnym wstępem do wydarzeń. Z motywów, które mi się spodobały, to zdecydowanie wędrówka Daeneys i trudności, z którymi musi się mierzyć oraz niewiadoma, do której podąża. Z zaciekawieniem obserwowałam także losy Aryi czy Jona. Byłam ciekawa rozwoju wątku dzikich ludzi i nieumarłych. Z ciekawością też śledziłam zagrywki i intrygi, które przeprowadza Tyrion. Natomiast wątki Stanissa oraz Theona totalnie do mnie nie przemówiły. Oczywiście pojawiają się też tematy związane z Sansą i Joffreyem, tutaj przynajmniej w końcu dziewczyna się otrząsnęła i przestała świergotać do niego, natomiast nabrała hardości ducha i ciętego języka. Krótko mówiąc przestała być irytująca. 


Jednak po przebrnięciu przez 1/4 część lektury, która no przyznać trzeba jest dość długim i opornym wstępem i uważam, że autor chciał za dużo wątków na raz wprowadzić, zaczyna się wspaniała lektura, akcja, konkretne intrygi, pojawia się coraz więcej elementów fantastycznych, a losy poszczególnych bohaterów i wydarzeń zaczynają się ze sobą zazębiać, a ta wspomniana wcześniej duża ilość wątków zaczyna nabierać sensu. Przede wszystkim zaskoczył mnie rozkwit Tyriona Lannistera, który prezentowany bym nam jaki bywalec burdeli, pijak i wyśmiewany przez wszystkich karzeł. Nie spodziewałam się tak pozytywnego rozwoju jego postaci. Pod maską głupca ukryty był niesamowicie mądry i ułożony politycznie człowiek. To jak rozgrywał polityczne potyczki było naprawdę genialne. Świetnie się bawiłam czytając jak rozstawia pionki w Królewskiej Przystani. Nie brakuje również rozwoju akcji za murem, coraz częściej pojawiających się wątków nieumarłych, a także dzikich ludzi. Ten fantastyczny wątek bardzo mnie zainteresował i niesamowicie ciekawi mnie jego kontynuacja. Zdecydowanie owiany jest masą tajemnic. W książce pojawia się, jak zresztą sam tytuł wskazuje, walka o koronę. Po śmierci króla Roberta królestwo się rozpadło, a prawo do tronu rości sobie czterech mężczyzn i jedna kobieta. Czytając książkę możemy śledzić polityczne zagrywki, trudne decyzje, z którymi muszą zmierzyć się królowie, bo tak każdy z nich się tytułuje, a także sojusze, które próbują zawrzeć. Przyznać muszę, że temat wojny, polityki jest ciekawie i naprawdę dobrze poprowadzony. Każdy z roszczących sobie prawo lordów ma zupełnie inny charakter i możemy śledzić spojrzenie na wojnę z różnej perspektywy. Trochę mi w tym wszystkim brakowało przez pewien czas planów i zagrywek Tywina Lannistera, który walczył dla swojego wnuka, jednak zabieg ten i zamysł autora był zdecydowanie zrozumiały, ponieważ buduje w czytelniku zaciekawienie. Nie wiemy czego się spodziewać, czytamy tylko domysły pozostałych lordów.


Odkrywając fabułę poznajemy wiele nowych i ciekawych osobowości, takich jak Brienne czy czerwona kapłanka. Każda z nich wnosi do powieści powiew świeżości i nadaje jej wyrazistości, a akcja nabiera tempa. Nie brakuje również wielu wspaniałych miejsc, które autor ze szczegółami i dokładnością opisuje. Wyobrażenie ich sobie jest dziecinnie proste. Pojawia się tutaj naprawdę masa cudownych miast czy pomniejszych miejscowości, a przedstawiony świat wydaje się być naprawdę ogromny. Mamy tutaj piękne krainy, jak i nieco smutne i ponure obrazy. 


Autor w świetny sposób manewruje akcją, niejednokrotnie zaskakuje i sprawia, że nie można oderwać się od książki. Walka o żelazny tron nie jest tak oczywista, jak się z pozoru wydawała. Pojawiło się naprawdę wiele wspaniałych wątków, które sprawiły, że powieść jest jedyną w swoim rodzaju. Jestem zachwycona wątkami fantastycznymi, które pojawiają się w książce i są zdecydowanie inne od wielu mi znanych. Pojawia się motyw pana światła, zielonych snów, nieumarłych czy smoków. Przez całą książkę nie brakuje  również okrucieństwa, a więc dla wrażliwych czytelników może być ciężka do przełknięcia. Każda z postaci jest wyrazista, ma indywidualny charakter, są tacy których się albo kocha albo nienawidzi, tak jak ja nie cierpię Joffreya, ale myślę, że nie da się go polubić. 


"Starcie królów" to kawał dobrej lektury, którą w większości czytałam z przyjemnością. Momentami autor za bardzo przeciągał niektóre opisy i czuć było zmianę w piórze, ale zbudowany świat, wątki fantastyczne, dynamiczna akcja, stopniowe odkrywanie przeróżnych wątków sprawiają, że lektura jest po prostu niesamowita. Z całą pewnością z przyjemnością sięgnę po kolejny tom. Jestem zafascynowana wykreowaną fabułą i pomysłem na serię. Nie mogę się doczekać, aż poznam dalsze losy bohaterów i dowiem sie, kto finalnie zdobędzie żelazny tron. Jestem przekonana, że walka będzie krwawa, pełna intryg, a autor jeszcze niejednokrotnie mnie zaskoczy. Zdecydowanie podtrzymuję swoje stanowisko, że seria "Gra o tron" póki co jest niezwykła i numer jeden wśród książek fantasy.
 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Sadu
Sadu
Przeczytane:2019-03-10,

„- Sen jest dobry. - stwierdził. - Ale książki są lepsze. „ - a ta na pewno spędzi nie jednemu czytelnikowi sen z powiek.

„Stracie królów” to drugi tom znanej chyba wszystkim „Pieśni lodu i ognia”. Kontynuacja „Gry o tron” z całą pewnością mnie nie zawiodła. Książka mimo swej objętości nie nudzi czytelnika, wręcz przeciwnie trudno się od niej oderwać. Autor zachwyca nas ciekawymi i barwnymi opisami, oraz trzymająca w napięciu treścią.

Narracja podobnie jak w „Grze o Tron” jest trzecioosobowa skupiająca uwagę na różnych bohaterach. Postaci w książce jest dużo, każda z nich posiada jednak swój unikalny charakter i jest jak najlepiej przedstawiona. O ile w pierwszej części utrudniało to trochę czytanie, bo chwilami ciężko było się pojawiać, tak teraz już znamy i kojarzymy postacie, łatwiej więc się odnaleźć. W tej części można też dostrzec jak zmieniają się niektórzy bohaterowie. Ci którzy byli dziećmi dojrzewają i podejmują coraz bardziej świadome i rozważne decyzje. Jedni stają się silniejsi, inni zaczynają okazywać swoje słabości.

Fabuła toczy się w głównej mierze wokół walki o tron. Nad Siedmioma Królestwami przelatuje kometa. Każdy zgadza się co do tego, że przyniesie ona jakieś wielkie zmiany, każdy też interpretuje je po swojemu. Nagle przybywa królów. Każdy kto odczuł u siebie prawo do tronu postanawia mianować się królem i walczyć.

Autor dużą uwagę zwraca na wszystkie szczegóły. Ma się czasem wrażenie, ze czytamy powieść historyczną. Dokładniej poznajmy występujące w książce rody. Uczestniczymy w ich historii, poznajemy obyczaje i wierzenia. Różnice kulturowe doprowadzające do konfliktów. Bitwy są znakomicie opisane. W tym walki na miecze, bitwy morskie, obrona miasta. Wszytko pokazana zarówno od strony walczących jak i zwykłych ludzi przeżywających tragedię.

Jedne postacie się kocha inne nienawidzi. Podoba mi się jednak to, że może nastąpić tutaj zmiana. Na przykład Sansa w poprzedniej części bardzo irytująca staje się coraz bardziej rozważna i stopniowo czytelnik odczuwa do niej coraz większą sympatię.

Moim ulubionym bohaterem jednak nadal pozostaje postać karła Tyriona. Świetnie ukształtowana ze specyficznym charakterem. W tej części czego go wiele trudnych wyborów, wzmagać się będzie także z silnym uczuciem.

Autor nie boi się przedstawiać mocnych brutalnych scen ani erotyki. Niektórych może to odstraszyć innych przyciągnąć, na pewno nadaje charakterek powieści. Jest wiele zaskakujących momentów, zwrotów akcji, przyglądamy się wydarzeniom z różnych punktów widzenia. Naprawdę ciężko nie wczuć się w tę książkę.

Jedyne co mogę zarzucić zarówno pierwszej jak i drugiej części to stanowczo zbyt mało magii. Fakt w tym tomie pojawia się ona trochę częściej. Strasznie te spodobał mi się motyw wilczych snów, smoki już się wykluły i każdy pragnie je mieć, a jednak jest tego ciągle za mało.

Sięgając po książkę fantastyczną spodziewam się magicznego świata, tu skupiamy się na walkach i intrygach, świat magii jest w to delikatnie wpleciony. Ma to swój urok jednak ja ciągle mam nadzieje, że w kolejnej książce znajdę trochę więcej.

Ciągle jednak wiele tajemnic nie pozostało rozwiązanych, które bardzo zachęcają do sięgnięcia po kolejne tomy.

Link do opinii
Avatar użytkownika - wkp
wkp
Przeczytane:2016-12-22,
GDZIE DWÓCH SIĘ BIJE... Saga ,,Pieśń lodu i ognia" to chyba największy sukces literatury fantasy od czasów dzieło J.R.R. Tolkiena (pomijam oczywiście ,,Harry'ego Pottera", bo to jednak zupełnie inny rodzaj powieści, choć reprezentujących ten gatunek). Bestsellerowa, wciąż nie zakończona seria powieści, bijący rekordy popularności serial telewizyjny, którego treść już zaszła o wiele dalej, niż książkowy pierwowzór oraz wiele najróżniejszych dodatków. Nie mogło więc zabraknąć także wersji audio. Po znakomitym pierwszym tomie, który został stworzony w formie pełnoprawnego słuchowiska, dalsze części doczekały się adaptacji w interpretacji jednego tylko lektora. A jednak wciąż warto jest je poznać i wciągnąć się w pełen intryg i walk o władzę fantastyczny świat. Śmierć króla doprowadza do niebezpiecznej sytuacji. Rozpoczyna się walka o tron, do którego roszczą sobie prawa różni członkowie rodu. Spiski, bratobójcze walki i próby zdobycia bądź utrzymania władzy stają się głównym motorem napędowym całej akcji. Jednak nie można zapomnieć o jednym - zbliża się w końcu zima, a w świecie Westeros oznacza ona prawdziwie wielkie niebezpieczeństwo... Trudno jest jednoznacznie opisywać fabułę poszczególnych tomów ,,Gry o tron", bowiem historia z jednej strony skupia się na spiskach i walkach, z drugiej pokazuje relacje między bohaterami, a tych bynajmniej nie brakuje. Z tego powodu liczba wątków w miarę rozwoju akcji narasta, ale na szczęście Martin nad wszystkim panuje. I oferuje przy tym czytelnikom naprawdę fascynującą opowieść fantasy, nie stroniącą od magii i niezwykłego, bogatego bestiariusza plus specyficznej mechaniki świata, ale bardzo realną i przyziemną. Wersja audio także nie zawodzi. Po przepięknym słuchowisku, jakiego doczekał się pierwszy tom, zastanawiałem się, jak całość wpadnie w ucho tym razem, kiedy za opowieść odpowiada jeden lektor. Na szczęście Krzysztof Banaszyk z tekstem radzi sobie znakomicie i słucha się go z przyjemnością. A co ważne, nie odczuwa się braku efektów dźwiękowych. Historia broni się sama bez ozdobników. Podsumowując, miłośnicy pierwowzoru, dobrych powieści fantasy i naprawdę solidnych audiobooków, będą bawili się znakomicie. Dlatego polecam ,,Starcie królów" Waszej uwadze. Naprawdę konkretna propozycja, na wiele długich godzin słuchania. Recenzja opublikowana na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2016/12/22/starcie-krolow-audiobook-george-r-r-martin-czyta-krzysztof-banaszyk/
Link do opinii
Ach, fantasy! Do osób, które nadal nie są przekonane co do tego gatunku radzę sięgnąć po ,, Starcie Królów", głownie dlatego, że nie można pozostać obojętnym wobec takiego geniuszu.
Link do opinii
Kolejna część Gry o Tron nie zachwyciła mnie. Skomplikowana fabuła, na której trzeba być mocno skupionym, dużo postaci. Czasem bardzo ciekawa ale czasem też przysypiałam. No i na dodatek każdy ze Starków znajduje się w końcu w sytuacji nie do pozazdroszczenia.Cały kraj ogarniają walki. Czy w następnej części spory w końcu się rozwiążą i nastanie pokój? Jakoś wątpię.
Link do opinii
"Starcie królów" jest równie niesamowite co pierwsza część "Pieśni lodu i ognia". Wszystkie wydarzenia rozgrywają się bardzo szybko, ale zostały opisane w tak rewelacyjny sposób, że powieść czyta się jednym tchem, mimo, że liczy ona ponad 900 stron (w moim wydaniu). W tej części bohaterem, który moim zdaniem wysunął się na pierwszy plan jest Tyrion Lannister, karzeł, który knuje tyle intryg i ma donosicieli praktycznie wszędzie. Moją ulubioną bohaterką została Arya. Niestety jest jej bardzo mało w tej części, mam nadzieję, że zmieni się to w kolejnych tomach. O tej książce słyszał prawie każdy, więc może nie będę więcej zdradzać. Powiem tylko, że jak dla mnie powieść jest zachwycająca i już nie mogę się doczekać aż skończę czytać całą serię.
Link do opinii
Avatar użytkownika - mircia
mircia
Przeczytane:2015-01-18,
Nie będę rozwijać za bardzo opinii na temat książki, którą już tyle osób przede mną recenzowało:) Od siebie dodam tylko tyle, że "Pieśń Lodu i Ognia" spowodowało u mnie czytelnicze pobudzenie, bo sądziłam już od dłuższego czasu, że w czytaniu literatury fantastycznej już się wypaliłam. Okazało się, że ze mną jest wszystko ok, a cykl Martina na nowo zbudził mój czytelniczy zapał. To książki, które "wciągają".
Link do opinii
Niezwykle rzadko dalsze cześci sagi i to tak potężnej i rozbudowanej zaspokajają wymagającego czytelnika. Ta jest jak tak samo doskonała jak pierwsze dzieło Martina. Oprócz fabuły którą mniej więcej wszyscy już kojarzą z powodu serialu HBO co jest takiego w tej książce że zasługuje na szóstkę? Ano... prawda. Prawda i naturalność której brakuje słodkim powieściom jakimi jest zawalony światowy rynek. Prawda pokazująca brutalność psychiczną i fizyczną ludzi i natury.
Link do opinii
Druga część okazała się być jeszcze grubszym tomem niż pierwsza ale nie gorsza od poprzedniej. Nie wiem w jaki sposób mam cokolwiek powiedzieć o tak grubej książce... jedynie mogę powiedzieć tyle, że należy się wielki szacunek dla autora za tak rozbudowaną wielowątkową, wielobohaterową powieść w której toczy sie po prostu gra o tron. Ta część opisuje narastające konflikty po śmierci króla Roberta Baratheon'a. Nowym królem ogłasza się domniemany syn Roberta, który jest faktycznie dzieckiem kazirodczego romansu królowej, co potęguje spory, gdyż jak sie okazuje wielu władców- głownie Stannis- ogłaszają się królami Siedmiu Królestw. Oczywiście jest wiele wydarzeń o których nie będę pisała, bo musiałabym streścić ponad 1000-stronicowe tomisko. Jestem pod wrażeniem wyobraźni, zapanowania nad wszystkimi wydarzeniami autora. Świetnie ubrał wszystko w słowa, cały zamysł powieści. Jest wiele rozbudowanych poszczególnych wydarzeń, które można obejrzeć w serialu. W tomie są one bardziej rozbudowane, bardziej opisane, wyraziste. Nie wiem kiedy sięgnę po kolejna część ale mam nadzieje, że to będzie już wkrótce :)
Link do opinii
aga ,,Pieśń Lodu i Ognia" to cykl, w którym pomiędzy kolejnymi tomami muszę robić przerwy. Książki są niezwykle obszerne i chyba niemożliwością jest czytać jedną po drugiej. Tom pierwszy przeczytałam w styczniu. Teraz byłam gotowa na kolejny. Po śmierci króla Roberta w królestwach zaczyna siać się zamęt. Każdy kto chce ogłasza się królem. Są to ludzie, którzy mają faktyczne prawa do tronu jak i ci, którym władza z pewnością się nie należy. Poddani są zdezorientowani, nie wiedzą co się dzieje. Jednocześnie lato dobiega końca. Wielu ludzi nigdy nie poznało zimy, która będzie ich kolejnym wrogiem.Ufff... Przeczytałam. Tak już mam, że książki tego autora chociaż niebywale mnie ciekawią i trzymają w napięciu to jednak nie przeczytam więcej niż 100 stron na raz. Panuje tu takie nagromadzenie dat, postaci, nazwisk i wydarzeń, że trzeba robić przerwy żeby trochę poukładać sobie wszystko w głowie. Jednocześnie po raz kolejny chylę czoło przed geniuszem jakim jest Martin. Napisać jeden tom sagi na prawie 1000 stron i się w tym wszystkim nie pogubić to prawie niemożliwe. Świat, który stworzył jest logiczny, ma historię, rządzi się swoimi prawami. Zawsze mnie to najbardziej zdumiewa. Jaką trzeba mieć wyobraźnię, żeby od podstaw stworzyć inną krainę, tak trochę zabawić się w Boga. W książce dużo się dzieje, więcej niż w pierwszym tomie. W dalszym ciągu moimi ulubionymi bohaterami są Starkowie i Daenerys. Zwłaszcza dziewczyna, która jest niebywale silna duchem i z zaciekawieniem będę śledziła jej dalsze poczynania. Okładka nie jest zachęcająca, spodziewałabym się czegoś lepszego. Podsumowując, z tym trzeba się zmierzyć albo sagę pokochacie albo znienawidzicie.
Link do opinii
Już dawno nie pisałam o żadnej książce, ale to dlatego, że strasznie grzebałam się ze Starciem królów (sama nie wiem dlaczego). Ale mam nadzieję, że teraz będzie coraz lepiej, bo ta książka była najgrubszą, którą miałam w planach w tym miesiącu. W drugiej części kultowej już Gry o tron poznajemy wydarzenia następujące po śmierci króla Roberta, która zakończyła pewien etap w życiu Zachodnich Królestw. Wdowa po monarsze zdradziła królewskie ideały, a jego bracia wszczęli wojnę. Natomiast Sansa została narzeczoną mordercy swojego ojca, który okrzyknął się królem. Zresztą w każdym z królestw, od Smoczej Wyspy po Koniec Burzy, dawni wasale Żelaznego Tronu ogłaszają się królami. Tymczasem pewnego dnia z Cytadeli przylatuje biały kruk, przynosząc zapowiedź końca lata, a nadchodząca zima może stać się najgroźniejszym wrogiem dla wszystkich bez wyjątku. Kolejna część Pieśni Lodu i Ognia również jest opowieścią pełną intryg, zdrad oraz politycznych rozgrywek o niezwykłej sile oddziaływania. W tej książce znajdziemy kontynuację wątków z poprzedniej części, chociaż nie dostaniemy odpowiedzi na wszystkie pytania, na które chcielibyśmy. Zrodzą się również nowe, a nasza ciekawość wzrośnie jeszcze bardziej, tym bardziej, że Martin jest mistrzem w budowaniu napięcia. Poza powrotem na dwór w Królewskiej Przystani będziemy przenosić się również m. in. daleko za Mur, do Winterfell i na Żelazne Wyspy. Niestety bardzo mało było o Daenerys, którą bardzo lubię i zawsze z przyjemnością czytam poświęcone jej rozdziały. W Starciu królów wielu czytelników znajdzie coś dla siebie. Mamy tu opisy bitew, opowieści przyprawione magią i fantastyką oraz poznamy ludzi wraz z ich marzeniami, słabościami, dobrymi i mrocznymi stronami... Martin po raz kolejny zabiera nas do okrutnego świata, w którym przebija się nadzieja na to, że jednak dobro i sprawiedliwość nie poległy razem z królem i jego namiestnikiem. Tui na każdym kroku nadzieja miesza się ze zwątpieniem, odwaga ze strachem, a magia z wydarzeniami, które są jej pozbawione. W tej części popularnej serii znajdziemy więcej różnic w stosunku do serialu nakręconego na jej podstawie. Chociażby weźmy pod uwagę Jon'a Snow, który w serialu jest bękartem, który wylądował na Murze, ale niczym nie różni się od innych ludzi. Natomiast w książce ma takie same uzdolnienia, co jego przyrodni brat Bran. Poza tym czytając książkę wiele wątków z serialu nam się wyjaśnia, bo jest szerzej opisane. Niestety w serialu wiele rzeczy zostało okrojonych:(, ale dzięki temu w książkach mogę odkrywać wiele nowych rzeczy, przez co lektura tegoż cyklu jest przyjemna pomimo znajomości jego ekranizacji. Dlatego też wysuwanie argumentu o tym, że nie sięgnie się po książki znając serial, bo wszystko się już wie jest błędne. Książki pozwalają odkryć tą historię na nowo, lepiej ją zrozumieć i bardziej poczuć jej magię. Dlatego też uważam, że wiele traci ten, kto omija tą serię szerokim łukiem.
Link do opinii
Na "Starciu królów", jak mi ktoś ładnie powiedział, ciąży obecna w wielu cyklach powieściowych klątwa drugiego tomu ;) Gdy prześledziłam sobie rozmaite recenzje i porozmawiałam z miłośnikami Martina, jasne się stało, że nie tylko ja miałam trudności z przebrnięciem przez to niemal 1000-stronicowe tomiszcze. Władca Siedmiu Królestw umiera. Walkę o tron zaczynają dwaj jego bracia, syn małżonki (pochodzący z nieprawego łoża) i córka obalonego wcześniej szaleńca. Na północy natomiast koronowany zostaje syn oskarżonego o zdradę namiestnika. Pięć osób rości sobie prawo do Żelaznego Tronu, a spora gromada rozmaitych kombinatorów usiłuje na własną rękę zdobywać mniejsze zamki czy dodatkowe profity. Spiskom, planom, ucieczkom, przemieszczaniu wojsk, podróżom, przysięgom i zdradom nie ma końca. Konieczność zapamiętania dziesiątek nazwisk lordów, chorążych i kasztelanów, nazw kilkunastu twierdz, statków, załóg i grup najemnych w którymś momencie zaczyna nużyć i irytować. Miałam wrażenie, że na rzecz wątków strategicznych znika z kart tej powieści coś, co podobało mi się najbardziej: barwność charakterów. I wielokrotnie miałam zamiar porzucić rzecz całą, ale żal mi było rozstawać się z tym jakże drobiazgowo, wnikliwie i kunsztownie przedstawionym światem. Wytrwale starałam się zatem zapamiętać, kto i w jakim kierunku uciekał, kto zdradzał, co zawierały poszczególne listy i propozycje sojuszy, byle tylko tkwić nadal w tej misternie wykreowanej rzeczywistości. Moja rada dla czytających jest następująca: zabrać się za "Starcie..." wtedy, gdy naprawdę nic innego nie mamy do zrobienia. Czytać ciągiem, bez rwania wątków, bez fragmentaryczności, która tylko nam skomplikuje śledzenie i tak już skomplikowanej akcji. Świat powieści Martina jest zadziwiająco, genialnie kompletny i dlatego, z całą pewnością, cykl ten warto czytać. Jednakowo plastycznie, wiarygodnie i zmysłowo opisuje on pustynie, jak i kraje niemal wiecznych śniegów. Struktury tkanin, zapachy, klimat, potrawy, stroje, gry świateł, barwy i smaki przedstawia tak, że stają się widoczne, wyczuwalne i namacalne. To świetny pisarz. Ale za poznanie tej świetności należy zapłacić prawdziwą wytrwałością. ;)
Link do opinii
coś na co czekaliśmy po pierwszej części. ale tu niespodzianka, nie ma rozstrzygających rozwiązań.
Link do opinii
Dalszy ciąg historii walki. Gra toczy się dalej.
Link do opinii
Ciężko opisać w kilku zdaniach powieść tak rozbudowaną, wielowątkową. Napiszę tylko tyle, że chylę czoła przed panem Martinem i od razu sięgam po "Nawałnicę", bo tak poprowadził losy bohaterów, że nie sposób nie próbować się dowiedzieć, co było dalej.
Link do opinii
Drugi tom "Pieśni lodu i ognia", zarówno jego język jak i fabuła, są utrzymane na bardzo wysokim poziomie. Królestwo przeżywa ciężkie czasy. Głowy potężnych rodów ogłaszają się królami i walczą o swoje racje. Krajem rządzi miecz, ogień i strach. Nocna Straż penetruje ziemie za murem aby odnaleźć dzikich i obronić przed nimi cierpiące królestwo. Aby wzbogacić akcję, Martin stworzył kilka nowych, ciekawych postaci, które mają mniejszy bądź większy wpływ na rozwój wydarzeń. Ku mojej uciesze, w "Starciu królów" pojawia się więcej mistycyzmu oraz magii. Muszę tez zaznaczyć, że autor nie oszczędza zmysłu estetyki czytelnika. Erotyzm i brutalność przedstawione w powieści mogą przerazić co delikatniejszych moli książkowych. Pomimo tego historia wciąga niesamowicie i mam chętkę na kolejne tomisko.
Link do opinii
Kolejny - drugi tom sagi "Pieśń lodu i ognia". Prawowici oraz samozwańczy królowie walczą o Żelazny Tron w królestwie Westeros. Tym czasem za wąskim morzem dziedziczka tronu z rodu Targaryen'ów podróżuje ze swym khalasarem by zniszczyć uzurpatora i zostać królową Siedmiu Królestw. Książka, pomimo że gruba, długa a czasem zawiła - wciąga niesamowicie. Polecam całą serię.
Link do opinii
Znowu nie mogę znaleźć nic co zaniżyłoby ocenę. Z racji tego, że najpierw oglądnęłam serial a dopiero później zabrałam się za książkę, w poprzednim tomie miałam dziwne uczucie czytając opis scen które tak dobrze znałam z ekranu. Tym razem problem ten zniknął, wiele scen jest o wiele bardziej rozbudowanych i inaczej rozegranych niż w ekranizacji, co fanom serii doda dodatkowego smaczku.
Link do opinii
Podobnie jak "Gra o tron" książka warta przeczytania. George Martin nie spuszcza z tonu:)
Link do opinii
Avatar użytkownika - amalka
amalka
Przeczytane:2013-05-06,
Drugi tom sagi Martina trzyma w napięciu. Po śmierci króla Roberta, kandydatów do Żelaznego Tronu jest wielu. I nie cofną się przed niczym, żeby cel osiągnąć. W tym tomie moją ulubioną postacią jest Tyrion, który sztukę manipulacji opanował do perfekcji. To, co najbardziej podoba mi się u Martina, to fakt, że królowie nie ścierają się wyłącznie zbrojnie. Dyplomacja jest jeszcze istotniejsza, a ufać nie można nikomu. Postaci są wielowymiarowe, świetnie skonstruowane.
Link do opinii
Avatar użytkownika - moor
moor
Przeczytane:2013-04-03,
Drugi tom "Pieśni lodu i ognia",zarówno jego język jak i fabuła,są utrzymane na bardzo wysokim poziomie.Siedem królestw Westeros uległo podziałowi.Mamy kilku królów,którzy zawzięcie między sobą rywalizują.Rodzi się z tego chaos który idzie w parze z biedą i krzywdą ludzką. Z każdą kolejną stroną Martin zaskakuje czytelnika niewiarygodnym pomysłem rozwijającym fabułę ale i przemyśleniami,które dają sporo do myślenia. Jeśli komuś pierwszy tom przypadł do gustu,niech śmiało sięga po drugi bo jest jeszcze lepszy.
Link do opinii
Kontynuacja trzymająca poziom pierwszej części. Akcji jest tu nieco mniej i kumuluję się ona na koniec książki. Nie znaczy to jednak, że książka jest nudna. Wręcz przeciwnie, intrygi w walce o władze są bardzo interesujące.
Link do opinii
Kontynuacja "Gry o tron" - te same zalety, wad nie widać. Historia toczy się dalej i nie ma wrażenia, że się dłuży. Wręcz przeciwnie, rozpędza się i robi coraz bardziej skomplikowana. Jak już napisałem - same zalety.
Link do opinii
Drugi tom sagi zachowuje poziom z tomu pierwszego. Martin nadal zaskakuje. Od książki trudno się oderwać
Link do opinii
Własnie skończyłam... i nie mogę się doczekać dalszej części... :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - magi18
magi18
Przeczytane:2024-08-15, Ocena: 4, Przeczytałam,

Robię sobie reread Sagi Pieśni lodu i ognia. Pierwszy tom dość sprawnie mi poszedł. Przy tym utknęłam. Nawet w międzyczasie robiłam sobie przerwy na czytanie innych książek, bo jakoś nieco ta mnie męczyła.

 

Choć nadal podobała mi się.

 

Uwielbiam świat stworzony przez autora. Bohaterów, którzy popełniają błędy, zawierają sojusze, rozpoczynają wojny. Bohaterów, którzy są różni i można jednych kochać, a innych nienawidzić. 

 

Deanerys polubiłam już od momentu oglądania serialu. Książki tego nie zmieniły, ba, polubiłam ją jeszcze bardziej. Podobnie jak Johna Snowa czy Tyriona.

 

Teraz, po tym tomie utwierdziłam się, że choćbym nie wiem jak się starała, nie polubię Cat Stark. Potrafię zrozumieć jej działania, ale lubić jej nie będę.

 

W sumie najbardziej śledziłam losy Jona Snow i Tyriona. Odnośnie Sansy zmieniam zdanie. Bo podczas oglądania serialu i czytania po raz pierwszy książek, nie potrafiłam jej lubić. Teraz zaś uważam ją za ciekawą postać. 

 

A w ogóle odkryłam, że coraz mniej pamiętam z serialu. Nie wiem czy bo rereadzie nie wrócić do niego. Choć po zakończeniu, chyba nie chcę oglądać jeszcze raz przygód bohaterów...

 

A książkę polecam. Po świetnym pierwszym tomie, drugi utrzymuje poziom. :)

Link do opinii
Avatar użytkownika - niepoczytalna
niepoczytalna
Przeczytane:2019-12-29, Ocena: 5, Przeczytałem,

Na wojennej ścieżce

 

 

Serii "Pieśń lodu i ognia" chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Słynna produkcja HBO na pewno powiększyła grono fanów powieści George’a R.R. Martina, jednak co innego serial, a co innego powieść (a właściwie kilka powieści) i ekranizacja nie pokrywa się tak dokładnie z drugim tomem cyklu. Zatem kto nie czytał, niech rusza w drogę!

W drogę – i nie ma w tym zwrocie zbytniej przesady – ponieważ o ile pierwszy tom był dość statyczny i skupiał się raczej na przedstawieniu postaci i nakreśleniu ogólnej fabuły, o tyle drugi jest typową opowieścią drogi, w której przemieszczają się właściwie wszyscy bohaterowie: Daenerys i jej smoki, samozwańczy królowie, dzieci uciekające przed najeźdźcami i te powracające do domu. Taka konstrukcja sprawia, że akcja (a właściwie relacje i powiązania pomiędzy wszystkimi postaciami) jest zbyt rozluźniona, momentami nawet przegadana. W "Grze o tron" wszystkie wątki idealnie się zazębiały, a całość trzymała odpowiedni rytm i w "Starciu smoków" najbardziej brakowało mi właśnie takiej równowagi.

Pod względem języka też nastąpiły pewne zmiany. Pierwsza część cyklu właściwie pozbawiona jest wulgaryzmów (poza drobnymi, całkowicie uzasadnionymi przypadkami). Nie żebym była jakimś zaciekłym przeciwnikiem przeklinania, ale naprawdę zaimponowało mi to, bo serial zapamiętałam zupełnie inaczej. Niestety w drugim tomie już nie jest różowo i wulgaryzmów jest zdecydowanie więcej – często zupełnie niepotrzebnie.

Najważniejsze jest jednak to, że kolejna powieść Martina broni się fabularnie. Kontynuacja wątków z poprzedniego tomu jest w dalszym ciągu ciekawa i angażująca, a nowe trzymają poziom. Bohaterowie są znakomicie zbudowani, a tych, których poznaliśmy już wcześniej, autor jeszcze bardziej wzbogacił i pogłębił. Nowych postaci również nie brakuje, a mistrzostwo autora polega na tym, że pomimo ogromnej ilości bohaterów, nie mieszają się oni w trakcie lektury, są charakterystyczni i naprawdę dobrze napisami.

"Starcie królów" to całkiem dobrze napisana kontynuacja "Gry o tron". Pomimo kilku niedociągnięć, nieco zbyt rozwlekłych opisów (czasami), językowych potknięć (ach, te wulgaryzmy!), powieść jest naprawdę przyjemną lekturą, która ciągle ciekawi, zaskakuje i daje czytelnikowi rozrywkę. Zachwyca budowa bohaterów, zachwyca przedstawienie codziennego życia (niby mimochodem a skutecznie) i szata graficzna ilustrowanego wydania. Czy sięgnę po następne części? – oczywiście! Bo serial serialem, ale naprawdę jestem ciekawa, jak potoczą się dalsze losy bohaterów. "Valar Morghulis?" – oby jednak nie…

Link do opinii
Avatar użytkownika - Amarisa
Amarisa
Przeczytane:2019-12-28, Ocena: 6, Przeczytałam,

"„Starcie królów” to powieść pod wieloma względami wyjątkowa. Nie sądziłam, że tak bardzo spodoba mi się historia dotycząca walk o przejęcie tronu, gdzie pełno jest intryg i knowań za plecami drugich osób, oraz w której słychać szczęk oręża, a także jęki poległych na bitewnych polach. Spytacie, gdzie tu w ogóle jest coś z fantastyki? Bo wszak powieść Martina zaliczana jest właśnie do tego gatunku. Fantastycznych odniesień jest całkiem sporo, jak się sami przekonacie sięgając po lekturę. Mamy tu niesamowite zwierzęta, jak chociażby wilkory znajdujące się w herbie rodowym Starków i będące wiernymi towarzyszami dzieci byłego lorda Winterfell. Są też Inni, o których krążą niezliczone historie przekazywane przez niańki kolejnym pokoleniom. Za Murem, na dalekiej północy, nadal żyją istoty oraz stworzenia, które napawają lękiem mieszkańców Siedmiu Królestw. Jako miłośniczka fantastyki jestem w pełni usatysfakcjonowana tym, co odnalazłam na kartach powieści. Dlatego też chętnie sięgnę po kolejny tom tej niezwykłej sagi (choć mam nadzieję, że szybciej niż za pięć lat ? ), aby przekonać się, jak dalej potoczą się losy poszczególnych bohaterów. Tymczasem rozstaję się z nimi, a Wam, jeśli dotąd nie mieliście okazji czytać sagi Pieśń Lodu i Ognia, dobrze radzę – nadróbcie zaległości i czym prędzej sięgnijcie po pierwszy jej tom."

 

Cała recenzja: https://magicznyswiatksiazki.pl/starcie-krolow-edycja-ilustrowana-george-r-r-martin/

Link do opinii
Avatar użytkownika - wkp
wkp
Przeczytane:2019-11-28, Ocena: 5, Przeczytałem,

KRÓLEWSKA EDYCJA

Można nie lubić twórczości George’a R.R. Martina, ale saga „Pieśń lodu i ognia” to coś, co nie tylko warto, ale wręcz trzeba. W końcu z jednej strony to chyba największy sukces literatury fantasy od czasów dzieł J.R.R. Tolkiena (pomijam tutaj „Harry’ego Pottera”, bo to jednak zupełnie inny rodzaj powieści, choć reprezentujących jeden z podgatunków tej gałęzi fantastyki). Z drugiej zaś po prostu kawał rewelacyjnej literatury, która dla miłośników ciężkiego, dojrzałego, epickiego i realistycznego podejścia do opowieści typu magii i miecza będzie niesamowitym przeżyciem, a zarazem kupić może nieprzekonanych do niego. Jeśli jeszcze nie znacie tej opowieści, teraz, wraz ze wznowieniem drugiego tomu w wersji ilustrowanej, znów pojawia się znakomita okazja by nadrobić ten ewidentny błąd. Ale i ci, którzy mają już „Starcie królów” na swojej półce powinni zainteresować się tą edycją, bo robi wielkie wrażenie.

Umarł król, niech żyje król. Pytanie jednak, kto nim zostanie… Gdy poprzedni władca opuszcza ten świat, rozpoczyna się kolejna walka o tron, do którego roszczą sobie prawa różni członkowie rodu. Spiski, bratobójcze walki i próby zdobycia bądź utrzymania władzy stają się głównym motorem napędowym całej akcji. Jednak nie można zapomnieć o jednym – biały kruk przynosi zwiastun końca lata, a to oznacza jedno: w końcu zbliża się zima, a w świecie Westeros wiąże się ona z prawdziwie wielkim niebezpieczeństwem. Większym nawet niż toczące się wydarzenia…

Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2019/11/starcie-krolow-edycja-ilustrowana.html

Link do opinii
Avatar użytkownika - niezdarusia
niezdarusia
Przeczytane:2019-08-04, Ocena: 4, Przeczytałam,

Książka wciąga, jednak pewne rozwiązania wątków nie zbyt przypadły mi do gustu. 

Link do opinii
Inne książki autora
Światło się mroczy
George R.R. Martin0
Okładka ksiązki - Światło się mroczy

Wezwany przez Gwen, swą dawną ukochaną, Dirk t`Larien przekonuje się, że świat Worlorn, chluba światów zewnętrznych, bardzo się zmienił i jest teraz umierającą...

Przystań wiatrów
George R.R. Martin0
Okładka ksiązki - Przystań wiatrów

Mieszkańcy Przystani Wiatrów odkryli, że na ich planecie możliwe jest realizowanie odwiecznego marzenia ludzi. Wspomagani przez słabą grawitację i gęstą...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy