Stary, uroczy dworek w leśnej głuszy, pensjonat Leśna Ostoja, kolejny raz otwiera swoje podwoje!
Drzewie przez długi czas było dla Justyny i jej bliskich oazą spokoju. Tutaj, wśród bujnej przyrody i oddanych przyjaciół odnaleźli w sobie wielkie pokłady wrażliwości i pogody ducha. Tu nauczyli się dostrzegać piękno otaczającego ich świata. Pobyt w pensjonacie dodawał im sił w zmaganiach z codziennymi problemami.
Tym razem nad Leśną Ostoją i jej nowymi właścicielami zbiorą się wyjątkowo groźne i ciemne chmury. Justynę i jej bliskich czeka wiele wyzwań i trosk, które postawią pod znakiem zapytania ich dalsze życie w Drzewiu. Ktoś będzie próbował zniszczyć ich spokój. Czy razem uda im się pokonać trudne chwile? Czy nad ukochanym pensjonatem znów rozbłyśnie słońce?
Daj się przenieść w miejsce, oddalone od miejskiego zgiełku, w którym tak łatwo się zatracić i na powrót poczuć bliskość otaczającej nas przyrody.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2019-06-19
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 344
Język oryginału: polski
To był pięknie i przyjemnie spędzony czas, w Drzewiu czułam się jak w domu (czyli cudownie), pokochałam bohaterów (szczególnie księdza i Michasię), podziwiałam przyrodę, którą Asia opisała tak, że ja nie tylko to widziałam, ale i czułam zapachy.
I znów wracamy do Drzewia, do pensjonatu, który jest "dzieckiem" Justyny. Otaczająca przyroda, jak i znani już bohaterowie, dają świetną podstawę, aby przysiąść i odpocząć (nie zabraknie jednak tajemnic i mordobicia). Zachęcam do czytania całej serii Leśna Ostoja
My będziemy pilnować, żeby się żadne więcej nieszczęścia potomkom Drzewieckich nie przytrafiły. (s. 158)
Pensjonat Leśna Ostoja i Drzewie to dla Justyny i jej rodziny była oaza spokoju. Była, gdyż z czasem nadciągnęły czarne chmury. Rok zaczął się stypą w pensjonacie. Po wsi krąży złodziej i wykrada ludziom żywność z kopców i siano ze stodół. Nikt go nie może przyłapać na gorącym uczynku. Ludzie patrzą na siebie wilkiem, ich niepokój wzrasta. Justynę zdziwiły bohomazy na ogrodzeniu, a potem dwie przebite opony, lecz to inne, bardziej niebezpieczne wydarzenie przestraszyło ją nie na żarty. Bez szpitala się nie obeszło i bez wyrzutów sumienia. Ktoś zburzył poczucie bezpieczeństwa i spokój Milskich. Ktoś zadbał o to, by się „nie nudzili”. Ktoś chce zaszkodzić Justynie i jej rodzicom. Ktoś chce ich wykurzyć z pensjonatu i Drzewia. Życie w napięciu i oczekiwaniu na kolejne zdarzenie dodatkowo rozstraja nerwy. Zostać czy wyjechać?
Mieli wsparcie całej wsi. (s. 152)
Mieszkańcy Drzewia stają po stronie Milskich, wiele im i pensjonatowi zawdzięczają. Nie są oni dla nich gośćmi, tylko swoimi, drzewiakami. Po poważnym incydencie naruszającym mir pensjonatu gotowi są bronić ich i stary dwór drzewiecki, oferują im bezinteresowną pomoc, dodają otuchy. Stara Kwietniowa z widłami poszłaby na wroga. Milscy czują życzliwość i serdeczność, wiedzą, że zostali zaakceptowani i przyjęci jak swoi. Jednak komuś ciągle jest to nie w smak.
No i chyba zadziałała na ciebie magia Drzewia. (s. 143)
Magia Drzewia bez wątpienia działa nie tylko na mieszkańców pensjonatu i ich gości, ale też na czytelnika. Niezależnie od pory roku jest tu po prostu przepięknie! Panuje tu cisza i spokój, ptasie trele pobudzają do życia, leśne powietrze koi skołatane nerwy i wprowadza w dobry nastrój. Malownicza okolica gwarantuje ciekawe, piesze wycieczki i dreszczyk adrenaliny. Tu przyroda jest na wyciągnięcie ręki i nikt nie waha się z tego skorzystać, a wręcz czerpać garściami. Leśna głusza i wieś na końcu świata stały się przystanią dla miastowych głuptoków, by odpoczęli od zgiełku miasta.
Ja jestem ogólnie spokojny i bardzo cierpliwy. Tylko moje komórki w mózgu w większości są nerwowe… (s. 105)
Mimo niebezpiecznych zdarzeń powieść nie jest pozbawiona humoru. Przekomarzania trzech Muszkieterów gwarantują poprawę humoru, tak samo jak reakcje kobiet na urodę Igora. Z kolei Justyna to mistrzyni w wywoływaniu głupawki, nawet gdy jest śliczna jak z obrazka „bardziej jak z Boscha niż z Tycjana”. Ona wie, jakie zjawisko naukowo udowodnione zachodzi w szafie. Na pierwszym miejscu pod względem osobowości, charakteru, siły i humoru stawiam starą Marcelinę Kwietniową! Twarda sztuka. W gębie mocna – jak puści wiązankę gwarą, to się ino uszy czerwienią, ale i silna jak tur, bo współczesne chłopy to przy niej… lebiody straszne i płochliwe jak zając spod miedzy. Nie raz i nie dwa stara kwietniowa zadziwi i rozbawi czytelnika.
Weź przestań się tak puszyć, bo podłoga się pod tobą zawali. (s. 167)
Ten tom mknie przez rok kalendarzowy niczym strzała, od stypy do wesela. Dobrze to i źle. Autorka porusza wiele spraw codziennych, w których przewijają się smutki i radości, w których nie brak momentów dramatycznych i niebezpiecznych. Pokazuje siłę rodziny i przyjaźni, wzajemne wspieranie się i dbanie o bezpieczeństwo. Pokazuje, jak łatwo zburzyć spokój domowników pensjonatu, czego nawet obecność czujników i kamer nie naprawi, ale warto mieć psa. Autorka buduje wspólnotę mieszkańców wsi opartą na życzliwości i niesieniu pomocy, dbaniu o bezpieczeństwo sąsiada. Zajmuje się poszerzaniem oferty pensjonatu, nawiązywaniem współpracy, zdobywaniem klientów. Mimowolnie podkreśla, jak istotna jest umiejętność samoobrony czy zatrzymania złodzieja na gorącym uczynku. Drobna Michasia wiedzie w tym prym.
Przy natłoku wątków czasem traktuje je autorka po macoszemu. Ewidentnie zabrakło mi sceny „wyjaśnienia” kradzieży, o której jest mowa na początku i na końcu powieści, choć można się domyślić co i jak. Podobnie ze sprawą Japończyków. Ani słowa o spotkaniu ich z Justyną w żółto-niebieskiej karnacji i podmalowanym okiem, ani o prezentacji, która z pewnością zaciekawiłaby czytelnika, skoro była zaskakująca i lepsza. Czasem zabrakło mi zdania czy dwóch do połączenia wydarzeń rozdzielonych upływem czasu, np. powiadomienia prezesa o nieobecności Justyny. Aż się prosi, by dodać kilka scen, rozbudować nieco te istniejące, dopisać zdanie tu i tam.
Kocham to miejsce… (s. 231)
Spotkanie w Pensjonacie Leśna Ostoja to spotkanie ze znanymi bohaterami i tymi zupełnie nowymi. Poznacie Władka i Włodka, rudą i Lunę, wójtową z sąsiedniej wsi i rzeźbiarkę. Powieść daje odpocząć ciału i duszy, wzmacnia rodzinę i przyjaźń, znajduje miłość, buduje stosunki dobrosąsiedzkie, koi zielonością, zachwyca przyrodą, zachęca do czytania i miłowania książek, daje siły do zmagania się z codziennością na przekór doznanym problemom i troskom. Zielono mi!
Ewa i Mariusz to małżeństwo z prawie dwudziestoletnim stażem. W ich związek wkradła się nuda, oboje mają wrażenie, że się od siebie oddalili. Pod wpływem...
Szlak Srebrnych Mgieł miał być wyprawą życia dla Beaty i Witka. Los chciał jednak inaczej, a z pięknych planów pozostały zgliszcza. Jej ukochany...
Przeczytane:2019-08-24, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019,
Są takie książki, które tylko z pozoru zaliczamy do kategorii "zwykłe obyczajówki", bowiem kryją w sobie magię i ciepło co sprawia, iż powieść zmienia się w niezwykłą lekturę. Tak właśnie działa na mnie seria Joanny Tekieli 'Pensjonat Leśna Ostoja' i z chwilą, gdy przeczytałam pierwszy tom, zagnieździł się we mnie magnes przyciągający do kolejnych części.
Kolejny pobyt w Drzewiu rozpoczynamy zimą, w chwili gdy śnieg i mróz tworzą wyjątkową atmosferę. Jednak ludzie mają głupi zwyczaj, by zepsuć to co piękne i spokojne. Na ogrodzeniu pensjonatu prowadzonego przez Elżbietę i Piotra Milskich ktoś umieścił niezbyt przyjemne napisy i jak się okazało, nie był to jedyny przypadek niszczenia spokoju nowym właścicielom. Kolejne przykre wydarzenia skupiają się na Justynie, która kiedy tylko może, przyjeżdża do swojej oazy. Ale z czasem zdarzeń przybywa i ewidentnie widać, że nie są to przypadki. Chwilami robi się naprawdę niebezpiecznie! Kto za tym stoi? Dlaczego posuwa się do takich czynów?
W spokojnym zakątku, wśród pagórków i lasów piękno krajobrazu oraz przyjaźń dokonują cudów a w sekrecie rodzi się miłość. Lekarstwem na ciszę okazuje się nowy członek rodziny a dobrze podjęte decyzje procentują rozwojem turystyki w regionie. Stara Kwietniowa wyrosła dla mnie na bohaterkę tego tomu a noszone przez nią wory intrygowały do końca - nie udało mi się domyślić, co w nich jest i w jakim celu starsza pani wciąż je dźwiga. Jej teksty rozkładają na łopatki a kiedy bierze do ręki wiatrówkę... Drżyjcie 'miastowe głuptoki'!
Autorka odkryła przed nami przeszłość Leokadii a każda historia o mieszkańcach Drzewia sprawia, że Justyna (oraz ja jako czytelnik) czuje się bardziej związana z tym miejscem; zaś każdy mieszkaniec zajmuje specjalne miejsce w sercu. Tym większe zaskoczenie nastąpiło z chwilą, gdy w powieści pojawił się motyw zemsty, przepełniający człowieka do głębi i popychający go do walki, bez względu na straty.
Joasia Tekieli po raz kolejny uwiodła mnie, zabierając w urokliwą krainę - przebywanie w niej cieszy mnie za każdym razem jak dzieciaka, któremu podarowano cukierka. Powieść doskonale pokazuje różnorodność i zmienność ludzkiej natury; wartościuje rzetelną pracę, dzięki której należą nam się awans, ale w pakiecie otrzymujemy też stres i zazdrosne spojrzenia innych; próbuje odpowiedzieć na pytanie czy w miłości powinniśmy kierować się schematami i normami a w życiu prawdą, uczciwością i sercem?
Podsumowując - "Spotkanie w Pensjonacie Leśna Ostoja" to propagująca czytelnictwo historia o radościach i tragediach, stypach i weselach, związkach na odległość, w której nie brakuje ludzkich dramatów, ale też humoru (wątek z Bigiem). Przepełniona optymizmem, nadzieją i wsparciem opowieść, w której poczucie zagrożenia, strach i zemsta muszą ustąpić miejsca miłości, prawdziwej przyjaźni oraz murowi, jaki tworzy lokalna społeczność. Gorąco polecam Wam tę historię o szczęściu z żubrem w tle.