Zaczarowana zima w Olszowym Jarze

Ocena: 4.92 (13 głosów)

ŚNIEŻNA, MROŹNA, SŁODKA I PRZYTULNA - TAKA JEST ZIMA W OLSZOWYM JARZE. OTULI CIĘ I PRZENIESIE W INNY ŚWIAT, W KTÓRYM WSZYSTKO JEST PROSTE I UKŁADA SIĘ TAK, JAK TEGO PRAGNIEMY.

Olszowy Jar to mała wioska, w której Weronika spędzała w dzieciństwie każde święta, ferie i wakacje. W pełnym uroku domu dziadka dziewczyna wraz z kuzynką Małgosią i przyjaciółką Patrycją przeżyła wiele beztroskich chwil.

Z czasem jednak, pochłonięte przez dorosłe życie, przestały bywać w Olszowym Jarze. Po latach Małgosia planuje powrót w rodzinne strony, a przed Weroniką, która zajmuje się projektowaniem, staje trudne, ale bardzo przyjemne

zadanie: ma przywrócić duszę domowi dziadków, który stracił wiele ze swojego czaru, a także przygotować jego wystrój do zbliżających się świąt Bożego Narodzenia.

Informacje dodatkowe o Zaczarowana zima w Olszowym Jarze:

Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2022-10-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788382802665
Liczba stron: 368

Tagi: Literatura obyczajowo-rodzinna

więcej

Kup książkę Zaczarowana zima w Olszowym Jarze

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Zaczarowana zima w Olszowym Jarze - opinie o książce

Avatar użytkownika - lettoaletto
lettoaletto
Przeczytane:2022-12-18,


🎄𝐑𝐞𝐜𝐞𝐧𝐳𝐣𝐚🎄

Macie gdzieś takie swoje miejsce, do którego zawsze chętnie wracacie? Dom rodzinny, dom dziadków, a może chatka, w której spędzaliście w dzieciństwie wakacje? 😊

Dla trzech bohaterek najnowszej powieści Joanny Tekieli jest to Olszowy Jar- wioska, w której dorastały i przeżywały najbardziej beztroskie chwile, zanim wszystko się popsuło. No, może nie wszystko, bo ich przyjaźń przetrwała, mimo różnych dróg w życiu. 😊
Teraz Małgosia postanawia wrócić do domu dziadka, a Weronika ma jej pomóc w jego odnowieniu.
Sfrustrowana projektantka chętnie przystaje na tę propozycję, zwłaszcza że w swojej firmie nie ma co liczyć na jakiekolwiek wsparcie i rozwój.
Tym sposobem zostawia za sobą kilka spraw i kilku ludzi, aby zachłysnąć się tym nowym projektem i jak najlepiej urządzić dom dla kuzynki i przyjaciółki w jednym, pamiętając o jej świątecznym bziku. 😁
Niewątpliwe będzie jednak potrzebowała pomocy przy tak dużym przedsięwzięciu, a kto najlepiej nada się do odnowienia, a raczej ponownego postarzenia pięknego, wiejskiego domu? Ktoś, kto go już dobrze zna... 😊

Przyznam, że na początku miałam z tą książką mały problem. Nie mogłam wgryźć się w historię, która brzmiała trochę jak sprawozdanie. 🤨 W pierwszych rozdziałach dowiadujemy się kto jest kim i z kim, jak wygląda życie poszczególnych bohaterów i ich relacje, a w tle mamy obecną sytuację Weroniki, zarówno tę w pracy, jak i w domu. I tutaj chyba leży pies pogrzebany, bo naprawdę się starałam, ale nie mogłam zdzierżyć wątku jej związku z niejakim Leonem. 😏
Zachowanie bohaterki było po prostu głupie, nie umiem inaczej tego nazwać i naprawdę nie wiem, po co ten wątek był ciągnięty, ale kiedy akcja przeniosła się do Olszowego Jaru, wszystko się zmieniło i książka nabrała rozpędu, a ja rzeczywiście poczułam magię. 😊 

Autorka pięknie oddała klimat zimy i świąt oraz wprowadziła nastrój melancholii, wspomnień i pewnej beztroski, którą dają nam wyjątkowe miejsca, zapachy i widoki.
Bardzo spodobał mi się wątek romantyczny, mimo swojej słodkości, bo przecież właśnie o to chodziło- żeby było słodko, uroczo i magicznie. 😉
Gdzieś pomiędzy remontem, świętami, a miłością, znajdzie się też miejsce na różne zawirowania rodzinne, sekrety wychodzące na jaw i słowa, które zbyt długo chciały wyrwać się na wolność.
Może nie było tu mocno zaskakujących wątków, silnych emocji czy ogromnych dramatów, ale od czasu do czasu miło jest przeczytać coś miłego, zwłaszcza w tym wyjątkowym czasie, prawda? 😊
7/10

Link do opinii
Avatar użytkownika - Wolinska_ilona
Wolinska_ilona
Przeczytane:2022-12-11,

Śnieżna, mroźna, słodka i przytulna — komu z nas nie marzy się taka zima? Joanna Tekieli zabiera nas właśnie do takiego miejsca, które otula nas swoim ciepłem i przenosi do świata, w którym wszystko jest proste i układa się tak, jak tego pragniemy. 

 

Olszowy Jar — to właśnie tutaj, w urokliwym domu dziadka, Weronika spędzała wszystkie święta, wakacje i ferie. Wraz z kuzynką Małgosią i przyjaciółką Patrycją przeżyła tutaj wiele beztroskich chwil. Jednak czas robi swoje, rodzinne konflikty i krok w dorosłość sprawiły, że dziewczyny przestały odwiedzać Olszowy Jar.

Po latach Małgosia chce wrócić w rodzinne strony, tym samym prosi Weronikę, by przywróciła duszę domowi dziadków i przygotowała go na święta, które po wielu latach w końcu spędzą razem.

 

"Zaczarowana zima w Olszowym Jarze" to powieść, która oczaruje Was swoim klimatem I zapragniecie, choć na chwilę znaleźć się w tej malowniczej wiosce, jaką jest Olszowy Jar. Joanna Tekieli stworzyła powieść piękną, pełną świątecznej magii, która otula nas swoim ciepłem, jednocześnie ukazując nam, co tak naprawdę ważnego jest w czasie świąt. Oprócz pięknie ustrojonych drzewek, światełek i całej magii związanej z przygotowaniami do Świąt Bożego Narodzenia, powieść ta ukazuje nam, że na świecie nie ma nic ważniejszego, jak relacje i więzi rodzinne. Bo tak naprawdę, jakbyśmy pięknie nie ustroili domu na święta, to bez miłości i obecności drugiej osoby, nie poczujemy prawdziwej magii świąt.

"Zaczarowana zima w Olszowym Jarze" to kwintesencja świąt — pełna ciepła, miłości i przebaczenia powieść, która skłania nas do refleksji i zastanowienia się nad tym, co tak naprawdę jest najważniejsze w tym jednym z najpiękniejszych okresów w roku. To również historia z nutką nostalgii, dzięki której przeniesiemy się do czasów dzieciństwa. Z całego serca polecam Wam tę powieść. Dajcie się porwać na parę chwil i odwiedźcie Olszowy Jar.

 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - zakochanawksiazk
zakochanawksiazk
Przeczytane:2022-12-04, Ocena: 5, Przeczytałem,

Olszowy Jar to mała wioska, w której Weronika spędzała w dzieciństwie każde święta, ferie i wakacje. W pełnym uroku domu dziadka dziewczyna wraz z kuzynką Małgosią i przyjaciółką Patrycją przeżyła wiele beztroskich chwil.
Z czasem jednak, pochłonięte przez dorosłe życie, przestały bywać w Olszowym Jarze. Po latach Małgosia planuje powrót w rodzinne strony, a przed Weroniką, która zajmuje się projektowaniem, staje trudne, ale bardzo przyjemne zadanie: ma przywrócić duszę domowi dziadków, który stracił wiele ze swojego czaru, a także przygotować jego wystrój do zbliżających się świąt Bożego Narodzenia.

To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki, za mną w zasadzie cztery powieści Joasi, każda z nich ogromnie mi się podobała, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok świąteczno - zimowej książki autorki, którą jest właśnie "Zaczarowana zima w Olszowym Jarze". Zaczęłam ją czytać kiedy za oknem zaczął pruszyć śnieg, co sprawiło, że jeszcze lepiej mogłam poczuć magię i wyjątkowość tej historii. Powieść jest napisana bardzo przyjemnym i lekkim w odbiorze językiem, co sprawia, że kartki po prostu same się przewracają. Ja zostałam wciągnięta do świata Weroniki już od pierwszych stron i z dużym zainteresowaniem i zaangażowaniem śledziłam jej losy. Fabuła książki została w bardzo ciekawy sposób nakreślona, równie dobrze poprowadzona i chociaż jest dosyć przewidywalna, to kompletnie nie odebrało mi to radości z czytania, bo potrzebowałam teraz takiej historii jaką stworzyła Joasia! Bohaterowie jakich wykreowała autorka, zarówno pierwszo jak i drugoplanowi są niezwykle prawdziwi, autentyczni - tak jak my popełniają błędy, postępują pod wpływem emocji, chwili, dlatego uważam, że tak łatwo się z nimi w wielu kwestiach utożsamiać. Akcja powieści w dużej mierze rozgrywa się w małej miejscowości - Olszowy Jar, która urzekła mnie swoim niepowtarzalnym, małomiasteczkowym klimatem, gdzie wszyscy wszystkich znają i chętnie sobie pomagają. Historia bohaterów wywołała we mnie naprawdę przeróżne emocje, bardzo kibicowałam Weronice, chciałam żeby w końcu również ona zaznała upragnionego szczęścia i miłości! Bardzo ciekawie zostały również przedstawione perypetie bliskich i znajomych głównej bohaterki, lubię takie historie pisane życiem! Autorka w genialny sposób oddała okołoświąteczny klimat, kompletnie go nie koloryzując, co bardzo sobie cenię w tego typu powieściach. "Zaczarowana zima w Olszowym Jarze" to pełna ciepła opowieści o relacjach rodzinnych, spełnianiu marzeń, przyjaźni, magii świąt i rodzącym się uczuciu, z którą spędziłam świetny czas! Czekam już na kolejne powieści autorki! Polecam! Moja ocena 9/10.

Link do opinii
Avatar użytkownika - brunetkabooksrec
brunetkabooksrec
Przeczytane:2022-12-02, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,

"Zaczarowana zima w Olszowym Jarze" to historia o małej miejscowości, w której Weronika spędzała w dzieciństwie każde święta, ferie oraz wakacje. W urokliwym domu dziadka przeżyła wiele beztroskich chwil. Jako dorosła kobieta staje na rozstaju dróg. Los sprawia, że ponownie wraca w rodzinne strony i spędza czas w Olszowym Jarze. Przed Weroniką trudne zadanie do wykonania. Ma przywrócić czar domowi dziadków i przygotować jego wystrój do zbliżających się świąt Bożego Narodzenia.

Czy uda jej się wszystko przygotować?

Przekonajcie się.

Jestem zachwycona tą książką. To idealna historia, która pokazuje nam czytelnikom ciepło i klimat bożonarodzeniowy. Rodzina, przyjaźń, miłość to wszystko czeka na Was w Olszowym Jarze. Doznacie wielu emocji i wzruszeń. Ta historia wprowadzi Was w nastrój świąteczny i napewno poczujecie magię świąt.
Autorka świetnie pokazała, co w życiu jest najważniejsze i co liczy się podczas tego wyjątkowego czasu.
Czytając tę książkę poczujecie nostalgię i będziecie wspominać przeszłość.
Autorka ma przyjemny styl i stworzyła niesamowitą powieść. Aż miałoby się ochotę spędzić święta w Olszowym Jarze.
Bawiłam się świetnie z tą książką.

Gorąco polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - ja-carpe_diem
ja-carpe_diem
Przeczytane:2022-11-22, Ocena: 4, Przeczytałam,

Spokojnie, ciepło, z nutką nostalgii. Opowieść o magii świąt, utraconej przez lata dorosłości i przemijającego czasu. O tym, że niekiedy wystarczy krok i można ponownie odnaleźć światło w zaczarowanym okresie zimy, kiedy stary rok kończy panowanie, a nowy powoli zbliża się do drzwi.

Zatem otulona słodką opowieścią, podziwiałam świat wykreowany przez Panią Joannę. W książce jest cała gama uczuć rodzinnych, przyjacielskich i rozkwitającej miłości, a ja jako niepoprawna istota, lubię bardzo czytać o szczęściu innych. Zawsze trzymam kciuki i kibicuję ludziom, którzy wstępują na drogę szybkiego ruchu, z polnej drogi powolnego poruszania się po świecie emocji.                                                   Za sprawą książki, mam ochotę na spędzenie kilku dni, w takim zaczarowanym domku z ukochanym.

Słowo od Autorki „Mam nadzieję, że Wam też poprawi nastrój i choć na chwilę pozwoli zapomnieć o tym, co złe i podłe”.

To opowieść rodzinna, a tworzą ją ludzie, których łączą lub nie więzy krwi. Często są to nitki wzajemnej sympatii (bardzo grube) wzajemnej życzliwości i potrzeby dzielenia się dobrymi skrawkami życia.

Jest czarownie, prosto, delikatnie.                                                                                                                    Jest też opowieść o marzeniach, które należy spełnić, aby czuć się „dokończonym”.

Poznajcie Weronikę, kobietę z wielkim talentem i empatią. Zabierze Was w podróż do krainy świąt.

Empikgo e-book

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2023-01-07, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2022,

Muszę przyznać, że to jedna z nielicznych powieści świątecznych, w której odnalazłam tę prawdziwą magię Bożego Narodzenia, chociaż zachowanie głównej bohaterki momentami wydało mi się lekko przesadzone.

Być może przyczyniła się do odnalezienia tej magii postać Weroniki, młodej kobiety będącej prawdziwą fanką atmosfery świątecznej. Przygotowania jakie robiła na zlecenie i prośbę przyjaciół, i wszechobecna zimowa aura sprawiły, że rzeczywiście można było poczuć ten klimat zbliżających się świąt.

Taką wisienką na torcie była dla mnie wizyta w wiosce Mikołaja, miejscu magicznym pod względem wystroju, z którego aż biła atmosfera świąteczna i ten prawdziwy świąteczny nastrój.

Przyznam, że trochę zaskoczyła mnie fascynacja mieszkańców miejscowości powrotem do rodzinnego domu byłej mieszkanki Olszowego Jaru, ale tak sobie wyobraziła autorka i nic mi do tego. Trochę mi ten wątek nie pasował do całości, ale przecież nie wszystko musi być po mojej myśli. To nie moja książka.

Akcja powieści prawie w całości rozgrywa się we wsi umiejscowionej w urokliwym miejscu, w której mieszkają dość zaprzyjaźnieni ze sobą ludzie. Tu każdy o każdym wiele wie, a wzajemna pomoc jest na porządku dziennym.

Autorka sporo uwagi poświęciła na opisanie domu, w którym główna bohaterka spędziła niejedne wakacje i który był dla niej pewnego rodzaju źródłem sentymentu i tęsknoty za byłymi mieszkańcami tego domu, a konkretnie pisząc za dziadkami, do których miłość nie wygasła, a z którymi Weronika spędziła najbardziej beztroski czas swojego dzieciństwa.

Mimo wielu lat przetrwała przyjaźń trzech dziewcząt, które z dzieci stały się mądrymi, dorosłymi kobietami. Ta pięknie przedstawiona relacja między oddalonymi od siebie kobietami to coś, co dodatkowo wpływa na odbiór tej powieści.

Muszę przyznać, że moim zdaniem autorka oddała nie tylko klimat tej pięknej przyjaźni, ale przede wszystkim wprowadziła nastrój, emocje towarzyszące podczas czytania to z jednej strony obraz melancholii spowodowanej wspomnieniami, a z drugiej strony miły powrót do beztroskiego dzieciństwa, w którym dominowały nie tylko miejsce domu w Olszowym Jarze, ale wspomnienia zapachów i obrazów towarzyszących tym wspomnieniom.

Mamy w tej powieści również nieco romantyzmu, uczucia rodzącego się bez pośpiechu i rozsądnie, które jest dopełnieniem tej klimatycznej świątecznej opowieści.

Wyraziści bohaterowie ze swoimi pragnieniami i oczekiwaniami, są nie tylko dodatkiem do fabuły.

Ta powieść należy do takich, które najlepiej czyta się otulonym ciepłym pledem, ze stojącą w pobliżu ciepłą herbatką z goździkami i pomarańczami. Ja tak czytałam i było mi dobrze, błogo i spokojnie.

Polecam te powieść do przeczytania teraz, w okresie okołoświątecznym. Z pewnością przeniesie Was w świat Bożego Narodzenia i świąt jedynych w roku.

 

 

Link do opinii

Małgosia i Weronika to kuzynki. Gosia planuje wrócić do Olszowego Jaru, miejscowości, w której się wychowała i spędzała wakacje, ferie z Weroniką. Mąż Małgosi prosi Werkę, aby przywróciła dusze domu rodzinnemu oraz przygotować wystrój na zbliżające się Boże Narodzenie. 

 

Czytając "Zaczarowaną zimę.." poczułam tę magie świąt, która zawsze towarzyszyła mi w dzieciństwie. Bardzo długo nie czułam tego, że zbliżają się święta. W tym roku było już inaczej, ale tak to jest jak w domu są dzieci. Większa radość z ubierania choinki, pieczenie pierniczków. Gdyby Antoś nie chciał to bym wcale nie piekła. 

 

W tej książce praktycznie cały czas mowa jest o świętach, czuć te przygotowania. I chyba jest jedną z niewielu książek, gdzie grają taką ważną rolę, a nie tylko pojawiają się na samym końcu historii. 

 

W książce pojawiają się zabawne historie, które wywołały u mnie śmiech. Ale jest też trochę nostalgii, gdy Werka wraca pamięcią do dawnych czasów. 

 

Ale też nie zabraknie scen romantycznych. Nie ukrywam, że sama sięgam po świąteczne książki, aby w czasie okołoświątecznym "wpaść" w taki nastrój romantyczny. 

 

Moim zdaniem to bardzo fajna klimatyczną książka. Jeżeli chcecie przedłużyć sobie ten świąteczny nastrój, to śmiało czytajcie "Zaczarowaną zimę...".

Link do opinii

Dziś rano, skończyłam czytać drugą w tym sezonie książkę świąteczną.

Asia Tekieli zabrała mnie w bardzo urokliwe i czarujące miejsce - do Olszowego Jaru. Spędziłam tam piękne chwile remontując, a właściwie przywracając domowi pierwotny wygląd, wraz z Weroniką.

Doskonale się bawiłam, gdyż ja również mam bzika na punkcie Bożego Narodzenia i gdy ogarnie mnie magia świąt, to nie ma mocnych. Tylko muzyka świąteczna, świąteczne filmy i oczywiście książki ?

Ale w książce nie było ciągle bajkowo. W tle były facet, który zachowuje się jak Piotruś Pan (jak Leon mnie irytował), konflikty rodzinne trwające latami, tajemnice ukrywane przez najbliższych...

Jak to jednak bywa w tego typu książkach, magia świąt wygrała.

Kończąc dziś książkę otarłam niejedną łzę.

 

Uwielbiam książki Asi Tekieli, piszę to przy każdej okazji, może to już komuś wydać się nudne, ale trudno. 

 

A zapomniałam dodać, że wiosną znów wrócimy do Olszowego Jaru, książka już jest w przygotowaniu (jakieś korekty, czy coś, nie wiem, nie znam się).

To bardzo dobra wiadomość. 

Link do opinii

Olszowy Jar to mała wioska, z której pochodzi ojciec Weroniki. W dzieciństwie dziewczyna spędzała tam sporo czasu. Niestety po rodzinnej kłótni rodzina kobiety przestała tam bywać. Kiedy Weronika traci pracę i rozstaje się z partnerem postanawia odwiedzić dawno niewidziane miejsce. Bynajmniej nie z sentymentu, ale ma przywrócić dusze domowi, który należał do dziadków a obecnie jest własnością jej kuzynki, Małgosi.
Na pewno nie da się Zaczarowanej zimie w Olszowym Jarze odmówić świątecznego klimatu. Ma wszystkie elementy, które się na niego składają. Jest śnieg. Dużo śniegu. Są świąteczne dekoracje, jasełka i świąteczne pojednanie. Wobec tego wszystko wskazywało, że znowu z przyjemnością zanurzę się w świątecznej historii. Niestety nie wytworzyła się względem nas chemia. Owszem, pomyśl na fabułę była ciekawy, ale niestety nieco nie wyszło wykonanie. Momentami sytuacje były absurdalne i nie mogła ich nawet wybronić świąteczna magia...
Często zastanawiałam się, co jest nie tak z główną bohaterką. Nie chodzi mi w tej chwili o to, że pozwalała robić z siebie ofiarę losu. Po prostu... Można kochać Święta, ale Weronika miała jakąś obsesję na punkcie dekorowania świątecznymi ozdobami domu i obejścia. Trochę było to niepokojące.
Żałuję, ale nie zostanę fanką tejże autorki. Nie przypadł mi do gustu jej styl pisania. W wypadku Zaczarowanej zimy w Olszowym Jarze miałam dość często wrażenie, że fabuła była jakby krótkim streszczeniem dnia z życia bohaterki. Nie bardzo mi się to podobało.
 Zaczarowana zima w Olszowym Jarze ma swoje plusy i minusy i zapewne wielu czytelników będzie nią zachwyconych. Niestety ja mam, co niej kilka zastrzeżeń. 

Link do opinii

Pewnie zastanawiacie się dlaczego wiosną, która coś nie może zebrać się, czytam książkę, której akcja osadzona jest w zupełnie innej porze roku? Z dwóch powodów. ,,Zaczarowana zima" to pierwszy tom cyklu ,,Olszowy Jar" i wypadałoby zacząć od początku czytać skoro nie jest to oddzielana historia. A po drugie po ,,Jezioro Zapomnienie" postanowiłam nadrobić wszystkie powieści Pani Joany Tekieli. Autorka ma dar przenoszenia czytelnika w zaciszne miejsca. I niezależnie czy to jest środek zimy i zbliżają się Święta Bożego Narodzenia czy jest to czas wiosenny, czuć wspaniały klimat, który sprawi, że czytelnik totalnie odpłynie i pomimo, że znajduje się w środku miasta poczuje, że w około siebie przyrodę.

,,Zaczarowana zima" to historia Weroniki, która swoje dzieciństwo spędziła w małej wiosce, Olszowy Jar. To tam wraz z kuzynką Małgosią i przyjaciółką Patrycją spędziła beztroskie dzieciństwo i zawsze o tym miejscu ciepło myślała. Z biegiem lat dom dziadków zmienił się, a rodzice Weroniki i Małgosi pokłócili się. Pochłonięte dorosłym życiem, przestały odwiedzać Olszowy Jar.

Po latach Gośka planuje powrót w rodzinne strony, a w życiu Weroniki wraz z końcem roku nastąpiły dość radykalne zmiany. Po długim okresie wspólnego mieszkania z Leonem, postanawia wyrzuć go nie tylko ze swojego mieszkania, ale również z życia. W pracy też nie najlepiej, bowiem została zwolniona przez firmę w której od lat pracowała. Z rodzicami również ciężko. Cały czas wytykają jej niedoskonałości. Po chwili załamki bierze się jednak w garść i postanawia założyć swoją własna firmę projektowo - architektoniczną. Wraca do Olszowego Jar by przywrócić duszę domowi dziadków. Ma czas do Świąt Bożego Narodzenia.

Historia opisana w książce jest idealna na długie jesienne wieczory i czas przedświąteczny. Poczujecie specyficzne ciepło jesiennych dni, ale również klimat jaki towarzyszy przed świętami. Książka jest pełna pozytywnej energii. Bardzo polubiłam główną bohaterkę, która w końcu umiała zebrać się w sobie i wyrzucić ze swojego życia Leona. Facet wyjątkowo działał mi na nerwy. Weronika to kobieta zaradna, mądra i raczej twardo stąpająca po ziemi. Wiele razy w życiu sparzyła się, ale pomimo to nie podaje się i śmiało sięga po marzenia. Kto wie co jeszcze ją spotka w Olszowym Jarze?

Książkę bardzo polecam na długie jesienne wieczory, ale jeśli ktoś jak ja chce przeczytać szybciej kolejne części to wiosną również da się przeczytać ten tytuł.

[współpraca reklamowa] Wydawnictwo Filia

Link do opinii
Inne książki autora
Dom na przełęczy
Joanna Tekieli0
Okładka ksiązki - Dom na przełęczy

JAK TO PIĘKNIE, ŻE W TYCH PODŁYCH CZASACH ZDOŁALIŚCIE OCALIĆ COŚ TAK DELIKATNEGO I DOBREGO JAK MIŁOŚĆ Kiedy Helena i Antoni brali wojenny ślub, nie wierzyli...

Niebieski ogród
Joanna Tekieli0
Okładka ksiązki - Niebieski ogród

BAŚNIOWA OPOWIEŚĆ, W KTÓREJ OŻYWAJĄ DAWNE UCZUCIA I WYCHODZĄ NA JAW SEKRETY Z PRZESZŁOŚCI W niewielkim i cichym miasteczku czas wydaje się stać w miejscu...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy