14-letnia Audrey cierpi na zaburzenia lękowe. Nie chodzi do szkoły, rzadko opuszcza dom, nosi ciągle ciemne okulary. Terapia przynosi powolne postępy, ale nabiera tempa, gdy Audrey poznaje Linusa, kolegę jej starszego brata. Za pomocą przyjacielskiego uśmiechu i zabawnych liścików Linus zaczyna wywabiać ją do normalnego życia - no, w każdym razie najpierw do Starbucksa, ale to dobry początek!
Czy odnalezienie prawdziwej przyjaźni może rzeczywiście zdziałać terapeutyczne cuda? Autorka z niezaprzeczalnym literackim wdziękiem i zmysłem bystrego obserwatora komicznych wypadków życiowych opowiada historię uczucia, które może leczyć rany i koić czytelnicze zmysły.
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2016-10-06
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: Finding Audrey
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Maciej Potulny
Poznajcie Audrey. To zwyczajna nastolatka, która lubi nosić okulary przeciwsłoneczne. Obecnie nie chodzi do szkoły, ogląda „How I met your mother” i wyjada starszemu bratu płatki śniadaniowe. Ma w sobie wiele ciepła i empatii dla mniejszego braciszka, który uparcie kreuje swoją rzeczywistość. Ma pogmatwanych rodziców, z których to tata jest tą racjonalną częścią. Mama jest podatna na newsy sprzedawane w „Daily Mail”, całkiem niegroźne, choć czasem kosztowne.
Poznajcie Audrey. To zwyczajna nastolatka, która nosi okulary przeciwsłoneczne, ponieważ boi się kontaktu wzrokowego. Nie chodzi do szkoły, bo nie jest w stanie wyjść z domu i nie może się ku temu przemóc. Regularnie chodzi na terapię, ale nie widać imponujących efektów. Clonazepanum jest jej drugim śniadaniem, żeby ataki paniki nie zdarzały się za często. Jej starszy brat jest uzależniony od gier komputerowych, a młodszy jeszcze nie rozumie różnicy między szachem a matem. Tata jest zafiksowany na pracy i nie ma dużo czasu dla rodziny, a mama zrezygnowała z pracy, aby pomóc Audrey.
Całość recenzji na zukoteka.blox.pl
Każdego dnia spoglądamy w setki par oczu. Nasze spojrzenia rozjaśniają się widząc kogoś znajomego, na widok bliskich w naszych oczach pojawiają się wesołe iskierki, prześlizgujemy się wzrokiem po obcych mijanych na ulicy. Patrzenie w oczy nie sprawia nam żadnego problemu. A gdyby jednak było inaczej? Gdybyśmy podobnie jak Audrey nie potrafili wytrzymać czyjegoś spojrzenia i kryli się za szkłami przeciwsłonecznych okularów?
Mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy i bez wątpienia jest w tym wiele prawdy. Dzieląc się spojrzeniem oddajemy komuś fragment siebie, posyłamy dalej skrawek naszych myśli i garstkę uczuć. Nie zawsze jednak jest to możliwe i dopóki nie dotknie nas taki problem prawdopodobnie nie zdajemy sobie z tego sprawy. Patrząc na słoneczną okładkę książki ciężko było mi uwierzyć, że treść powieści może faktycznie skupiać się na tematach istotnych i trudnych. Tymczasem otrzymałam ważne przesłanie ukryte pod płaszczykiem lekkiej i miejscami zabawnej powieści przeznaczonej dla młodych osób, choć jestem pewna, że spodoba się ona nie tylko im.
W swojej najnowszej powieści Kinsella łączy światy nastolatków i dorosłych, ukazując trudności, z którymi musi mierzyć się każdy z nich. Nie jest łatwo być nastolatkiem- zdaje się krzyczeć z kolejnych książkowych stron, ale i dorosłości czasami ciężko sprostać. A kiedy już te dwie rzeczywistości się zetkną, może to grozić prawdziwą katastrofą. Każdy z bohaterów jej powieści musi zmierzyć się z własnymi obawami i dylematami, niezależnie od wieku. Bardzo podoba mi się, że autorka potrafi opowiadać lekko, z poczuciem humoru i przymrużeniem oka, nawet o sytuacjach trudnych, stresujących i budzących obawy o przyszłość.
W stosunkowo krótkiej powieści Kinselli udało się nie tylko opowiedzieć o rzeczach ważnych, ale także w sposób interesujący nakreślić sylwetki bohaterów. Każdy z nich jest charakterystyczny i pochłoniętymi swoim światem, nie zapomina jednak o bliskich i o tym, co w życiu najważniejsze. Bardzo polubiłam Audrey i cieszę się, że za jej sprawą mogłam dowiedzieć się nieco więcej o schorzeniu, jakim jest fobia społeczna. Być może w naszym otoczeniu żyją ludzie z podobnymi problemami, a my nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy?
Mogłoby wydawać się, że to niewyszukana książka, opowiedziana prostym językiem i przedstawiająca życie miałkich postaci, jednak w moim odczuciu to realistyczna historia o byciu sobą, rodzinnej bliskości i tym, że życie czasami przytłacza, a mimo wszystko warto unieść głowę, uśmiechnąć się i optymistycznie spojrzeć na przyszłość. A przede wszystkim to świetna propozycja dla młodzieży i o młodzieży, umożliwiająca nam spojrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy.
„Spójrz mi w oczy, Audrey” to połączenie mądrej opowieści o dylematach nastolatków z przyjemną historią okraszoną rodzinnym ciepłem. Bardzo cenię takie książki, które w lekki i przyjemny sposób traktują o ponadczasowych problemach, pozwalając czytelnikowi zarówno się zrelaksować, jak i spędzić trochę czasu z własnymi refleksjami. Kinsella ma lekkie pióro, potrafi także pisać zabawnie, z dużym dystansem. Jestem przekonana, że każdy z Was spędzi z tą powieścią kilka wartościowych chwil.
Poppy Wyatt nigdy nie była szczęśliwsza, ma poślubić mężczyznę idealnego, Magnusa Tavisha. Pewnego wieczoru jednak jej wymarzony bajeczny plan zaczyna...
Becky Bloomwood sądziła, że małżeństwo z Lukiem będzie jak pudełko czekoladek - słodkie i pełne niespodzianek. Ale rzeczywistość okazuje się niezupełnie...
Przeczytane:2020-06-02, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2020, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2020,
Lęki dopadają nas różne. Fobie. Ale każda z nich ma swoje źródło, i z którą trzeba się uporać, aby móc pełną piersią cieszyć się dorastaniem. Cieszyć się życiem.
Czternastoletnia Audrey Turner zamknęła się w swoim świecie. Może nie tyle w świecie co w domu. Po pewnych wydarzeniach rodzice dziewczyny zrezygnowali z jej nauki w szkole. Dziewczyna uczęszcza na terapie i stałym elementem, dającym jej poczucie bezpieczeństwa są okulary przeciwsłoneczne. Prawie wcale nie wychodzi z domu, nigdy nie patrzy w oczy i kocha ciemność. Dla Annie i Chrisa to też nie jest łatwe, patrzeć na cierpienie dziecka. Na szczęście pewnego dnia na progu domu staje kolega Franka (starszego brata) - Atticus Finch, zwany Linusem. Chłopak cierpliwością, zrozumieniem i maluteńkimi kroczkami zbliża się do Audrey. Przyjaźń się rozwija i zaczyna przynosić lepsze rezultaty niż terapia. Czy Audrey zdoła wyjść ze swego świata? Czy ta przyjaźń ją uleczy?
Bardzo spodobał mi się pomysł na fabułę. To jak zachowania młodzieży wpływają na rówieśników i jakie szkody emocjonalne może to wywołać. Jak ciężko jest się podnieść i wrócić do normalności. Autorka postarała się oddać pełen obraz problemu i wyszło jej wyśmienicie. Zwróciła uwagę na to, jak ważna jest terapia i zrozumienie. Szacunek wyboru również istotny (i tu już w kontekście ogólnym). A także to, z jakimi problemami boryka się osoba, która cierpi na fobię społeczną i zespół lęku uogólnionego z epizodami depresyjnymi. Zostało to świetnie maluńkimi dawkami malowane. Niczym malarz ruchami pędzla powoli tworzący portret. Co jeszcze znajdziemy? To, ze nie warto wierzyć we wszystko co się czyta i szaleć, by chronić dzieci. Nadopiekuńczość. Dziecko musie mieć szanse rozwoju według własnych zainteresowań (oczywiście wszystko w granicach rozsądku). Bardzo ważne jest znalezienie tego złotego środka. Co do bohaterów to skupiamy się wokół pięcioosobowej rodziny i Linusa oraz postaci drugoplanowych. Matka zdecydowanie nadopiekuńcza i taka panikara. Za wszelką cenę stara się być idealnym rodzicem. Idealnym według Daily Mail. Papier przyjmie wszystko - pytanie czy to prawda czy bujda? Ojciec i bracia - każdy ma swój świat. Tacy normalni. Linus - cierpliwy kolega, który zabawnymi liścikami i maleńkimi kroczkami uchylił bramę do świata Audrey. A ona sama? Musicie przekonać się sami.
Ta książka jest ponadczasowa. Ukazuje to, jak ciężko po traumatycznych wydarzeniach odzyskać tę równowagę. Jak zachowanie innych wpływa na nas samych. Prawdziwy przyjaciel to skarb. Taki, co zrozumie nasze problemy, nie będzie szydził czy był dwulicowy. Będzie stał obok i cierpliwie podnosił w każdego upadku. Choć przeznaczona dla nastolatków, to myślę, że nie tylko. Poznajcie historię Audrey i jej lęki. Odkryjcie prawdziwą moc przyjaźni. Zaintrygowani? Śmiało czytajcie.
Polecam