Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2011-02-08
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 296
Cudownie ciepła i przyjemna powieść o życiu z marzeń wielu z nas. Moich na pewno.
Anna trafiła do idealnego miejsca. Odziedziczony przez nią dworek w malowniczej, leśnej scenerii w małej miejscowości Towiany może nie jest w idealnym stanie, ale jest absolutnie uroczy. Otoczony wysokimi sosnami, nad pięknym jeziorem sprawia, że Anna zakochuje się w nim od pierwszego wejrzenia - i wcale się nie dziwię, bo czułabym to samo. A to jeszcze nie koniec! Już pierwszego dnia Ania staje się nie tylko właścicielką tego imponującego miejsca wraz z zabudowaniami, ale też opiekunką wspaniałego psa (a raczej suczki). Wkrótce kobieta poznaje i zaprzyjaźnia się z mieszkańcami Towian i idealnie wpasowuje w lokalną społeczność.
Historia jakich wiele, ale tak pięknie opowiedziana, tak ciekawie i barwnie, że chyba każdy z czytelników byłby gotów na takie zmiany, a jak nie to pewnie zechciałby chociaż spędzić wakacje w Sosnówce, móc poznać te wszystkie urokliwe miejsca i poznać tych niezwykłych ludzi, którzy pojawili się nagle w życiu Anny.
Czytelnik ma okazję dokładnie poznać zmiany zachodzące w życiu Anny i obserwować zmiany w Sosnówce, na przemian z burzliwą historią jej rodziny, sięgającą II wojny światowej. Oba wątki są równie ciekawe i przepięknie opowiedziane. Autorka ma lekkie pióro i bardzo obrazowo potrafi przedstawić opowiadane przez siebie historie. Stworzone przez nią postaci są nietuzinkowe, niezwykle interesujące, z bogatym bagażem doświadczeń i ciekawą osobowością. Moim absolutnym idolem jest Dyzio, choć wszystkich polubiłam od pierwszego spotkania.
Czas spędzony z tą książką był bardzo przyjemny i satysfakcjonujący. Świetnie bawiłam się w Towianach i chętnie do nich wrócę :) Jestem zachwycona!
Recenzja wcześniej ukazała się na moim blogu.
Ciepła powieść obyczajowa o tym jak życie może zaskakiwać, a przeszłość daje nadzieję na lepsze dziś…
Anna Towiańska – dobiegająca czterdziestki kobieta po przejściach dziedziczy po swoich biologicznych rodzicach dworek Sosnówkę. Ta urocza posiadłość położona na Kujawach w miejscowości Towiany staje się wymarzonym miejscem na ziemi głównej bohaterki. Otoczenie sosnowego lasu, tafla jeziora skrząca się w słońcu i wszechogarniająca cisza zakłócana jedynie dźwiękami przyrody tworzy sielski klimat tego miejsca.
Sam dworek wymaga jednak gruntownego remontu, na co Anna nie szczędzi sił, ani pieniędzy. Przy okazji poznaje wielu interesujących mieszkańców tej niewielkiej miejscowości, którzy zostają jej oddanymi przyjaciółmi.
Jak Anna poradzi sobie z remontem? Jakie pomysły wcieli w życie? Jak Sosnówka odmieni jej los?
„Sosnowe dziedzictwo” to pełna ciepła opowieść o wyidealizowanym miejscu, gdzie ludzie są tylko dobrzy i uczynni, gotowi dzielić się miłością i szczęściem ze wszystkimi.
Równolegle poznajemy historię Anny, jej rodziców i dziadków oraz samego dworku. Dowiadujemy się w jaki sposób bohaterka dowiedziała się o spadku i jak doszło do przywrócenia Sosnówki jej prawowitej właścicielce.
Skomplikowane losy rodziny głównej bohaterki, sięganie do korzeni i wojennej przeszłości zdecydowanie dodają uroku tej powieści. Także podział całej historii na dwie części – to co było kiedyś i to co jest dziś – okazuje się bardzo trafnym zabiegiem.
Jeśli potrzeba Wam nieco odprężenia, pokrzepienia duszy lub szczypty marzeń w ponury dzień to „Sosnowe dziedzictwo” Marii Ulatowskiej wspaniale spełni to zadanie. Nie należy tylko wnikać w szczególiki, zastanawiać nad językiem przesyconym zdrobnieniami oraz nad przesłodzonym obrazem powieściowej rzeczywistości, a czerpać z tej książki dobro, ciepło, nadzieję i miłość, które biją z każdej strony.
Jeśli chcecie ponownie odwiedzić to ” zaczarowane” miejsce to zapraszam na karty powieści „Sosnowy Dworek”. W książce „Przypadki Pani Eustaszyny” miejscem wydarzeń jednego z wątków również jest Sosnówka.
Polecam
Czy można kochać dwóch mężczyzn naraz? Można. A czy obu można kochać tak samo? Majka Czerska podobno ma męski charakter. A raczej męskie podejście...
To opowieść o uczuciach. O miłości. Tej trudnej, niszczącej, złej. Tej największej – matczynej. I tej na pozór dobrej, zwyczajnej, która jednak może...
Przeczytane:2019-03-10,
„Historia, o której pomyślicie: chciałabym, żeby była moja” – to okładkowy opis „Sosnowego dziedzictwa” Marii Ulatowskiej. Dokładnie tak jest, myślę, że wiele osób po przeczytaniu tej powieści zamykając ją pomyśli sobie: „Byłoby fajnie gdyby i mnie taka historyjka się przydarzyła”. Dla wielu z nas pozostanie jednak w sferze marzeń, wiele osób zapomni o niej ... ale może jednak komuś się uda? Przecież sama autorka nie jest pisarką, napisanie książki stanowiło dla Niej marzenie, które zrealizowała na emeryturze. Udowodniła każdemu z nas, że warto marzyć, bo marzenia się spełniają, nawet te, które pozornie wydają się mało prawdopodobne.
Pani Maria napisała książkę bajkową i tak mało prawdopodobną jak niektóre nasze marzenia, ale jednak nikt z nas czytelników, nie powie, że ta historyjka nie mogła się przydarzyć.
Bohaterką „Sosnowego dziedzictwa” jest Anna Towiańska. Kobieta po 30stce, która dopiero w swoim dorosłym życiu poznaje historie swoich rodziców i dziadków. "Dzięki przeszłości" swoich przodków Ania zostaje dziedziczką wspaniałej posiadłości na Kujawach. Sosnówka jest starym, zniszczonym dworkiem. Nie mniej jednak Anka wcale się nie zraża. Na jej drodze pojawiają się mieszkańcy Towian i najbliższej okolicy, którzy okazują się wspaniałymi ludźmi i niezastąpionymi przyjaciółmi. To dzięki pomocy nowych znajomych właścicielka Sosnówki przywraca świetność swojej posiadłości.
Wiele historii, wiele osób, losy wszystkich łączą się ze sobą tworząc na prawdę miłą w odbiorze historyjkę. Teraźniejszość miesza się z opowiadaniami z przeszłości a jednak nadal panuje spokój i porządek. Przez cały czas podtrzymywana jest atmosfera dobroci i przyjaźni. Cukierkowy nastrój może przytłaczać i grozić przesłodzeniem. W tym przypadku, to uczucie nie pojawia się. Autorka nie przedobrzyła, proporcje zostały jak najbardziej zachowane.
To nie jest tylko opowieść o spełnianiu marzeń. Pojawiają się także obrazki przedstawiające pozytywne aspekty życia w małym miasteczku. Autorka poprzez kreację życia bohaterów przypomina nam o tym jak ważna jest przyjaźń i pomoc innych ludzi, że czasami „rodziną” mogą okazać się zupełnie obcy ludzie. Bo przecież o posiadaniu rodziny nie świadczą tylko metryki, ale przede wszystkim czyny i uczucia. Sporo ciekawych i ważnych aspektów jest poruszanych jakby przy okazji, co nadaje tej książce jeszcze większą wartość.
Polecam „Sosnowe dziedzictwo” jednak chyba bardziej kobietom, nie wiem, czy mężczyźni chcieliby ją czytać … ale my Kobiety lubimy takie ucieczki do innego świata, pozornie bajkowego, ale jednak … budzą się w nas marzenia i chociażby za to właśnie, za obudzenie marzeń chciałabym podziękować autorce pani Marii Ulatowskiej.