Jest upalne lato 1967 roku, gdy świat niespełna osiemnastoletniej Anny rozpada się jak domek z kart. W wypadku samochodowym giną jej rodzice, a ona wraz z maleńką siostrą trafiają pod opiekę ciotki mieszkającej w Sopocie. Dla dziewczyny rozpoczyna się nowy etap życia, zupełnie inny od tego, jaki do tej pory wiodła w Warszawie. Chcąc poradzić sobie z nową sytuacją, Anna zaczyna prowadzić pamiętnik. To w nim przez kolejne pięć lat będzie opisywała swoje codzienne życie, smutki oraz radości, sukcesy i porażki, a także rodzinne tajemnice, które dopiero teraz wypłyną z mroków przeszłości.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2023-05-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 350
Język oryginału: Polski
Anna po tragicznej śmierci rodziców wraz z małą siostrą trafia z Warszawy do Sopotu pod skrzydła ciotki. Tam zaczyna nowe życie, całkiem inne od poprzedniego. Aby jakoś sobie poradzić, zaczyna pisać pamiętnik.
„Pewnych rzeczy nie sposób przewidzieć ani tym bardziej im zapobiec. Gdyby było inaczej, można by uchronić ludzkość przed wojnami, głodem, chorobami i wszystkimi pozostałymi nieszczęściami, które toczą świat od chwili jego powstawania.”
Karolina po śmierci swojej matki odnajduje jej dwa pamiętniki, które zaczyna czytać. Opisują one życie Anny, czyli jej matki i to właśnie dzięki nim, Karolina dowiaduje się czegoś o życiu Anny. Wspólnie z nią odbywamy więc nostalgiczną podróż w czasie.
Pamiętniki mają to do siebie, że czasem potrafią być niezwykle chaotyczne, tutaj jednak nic takiego się nie dzieje. Wręcz przeciwnie, Tomasz Wandzel pisze spójnie, przedstawiając nam życie Anny krok po kroku. Wspólnie z nią towarzyszymy jej wspomnieniom z okresu pięciu lat. Tragiczny wypadek rodziców, wkraczanie w dorosłość, przeżywanie pierwszej miłości, rodzinne sekrety, a także panujący wtedy ustrój polityczny. Pojawiają się również wydarzenia historyczne, które nie są jednak przytłaczające. Komuna, lata 60-te, to wszystko znane jest mi tylko z opowieści bądź podręczników do historii, także tym bardziej czytałam z jeszcze większym zaciekawieniem.
Anna to bohaterka, która nie miała łatwego życia, bo los dosyć często rzucał jej „kłody pod nogi”. Nie jest to więc historia iście kolorowa, bo razem z bohaterką przeżyjemy jej lepsze i gorsze chwile. Niezwykle ciekawie zostały tutaj przedstawione końcowe lata lat 60-tych. Autor skrupulatnie przedstawił nam panujące wtedy zasady. Nie da się porównać dzisiejszych czasów do tamtych, bo zmieniło się dosłownie wszystko.
Anna to sympatyczna nastolatka wkraczająca właśnie w świat dorosłości. Musi przyzwyczaić się do całkiem innego życia, niż te, które prowadziła do tej pory w Warszawie. Musi również zaopiekować się swoją młodszą siostrzyczką, która jako jedyna nie ucierpiała w wyniku wypadku. Pamiętnik został napisany w formie pierwszoosobowej, co jeszcze bardziej łączy nas z główną bohaterką.
„Chociaż nawet lekarze otwarcie mówili, że rodzice mogą umrzeć, to podświadomie liczyłam na jeszcze jeden cud, podobny do tego, który pozwolił przeżyć Zosi, bo właśnie takie imię postanowiłam nadać swojej siostrzyczce.”
Pomimo tego, że fabuła tej książki jest całkowicie fikcyjna, to znajdujemy w niej wiele prawdziwych zdarzeń. Muszę przyznać, że autorowi w pełni udało się odwzorować klimat tamtych lat, przedstawić nam panujące wtedy zasady, których trzeba było przestrzegać. Do tego całość napisana w lekkim i przyjemnym stylu, z niebanalnymi bohaterami. Całość czyta się świetnie. Z niecierpliwością czekam na kolejną część.
"Sopockie tango" to pamiętnik, który zapewni wam wiele ciekawych chwil. Pozwoli wam lepiej poznać Annę Jawor, ale także złapać chwilę refleksji nad własnym życiem. Polecam.
Listopadowy wieczór nad zatoką Hillsborough. Młoda kobieta, Karolina właśnie pochowała matkę. Sprzątając należące do niej rzeczy, w pudełku po butach znajduje dwa bruliony, które okazują się być pamiętnikiem spisanym przez kobietę. To właśnie wraz z Karoliną zatapiamy się w historii Anny Jawor. Pierwszy wpis pochodzi z dnia 22 lipca 1967 roku, bo właśnie wtedy chcąc przetrwać ostatni tydzień pobytu w Sopocie, u sześćdziesięciodwuletniej ciotki Cecylii, Ania postanowiła pisać pamiętnik. Zazwyczaj wakacje u niej spędzała z mamą, gdyż ojciec zajęty był ministerialnymi obowiązkami, ale tym razem wyjazd mamy do Sopotu ze względu na zbliżający się termin porodu nie wchodził w grę. Wtedy też dziewczyna jeszcze nie spodziewała się, że dwa dni później pilnie będzie musiała wrócić do Warszawy, ponieważ jej rodzice ulegną tragicznemu w skutkach wypadkowi, następstwem którego w kolejnych dniach przyjdzie jej na zawsze rozstać się z rodzicami, i że jedynym światełkiem w czeluści rozpaczy będzie cudem ocalała siostrzyczka. Wpisy o trudnych, ale i radosnych momentach towarzyszących jej od tego czasu, o pierwszych sympatiach, marzeniach, pasjach, wychodzących na jaw rodzinnych tajemnicach, czy najważniejszych wspomnieniach z mijającego roku nierozerwalnie związanych z historycznymi w naszym poczuciu zdarzeniami oraz peerelowską kulturą, będzie prowadzić, a my śledzić aż do 1 stycznia 1971 roku. Wszystkie mają układ chronologiczny z zachowaniem dat prawdziwych wydarzeń, które wbrew metaforycznemu tytułowi nawiązującemu do tańca i muzyki, nie toczą się, powolnym tempem, lecz zaskakują gwałtownością i emocjonalnym przekazem. Forma pamiętnika natomiast pozwoliła autorowi w prosty, bardzo swobodny sposób połączyć fakty z literacką fikcją oraz wymyślonych bohaterów z autentycznymi postaciami. Całość tworzy więc obraz, na który każdy z nas, niczym konserwator zabytków pracujący z dziełami sztuki, ma okazję patrzeć na bardzo różne sposoby. Los przynosi młodziutkiej Annie dużo zmian, trudnych decyzji i wyborów, które zaważą na jej życiu. Duży wpływ na nie mają najważniejsze wydarzenia dekady, np. pierwszy w Polsce koncert Rolling Stones, wizyta de Gaulle'a, ponownie rodzący się antysemityzm, marzec'68, przemiany społeczne, narodziny nowych gwiazd piosenki i filmu, przeboje, które do dziś nuci cały kraj. Czytając zadawałam sobie pytania, czy to wszystko, w połączeniu z formą obraną przez autora ma na celu pozwolić lepiej zrozumieć i docenić współczesny świat młodemu odbiorcy? Uwidocznić zależności między naszym prywatnym życiem a wydarzeniami dziejącymi się wokół, niezależnie od nas? A może pokazać, że uczymy się historii, zamiast z niej? Czy też żeby nawiązać do problemów współczesnych młodych ludzi mierzących się z kryzysem emocjonalnym, związanym m.in. z krytycznymi momentami życia? Jak wspomniałam każdy z nas spojrzy na historię zapisaną na kartach książki w inny sposób, ale jestem przekonana, iż dla pokolenia utożsamiającego się z Anną Jawor książka będzie podróżą do czasów młodości, natomiast młody czytelnik z pewnością będzie mógł wyobrazić sobie, jak wyglądało życie jego rówieśników kilka dekad temu. Zakończenie zapowiada kolejną część, jednak nie do końca wiemy, czy będzie ona kontynuacją losów Anny, czy autor stworzy zupełnie inny obraz. Jak sam przyznaje, na pewno nie będzie powstawała dziesięć lat, jak część pierwsza i do rąk czytelników trafi najpewniej na początku przyszłego roku. Mnie lekkie pióro Pana Tomasza, ciekawi bohaterowie, połączenie wątków obyczajowych z historycznymi, a przede wszystkim umiejętność kreowania emocji zadowoliły na tyle, iż zgodziłam się objąć książkę patronatem medialnym i zachęcają do wyczekiwania kolejnego tomu dylogii. Mam nadzieję, że i ja zachęciłam Was do sięgnięcia po "Sopockie tango".
Pewnego dnia Paweł Kowalski, wracając z zakupów, zostaje potrącony przez samochód i ginie na miejscu wypadku. Kiedy jego żona zaczyna załatwiać formalności...
Tu komisarz Oczko ma przed sobą sprawę która już na pierwszy rzut oka wydaje się dziwna. Tomasz Mróz, znany gdański biznesmen, zgłasza na policji zaginięcie...
Przeczytane:2023-06-10, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2023,
W szarej codzienności, w rutynie, jaką nakłada na nas życie i zobowiązania myślimy mało lub wcale o nieszczęściach, chorobie lub śmierci. Często są one dla nas niemiłym zaskoczeniem, wylewamy łzy nad brakiem zainteresowania i nad tym, że zbyt mało czasu poświęcaliśmy danej osobie. Niektórzy przeciwnie żyją z rodziną bardzo intensywnie i gdy przychodzi krytyczny moment, gubią się i tracą rytm. A co, gdy bliska osoba zatajała przed nami część swojego życia, a my podczas porządkowania rzeczy znajdujemy pamiętnik lub inne osobiste zapiski? Mamy prawo się z nimi zapoznać? Możemy sobie zatrzymać na pamiątkę czyjeś wspomnienia? Czy bliskość z daną osobą usprawiedliwia nas, żeby zgłębiać sekrety, którymi za życia nie chciała się z nami podzielić?
Karolina porządkując ubrania po zmarłej matce, w kartonie na buty zamiast kolejnej eleganckiej pary szpilek znajduje bruliony zapisane pismem matki. Po chwili dopiero dociera do niej, że przypadkowo trafiła na wspomnienia rodzicielki, gdy ta jeszcze mieszkała w Polsce jako młoda dziewczyna. Zafascynowana, ale i pełna wątpliwości rozpoczyna lekturę…. Pierwsze zdanie z pamiętnika brzmi: „Jedyną pewną rzeczą na tym świecie jest śmierć”.
Historia Anny zaczyna się w 1967 roku. Był to okres rządów Gomułki, Cyrankiewicza: wzrastającej lawinowo niechęci do ludności pochodzenia żydowskiego, rozruchów studenckich i społecznych, ataku na Czechosłowację. W tym czasie Anna straciła rodziców, musiała z wielkiej prężnej Warszawy przenieść się do ciotki i jej mieszkania w Sopocie, w którym do tej pory spędzała tylko wakacje. Zyskała malutką siostrę, uczęszczała z sukcesami na lekcję tańca i taneczne konkursy, zdawała maturę, zakochała się, współżyła, dostała się na studia, podjęła pracę. By poradzić sobie z nową, niespodziewaną sytuacją zaczęła prowadzić pamiętnik. Słowem opowieść stworzona przez Tomasza Wandzela stała się przez moment i moim życiem. Płynęłam na fali losów mojej imienniczki, wraz z nią dzieliłam smutki i radości, chwile strachu i niepewności. Szczególnie gdy pewne wydarzenia zaczęły kłaść się cieniem na jej młodym życiu, sprawiając, że bardzo szybko musiała dojrzeć.
Autor ukazał, jak wielką moc może mieć pamiętnik, w którym opisane są wspomnienia z lat młodości. Podobało mi się, to, że życie codzienne przeplatane było prawdziwymi wydarzeniami, które miały miejsce w opisywanych trudnych latach. Tworzyło to specyficzny i ciekawy klimat.
Zdaje sobie sprawę z tego, że kogoś taka powieść obyczajowa może znudzić, nie ma w niej gangsterów, gwałtownych zwrotów akcji, wielkich uniesień. Jest po prostu doskonale oddana codzienność we wszystkich swoich barwach. Jest radość i smutek, rozgoryczenie i namiętność, sukcesy, porażki, niedogodności, rodzinne tajemnice. Jest też polityka i dążenie do realizacji swoich marzeń. Mnie powieść wciągnęła i z trudem odzyskałam pełną świadomość po skończeniu lektury. Zżyłam się z Anną i z jej codziennym życiem.
Z dziewczyną żegnamy się w styczniu 1971 roku. Czekają ją kolejne zmiany i trudne do podjęcia decyzje, ale by zapoznać się z jej losami, trzeba troszkę poczekać. Autor w posłowiu zapewnił, że pracuje nad dalszą częścią pamiętnika Anny Jawor. No cóż, panie Tomaszu trzymam za słowo i proszę - szybciej, szybciej, bo już nie mogę się doczekać, tak mnie ciekawią losy Ani!
Jedyne zastrzeżenie, jakie mam to wielkość druku. Dla mojej wady wzroku była uciążliwa, dlatego musiałam mimo wszystko książkę odkładać i robić sobie dłuższe przerwy w czytaniu.
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Redakcji Sztukater.pl