A jeśli twoje życie oparte jest na kłamstwie? Kogo widzisz w lustrze i ile masek zakładasz, nie zdając sobie z tego sprawy?
Tego dnia świat Lotte Bok, wykładowczyni historii teatru w Oslo, rozpadł się na kawałki. Jej autorytet, wiedza i tożsamość okazały się fikcją, a ona musiała zadać sobie pytanie: kim jestem?
Dwa tygodnie wcześniej student poprosił ją o udział w filmie zaliczeniowym na temat związków między życiem prywatnym a zawodowym pracowników Wyższej Szkoły Sztuk. Co takiego zobaczyła kamera, która towarzyszyła jej podczas zajęć na uczelni, spacerów po lesie, przygotowywania posiłków?
Przecież w życiu kobiety nie było nic kompromitującego. Miała pięćdziesiąt siedem lat, piękny dom, wspaniałą karierę naukową, kochającą córkę i wnuki. Lubiła swoje życie i pracę. Tymczasem udział w eksperymencie doprowadził ją do załamania. Skąd te wybuchy płaczu, trzaskanie drzwiami po wykładzie, niespokojny sen?
Czego boi się Lotte? Jaka bomba tyka pod płaszczykiem spokojnego, poukładanego życia szanowanej nauczycielki? Dlaczego niszowy film skończył się wielką awanturą?
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2020-02-19
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 256
Tytuł oryginału: Lrerinnens sang
Mawiała zwykle, że przebywanie z młodymi ludźmi jest tak owocne i odświeżające, bo oni znajdują się w fazie wzrostu i ruchu i przyczyniają się do tego, że ona sama rośnie i się porusza, że owi młodzi ludzie nie pozwalają jej na zastój.
Nie czytałam wcześniej książek autorki, to moje pierwsze z nią spotkanie.
Przyznać muszę, że sięgnęłam po nią w ramach #Wyzwania czytelniczego LC na miesiąc wrzesień.
To dość dobra książka, czytało mi się ją dobrze, chociaż niektóre realia mogą wydawać się dziwne, lecz to w końcu literatura norweska, więc zarazem autorka opisuje nam bogate społeczeństwo. Dlatego polskiemu czytelnikowi może się wydawać, że zmartwienia głównej bohaterki są nic nie znaczące.
Fabuła tej książki zbudowana jest tak, że zostawia nam duże pole dla własnych przemyśleń...
Autorka w inteligentny sposób pokazuje nam fakt jak się zmieniamy gdy nas ktoś obserwuje. Jak staramy się ukryć swoje właściwe, wewnętrzne "ja", swoja osobowość. Zadziwiające jest, że wszyscy wkładamy maski, gdy wychodzimy ze swoich czterech ścian...
"Mawiała zwykle, że przebywanie z młodymi ludźmi jest tak owocne i odświeżające, bo oni znajdują się w fazie wzrostu i ruchu i przyczyniają się do tego, że ona sama rośnie i się porusza, że owi młodzi ludzie nie pozwalają jej na zastój."
Lotte jest 57-letnią wykładowczynią w Wyższej Szkole Sztuk. Jest rozwódką, żyje teraz samotnie, całkowicie oddając się swojej pracy.
Pewnego dnia jeden ze studentów namawia ją aby wzięła udział w pewnym projekcie obiecującego studenta Tage Basta. Student chce się przyjrzeć jej życiu osobistym i zawodowym jednocześnie, pod czujnym okiem kamery. Lotte, nie zdając sobie sprawy z tego, jakie może mieć wpływ na jej dotychczasowe życie i jakie mogą z wyniknąć z tej decyzji konsekwencje, zgadza się na udział w projekcie. Od tej decyzji w zasadzie wszystko się zaczyna.
"Dużo czasu spędzała sama. Lubiła być sama, zapewniało jej to poczucie kontroli. Oddawała się lekturze. Była na bieżąco z życiem kulturalnym."
Kamera Tage Basta towarzyszy Lotte podczas jej zajęć na uczelni, podczas spacerów w lesie, w domu, gdy przygotowuje posiłki..., niby w życiu tej kobiety nie było nic kompromitującego, wspaniała kariera naukowa, kochająca córka i wnuki, na dodatek Lotte bardzo lubiła i swoją pracę a nawet samotne życie, to jednak udział w tym eksperymencie doprowadził ją do całkowitej zmiany zachowania. Stała się drażliwa, wybuchowa, zaczęła mieć problemy ze snem.
Co spowodowało u niej takie zmiany? Czego się obawia? Jakie skrywa sekrety?
"Nic by się nie stało, gdyby nie. Ale się stało, wszystko."
"Song nauczycielki" opowiada nam o tym, jakie zmiany zachodzą w nas, gdy patrzymy w obiektyw kamery. A gdyby tak towarzyszyła nam kamera przez cały czas, jak byśmy się zachowali? Myślę, że czasem warto by było popatrzeć na siebie z boku, czy byśmy poznali siebie i swoje zachowanie? Może wtedy moglibyśmy coś zmienić w sobie...
Poruszony tu temat własnej strefy komfortu jest bardzo ważny. Sama tego doświadczyłam, podczas moich ostatnich kontaktów z lekarzami i terapeutami sama wokół siebie stworzyłam jakby mur, który pozwalał mi na zachowanie jako takiej intymności. Jednak zbyt dużo nakładania takich masek, takiego odseparowania od innych nie jest właściwym postępowaniem. Teraz wiem, że powinno się bardziej zaufać ludziom i być otwartym bez tworzenia niepotrzebnych sekretów...
Chociaż może nie do końca jestem zachwycona tą lekturą, a może po prostu nie zrozumiałam jej w pełni, za jakiś czas myślę, że do niej wrócę jeszcze.
Sięgnę również po inne książki tej autorki. Myślę, że warto.
Norwegia, 2016 rok. Lotte Bøk pracuje jako nauczycielka w Wyższej Szkole Sztuk w Oslo. Mimo pięćdziesięciu siedmiu lat nadal porusza się szybko i swobodnie. Od wielu lat jest rozwiedziona, nie ma partnera, ale utrzymuje stały kontakt z córką i wnukami mieszkającymi w Australii. Czasem myśli, że dobrze byłoby mieć mężczyznę, z którym spędziłaby resztę życia, ale nie spieszy się z podejmowaniem decyzji. Poznawanie nowego człowieka, wysłuchiwanie jego wspomnień z dzieciństwa, relacji o minionych związkach nie budzi w niej entuzjazmu. Tylko głębokie zakochanie sprawiłoby, że weszłaby w nowy związek. Pewnego dnia student IV roku, Tage Bast proponuje jej, że w ramach projektu sfilmuje jej zajęcia oraz codzienność poza uczelnią, aby wykazać istnienie związku pomiędzy życiem a nauczaniem. Lotte zgadza się, ale nie przypuszcza, jak jeden dzień zmieni jej całe poukładane życie.
Lotte Bøk główna bohaterka powieści jest dobrą nauczycielką, zaangażowaną i pełną życia. Regularnie prowadzi wykłady o dramatopisarstwie Bertolta Brechta, a uczelnia jest dla niej miejscem fantastycznym i wymagającym jednocześnie. Tage Best sprawiał wrażenie sympatycznego studenta, w ujmujący sposób niezręcznego. Nie był hałaśliwy ani zadufany w sobie, ciężko pracował i miał duży talent, więc Lotte zgodziła się, aby ją filmował. Z każdym dniem jednak narastają w niej wątpliwości, prowadzi ze sobą wewnętrzny monolog i zadaje kolejne pytania. Czy nauczyciele i studenci powinni spojrzeć na siebie z zewnątrz, żeby stali się bardziej świadomi swoich zachowań? Czy traktuje nauczanie zbyt poważnie? Czy ma się czego wstydzić? Czy zostanie pokazany rozdźwięk między teorią a życiem? Czy Tage pokarze w filmie coś prawdziwego i nieznanego dla niej? Lotte stara się unikać kamery, choć mogłaby uchwycić coś ważnego dla jej samoświadomości. Jest bardzo podejrzliwa, ale z drugiej strony pojawiają się w niej młode i głupie emocje. Boi się premiery filmu, bo wszyscy mogą wtedy poznać jej fantazje.
Lotte broni swojego szarego, konkretnego świata. Cieszy się z porannej czekolady i gazety. Rozkoszuje się spacerami po lesie, zbieraniem zajęczego szczawiku, rozmową z drzewami i kamieniami. Spotkania z Tagem dominują w jej wewnętrznych wyobrażeniach, bo stają się zbyt osobiste. Brnie przez wiele warstw osadów wewnętrznych, by zbliżyć się do czegoś, co nie będzie martwe i zimne. Trudno jej przyjąć krytykę, a negacja i wyparcie wymagają od niej zaangażowania olbrzymich sił. Kamuflaż był jej sposobem na życie dopóki młody i ambitny student nie stanął na jej drodze.
,,Song nauczycielki" to dobra, ale specyficzna powieść o życiu w pancerzu zasad, powinności i poprawności politycznej. Życia pełnego patosu i mentorstwa, pozornej egzystencji pozbawionej prawdy i głębi. To powieść o kontrolowaniu emocji i zakładaniu maski każdego dnia, by stać się lepszym w oczach innych ludzi kosztem własnych pragnień. Oszczędny, ale elokwentny język i bardzo dużo nawiązań do twórczości Bertolta Brechta, więc raczej książka nie jest dla każdego. Trudno mi ją jednoznacznie ocenić. Nie miałam problemu w przypadku pierwszej powieści Vigdis Hjorh ,,Spadek", bo była to od początku rewelacyjna historia, ale po przeczytaniu ,,Songu nauczycielki" niestety czuję niedosyt. Pomimo tego zastanawiałam się komu ją mogę polecić i wydaje mi się, że powinna zadowolić miłośników literatury skandynawskiej z rozbudowanym tłem psychologicznym, twórczości Bertolta Brechta i w ogólnym pojęciu sztuki.
Prawda nas wyzwoli..?
W swojej poprzedniej powieści – "Spadku" – Vigdis Hjorth zachwyciła mnie przenikliwością z jaką podeszła do psychiki głównej bohaterki. Jeżeli miałabym wskazać autora, który potrafi bez cienia fałszu opisywać to, co gnieździ się i kryje w ludzkiej głowie, z pewnością byłaby to właśnie Hjorth – za bezpardonowe opowiadanie prawdy o nas samych. Prawdy, do której nie chcielibyśmy się przyznać przed nikim.
"Song nauczycielki" z wielu względów opowiada o problemach, które dotykają wielu z nas – życia w uporządkowanej rzeczywistości, którą sami wykreowaliśmy (jedynie) w swojej głowie, a która tak naprawdę daleka jest od ideału. Czy znamy prawdę o naszym życiu? Czy znamy prawdę o nas samych? Czy chcielibyśmy tę prawdę poznać?
Okazuje się, że prawda nie zawsze wyzwala, a jeśli już, może to nie być wyzwolenie jakiego oczekujemy. Może okazać się, że nasz stabilny i uporządkowany świat runie w gruzach, a wszystko co uważaliśmy za nasze fundamenty okaże się wielką mistyfikacją. Oszukujemy, odgrywamy role nieustannie – nie tylko przed innymi, ale również przed sobą. A może przede wszystkim?
Konstrukcja głównej bohaterki jest prawdziwym mistrzostwem – ze wszystkimi jej natręctwami, alternatywnymi scenariuszami i polemikami, które prowadzi w swoich myślach. Dodatkowo splecenie jej losów z fabułą dramatów Bertolda Brechta (główna bohaterka jest specjalistką w tej dziedzinie) potwierdza tylko, że Hjorth dotyka problemów uniwersalnych (podobnie jak Brecht), które można odnieść do każdej jednostki.
Powieści Vigdis Hjorth są literacką ucztą, nie tylko pod względem stylu, czy pomysłu. To również wspaniała strawa pod względem poruszanych tematów i ich ujęcia. "Song nauczycielki" jest literaturą zaangażowaną, która nieustannie zmusza do refleksji nad najważniejszymi aspektami naszego życia, a przy okazji jest to bardzo zgrabnie napisana powieść, której kłębiące się emocje i narastające napięcie nie pozwalają odłożyć lektury na później.
Powieść równie szczera i bolesna jak Moja walka Knausgarda Historia splątanych relacji rodzinnych, konfrontacji z ojcem, wypierania prawdy W spadku...
W sklepie odmawia ciągnięcia za sobą kosza na zakupy niczym cholernego psa.
Więcej