Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2014-07-23
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 312
"Śmierć w Pont-Aven" to książka przedstawiająca komisarza George Dupin, który próbuje rozwikłać sprawę morderstwa hotelarza Pierre-Louisa Penneca. W upalny lipcowy poranek w malowniczej miejscowości dochodzi do tajemniczego morderstwa 91-letniego mężczyzny. Pomieszczenie w którym znaleziono zwłoki jest naznaczone krwią. Rozpoczyna się dochodzenie a lista podejrzanych wcale się nie skraca: Francine Lajoux, Fragan Delon, Frédéric Beauvois i jego syn Loïc, jego żona Katarzyna i przyrodni brat zmarłego - André Pennec. Jednocześnie wszyscy twierdzą, że ofiara nie miała wrogów...
Podczas śledztwa dochodzi do kolejnych przestępstw. Pojawiają się nowe trupy. Wiele istotnych faktów dla prowadzonego dochodzenia wychodzi na światło dzienne. Towarzyszyłam Dupinowi na każdym etapie przesłuchań. Na jaw wychodzą kolejno problemy ze zdrowiem ofiary, tajemnicze rozmowy telefoniczne, planowanie zmian w testamencie... Ciekawy jest także fakt jak zmarły właściciel hotelu wszedł w posiadanie wiszącego w hotelu na ścianie obrazu, który wydaje się być wcześniej nieodkrytą drugą wersją "Wizji po kazaniu" Paula Gauguina wartej 30-40 milionów euro. Pojawia się coraz więcej znaków zapytania. Każda osoba przedstawia swoją wersję wydarzeń.
Komisarz Georges Dupin to "całkiem nowy" mieszkaniec miejscowości, choć przebywa tam już prawie od 3 lat. Jednak dla Bretończyków każda osoba z zewnątrz jest obca. Trafił "na zesłanie" prosto z Paryża z powodu swojego trudnego charakteru. Śledztwo zawsze prowadzi w "inny" sposób, dlatego dość długo trwało zanim zdobył sobie poważanie wśród tubylców. To krnąbrny miłośnik pingwinów i kofeiny. Jednak jest sympatyczny i szybko go polubiłam. Przypomina mi trochę detektywa C. Auguste Dupina z nowel Edgara Allana Poe "Zabójstwo przy Rue Morgue", "Skradziony list" czy "Tajemnica Marii Roget".
W książce odnalazłam coś więcej niż tylko śledztwo. Autor, jakby mimochodem, opisuje tu kochany kraj i nietuzinkowych ludzi, co wzbogaciło atmosferę opowieści kryminalnej. Daje ciekawy wgląd w codzienne życie Bretanii z punktu widzenia Paryżanina. Piękne wybrzeże z długimi, piaszczystymi plażami, małymi zatoczkami i chropowatymi skałami. Nagle poczułam pilną potrzebę podróży do tych miejsc. Nawet surowy klimat wybrzeża Atlantyku mnie nie odstraszył. Bannalec ukazuje burzliwe morze i drobny, przenikliwy deszcz tak żywo, że poczułam tą odrobinę soli w powietrzu. Kto jeszcze tam nie był, będzie chciał natychmiast tam pojechać.
"Śmierć w Pont-Aven" to kryminał ciekawy i subtelny. Do końca trudno zgadnąć kto jest zabójcą. Akcja rozkręca się powoli, nieśpiesznie, jednak w tym przypadku mi to nie przeszkadzało. Aż sama się zdziwiłam. Z radością przeniosłam się na kilka, dłuższych chwil do Bretanii. Spacerowałam wąskimi uliczkami, czułam zapach Atlantyku i śmiałam się z dziwactw tubylców. Jeśli lubisz tajemnice, piękne krajobrazy oraz odniesienia do chwalebnej przeszłości francuskich malarzy to właśnie ta książka jest dla Ciebie.
Glenany – malowniczy archipelag na końcu świata, jak mówią miejscowi „zagubione w nicości w nieskończonej dali”. Piękne i dzikie...
Przeczytane:2014-08-04, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki w 2014,