Skłócona z życiem dziennikarka Kira Dawidow przybywa do Rogożów pod wpływem impulsu, kierowana jedynie wspomnieniem kołysanki z dzieciństwa, w której pobrzmiewała ich nazwa. W kamperze, nazywanym pieszczotliwie Charlie, spędza lato na zapomnianym podwórku starego zrujnowanego gospodarstwa, należącego do mieszkającej w pobliżu tajemniczej Marii. Powoli poznaje tragiczną historię tego miejsca, które nagle okazuje się dla niej ważne.
Maria Montero mieszka w niebieskiej chatce pod lasem, ciesząc się każdym dniem, jakby ten miał być dla niej ostatnim. Gdy nagle niemal z dnia na dzień staje się bezdomna, podejmuje najbardziej irracjonalną w tej sytuacji, ale jedyną właściwą decyzję. W (nie)zwykłych Rogożach, gdzie realizm miesza się z absurdem, gdzie żywi słyszą oddechy zmarłych, Kira Dawidow i Maria Montero budują dla siebie dom na fundamentach starej, opuszczonej, pełnej bolesnych wspomnień chałupy. Charlie, bez którego te dwie połączone więzami krwi kobiety nigdy by się nie spotkały, staje się ich tymczasowym schronieniem. Obie marzą o bezpiecznym miejscu, do którego każdy zmierza, lecz nie każdy tam dotrze.
Grażyna Jeromin-Gałuszka - znana i ceniona autorka powieści obyczajowych, łączących romans i kryminał z magią. Jej książki to zaproszenie do podróży w głąb ludzkich serc, do poszukiwania prawdy o życiu. Od wielu lat zafascynowana jest powieściami Gabriela Garcíi Márqueza. Otoczona przez rodzinę i zwierzęta mieszka i tworzy pośród przepięknych krajobrazów podradomskiej wsi. Absolwentka bibliotekoznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim oraz scenopisarstwa w PWSFTViT w Łodzi. Publikowała utwory poetyckie i krótkie formy prozatorskie w czasopismach oraz antologiach poetyckich. Laureatka ogólnopolskiego konkursu zorganizowanego przez Agencję Scenariuszową i magazyn ,,Film". Jej debiutancka powieść ,,Złote nietoperze" (2007) otrzymała pierwszą nagrodę w konkursie literackim ,,Kolory życia". Pięciotomowa saga ,,Dwieście wiosen" podbiła serca polskich czytelniczek.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2024-05-16
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 504
"Jak to się wszystko splata ze sobą, Kira, jedno zdarzenie, jedno słowo rzucone w odpowiednim momencie odwraca sytuację o sto osiemdziesiąt stopni, zmienia los na lepszy lub gorszy, burzy to, co wydawało się nie do zburzenia."
Powieść „Skradzione dni „Grażyny Jeromin-Gałuszka jest kontynuacją pierwszej części pt . Skradzione lato. W tej książce wątki zdarzeń z obu części przeplatają się sobą i uzupełniają. Opowiada historię dwóch dziewczynek :starszej Rajki i młodszej Weroniki przebywających w Domu Dziecka, które z dnia na dzień niespodziewanie zostały rozdzielone i pomimo poszukiwań jednej przez drugą nie udało im się odnaleźć. Weronice w pamięci pozostała melodia kołysanki, którą śpiewała jej starsza z dziewczynek, oraz niebieski fartuszek w żółte kwiatki i kokardy. Co się stało z nimi? Jak potoczyły się ich losy przez te lata. Po latach do wsi Rogoże przyjeżdża Kira Dawidow dziennikarka i też nuci ową melodię kołysanki czym wywołuje zaciekawienie ,zdziwienie Marii ,pani Wandy. Melodia ta została Kirze we wspomnieniach po zmarłej matce.
”Rogoże śpiewały ci w głowie …śpiewały i śpiewały (..)Słowa wryły mi się w pamięć.”
Dziewczyna zanim przybyła do wsi znalazła artykuł o zaginionych przed laty dziewczynkach i wiedziana instynktem sprzedaje wszystko , kupuje kampera ,którego pieszczotliwie nazywa Charlie i wyrusza do Rogoże. Tam poszukuje śladów swojej mamy. Zamieszkuje na zapomnianym podwórku starego zrujnowanego gospodarstwa. Tu poznaje Marię. Maria Montero -Rajka kobieta ciepła współczująca ,niesie ze sobą bagaż ciężkich doświadczeń .Ma swój świat przekonań pragnień ,ciągle żyje tęsknotą za siostrzenicą. Pomimo dramatycznych ,ciężkich przeżyć nie poddaje się.. Z każdej sytuacji szuka dobrego wyjścia. „(..) można więc powiedzieć ,że jej zwyczajne życie nie było daremne, bo każdy biedny czy bogaty ,niezaradny czy przebojowy ,powinien dawać z siebie miłość. „
Maria mieszka w niebieskiej chatce pod lasem. Kobiety zaprzyjaźniają się nie wiedząc, że są spokrewnione. Powoli odkrywamy historię życia obu bohaterek. Obie poszukują głębszego sensu życia oraz swojego miejsca na ziemi po stracie kochanych osób.
Gdy pewnego dnia Maria dowiaduje się, że została bez dachu nad głową podejmuje bardzo ryzykowną, ale właściwą decyzję. Decyduje się na zbudowanie domu na fundamentach swojej starej chałupy pełnej bolesnych wspomnień „gdzie realizm miesza się z absurdem, gdzie żywi słyszą oddechy zmarłych” … Każda z nich poszukuje bezpiecznego miejsca ,takiej oazy spokoju ,gdzie można odpocząć.
Jest takie powiedzenie ,ze każda bajka kiedys się kończy,poparte doswiadczeniem miliardow ludzi którzy żyli bądź żyja na tej planecie .Każdy ,rzecz jasna ma swoja wlasną definicję (..)Jednemu trzeba do tego marmurowych podłóg i złotych klamek w drzwiach,innym wystarczy spokój ,pewność jutra ,dach nad głową i milość.
Bardzo urzeka postać Erizy -jej naturalne podejście do życia, optymizm ,wiara w dobro ,pomimo że nie miała łatwego życia. Wcześnie straciła matkę -wychowała ją ciotka. Jej kolorowe ubrania, tęczowy szal , rower i ta jej niezależność pogoda ducha ,umiejętność dobrego życia ,zmagania się z nim sprawia że budziła sympatię. Pamiętała o zmarłych, rozmawiała z nimi. Szóstym zmysłem odczuwała ich świat.
”…miedzy dniem i nocą jest taki moment miedzytrwania..Ulubiona pora zmarłych …przywołują wspomnienia …jak szept wiatru „
Rogoże miejsce gdzie czas płynie wolniej spokojne wśród pól, gdzie wszyscy się znają. Przeszłość daje nam korzenie ,teraźniejszość to miejsce w którym toczy się realna akcja naszego życia i pozwala cieszyć się chwilą. Przyszłość zaś realizować marzenia. „My żyjemy ,Kira .Jesteśmy. Teraz.” Bo właśnie w tej opowieści kobiety na zgliszcza w przyszłości zbudują swoją przyszłość.
Skradzione dni to powieść nostalgiczna pewna zadumy . Napisana jest z dużym kunsztem literackim stanowi emocjonalny utwór z dopracowaną fabułą ,słownictwem i dialogami, jest pełna optymizmu i dobrej energii. To książka o przyjaźni bo postawione na naszej drodze osoby ludzie poznana osoby stają się nam bardzo bliskie.
Opowieść o relacjach międzyludzkich ;przyjaźni, wzajemnej pomocy ;o nadziei i o kolejach życia i trudnościach, które niejednokrotnie trzeba pokonać, by odnaleźć szczęście i codzienną radość.
Książka zawiera filozoficzny klimat, owiana aurą tajemniczości opowiada historię bohaterów . Ich problemy ,zachowania ,emocje ,szarpanie się ze sobą ,przeżyte traumy były adekwatne do sytuacji ,która wtedy zaistniała. Wydarzenia stają się przyczynkiem wielu różnych podejmowanych decyzji . Liczne życiowe metafory ,dobre rady skłaniają do refleksji wywołując wzruszenie i dają nadzieję na dobro na lepsze czasy .
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka
Współpraca barterowa z @prószynski_wydawnictwo
Spędzaliście kiedyś wakacje w kamperze? Mi się marzy mój własny, prywatny kamper i ta wolność którą ze sobą niesie. A tak mi się o nim przypomniało dzięki książce Grażyny Jeromin- Gałuszka pod tytułem "Skradzione dni". Jest to druga część serii Skradzione lato. Ale jeśli tak jak ja poprzedniej nie czytaliście, to spokojnie odnajdziecie się też w tej. Jest to historia dwóch kobiet, w której przeszłość miesza się z teraźniejszością. Kira Dawidow to dziennikarka, która pod wpływem słów kołysanki znanej jest ze wspomnień z dzieciństwa postanawia pojechać do miejscowości Rogożów. Wsiada do swojego kampera i rusza w drogę. Na miejscu zatrzymuje się na podwórku starego gospodarstwa należącego do Marii Montero. Mimo różnicy wieku te kobiety sporo połączy. Obie wiele w życiu przeszły, ale obie też mają marzenia. A z ich charakterami nie ma rzeczy niemożliwych. Jest to świetnie napisana książka o kobietach, które poszukują swojego miejsca na ziemi. Ta historia wywołuje uśmiech na twarzy ale momentami również łezkę w oku. Ciepła, nieśpieszna oraz z malowniczymi opisami przyrody wiejskiej. Bardzo miło spędziłam z nią czas i żałuję, że nie przeczytałam najpierw w pierwszej części. Jeśli macie taką możliwość to sięgnijcie po obie.
"Jak to się wszystko splata ze sobą, Kira, jedno zdarzenie, jedno słowo rzucone w odpowiednim momencie odwraca sytuację o sto osiemdziesiąt stopni, zmienia los na lepszy lub gorszy, burzy to, co wydawało się nie do zburzenia."
"Skradzione dni" Grażyny Jeromin-Gałuszki to wielowymiarowa powieść, w której śledzimy losy dwóch kobiet: Marii i Kiry. Niestety, gdzieś przegapiłam informację, że to kontynuacja "Skradzionego lata", w związku z czym cały czas miałam wrażenie, że obraz, który mam przed oczami, jest niepełny. Wydawało mi się, że czegoś mi brakuje, sporo też kwestii było dla mnie niejsanych, mimo licznych retrospekcji autorki. W tekście, owszem, znajdujemy wiele odniesień do tego, co miało miejsce wcześniej, jednak częste przeskoki w czasie utrudniały mi ustalenie chronologii wydarzeń. Myślę, że gdybym uprzednio zaznajomiła się z pierwszą częścią, wówczas mój odbiór byłby zupełnie inny.
W miarę czytania coraz bardziej zagłębiamy się w losy głównych bohaterek i na jaw wychodzą nieznane wcześniej fakty na temat ich życia. Jednak, część z nich pozostaje nieodkryta do samego końca. Choć niektórych decyzji kobiet nie rozumiem i wydaje mi się, że ja postapiłabym inaczej, zdaję sobie sprawę, że duży wpływ na to co robimy mają nasze emocje. Często działamy w afekcie, kierowani silnymi uczuciami, które mocno wpływają na nasz tok rozumowania. Nie zawsze są to rozsądne decyzje, takie, jakie byśmy podjęli na sucho, biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw.
Grażyna Jeromin-Gałuszka ma bardzo charakterystyczny styl i podobnego trudno szukać na polskim rynku wydawniczym. Rzekłabym, że autorka pisze książki dla ambitnych czytelników, których nie odstraszą częste wtrącenia i mnogość pobocznych wątków. Czytając "Skradzione dni" naprawdę trzeba wytężyć umysł, by móc wyodrębnić poszczególne historie i z zaangażowaniem śledzić ich przebieg. Dodatkowo, Gałuszka porusza wiele istotnych kwestii, które nierzadko zmuszają nas do zastanowienia się nad życiem oraz tym, co poza nie wykracza. Ta historia z pewnością zainteresuje pasjonatów metafizyki oraz czytelników szukających odpowiedzi na nurtujące je pytania dotyczące ludzkiej egzystencji.
W książce znajdujemy dużo o wzajemnej zależności poszczególnych wydarzeń. W myśl teorii przedstawionej przez autorkę, nic na świecie nie dzieje się bez przyczyny, a jedno wydarzenie bezpośrednio wynika z drugiego, które nie ma bez niego szansy bytu. Przyznam, że sama nieraz się nad tym zastanawiałam, że czasem nie do końca szczęśliwe zdarzenie może w ostatecznym rozrachunku przynieść więcej radości i szczęścia niż się spodziewaliśmy. W zetknięciu z takimi słowami człowiek bierze pod rozwagę swoje życie, zastanawia się nad nim w szerszym kontekście.
W książce znajdujemy też krótkie urywki na temat bestialstwa jakiego może dopuścić się człowiek. Przyznam, że choć fragmenty te były mało emocjonalne, dogłębnie mną wstrząsnęły. Długo nie mogłam przejść nad nimi do porządku dziennego, do dziś wydają mi się nie do pojęcia. Trudno mi uwierzyć, że takie rzeczy mogłyby mieć miejsce. Nurtuje mnie czy autorka pisała o nich w oparciu o jakieś rzeczywiste wydarzenia, czy w całości stanowią one wytwór jej wyobraźni.
Czuję się usatysfakcjonowana lekturą i jedyne czego żałuję to tego, że nie miałam możliwości sięgnąć wcześniej po pierwszy tom. Z chęcią zapoznam się też z poprzednimi książkami autorki.
Moja ocena 8/10.
To przepiękna, powolna i nieco poetycka opowieść, a właściwie wiele opowieści, które wzajemnie się przenikają, splatają i ostatecznie tworzą spójną całość. Historia skupia się na kobietach, ich przeszłości, poszukiwaniu korzeni i tożsamości. Ukazuje proste, codzienne życie, podkreślając, że wszystko jest ze sobą połączone, że jedno wynika z drugiego, i że nawet złe wydarzenia mogą prowadzić do dobrych skutków.
Jestem zachwycona tą książką.
Kira Dawidow to dziennikarka, która przybywa do Rogożów pod wpływem impulsu. Lato spędza na zapomnianym i zrujnowanym podwórku Marii. Maria natomiast mieszka w małej niebieskiej chatce pod lasem. Gdy z dnia na dzień zostaje bezdomna, pod wpływem Kiry, podejmuje nierealną decyzje. Kobiety budują dla siebie dom na fundamentach starej chałupy.
Czytając tę książkę momentami gubiłam wątek i nie wiedziałam kto jest kim. Ale chyba to wynikało z tego, że to drugi tom serii. Pierwszy to "Skradzione lato". Myślę, że gdybym znała tamtą książkę to łatwiej bym odbierała "Skradzione dni".
Niemniej jednak z ciekawością poznawałam historię Kiry, Marii, ale także pewnej Elizy.
Historie Marii i Kiry były do siebie podobne. Obie w przeszłości przeszły ciężkie chwile, były skrzywdzone przez życie. Każda odczuła wielką tęsknotę, ale także miała nowe nadzieje na przyszłość, marzenia.
Muszę przyznać, że pióro autorki jest dość specyficzne, ale w tej książce mi nie przeszkadzało. Czytało mi się bardzo dobrze. Czasami bawiła, czasami wprowadzała mnie w zadumę.
Jestem bardzo ciekawa pierwszej książki z serii. Muszę koniecznie nadrobić "Skradzione lato".
"Skradzione dni" Grażyna Jeromin-Gałuszka
Sagi rodzinne...
Jest w nich coś ponadczasowego, co unosi się w powietrzu, krąży wokół i opada na wszystko co mnie otacza. Dzięki temu zawsze przenoszę się w czasie i przestrzeni i chłonę całą sobą te rodzinne tajemnice.
Tym razem też tak było.
Gdy sięgnęłam po tę książkę nie spodziewałam się, że aż tak do mnie trafi i skłoni do przemyśleń. To pierwsza przeczytana książka tej autorki i muszę przyznać, że była to niezwykła podróż poprzez losy kilku kobiet, które okazały się być sobie tak bliskie.
Początkowo miałam trudności z odnalezieniem się w fabule. Historia Kiry, dziennikarki zmagającej się z trudnościami życiowymi, która przybywa do Rogożów, wydawała się zagmatwana, a liczba postaci i ich podobne imiona nie ułatwiały zadania. Jednak im dalej zagłębiałam się w książkę, tym bardziej wyłaniała się spójna i przemyślana opowieść.
Malownicza wieś, w której w większości rozgrywa się akcja, z miejsca oczarowała mnie swoim klimatem. Autorka świetnie oddała atmosferę tego miejsca, a barwni mieszkańcy dodali historii uroku i humoru. Kira, szukająca wytchnienia i odpowiedzi na nurtujące ją pytania, kupuje kampera, którego nazywa przewrotnie Charlie, wyrusza w podróż w głąb rodzinnych sekretów, a jej kulminacyjnym punktem jest spotkanie z tajemniczą Marią Montero. Maria, mieszkająca w niebieskiej chatce pod lasem, swoją postawą i decyzjami pokazuje, że nawet w obliczu tragedii można znaleźć w sobie siłę do walki o lepsze jutro.
Jednym z najbardziej poruszających wątków była retrospekcja do dzieciństwa Marii i jej pobytu w domu dziecka. Ta część książki była niezwykle emocjonalna, pełna bólu i tęsknoty, ale też nadziei na lepsze życie. Autorka umiejętnie przenosiła mnie między teraźniejszością a przeszłością, splatając losy bohaterek w sposób, który trzymał w napięciu do samego końca.
Książka ta to nie tylko historia o poszukiwaniu miejsca na ziemi, ale także o budowaniu nowego życia na fundamentach przeszłości. Kira i Maria, mimo różnic, znajdują wspólny język i wspierają się w dążeniu do celu. Ich determinacja i wytrwałość są inspirujące, a ich historia pokazuje, że nawet w najtrudniejszych chwilach warto walczyć o swoje marzenia.
Końcówka książki była bardzo wzruszająca i pozostawiła mnie z mnóstwem przemyśleń. Wzruszenie mieszało się z nadzieją, a żal i złość ze zrozumieniem. Mam nadzieję, że to nie koniec historii Kiry i Marii, i że autorka powróci do ich losów w kolejnej książce.
Autorka z pewnością stworzyła poruszającą opowieść, która skłania do refleksji nad życiem, przeszłością i przyszłością. "Skradzione dni" to książka, którą warto przeczytać, zwłaszcza jeśli szukacie literatury pełnej emocji, tajemnic i głębokich, ludzkich uczuć. Polecam z całego serca i wiem na pewno, że sięgnę po wcześniejszą książkę autorki, "Skradzone lato", by lepiej zrozumieć początki tej niezwykłej historii. Żałuję, że nie wiedziałam wcześniej o jej istnieniu.
Kira, która nadal nie wie co ma dalej robić i nie ma nic oprócz Charliego - kampera, który ma spełnić jej marzenie o podróży dookoła świata, zaklimatyzowała się w niezwykłych Rogożach. Narazie mieszka u Marii i zajmuje się jej zwierzętami. Co będzie dalej...tego nie wie nikt.
Na samym początku książki plułam sobie w twarz,że nie znam wcześniejszej historii, myślałam,że nic z tego nie zrozumiem. Jakże się pomyliłam. Pomimo chaosu jaki zapanował w mojej głowie nagle tak...naturalnie wszystko zaczęło wskakiwać na odpowiednie miejsca. Szybko zaczęłam odnajdywać powiązania, intrygi jakimi żyli bohaterowie.
Niesamowicie zaskoczyła mnie właśnie ta zwyczajność...a może właśnie naturalność rozmów, myśli, opowieści. Nie wiem jak to nazwać ale po prostu czytając, weszłam w książkę w 100% czułam i przeżywałam emocje razem z tymi trzema kobietami jakie wybijały się na pierwszy plan. Ogromną przyjemnością było takie docieranie do prawdy po nitce do kłębka.
Ostatnią książką w jak dla mnie podobnym klimacie było "Życie Violette" i tak jak tam płynęłam z nurtem, czasem szybciej czasem wolniej ale do przodu.
Ile w naszym życiu jest dni, o których nie chcemy pamiętać, które przeminęły niepostrzeżenie, przeszły nam przez palce, a my tak tylko staliśmy i biernie się temu przyglądaliśmy.
Ile jest/było sytuacji wtedy niezrozumiałych by po pewnym czasie okazać się tym czego nam było trzeba...nie co chcielibyśmy żeby było, ale to co nawet wbrew nas samych się wydarzyło i okazało dobre.
Jak bardzo człowiek może być ślepy na tak proste i oczywiste rozwiązania.
Każdy pojawia się w naszym życiu po coś i w odpowiednim momencie.
Czasem wystarczy się wsłuchać i wiedzieć...
"Wiedziałam cały czas, nie wiedząc."
To jest książka, która mnie oczarowała, urzekła i... jest...tylko tyle i aż tyle...czytajcie, czytajcie, czytajcie.
Czasami dopiero na bieszczadzkiej wsi życie nabiera prawdziwego znaczenia. Filip Spalski jest pilotem, kocha latać, robił to całe życie. Pewnego dnia...
Ujmująca i sugestywna historia kilku osób, których losy przecinają się w pełnym wspomnień warszawskim mieszkaniu. Fryderyka to miłośniczka brydża i...
Przeczytane:2024-06-09,
Dwie kobiety, dwie historie, dwa złamane przez los serca.
Łączy ich dużo, a nawet więcej, niż by same myślały.
Mała malownicza miejscowość Rogożów, która nosi ze sobą nie tylko piękne chwile, ale również smutne momenty i wstrząsające wydarzenia. Dziennikarka Kira Dawidow pamiętając jedynie melodię z dzieciństwa wybiera się w podróż swoim kamperem, aby dotrzeć do miejscowości, która utkwiła jej w głowie na lata.
Z Marią Montero było podobnie. Pomimo że mieszkała w pięknej Walencji, sercem i myślami uciekała do Rogożowa. Tylko tam potrafiła być szczęśliwa. Życie kobiet zmienia się, gdy obie zostają bez dachu nad głową.Jedna z nich wpada na szalony pomysł wybudowania w kilka miesięcy niewielkiego domku.
Szalony pomysł, którego mogą podjąć się tylko dwie szalone kobiety, dla których nie ma rzeczy niemożliwych.
Dwie wydawałyby się obce sobie kobiety, chcą stworzyć swoje miejsce na ziemi. Poczuć coś, co zostało im zabrane wiele lat temu. Mieć dom, swój własny dom. Tam, w Rogożowie, z którym łączy je jakaś niewidzialna więź.
Przyznam, że książka dostarczyła mi tak wiele przeróżnych emocji. Po pierwszym rozdziale czułam niewyobrażalny ból, jaki towarzyszył bohaterce. Po ostatnich zaś stronach miałam łzy w oczach.
,,Skradzione dni” to niezwykle emocjonująca powieść o bólu przeszłości, który zabrał bohaterom coś, czego nie da się zwrócić w żaden sposób. Jest to czas, którego nie da się już cofnąć, ani w żaden sposób nadrobić. Grażyna Jeromin- Gałuszka w swojej powieści stworzyła niesamowity klimat. Przeniosła nas do miejsca i bohaterów, którzy wydają się tak bardzo prawdziwi, nieprzekoloryzowani. Zwłaszcza Eriza, która była takim kolorowym ptakiem wszystkich mieszkańców. Pomimo ciężkiej przeszłości, zarażała uśmiechem i radością z niej płynącą. Dawała nadzieję, że pomimo wszystko życie może być piękne.
Serdecznie polecam wam tę wspaniałą książkę.