Fascynująca powieść o jednej z najbardziej kontrowersyjnych postaci czasów monarchii i rewolucji francuskiej – markizie de Sade, libertynie znanym ze skłonności do przemocy i perwersyjnych praktyk seksualnych, od którego nazwiska pochodzi określenie „sadyzm”. Zafascynowany autorem 120 dni Sodomy, minister policji Joseph Fouché nieustannie tropił każdy jego czyn i gest. Po śmierci markiza de Sade ujawnia jego synowi całą prawdę o życiu ojca. Z opowieści wyłania się obraz człowieka rozwiązłego i przerażającego, obscenicznego i genialnego, manipulanta, paranoika, choleryka, erotomana, człowieka prześladowanego, lecz nade wszystko wspaniałego kochanka, kochanego do szaleństwa.
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2016-03-02
Kategoria: Inne
ISBN:
Liczba stron: 336
Z mroków przeszłości to moja ulubiona seria Wydawnictwa Książnica. Za każdym razem zaskakuje mnie i szokuje, pokazując postacie historyczne i wydarzenia osnute mrocznymi tajemnicami w zupełnie nowej odsłonie. Niekiedy obrazy słynnych postaci są łagodzone, niektóre oblewane jeszcze obficiej krwią, jednak za każdym razem pisarze malują ich wyśmienicie, fundując czytelnikowi przerażająco dobrą lekturę. Siódme życie markiza de Sade, najnowsza powieść z serii, zapowiadała się równie ekscytująco i - choć spodziewałam się po prekursorze sadyzmu znacznie więcej - zdecydowanie zapadła mi w pamięć.
Już z samego opisu nietrudno zorientować się, jakimzwyrodnialcem był tytułowy bohater. W końcu, jak wspomniałam wcześniej i jak zaznaczono w samym opisie książki, to od jego nazwiska powstał termin sadyzm. Markiz de Sade ukazany jest jako postać niezrównoważana, wybuchowa, pełna obleśności, a jednocześnie uzdolniona i szelmowska mimo wizualnej szkaradności. W powieści obserwujemy jego nagłe ataki, okropieństwa jakich się dopuszcza, a jednocześnie dziwną mądrość i duszę poety, której odmówić mu nie można. Markiz de Sade to jedna z postaci historycznych, które jednocześnie się kocha i nienawidzi. Ja również podchodzę ambiwalentnie do ów mężczyzny, choć obrzydzenie i niesmak w trakcie lektury przechylały wagę...
To nie sposób myślenia był przyczyną mych nieszczęść, lecz mentalność innych.
- Markiz de Sade
Jacques Ravenne, autor tej powieści, wykazał się niebanalnym sprytem, tworząc tę powieść. Dotychczas znany jako twórca thrillerów, znakomicie wplótł w Siódme życie... elementy znanego sobie gatunku, tworząc niekonwencjonalną całość. Mamy tutaj śledczego, wiele niepokojących tajemnic, niepowtarzalny dreszczyk emocji, a nawet... śladowe elementy biografii. Niestety, autor za bardzo starał się połączyć wszystkie swoje pomysły i powieść wyszła mu nieco nieskładnie, miejscami powiedziałabym nawet - nieprzemyślanie. Mimo to, czyta się ją niesamowicie, ma klimat starej, gotyckiej literatury, choć pod względem bogactwa zdecydowanie im nie dorównuje. Autor nie najlepiej wykreował postaci i opisy otoczenia, zdaje się być w swoich charakterystykach bardzo stronniczy i miejscami narzuca nam swoje poglądy, niektóre elementy opisując bardzo skrótowo, rzekłabym wręcz - ubogo. A to powieść o markizie de Sade, tu nie powinno być miejsca na biedę, a literacką rozpustę i brak zahamowań twórczych!
Albo jestem, kim powinienem być, albo nigdy taki nie będę.
- Markiz de Sade
Siódme życie markiza de Sade jest powieścią, po którą zdecydowanie warto sięgnąć, jeśli interesuje się nie tyle samą tytułową postacią, co zwyczajnie książkami historycznymi. Zawiodła mnie nieco pod tym względem, bo choć faktycznie zdradza o markizie wiele, to głównym fabularnym wątkiem zdaje się być rozmowa ministra policji z jego synem, w której ten pierwszy za wszelką cenę pragnie ukazać ojca tego drugiego jako potwora. Choć to zdecydowanie jeden z ciekawszych autorskich pomysłów, z którymi się dotychczas spotkałam, według mnie wypadł... średnio. Mam nadzieję, że kolejna powieść historyczna tego autora, o ile zdecyduje się takową napisać, będzie znacznie lepiej zaplanowana. Mimo wszystko, Siódme życie... warto przeczytać, choć ostrzegam - miejscami potrafi być naprawdę obleśnie i prostacko.
Przeczytałam, Mam,