Szanuj anioła swego, bo możesz dostać gorszego!
Kontynuacja kultowego Dożywocia. Wymęczony codzienną rutyną, za to oswojony z niecodziennymi zjawiskami Konrad Romańczuk odkrywa, że nie jest jedynym posiadaczem anioła stróża, a dwie takie istoty pod jednym dachem to dopiero początek kłopotów.
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 2016-10-26
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 376
Przygód Licha i spółki ciąg dalszy... aczkolwiek już nie w klimatycznej Lichotce.
Tym razem przenosimy się z dożywotnikami do mieszkania w mieście, ale to nie koniec zmian...
Rolercoaster emocji i wydarzeń byłby nie do ogarnięcia, ale dzięki wspaniale stworzonemu audiobookowi wciągnęłam się od pierwszych minut. Zazwyczaj preferuję książki - dla tej serii zrobiłam wyjątek.
Skoro był wyjazd do Krakowa na Targi Książki, musiał więc również być powrót. Idąc za ciosem, po wspaniałej i miejscami rozbawiającej do łez lekturze "Dożywocia" przyszedł czas na sięgnięcie po kolejną odsłonę tego cyklu, czyli "Siłę niższą". Czy tym razem wybór książki autorstwa Marty Kisiel również okazał się strzałem w dziesiątkę? Zdecydowanie!
Jak doskonale wiemy, Konrad Romańczuk nie ma łatwego życia. Kiedy wydaje się, że po pożarze Lichotki nie może spotkać go już nic gorszego, los postanawia rzucić mu kolejne kłody pod nogi. Tym razem na głowę zwala mu się szara rzeczywistość. Rachunki, sprawunki oraz nowi lokatorzy, których mężczyzna zdecydowanie nie miał w planach przyjmować pod swój dach. I nie mówię tu już tylko o pobocznych bohaterach znanych z poprzedniej części, ale również tych zupełnie nowych, niespodziewanie powołanych do życia. Jakby tego było mało, Konrad zgadza się również na nietypową propozycję, którą składa mu poznany przypadkiem Paweł. Romańczuk wyraża zgodę na tymczasowe przyjęcie pod swój dach drugiego anioła stróża. Czy nowi mieszkańcy znajdą wspólny język? Czy Licho nie poczuje się odrzucone, gdy zamieszka z nimi kolejny anioł? Czy Konradowi uda się zaznać odrobiny spokoju? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że podczas odsłuchu "Siły niższej" bawiłam się równie dobrze, jak przy słuchaniu pierwszego tomu. Chociaż mogłoby się wydawać, że autorce będzie bardzo trudno utrzymać poziom zakręcenia fabuły, do jakiego przyzwyczaiła czytelnika w "Dożywociu", ona poradziła sobie z tym zadaniem pierwszorzędnie. A myślę, że nawet mogę pokusić się o stwierdzenie, że w przypadku drugiego tomu, poziom pozytywnego zakręcenia, jest nawet wyższy, niż uprzednio.
Niezmiennie uwielbiam totalnie oderwanych od rzeczywistości byłych mieszkańców Lichotki, którzy przenieśli się razem z Konradem do nowego lokum. Moim ulubieńcem w dalszym ciągu pozostaje Licho -- alleluja, chociaż drugi anioł stróż, którego rozterki oraz "dobre" rady rozbawiały mnie do łez, również zasługuje na uznanie.
W tej części mocno trzymałam kciuki za Konrada. Przyznam szczerze, że na jego miejscu dawno bym już zwariowała, ale on mimo wszelakich przeciwności losu, naprawdę dawał radę! Z pewnością należy mu się z tego powodu jakiś order!
Jak już wspominałam, "Siła niższa" została przeze mnie odsłuchana w formie audiobooka, dlatego po raz kolejny kłaniam się w pas Hannie Chojnackiej-Gościniak, która sprawiła, że słuchanie tej książki było prawdziwą przyjemnością. Dlatego, chociaż jestem czytelnikiem, który kocha papierowe wydania książek, serdecznie zachęcam Was do odsłuchania audiobooka.
O kurczę blade! Pani Marto! Czemu do tej pory się nie spotkałyśmy? (pytanie retoryczne i miałam na myśli spotkanie czytelnicze). Od chwili zapoznania się z "Żercą" Miszczuk zafascynował mnie temat utopców, szeptuch, chmurników, tęsknic, strzyg itp. istot.
"Siła niższa" to świetna książka, pełna zabawy słowem, a humor sytuacyjny jest jak te postacie - nieziemski! Skurcze żołądka wywołane śmiechem - gwarantowane! Wszystko jest tak plastycznie opisane, że miałam wrażenie, że siedzę z bohaterami w ich "prawie, że salonie" lub piekę pierniczki popijając z towarzystwem "teges". Nie wiem czemu wcześniej nic z tego rodzaju książek nie czytałam. Może to mój osobisty Anioł Stróż czuwał bym nie zarywała części nocy, która jest umownie uznana za przeznaczoną na sen? Może mam takiego upierdliwca Tsadkiela? "Doprawdy Allejuja"! Sięgnę po wszystkie książki popełnione przez Panią Kisiel!
Jeśli szukacie dobrej fantastyki, to książki pani Marty są strzałem w dziesiątkę. Tutaj nie ma czegoś takiego jak ograniczenia. Wszystko jest możliwe, zwierzęta mają prawo głosu, widma bywają bardziej prawdziwe i namacalne niż niejeden człowiek. Często jest tak, że autorka chce zachować tutaj równowagę, więc rzeczy niemożliwe stają się możliwe, a te oczywiste bywają trudno osiągalne. Jest tutaj wiele scen, których celem jest rozśmieszenie czytelnika. My nie mamy tej książki tylko czytać. Autorka chce byśmy nawet po skończeniu o niej pamiętali, byśmy przypominali sobie chwile, kiedy jakby wypływało z niej pocieszenie. Nie zawsze bohaterom udaje się dostać to, co chcą, czasem ponoszą porażki, jednak przechodzi to wszystko na nas i czujemy się silniejsi. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale ja tak to odczuwam. Nie mam problemów by sobie ich wyobrazić, nawet rozumiem ich postępowanie. Zresztą postacie dzielą się na takie skromne o wielkim sercu, które lubią naprawiać to, co się nie udało i na takie twarde, które najchętniej wydawali by rozkazy, tylko czasem brakuje im osób, które mogłyby je wypełniać. Ogólnie tak samo jak w prawdziwym życiu, tylko postaci jest znacznie więcej o barwniejszym usposobieniu.
Co ciekawe w każdej części zawsze ktoś nowy się pojawia. Te osoby są przedstawione, więc możemy się domyślać czego się po nich spodziewać, choć całej akcji za nic nie byłam w stanie przewidzieć. To fantastyka w czystej postaci dla starszych i dla młodszych. Jedną z moich ulubionych postaci zawsze jest Małe Licho, być może dlatego, że jest najbardziej wrażliwe i posiada nieskończone pokłady dobroci. Takie malutkie serduszko, a potrafi tak wiele osiągnąć. Cóż tu dużo pisać, przeczytajcie sami i dajcie się porwać magii, która dla każdego jest przyjazna:-)
Kontynuacja "Dożywocia" wprowadzająca w czytelniku dobry humor. Konrad Romańczuk musi odnaleźć się w nowym domu i zmierzyć się z wieloma problemami. Ma rozterki zarówno wewnętrzne, które dusi w sobie, jak i problemy życia codziennego... A raczej niecodziennego, bo z dożywotnikami nic nie jest zwyczajne.
Tytułowa Szaławiła, Oda Kręciszewska, ma trzydzieści osiem lat i właśnie zmarła jej matka. Po dziesięciu latach podróżowania po świecie i ku przerażeniu...
Wydaje się, że zwyczajność na dobre zagościła w życiu Bożka, niezwykłego chłopca z niezwykłą tajemnicą. Nie na długo. Po tym, jak nad wyraz udana impreza...
Przeczytane:2017-06-02, Ocena: 6, Przeczytałam, książki 2017,