On kocha ją, a ona jego - tak mogłaby się zacząć historia o miłości.
Jednak gdy w grę wchodzą lęki z przeszłości, może to nie wystarczyć do ułożenia sobie życia, mimo najlepszych nawet chęci i starań. Agnieszka ma za sobą bolesne doświadczenia. Darek, który wiele lat temu, kierując się odruchem serca, pomógł jej i wciąż stoi obok, z biegiem czasu czuje, że zaczyna brakować mu sił. Mężczyzna postanawia zorganizować im życie od nowa i raz na zawsze uzyskać odpowiedź na pytanie, czy ich wspólna przyszłość jest w ogóle możliwa. Wyjazd na dwuletni kontrakt do Oslo ma im w tym pomóc, jednak ostatecznie docierają do Vopnafjör?ur, niewielkiej islandzkiej miejscowości.
W nowym miejscu Agnieszka szybko zaprzyjaźnia się z Hanną, z pochodzenia Słowaczką, którą zastępuje w szkole. Poznaje Rinke i Jóna, właścicieli salonu fryzjerskiego. Nowo poznani ludzie wprowadzą spore zamieszanie w życie bohaterów. Czy jednak to wystarczy, by wymazać z pamięci złe wspomnienia i pokonać lęk? Czy miłość może uleczyć wszystkie rany?
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2016-02-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 312
On kocha ją, a ona jego – tak mogłaby się zacząć historia o miłości. Jednak gdy w grę wchodzą lęki z przeszłości, może to nie wystarczyć do ułożenia sobie życia, mimo najlepszych nawet chęci i starań. Agnieszka ma za sobą bolesne doświadczenia. Darek, który wiele lat temu, kierując się odruchem serca, pomógł jej i wciąż stoi obok, z biegiem czasu czuje, że zaczyna brakować mu sił. Mężczyzna postanawia zorganizować im życie od nowa i raz na zawsze uzyskać odpowiedź na pytanie, czy ich wspólna przyszłość jest w ogóle możliwa. Wyjazd na dwuletni kontrakt do Oslo ma im w tym pomóc, jednak ostatecznie docierają do Vopnafjörður, niewielkiej islandzkiej miejscowości.
W nowym miejscu Agnieszka szybko zaprzyjaźnia się z Hanną, z pochodzenia Słowaczką, którą zastępuje w szkole. Poznaje Rinke i Jóna, właścicieli salonu fryzjerskiego. Nowo poznani ludzie wprowadzą spore zamieszanie w życie bohaterów. Czy jednak to wystarczy, by wymazać z pamięci złe wspomnienia i pokonać lęk? Czy miłość może uleczyć wszystkie rany?
"A przecież banalne są tylko sceny szczęśliwej miłości..."
Książka ta długo zalegała u mnie na półce. I gdy tylko dowiedziałam się, że autorka napisała kontynuację, musiałam najpierw zapoznać się z "Sezonem zamkniętych serc". Niezły numer ze mnie. Dobrze, że zorientowałam się w porę. ?
Czy mieliście kiedyś ochotę gdzieś uciec, zaszyć się z dala od ludzi, problemów, przeszłości? Ja wiele razy, podobnie jak bohaterowie niniejszej powieści.
Wioletta Cyrulik-Leśków stworzyła całą plejadę interesujących postaci, nie tylko tych pierwszoplanowych, ale i drugiego planu. Początkowo może przytłaczać nas ich natłok, jednak w drugiej połowie książki to mija, a i sama akcja nabiera tempa. Autorka skupiła się na wewnętrznych przeżyciach i relacjach bohaterów, budując ich solidne portrety psychologiczne. Każdy z nich wnosi coś do fabuły, ma inne marzenia i plany, ale ich losy splatają się. Nie powiem żebym zapałała do wszystkich sympatią. Zwłaszcza główna para - Agnieszka i Darek przyprawiała mnie o rozstrój nerwowy. Nie tak powinien wyglądać związek dwojga ludzi, ale nie zdradzę Wam za dużo...
"Nawet gdyby chciała, nie zmieni się. Nie umie. To on musi wytrzymać. Da radę, jest twardy, więc jak kiedyś spadnie z tej huśtawki, to i tak przecież nic mu się nie stanie."
Autorka uświadamia, że jeśli sami nie będziemy chcieli przyjąć pomocy, nikt nie będzie w stanie rozwiązać naszych problemów. Poza tym skłania do refleksji nad istotą miłości, rolą drugiej połówki w związku, egoizmem czy potrzebami drugiego człowieka.
"Sezon zamkniętych serc" to gorzki obraz prawdziwego życia. To wzruszająca powieść o różnych odcieniach miłości, ucieczce, utracie, odnalezieniu, trudnych wyborach, poczuciu wartości, potrzebie zmian. To udany debiut, który pozbawiony jest banału, nadmiernej cukierkowatości czy przewidywalności. A już niebawem napiszę Wam o kontynuacji, czyli o "Kolorze nieba nad fiordem".
Nie jest tak łatwo odciąć się od przeszłości. Zwłaszcza jeśli naznaczyły ją bolesne wydarzenia. Agnieszka i Darek poznali się w trudnych dla dziewczyny okolicznościach. Chłopak jest jej opiekunem i stara się jej pomóc w trudnych chwilach. By zerwać z tragiczną przeszłością, para wyprowadza sie na Islandię. Czy nowe miejsce, czas, ludzie i miłość pomogą Agnieszce zapomnieć o tym co było?
W surowym klimacie Islandii rodzą się trudne uczucia. Niewielkie miasto na Islandii położone z dala od głównej drogi przyciąga życiowych rozbitków...
Przeczytane:2017-03-03, Ocena: 5, Przeczytałam, Debiut powieściowy, ***Z książkami w tle,
„Sezon zamkniętych serc” to zupełnie niesztampowy debiut literacki Pani Wioletty Leśków-Cyrulik traktujący o skomplikowanych relacjach międzyludzkich.
Agnieszka i Darek wyjeżdżają na dwuletni kontrakt do Islandii. Jest to dla nich szansa na rozpoczęcie nowego życia z dala od Polski, znanego środowiska i traumatycznej przeszłości, o której do końca nie da się zapomnieć. Tu, w nowym miejscu, w innym otoczeniu ich niemalże ośmioletni związek okazuje się daleki od ideału. Darek, niczym Anioł Stróż, od samego początku pomagał Adze w prowadzeniu w miarę normalnego życia. Niestety jego nadskakiwanie i nadopiekuńczość zamknęła ich oboje w klatce. On uzależnił się od opieki nad nią, a ona nie potrafiła zrobić bez niego samodzielnego kroku. Ta ogromna wieź emocjonalna łącząca bohaterów z czasem stała się destrukcyjna i powoli niszczyła związek, zamiast go scalać i jednoczyć. Oboje dusili się we wspólnym życiu niczym w zamkniętej bańce, ale odpowiedzialność, troska i poświęcenie nie pozwalały dotąd na zmiany. Dopiero w małej islandzkiej wiosce Vopnafjordur sprawy zaczęły przybierać inny obrót. Darek musiał często wyjeżdżać na drugi koniec wyspy, a Agnieszka zostawała sama. Dzięki zapobiegliwości Darka dziewczyna podjęła pracę w szkolnej bibliotece, dzięki czemu poznała nowych ludzi i pomimo dzielącej ich bariery językowej zaprzyjaźniła się z nimi. Agnieszka zaczęła powoli dostrzegać życie poza bezpiecznym kokonem stworzonym przez swojego chłopaka. W tych okolicznościach ich związek nie miał szansy przetrwać próby, choć uzależnienie od partnera jeszcze długo dawało o sobie znać. Jednak gdy do gry wkroczył Jon – pisarz polskiego pochodzenia, bohaterka stanęła wreszcie przed szansą na normalne życie. Czy będzie miała siłę i odwagę aby z niej skorzystać?
Od samego początku powieść ta przybrała dla mnie formę relacji z pobytu w Islandii. Dlaczego tylko relacji?… Autorka pokazała życie na głębokiej prowincji ograniczając się do ścisłej, dosyć hermetycznej grupy kilku bohaterów, przyjaciół, którzy przebywali ze sobą na co dzień. Do tego kręgu niespodziewanie wkroczyła Agnieszka, która powoli, krok po kroku asymilowała się z nowym otoczeniem. A bohaterowie powołani do życia okazali się autentycznymi ludźmi z problemami, popełniającymi błędy i ponoszącymi ich konsekwencje. Niestety nie znalazłam tu emocji, w które powinna obfitować tego rodzaju opowieść. Wydarzenia zostały przekazane raczej w formie suchych faktów, które po prostu przyjęłam do wiadomości. I to jest moim zdaniem główny minus tej opowieści.
Warto zauważyć, że autorka nie wyłożyła wszystkiego prosto, „kawa na ławę”, ale umiejętnie i stopniowo dawkowała informacje. Dotyczy to trudnych losów Agnieszki, ale także pracy Darka, przeszłości Jona i tajemniczych wyjazdów jego ojca. W ten mogłam sama doszukiwać się prawdy, co stało się dla mnie bardzo intrygujące. Taki zabieg mógł sprawdzić się tylko w przypadku dobrze napisanej powieści, pozbawionej zbędnej ckliwości i tandety.
„Sezon zamkniętych serc” to zdecydowanie udany debiut, który warto polecić nie tylko na jesienno-zimowe wieczory.